niedziela, 27 sierpnia 2023

jedyny taki wpis

 Niedziela, 10:28



Hej! 

Zasnęłam dzisiaj dopiero po 5 nad ranem, czy musze mówić, że jestem jak zombie? Mam na dzisiaj rozpisane sporo pracy nad magisterką i licencjatem brata i mam nadzieję, że uda mi się zrobić przynajmniej większość. Póki co piję kawkę i czekam aż ożyję. 

Ale jak tak siedziałam w nocy to przyszedł mi do głowy pomysł. Ostatnio przyznaje się bez bicia, że wiele komentarzy, które od Was dostawałam lądowało w koszu. Zostawiałam te od osób, które znam i gdy ktoś miał faktycznie coś ciekawego do przekazania. 

Jednak...

Dzisiaj jest taki post, w którym daje Wam możliwość zapytania o co chcecie. Odpowiem na każdy komentarz, każde pytanie albo obelgę co niestety, ale ostatnio coraz częściej się zdarza. Jednak zrobię to tylko tutaj i tylko przez dwa najbliższe dni, czyli do wtorku. Z mojej strony jest to trochę jak restart stosunków z małą społecznością, która się tutaj wytworzyła. 

Wszystkie komentarze będę na bieżąco akceptować, ale odpowiem dopiero wieczorem kiedy będę mieć więcej czasu. 

47 komentarzy:

  1. Jak długo chcesz prowadzic bloga?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na chwilę obecną nie wyobrażam sobie żebym miała kiedykolwiek zrezygnować z bloga. Robię to już od 12 lat i pisanie jest dla mnie codziennością.

      Usuń
  2. Kiedy planujesz się wyprowadzić i zacząć w pełni samodzielne życie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zacznę o tym myśleć gdy dostanę umowę na czas nieokreślony w pracy lub jeśli wcześniej wspólne mieszkanie zaoferuje mi Szymon.

      Usuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  4. Okej, miałam na wszystko odpowiedzieć, ale komentarze z wyzwiskami sobie odpuszczę, więc proszę nawet nie traćcie na to czasu.

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie rozumiem jak można tak po prostu kogoś obrażać w internecie. Nikt na to nie zasługuje. Osobiście nie mam chyba żadnych pytań (co sprawia że mój komentarz jest może bez sensu). Chciałam tylko napisać, że jestem Ci wdzięczna za to, że jesteś i piszesz co u ciebie się dzieje. Wiem, że głównie robisz to dla siebie, ale chciałam żebyś wiedziała że dla mnie to ma naprawdę wielkie znaczenie - to, że po prostu jesteś i nieświadomie poprawiasz mi dzień. Życzę Ci wszystkiego dobrego ❤️

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję za ten komentarz, dla mnie takie kontakt z drugą osobą, nawet przez bloga wiele znaczy :)

      Usuń
  6. Przykro mi ze pojawiają się tu jakiekolwiek obelgi/wyzwiska, zupełnie tego nie rozumiem

    OdpowiedzUsuń
  7. Masz nadal kontakt z Lucasem?

    OdpowiedzUsuń
  8. Czy masz jakiś wymarzony zawód, który chciałabyś wykonywać?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak :) Bardzo chciałabym pracować na planie filmowym, a później przy postprodukcji np. właśnie montażu filmu.

      Usuń
  9. Czy ktoś z twoich bliskich wie że prowadzisz tego bloga?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nikt nie wie, wiedzą, że prowadzę pamiętnik, ale nie, że w formie bloga.

      Usuń
  10. 1. Co cię powstrzymuje przed wyprowadzką od matki? Czy poczyniłaś już jakieś kroki w tym kierunku?
    2. Jakie masz relacje z bratem, w sensie czy rozmawiacie szczerze o waszej matce? Czy on widzi jej toksyczność i niesprawiedliwe traktowanie ciebie?
    3. Czym chciałabyś się zajmować? Niekoniecznie wymarzony zawód, tylko po prostu gdzie planujesz pracować na pełen etat przez dłuższy czas? Albo po prostu co będziesz robić po studiach?
    4. Czy twój brat ma częsty kontakt z waszym ojcem?
    5. Ile lat ma Maffin i jak się u ciebie znalazł?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 1. Fakt, że boję się, że stracę pracę i będę musiała wrócić z podkulonym ogonem, a także to, że ja nie myślę o tym w kategorii wyprowadzki od matki, tylko MOJEGO DOMU. Myślę, że krokiem w tym kierunku jest oszczędzanie.
      2. Prawie nie rozmawiam z bratem, ale nie znaczy to, że mamy zły kontakt. Po prostu nie mamy zbyt wielu wspólnych tematów, zazwyczaj pisze gdy czegoś potrzebuje. A o matce rzadko mówimy, ale widzi, że jest faworyzowany i często się śmieje z niektórych sytuacji.
      3. Teraz pracuję jako montażystka i bardzo mi się to podoba. Chciałabym sobie poszukać czegoś podobnego, tylko poważniejszego. Natomiast wiem, że może być to ciężkie, więc nawet pracą w korporacji bym nie pogardziła.
      4. Tak, częściej się ze sobą kontaktują, ale też nie żeby pogadać co tam u nich, ale gdy mają jakąś sprawę.
      5. Maffin skończyl 20 sierpnia 7 lat i znalazłam go na ogłoszeniu na olx. Gdy zadzwoniłam okazało się, że jest już zajęty, ale nikt się po niego nie zgłosił, więc pani odezwała się do mnie.

      Usuń
  11. Czy chciałabyś podzielić się tutaj swoją nazwą konta na vinted?

    OdpowiedzUsuń
  12. Jesteś zadowolona ze swojego życia?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie w pełni, ale wiem, że zmierzam w dobrym kierunku. Gdy sobie pomyślę jak moje życie wyglądało rok czy dwa temu to jestem w szoku, że przetrwałam.

      Usuń
  13. Czy seks jest dla Ciebie ważny? jak często dochodzi miedzy wami do zblizenia? jesteś zadowlona ze swojego życia seksualnego?
    nie musisz odpowiedać jeśli to zbyt intymne

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pytanie jest intymne, ale moim zdaniem nie jest to żaden temat tabu, więc odpowiem.
      Seks jest ważny, ale uważam, że nie jako sam akt fizyczny, a bardziej chodzi o bliskość.
      Jak często? Nie wiem, ciężko powiedzieć, bardzo dużo zależy od tego jak często się widzimy. Czasami w ogóle, innym razem jest to raz w tygodniu, a jeszcze innym 5.
      A jeśli chodzi o ostatnie pytanie, to powiedziałabym, że średnio. Natomiast tutaj duża wina jest po mojej stronie, bo zwyczajnie nie potrafię się... mmm zrelaksować, otworzyć, poczuć coś więcej. Nie wiem jak to lepiej opisać.

      Usuń
  14. Ile aktualnie ważysz?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie mam zielonego pojęcia, wydaje mi się, że się w tym roku w ogóle nie ważyłam. Wydaje mi się jednak, że nie przytyłam, w każdym razie wszystkie moje ubrania na mnie pasują i ja patrząc w lustro też się (w miarę) sobie podobam.

      Usuń
  15. Podziwiam za odwagę, ja unikam konfrontacji zazwyczaj, bo to zbyt stresujące. Strasznie dużo porobiłaś ostatnio, nie mam pojęcia skąd bierzez te siły, ale podziel się trochę:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też nie wiem skąd biorę siłę, chyba jak najszybciej chcę mieć to z głowy.

      Usuń
  16. Uważasz że jesteś skłonna do zdrady?

    OdpowiedzUsuń
  17. Po jakim czasie twój partner wyznał ci miłość?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właściwie to nie wyznał, ja w sumie tak samo. Po pierwsze wydaje mi się, że to ciągle nie jest na to pora, a po drugie ja się sama mieszam w tym, co czuję.

      Usuń
  18. Żałujesz, że rzuciłaś prawo?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I tak i nie.
      Bywają chwile kiedy sobie myślę, że to najgorsza decyzja w moim życiu, że było trzeba zacisnąć zęby i iść dalej. Ale zaraz potem dochodzi do mnie myśl, że studia straciłam, ale zyskałam życie. Bardzo dużo się u mnie zmieniło od tego czasu, jestem zupełnie inną osobą.

      Usuń
  19. Czy sprawę z feralną imprezą Szymona uważasz za zamkniętą?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że ta sprawa będzie wracać przy okazji każdej kolejnej imprezy, a ja co gorsza nie powstrzymam się od "wypominania".

      Usuń
    2. To jeszcze dopytam w tym samym wątku. Dlaczego nie jesteś ostrzejsza dla Szymona w tym temacie? Chłop zjebał jak rzadko, a mam wrażenie, że mu się upiekło, a ty cierpisz. Wygląda na to, że nie poniósł żadnych konsekwencji poza lekko nieprzyjemną rozmową, a teraz jeszcze ty zaczynasz siebie obwiniać, że za bardzo to przeżywasz. Wiem, że cały czas drążę ten temat, ale nie mogę tego przeboleć. (choć uj mi do tego, bo to przecież nie mnie dotyczy). Z jego strony to była przemoc psychiczna. Takiego zachowania można się spodziewać od swojego prześladowcy ze szkoły, a nie od swojego faceta. Nie musisz odpowiadać, proszę cię tylko pomyśl o tym. Może porozmawiaj z kimś w realu, może to wywrze większe wrażenie niż komentarze anonima na blogu. Może zastanów się co byś doradziła swojej przyjaciółce, gdyby była w takiej sytuacji i usłyszałabyś, że typ w sumie przeprosił, ale jak już miał wykazać minimum chęci do zadośćuczynienia, to rezygnacja z imprezy była dla niego za dużym poświęceniem. Ba, jeszcze spytał jak zapakować prezent.

      Usuń
    3. Nie mam wrażenia, że mu się upiekło. Wierz mi lub nie, ale ja o wielu sprawach nie piszę na blogu. Ja wcześniej byłam dziewczyną "do rany przyłóż". Robiłam dosłownie wszystko. Pisałam, dzwoniłam, ogarniałam dużo rzeczy za niego (np. rozmieniałam pieniądze na inną walutę, oddawałam zawsze rzeczy do sklepu, nawet zajmowałam się takimi kwestiami jak wystawienie miejsca parkingowego na wynajem). Do tego dochodzą też takie zwykłe obowiązki jak gotowanie, sprzątanie czy prasowanie. I co najlepsze, mi to nie przeszkadzało, ja się cieszyłam, że mogę mu jakoś pomóc i wesprzeć, w takich sprawach głównie sama wychodziłam z inicjatywą. Teraz nie robię nic, serio. Nie pisze z własnej inicjatywy niemal w ogóle, nie umawiam się z nim na spotkania (czekam aż on zaproponuje), nie oferuje pomocy bardziej niż jest to konieczne. Bo ja zwyczajnie już nie chcę tego robić, nie mam ochoty. Jestem pewna, że on widzi różnicę w moim zachowanium i zdaje sobie sprawę, że jestem niezadowolona z tej sytuacji. O dziwo, mój stosunek do niego jeszcze się pogorszył po rozmowie. Właśnie za sprawą tego, że mimo iż powiedziałam mu, że to mnie boli, to i tak chciał się wybrać na imprezę. Gdy napisał mi, że nie idzie to dał przy tym smutną buźkę :( niby głupota, ale też mnie w pewnym sensie dobiła.
      A dlaczego nie jestem ostrzejsza? Tutaj napiszę szczerze - boje się, że ze mną zerwie. Boję się, że nie będzie chciał się postarać, zawalczyć i uzna, że lepiej odpuścić. On mnie skrzywdził, nawet bardzo, ale sama uważam, iż nie jest to powód żeby skończyć związek, da się to naprawić. Zwłaszcza, że przed tą sytuacją zaczęło nam się bardzo dobrze układać.
      Może będzie chciał mi jakość "zadośćuczynić", też zdaje sobie sprawę, że ostatnio go zaskoczyłam tym tematem.

      Usuń
  20. Chcesz mieć w przyszłości dzieci?

    OdpowiedzUsuń
  21. Planujesz jeszcze jakieś studia?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O boże nie! Chce już zakończyć ten etap w moim życiu.

      Usuń
  22. 1. Nie boisz się, że ktoś z twoich bliskich lub ktoś z kręgu Szymona znajdzie twoje blogi? Czy w ogóle ktoś ze znajomych. Zapisałaś w internecie kawał swojego życia, nie przeraża cię, że ktoś z twojego grona może aż tyle o tobie wiedzieć?
    2. Czytasz czasem swoje najstarsze wpisy? Co wtedy czujesz?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 1. Coraz częściej zaczynam się nad tym zastanawiać, bo też coraz więcej osób wchodzi na tego bloga. Boję się trochę. Wiem, że nie robię/ nie piszę tutaj niczego złego, ale gdyby ktoś z najbliższych znajomych znalazł to miejsce, to czułabym się jakby dosłownie zaglądną mi do głowy. Niemniej jednak robię to już od ponad 12 lat i nie wyobrażam sobie żebym miała skończyć, wręcz przeciwnie, chciałabym się bardziej rozwijać.
      2. Czasami mnie weźmie i coś tam poczytam. A uczucia są różne, to zależy od wpisu. Ostatnio szukałam przepisu na blogu i znalazłam zapiski z okresu mojego życia kiedy chciałam umrzeć... Współczuje samej sobie, jestem w szoku, że się podniosłam.
      Bardzo ciekawe i skłaniające do refleksji pytania :)

      Usuń
  23. Wykorzystam jeszcze okno na ostatni szczery wpis.
    Aga. Musisz wyprowadzić się z domu. Nie czekaj aż będziesz miała wielkie oszczędności ani aż Szymon poprosi cię o wspólne mieszkanie. Rozejrzyj się za pokojami na wynajem, wylicz ile pieniędzy potrzebujesz na opłaty za 6 miesięcy, tyle odłóż i gdy tylko je uzbierasz, od razu się wyprowadź. Jest to bardzo bezpieczna poduszka, mogłabyś nawet zrobić to z mniejszą kwotą, ale zakładam już plan z minimalnym ryzykiem. Nawet jak nie przedłużą ci umowy w obecnej pracy - ZAWSZE znajdziesz jakąś pracę. Choćby miała to być najniższa krajowa, nieważne, zawsze coś znajdziesz. Na razie masz na utrzymaniu tylko siebie i Maffina i jesteś w stanie to zrobić niskim kosztem. I tak, to jest straszne, to jest niewygodne, jest też smutne, bo żegnasz się z domem. Ale dopóki tego nie zrobisz, nie zaczniesz w pełni samodzielnego życia, nie będziesz czuła się w pełni odpowiedzialna za siebie, a co za tym idzie, w pełni wartościowa. I to nie jest tak, że to jest w sumie twoje mieszkanie, bo matka mieszka gdzie indziej. Wyobraź sobie, że nie mieszkasz z matką, czy wtedy też nie mogłabyś znieść jej gadania i nadal zgodziłabyś się na pisanie licencjatu brata? No właśnie nie, bo fizycznie byłabyś gdzie indziej. To jest jedna z małych rzeczy, ale idealnie obrazuje negatywny wpływ twojego mieszkania u matki.
    Druga rzecz - Szymon. Cofnij się na blogu o kilka miesięcy i poczytaj swoje posty, komentarze dziewczyn i twoje odpowiedzi na komentarze. Wszędzie tam jest 'uważaj, czerwona flaga, miej rękę na pulsie, bo może być gorzej'. I cyk, kilka miesięcy później - impreza Szymona. Nadal nie znasz jego rodziny, nadal dobrowolnie nie przedstawił cię znajomym. Te kilka miesięcy później nadal nic się nie poprawiło, a wręcz zrobiło się gorzej, bo wpadły kwiatki w stylu imprezy. Aga, nic się już magicznie nie zmieni. Masz już wystarczająco dużo danych o nim, o waszym związku, żeby wyciągnąć wnioski. Próbowałaś, tłumaczyłaś mu, mówiłaś wprost co ci się nie podoba, co mógłby zrobić, żeby było lepiej. Zrobiłaś wszystko, co mogłaś i nadal nic. Nie mówię tu o małych gestach, które za wiele mu nie przeszkadzają. Tylko o nieprzedstawieniu cię rodzinie czy znajomym, kolejny raz o tej imprezie i o jego zachowaniu po niej. Nawet jego podejście do zwierząt, do posiadania dzieci jest kompletnie przeciwne do twojego. Aga, to są takie sprawy, których nie da się ominąć, nie da się stworzyć dobrego związku.
    Wiem, że to są trudne decyzje. Dobrowolne zniszczenie porządku w życiu, które może nie jest najlepsze, ale jest znajome, w miarę stabilne i już się do niego przyzwyczaiłaś. Ale uwierz mi, choć na początku będzie ciężko, to po kliku miesiącach podziękujesz sobie za ten krok. Zaczniesz żyć naprawdę, uwolnisz się jak ten słonik z obrazka, który kiedyś tu wrzucałaś. Potrafisz to zrobić, masz w sobie na tyle siły i uporu. I przede wszystkim zasługujesz na to. Wyobraź sobie swoje życie w swoim własnym miejscu, w którym możesz robić co chcesz, nie musisz nikomu ulegać, robić czegoś wbrew sobie. Wyobraź sobie faceta, przy którym nie boisz się chodzić w dresie, który nie może się doczekać, żeby pochwalić się tobą światu i który sam z siebie robi ci niespodzianki. I przede wszystkim, w którym czujesz, że masz pełne oparcie, który daje ci poczucie bezpieczeństwa i stabilność. To nie jest marzenie, to jest w pełni osiągalny cel. Ale jeśli już teraz nie zaczniesz podejmować kroków, żeby go osiągnąć, możesz nigdy tam nie dotrzeć.
    Nie musisz odpowiadać, zresztą chyba nie ma na co. Nie próbuj mi udowodnić, że nie mam racji. Przeczytaj, proszę, mój komentarz i głęboko, i SZCZERZE się zastanów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie zamierzałam Ci udowadniać, że nie masz racji. Ja jestem pewna, że ją masz. Zarówno Ty jak i jeszcze kilka innych osób na tym blogu. Wiem, że każda osoba, która pisze takie komentarze chce dla mnie jak najlepiej, jestem o tym przekonana i niesamowicie wdzięczna. Mam wrażenie, że nie robiąc tego, co ode mnie oczekujecie Was zawodzę, ale jednocześnie wiem, że muszę podejmować decyzje, które są tylko moje. Uwierz mi, ja sobie poradzę i zrobię nie tylko rzeczy, o których pisałaś, ale znacznie więcej. W odpowiednim czasie. Teraz mogę tylko prosić żebyście były ze mną i nadal mnie wspierały.
      Dziękuję za komentarz, wiele dla mnie znaczy.

      Usuń
    2. Nie tyle zawodzisz, co frustrujesz, bo człowiek pisze, pisze, a ma wrażenie, że to jak grochem o ścianę. Dzięki za ten post i odpowiedzi na komentarze, teraz jakoś więcej szczerości wyczuwam. Postaram się być i wspierać i po prostu ci zaufać <3

      Usuń