poniedziałek, 7 sierpnia 2023

1384 || 60%

 Poniedziałek, 20:33



Hejka!

Spałam dzisiaj dosłownie jak zabita. Położyłam się wczoraj koło 22 i wstałam o 9. Od razu przebrałam się w strój do ćwiczeń i zrobiłam swój ulubiony trening wszech czasów. Tylko 25 minut cardio, a daje mi tyle radości. Później wzięłam prysznic, ogarnęłam się i ładnie wymalowałam. Napisałam tutaj wpis i wrzuciłam na vinted ubrania. Wiele rzeczy, które ostatnio tam dodałam już się sprzedały, także mam nadzieję, że z tymi też tak będzie. Później wzięłam się za pisanie magisterki, gdy skończę tutaj, to zamierzam to kontynuować. 

Taki o to poniedziałek. Miałam dać z siebie wszystko, ale powiedzmy, że dałam jakieś 60%. Jutro będzie lepiej, jestem tego pewna. 

Ostatnio źle znoszę rozstania z Szymkiem. Nie chodzi nawet o samą tęsknotę, ale kompletnie nie mam ochoty wracać do domu. Tutaj nie jestem w stanie nawet odpocząć. Oczywiście chodzi o moją matkę, a może nie tyle o nią co o jej zachowania, które po prostu w ostatnim czasie wyjątkowo mnie męczą. Najbardziej denerwuje mnie to, że stale gada przez telefon, często na głośnomówiącym. Inną rzeczą jest ciągle włączony telewizor i to tak głośno, że ja słyszę każde słowo. Tv chodzi też w nocy, przez co nie mogę zasnąć po ciemku, bo w pokoju mam niebieską poświatę dobiegającą z drugiego pokoju. Nawet jak wstaję w nocy wyłączyć ten tv, to za chwilę znowu jest włączony. Są też inne takie "pierdoły" jak chociażby to, że już od kilku miesięcy nie mogę sobie w pełni naładować szczoteczki elektrycznej do zębów, bo co podłącze ją do kontaktu, to ona mi wyciągnie. 

U Szymka jest natomiast zawsze spokojnie, potrafimy nawet leżeć sobie w ciszy i odpoczywać. Dużo rozmawiamy, ale ze sobą. No jestem po prostu tak naturalnie, dobrze. Mam wrażenie, że w domu to jestem przebodźcowana. Gdy tylko przychodzi pora, w której Szymek odwozi mnie do domu, to mam ochotę zwyczajnie ryczeć. 

Ehh może to tylko chwilowe. Oby. Kiedyś aż tak bardzo tego nie zauważałam, bo nie wiedziałam, że życie może inaczej wyglądać. 

PS. Tak w ogóle to dzisiaj mam 12 "rocznicę" z Aną. Ciekawe jakby moje życie wyglądało gdybym nie zmarnowała tylu lat na to gówno. 



4 komentarze:

  1. Twoja mama nie pracuje? Współczuję, też mnie drażnią takie rzeczy, na szczęście mój mąż ich nie popełnia. Ilekroć pojadę do domu rodzinnego to słyszę od mojej cioci, że w swoim własnym mieszkaniu leję za dużo wody i szkoda. A jestem tam 10-12 dni w roku! Czas już dla ciebie, żebyś poszła na swoje, ulżyłoby ci.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pracuje. Jeśli zastanawiasz się dlaczego ogląda po nocy tv, to dlatego, że zazwyczaj zasypia od razu po pracy. To jest coś takiego, że wraca koło 15 idzie oglądać tv i zasypia, więc potem w nocy czuwa.
      I tak, ja sama wiem, że to już najwyższy czas. Moje kontakty z matką są lepsze od kiedy część czasu spędzam z S., więc myślę, że gdy się wyprowadzę, będzie już w ogóle okej.

      Usuń
    2. Ja to się dziwię dlaczego przez tyle lat nie poszłaś do pracy i nie wyprowadzilaś się. Chyba miałaś postanowienie noworoczne, żeby znaleźć pracę na etat i usamodzielnić się. Coś się zmieniło? Nie pamiętam ile masz lat, ale chyba koło 25?

      Usuń
    3. Od lipca pracuje zdalnie. To że o czymś wprost nie napiszę, to nie znaczy, że tego nie ma.

      Usuń