wtorek, 1 sierpnia 2023

1378 || O KURWA

 Wtorek, 21:20



Kiedy byłam mała mieliśmy działkę za Krakowem. Ale nie chodzi tutaj o jakieś ogródki działkowe, tylko naprawdę bardzo duży teren z dwoma domami, szopą, stodołą, jakieś przybudówki i altanka nawet była. Bardzo mile wspominam czas tam spędzony jako dziecko. Pamiętam chodzenie i zbieranie borówek, ogniska, zabawy w basenie. Ale potem przyszło pewne lato gdzie zostaliśmy tam sami z tatą (ja i mój brat). Miałam wtedy jakieś 9/10 lat. Gdy kończył się już wyjazd, tata odwiózł nas do domu, spakował większość swoich rzeczy i powiedział, że jedzie na ryby. Już nigdy nie wrócił. 

Kilka dni temu śniło mi się, że jadę na tą działkę. W tym śnie czułam wewnętrzny przymus żeby się tam znaleźć. Pamiętam, że musiałam jechać kilkoma autobusami, zajęło to wiele godzin i w końcu tam dotarłam. I chyba w tym miejscu się obudziłam albo po prostu nie pamiętam co było dalej. 

Już od paru lat, co najmniej od 7, chciałam odwiedzić to miejsce. Sama nie wiem dlaczego. Z jednej strony kojarzy mi się z przyjemnym czasem, ale z drugiej strony także z momentem, w którym tak naprawdę wszystko się dla mnie skończyło. Gdy tata odszedł z domu nic już nie było takie samo. Zaczęła się przemoc psychiczna ze strony matki i myślę, że już w tamtym momencie moja depresja. Pamiętam, że ciągle obiecywałam sobie, że jeśli to się nie skończy to skoczę z okna... 

Pomimo że bardzo chciałam tam wrócić, to nie pamiętam dokładnie gdzie to jest. W końcu ostatni raz byłam tam jakieś 16 lat temu.  Nie chciałam też pytać mamy, bo zwyczajnie nie chciałam żeby wiedziała, że mam taki zamiar. Jedyną rzeczą, którą pamiętałam było to, że w pobliżu działki jest źródełko w kształcie serca. To tyle. 

Dzisiaj przeglądam sobie tik toka i napotkałam na filmik pt. "co zwiedzić w okolicy Krakowa" już miałam przewijać dalej gdy zobaczyłam właśnie to źródełko. Śmiejcie się ze mnie, ale ja naprawdę uważam, że to jakiś znak od wszechświata. Inaczej tego nazwać nie mogę. 



Tak to wygląda. 
Jego nazwa to źródło Eliasza lub inaczej źródło miłości, bo kto napije się z niego wody odnajdzie w życiu prawdziwą miłość. 

Czy muszę pisać, że chce tam pojechać? Bardzo nawet. Może wrócenie tam po tylu latach w jakiś sposób mi pomoże? Może pomoże zakończyć etap dzieciństwa, którego nigdy nie przeżyłam? Takie ciepłego, beztroskiego, z rodzicami i wsparciem u boku? 

Zmieńmy temat.
Dzisiaj byłam coś załatwić dla mamy na mieście, zrobiłam też zakupy spożywcze i ogarnęłam kotu kuwety, bo niestety, ale ciągle mi sika do pościeli. Jeśli teraz nic się nie zmieni (z czystym żwirkiem) to wybiorę się z nim do weterynarza pod koniec tygodnia lub na początku nowego. Już po 15 przyjechał S. Właściwie nic takiego nie robiliśmy, obejrzeliśmy Sheldona i zjedliśmy pizze, którą zrobiłam. S. był bardzo zmęczony po wczorajszej pracy u brata, więc dosyć szybko pojechał do siebie. 
S. powiedział też ze pod koniec miesiąca ma kolejną imprezę u znajomych. Rozmowa wyglądała tak:
Szymek: Chcesz iść?
Aga: Nie.
Szymek: A ja mogę?
Aga: Zrobisz jak będziesz uważał. 

Zasmuciło mnie to, że nawet go nie interesuje fakt, że ja nie chce iść, grunt żeby on poszedł. Chyba sobie nie zdaje do końca sprawy jak wtedy zawalił... 
Nie zamierzam mu zabraniać, bo zwyczajnie uważam, że to głupie odciągać go od ludzi, których zna 10 lat. Nie zmienia to jednak faktu, że będę się czuła bardzo niekomfortowo jeśli tam pójdzie, a może powinnam napisać kiedy tam pójdzie, bo że to zrobi, to jestem pewna.  On i jego znajomi zachowali się w stosunku do mnie zwyczajnie chamsko. Ja z pewnością się nie wybieram. 

5 komentarzy:

  1. Z tyn źródełkiem bardzo ładna historia. Twój sen jest bardzo wyraźny i konkretny, może w głębi życie chce, abyś się z tym miejscem skonfrontowała ponownie? Pokazać, że to co było bolesne inaczej wygląda z perspektywy osoby dorosłej a inaczej w oczach dziecka?
    Z chłopakiem bym nie bawila sie w domysły. Tutaj trzeba z grubej rury, konkretnie chyba, bo zauwazylam, ze większość mezczyzn ma problem z czytaniem w myslach :) Nie to nie, a tak to tak. Proste mają życie co ;) skoro on nie spytał, to ja spytam. Czemu nie chcesz z nim jechać? Kiedys Ci było smutno, że nie porponował, to Ci sami znajomi co ostanio z tą akcją dzwonienia?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, tak to są dokładnie te same osoby. A jeśli chodzi o to dlaczego nie chcę tam jechać, to myślę, że po prostu czułabym się głupio po ostatnim razie. Co prawda, wiem że nie ja powinnam się tutaj wstydzić, tylko oni, ale mimo to wolę sobie oszczędzić stresu. To po prostu nie byłaby dla mnie komfortowa sytuacja. Jednak trzeba pamiętać, że oni nie tylko zaprosili mnie "dla żartu", ale gdy tam przyjechałam to jeszcze nikogo w domu nie było, wszyscy bawili się na festynie, a ja siedziałam tam w całkowitej ciemności (nie było nawet ulicznych lamp), potem jak wracaliśmy z S. ten mi jeszcze powiedział, że był w szoku jak się wszyscy zachowywali po tym jak przyszłam, to znaczy, że wcześniej się wszyscy śmiali i bawili, a potem była dosyć drętwa atmosfera. Ja myślę, że oni się po prostu głupio poczuli.
      Po usłyszeniu takich słów naprawdę nie mam ochoty na kolejne spotkanie z nimi. Najchętniej to powiedziałabym S. żeby też się z nimi nie spotykał, chociaż wiem jak egoistycznie to brzmi. Oczywiście nie zrobię tego, decyzję o tym czy idzie czy nie idzie pozostawiam jemu.

      Usuń
    2. Całkowicie Cię rozumiem i wspieram naprawdę, bo to rozważna decyzja. Wiesz, Szymek swoją drogą, zna ich dłużej ale jeszcze z nim to jakoś przepracujesz, ale jak pomyślę o tym co musiałaś czuć to robi mi się bardzo przykro i też jednocześnie człowiek czuje złość. Dla Ciebiw to obcy ludzie, znajomi chłopaka, którzy nie dali nawet szansy siebie poznać i Ciebie oczywiście. Tzn no dali, ale z jak najgorszej strony.

      Usuń