niedziela, 20 sierpnia 2023

1397 || I już w domu

 Niedziela, 21:43



Hej!

Wczoraj Szymek obiecał, że przyjedzie po mnie z samego rana, później się zastanawiał czy w ogóle powinniśmy się spotkać, później zmienił na 12, a finalnie przyjechał po 13. Powiem Wam, że nie lubię takich sytuacji, nie lubię zmiany planów. Ale wiadomo, zdarza się każdemu. Finalnie się spotkaliśmy, ale przez cały weekend nie robiliśmy absolutnie nic produktywnego. Wczoraj wieczorem jedynie wyskoczyliśmy na miasto na sushi, dzisiaj chciałam jechać gdzieś nad wodę, ale S. nie miał ochoty i nie udało mi się go namówić. 

W przyszłym tygodniu w sobotę, jest kolejna parapetówka z jego znajomymi (tymi samymi co ostatnio). Ja nie idę, S. powiedziałam żeby robił jak chce, więc oczywiście idzie. Nie czuję się z tym komfortowo, ani trochę. Ale no co mam zrobić? Przecież mu wybaczyłam. Nie zabronię mu przecież do końca życia się z nimi widywać. Nie zmienia to jednak faktu, że ja nie zamierzam. 

Coś się ostatnio rozleniwiłam i obiecałam sobie, że od jutra wracam do formy. Naprawdę nie potrafię opisać jak ciężko jest mi nad wszystkim panować, nie umiem znaleźć takiego złotego środka. 

Ehh jakiś ten weekend taki do dupy, dobrze że już się kończy. 

4 komentarze:

  1. Przelewasz całą złość za tamtą sytuację na znajomych Szymona, a prawda jest taka, że to on jest za nią odpowiedzialny. To on jest Twoim chłopakiem. Ok, znajomi zachowali się żenująco, bo kto robi takie rzeczy, jeszcze w tym wieku. Ale skądś mieli w ogóle pomysł, żeby zrobić Ci taki żarcik. Więc zastanów się w jaki sposób Szymon się o Tobie wypowiada i w jakim świetle Cię przedstawia swoim znajomym, skoro wpadli na taki pomysł. A on pozwolił im go zrealizować i nawet nie próbował tego odkręcać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, masz całkowitą rację.
      Tylko jeszcze powiedz mi jak się mam teraz zachować, bo ja szczerze mówiąc nie wiem. Co mam zrobić? Zerwać z nim? Zabronić mu się z nimi spotykać?

      Usuń
    2. Łatwo by było powiedzieć 'zerwij'. Tylko że ja jestem postronnym obserwatorem, Ty kierujesz swoim życiem i ostatecznie to Ty podejmujesz decyzje. Przemyśl sobie na spokojnie jak Ty sama się z tym czujesz. Co musiałoby się stać, co Szymon musiałby zrobić, żebyś naprawdę mu wybaczyła tę zdradę. Czy w ogóle istnieje coś takiego. To jest bardzo indywidualna sprawa. Na przykład dla mnie to zdarzenie to byłby dealbraker i nie mogłabym już trwać w takim związku. Nie umiałabym już nigdy pozbyć się wrażenia, że może on z kimś tam się ze mnie podśmiechuje, że nie traktuje zupełnie na serio, jak pełnowartościowej osoby. Ale to też wynika z mojego charakteru, potrzeb i dość kruchego poczucia własnej wartości. Co nie zmienia faktu, że obiektywnie jego zachowanie było obrzydliwe i masz pełne prawo bardzo silnie to przeżywać.
      A i nie sądzę, że zakaz spotykania się ze znajomymi coś da. Bo bez jego przyzwolenia to zdarzenie nie miałoby miejsca. To on powinien był od początku uciąć pomysł na tak głupi żart. Jeszcze ich zrugać za żartowanie sobie z jego dziewczyny.
      Bardzo mi przykro, że Cię to spotkało. Przesyłam wielkiego wirtualnego przytulasa <3

      Usuń
    3. Dziękuję za komentarz :)

      Usuń