piątek, 28 kwietnia 2023

1285 - 1287 || Zaczynamy majówkę!

 Piątek, 14:47



Hejka!

Dzisiaj oficjalnie zaczęłam majówkę :) Bardzo się z tego powodu cieszę! Jakoś nigdy nie zwracałam na to uwagi, widziałam pełno moich znajomych, którzy robią sobie plany, świetnie się bawią, a ja nigdy nic, w tym roku natomiast wszystko jest inaczej :) 

Jeśli chodzi o środę to miałam zabiegany dzień. Z rana ogarnęłam mieszkanie i chwilkę po 9 poszłam na zakupy. Później pojechałam do babci na obiad, w drodze zrobiłam zakupy jeszcze dla niej, a później pojechałam na uczelnie. Koło 18 wpadła do mnie przyjaciółka i spędziłyśmy razem czas aż do 23, gadając i plotkując. Zrobiłam nam super deseczkę, jestem w tym coraz lepsza. 

Wczorajszy dzień też miałam zabiegany. Wstałam po 7, spakowałam się, poszłam na większe zakupy spożywcze i już po 11 pojechałam do babci odebrać od niej dokumenty a stamtąd załatwić jedną sprawę dla mojej mamy na mieście. Następnie poszłam na korepetycje, po nich na chwilkę wróciłam do domu i znowu pobiegałam na kolejne korki. W drodze powrotnej do domu wstąpiłam jeszcze na chwilę do sklepu. Wieczorem jeszcze ogarnęłam pokój, dopakowałam się i Szymek przyjechał do mnie przed 21. Pojechaliśmy do niego, zjedliśmy kolacje i do spanka. 

No a dzisiaj jest dzisiaj. Zostałam sama, bo S. wybył do pracy, ale za godzinkę powinien być z powrotem. Ja spędziłam dosyć leniwy poranek. Wykąpałam się, zjadłam pyszne śniadanie oglądając you tube, a później wzięłam się za sprzątanie. Stwierdziłam, że jak mam tu siedzieć przez najbliższe 10 dni, to chcę żeby było czysto, a z S. zawsze mamy inne zajęcia niż sprzątanie. Jestem z siebie mega dumna, bo mieszkanie wygląda super! Tak jakoś odżyło :) 


Deseczka po lewej jest ze spotkania z przyjaciółką, a po prawej ze wczoraj. Uwielbiam takie różnorodne jedzenie :) 

Macie jakieś plany na majówkę? My będziemy chyba wszystko planować spontanicznie, jestem pewna, że nie będziemy się nudzić :) 

Uciekam gotować obiad, jestem już bardzo głodna!

wtorek, 25 kwietnia 2023

1284 || My chcemy gofry!

 Wtorek, 21:40



Cześć dziewczyny!

Obudziłam się dzisiaj przed 6 i źle się niestety czułam. Stwierdziłam, że nie pójdę na uczelnię i się wyśpię. To był dobry pomysł, bo gdy ponownie wstałam koło 10 to czułam się już dobrze, a na uczelni i tak dostałam przypadkiem obecność na zajęciach. Szczęście mi sprzyja :) 

Był jeszcze jeden plus mojego nie-pójścia na uczelnię, a mianowicie wybrałam się z kotem do weterynarza. W ubiegłym tygodniu zauważyłam, że coś mu się dzieje z oczkiem, nie mijało, więc postanowiłam go umówić. Zrobiłabym to wcześniej, ale na popołudnie nigdy nie ma terminów, a dzisiaj mi się udało, że o 12 byłam wolna. 



Tutaj na zdjęciu po lewej pokazałam Wam to chore oczko. Dobrze, że z nim poszłam, bo niestety okazało się, że to w najlepszym razie jakaś infekcja, a w najgorszym choroba autoimmunologiczna. Będziemy widzieć za kilka dni, póki co dostał dwa leki. Jestem pewna, że wszystko będzie dobrze!

Na 14 poszłam na korepetycje, bardzo szybko mi minęły. Później spotkałam się z Kasią i poszłyśmy na małe zakupy, a później do mnie do domu. Zrobiłyśmy gofry i nieskromnie muszę powiedzieć, że wyszły pysznie! 




Wysłałam zdjęcie S. i też o takie poprosił, a ja z chęcią mu zrobię. Wyszły świetne!

Moja relacja z Szymkiem w ostatnim czasie znacznie się poprawiła, co mówię z dużą ulgą na sercu. Nie to żeby kiedyś była zła, ale czegoś mi brakowało. Poprzedni weekend zbliżył nas do siebie jeszcze bardziej :) 

Mam ochotę coś zmienić w moim sposobie odżywiania. Czuję się kiepsko z tym, co jem, a należy tutaj zaznaczyć, że wcale nie jem źle. Sama nie wiem o co chodzi, w najbliższych dniach zamierzam trochę eksperymentować :) Jutro przychodzi do mnie przyjaciółka i myślę, że na kolacje zrobię sałatkę z rukolą, winogronami, camembertem i ogórkiem. A z przekąsek to chyba popcorn i owoce. 

Jutro też nastawiam budzik na 7, bo przez najbliższe dwa dni mam sporo rzeczy ogarnięcia. Muszę zrobić sobie manicure i pedicure, ogarnąć zakupy dla siebie i babci, pójść do babci, załatwić jedną sprawę na mieście dla mamy, mam normalnie zajęcia na uczelni i korepetycje, muszę się także spakować oraz zrobić zwroty ubrań. 

Miłego wieczorku :) 

poniedziałek, 24 kwietnia 2023

1283 || Przepowiednia seledynowego samochodu

 Poniedziałek, 21:27



Hejka!

Odzywam się do Was po raz drugi dzisiaj, bo akurat mam czas. 

Rano pojechałam na uczelnie, miałam zajęcia do 15, a później spotkałam się z przyjaciółką. Poszłyśmy znowu na ramen, bo obie to uwielbiamy :) Później pojechałyśmy do galerii odebrać paczki i każda z nas wróciła do domu. Wieczór spędziłam właściwie na nicnierobieniu, czego, przyznam szczerze, że nie cierpię! Już mogłam się rozsiąść przed telewizorem i odpocząć, ale przynajmniej coś robić. 

Piszę do Was żeby opowiedzieć Wam o "przepowiedni seledynowego samochodu" hahah. Brzmi dziwnie, ale za chwilę same usłyszycie o co chodzi. Często na tik toku pojawiały mi się filmiki typu "jeśli wybrałam dobry kierunek studiów niech pokaże mi się biedronka". I za kilka dni dziewczyna widziała np. kolczyki w kształcie biedronki. Taki znak od wszechświata. Widziałam tego sporo, więc pomyślałam sobie, że sama spróbuje. Jakiś tydzień temu pomyślałam sobie, więc "drogi wszechświecie, jeśli Szymek jest facetem odpowiednim dla mnie to niech pokaże mi się seledynowy samochód". I tyle. Przyznam szczerze, że tak szybko jak to pomyślałam, tak szybko o tym zapomniałam. Aż tu nagle w sobotę jedziemy sobie do zoo i nagle mówię do S. "kurcze patrz jakie seledynowe porshe tam stoi, w życiu nie kupiłabym tak drogie auta w tym kolorze". I dosłownie sekundę później w mojej głowie pojawiła się myśl "o kurwa". I tak tak... możecie mówić, że to przypadek i powiem Wam więcej! Ja się z tym zgadzam! Ale czy właśnie nie na tym to polega? Na czystym przypadku, zbiegu okoliczności, losie lub inaczej mówiąc przeznaczeniu? I może to dziwnie zabrzmi, ale od tego momentu jestem jakby spokojniejsza. Jakbym dostała zieloną kartkę od wszechświata z napisem "wszystko będzie dobrze". 



1280-1282 || Mój weekend? Fenomenalny

 Poniedziałek, 10:03



Hejka dziewczyny!

Witam się z Wami po WSPANIAŁYM weekendzie! Zaczynając od początku :)

W czwartek Szymek przyjechał po mnie dopiero koło 21, bo długo mu zeszło w pracy. Od razu pojechaliśmy do niego, zjedliśmy kolacje, coś tam oglądaliśmy i koło 1 położyliśmy się spać. Kolejnego dnia S. miał rano umówione spotkanie, więc musiał wstać o 7:30, ja też się od razu obudziłam. Co prawda, musiał zejść jedynie pod blok i zaraz wrócił, ale i tak już nie zasnęliśmy. Zrobiłam nam pyszne śniadanie, czyli bajgle z guacamole i jajkiem sadzonym. Po zebraniu się pojechaliśmy do galerii, bo miałam tam do odebrania paczkę. Przy okazji poszliśmy do Zary i zgadnijcie co! Były moje ukochane perfumy. Pochwalę się S. bo sam mi je kupił, co uważam za mega kochane. 


Na zdjęciu po lewej jest oczywiści śniadanko, porcja S. Po prawej perfumy mojego życia - dosłownie!

Potem cały dzień słyszałam komplementy, że pięknie pachnę, tak jak na początku znajomości gdy ich używałam. S. mówił mi wtedy często, że cały samochód potem mną pachniał :) A że galeria jest nad samą Wisłą to poszliśmy na spacer, bo pogoda była świetna. Zahaczyliśmy nawet o lody w Good Loodzie. W domu zrobiłam nam obiad, który wyszedł fenomenalnie! Młode ziemniaczki z kurczakiem w sosie śmietanowym, przepis wzięłam z tik toka. 


Do tego była jeszcze surówka z ogórków domowej roboty. 


Po obiedzie postanowiliśmy, że na chwilkę się położymy i... zasnęliśmy. Niemal w ogóle nie zdarza mi się spać w dzień, S tak samo, więc nie wiem co nam się nagle stało. Jak położyliśmy się po 16, tak ja wstałam o 19, a Szymka budziłam jeszcze przez dobrą godzinę. 


Tego widoku chyba nikomu nie trzeba przedstawiać. Sushi! A w kieliszku pije sok truskawkowy, wymieszany z wodą gazowaną z lodem. 



Pomimo, iż tego dnia spaliśmy w dzień to i tak wcześnie się położyliśmy, bo oczy same mi się zamykały. 

W sobotę przyszedł czas na randkę organizowaną przez Szymka (ostatnio Wam o tym pisałam). Zabrał mnie do ZOO :) Było po prostu genialnie! Co prawda, niespodzianka żadna, bo się wcześniej wygadał, ale to nic! Świetnie się bawiliśmy. 



Dodaje kilka najlepszych zdjęć :) 

W domu trochę odpoczęliśmy, na obiad zjedliśmy sałatkę, a potem przeszliśmy się na spacer. Wieczór spędziliśmy na grze w pokera i oglądaniu filmu. 
W niedzielę, czyli wczoraj, pojechaliśmy natomiast na Bagry (kąpielisko w Krakowie), bo pogoda była świetna. Pierwszy raz założyłam krótkie spodenki, a i tak było mi gorąco. Na plaży pełno ludzi, wielu w strojach kąpielowych i nawet wchodzący do wody. Posiedzieliśmy tam z trzy godzinki, bardzo szybko mi minęło. S. wypił sobie piwko bezalkoholowe, a ja mrożoną kawę. Potem wróciliśmy do domu, dorobiliśmy sushi, bo ostatnio zostało nam składników, a potem poszliśmy jeszcze na spacer do parku. Koło 18 S. mnie odwiózł, a ja wieczór spędziłam na oglądaniu you tuba. 

Uważam weekend za absolutnie fenomenalny :) Była świetna pogoda, genialnie spędziliśmy czas, bardzo aktywnie, dużo chodzenia, spacerków, rozmów, buziaków. Cud, miód i orzeszki. 

Niedługo majówka z czego też bardzo się cieszę :) W czwartek pakuje manatki i jadę do Szymka na całe 10 dni. Umówiliśmy się, że ten czas spędzamy głównie wspólnie, ale też każde z nas wyjdzie gdzieś ze znajomymi. S. chciał wyjść gdzieś na piwko z kolegami, ja z pewnością też będę się chciała spotkać, z którąś z koleżanek. Poza tym przez cały ten czas mam normalnie korepetycje, jedynie pomyślałam, że przeniosę je wszystkie na jeden - dwa dni żeby było mi łatwiej. 


Miałam Wam jeszcze opisać historię seledynowego samochodu, a uwierzcie mi... jest co! Ale niestety musze pędzić już na uczelnie. I tak nie poszłam na pierwszy wykład, aby mieć czas napisać wpis. Także tę historię poznacie dzisiaj wieczorem, ewentualnie jutro. 

PS. Chyba coś nade mną czuwa, bo okazało się, że nie ma jednak dzisiaj pierwszego wykładu, kompletnie zapomniałam, że został odwołany :) 

czwartek, 20 kwietnia 2023

1279 || Food haul

 Czwartek, 20:32



Hejka!

Piszę dla Was szybki wpis i uciekam, następnym razem odezwę się niestety dopiero w niedzielę. 

Wczoraj położyłam się spać po 1, a rano wstałam po 7. Zebrałam się, chociaż dzisiaj jakoś wyjątkowo wolno i poleciałam na zakupy. Najpierw byłam w Lidlu, potem w Biedronce i potem jeszcze w Lidlu, bo czegoś zapomniałam. Dobrze, że wszystko obok siebie, bo bym się wkurzyła. Szymek pracował w tym tygodniu codziennie do późna, więc pomyślałam, że nie będę go męczyć i sama zrobię zakupy. Też muszę powiedzieć, że zaplusował, bo w sobotę kolega chciał go wyciągnąć na miasto, ale odmówił, bo spędzamy weekend razem. Wiem, że niby to powinno być standardem, bo się wcześniej umówiliśmy, ale i tak mi się zrobiło miło. Ale okej, co robiłam dalej... wróciłam do domu, musiałam trochę ogarnąć, bo przyszedł facet coś naprawić. Koło 13 pojechałam na korepetycje, potem wróciłam do domu dosłownie na 20 minut i znowu wyszłam na kolejne korki. Po nich wstąpiłam jeszcze raz do Biedronki. Wczoraj Wam chyba pisałam, że za każdym razem jak mam na sobie te swoje ulubione perfumy z Zary to słyszę komplementy, dzisiaj babcia dziewczynek, które uczę powiedziała, że pięknie pachę (a perfum używałam wczoraj). Super! Jeszcze bardziej utwierdza mnie to w przekonaniu, że to mój zapach :) 



Na całe zakupy wydałam 110 zł. Bardzo dużo rzeczy, o ile nie większość, była na promocji. Zawsze tak robię, że najpierw przeglądam gazetkę, a potem układam menu :) 

Szymek przed chwilą napisał mi, że już po mnie jedzie. Chyba nie powiedziałam, że wrócił dzisiaj do Krakowa i wieczór spędzamy razem, a właściwie kilka najbliższych dni, wracam dopiero w niedzielę. Już dawno nie mieliśmy takiego weekend, na dodatek ma być świetna pogoda! Ale się cieszę :) Powiem Wam, że gdy jestem z nim to nie mam czegoś takiego "a już by sobie mógł pójść" albo, że chce wrócić do domu, wręcz przeciwnie! Nigdy nie pomyślałabym, że spędzanie czasu z drugą osobą będzie dla mnie tak przyjemne. 

1278 || Wisienki czuć w powietrzu!

 Czwartek, 00:13



Dzisiaj idąc po schodach na uczelni poczułam zapach nieba... dosłownie! Od razu podbiegłam do dwóch dziewczyn przede mną i zapytałam się, która tak ładnie pachnie, oczywiście okazało się, że są to moje ukochane perfumy z Zary, czyli Cherry Smoothie. Jeśli ktoś by się zastanawiał jak pachnę, to właśnie tak jak one. Wiśniami, delikatną nutą wanilii i przebijającą się po chwili śliwką. 

Rano byłam na uczelni, mieliśmy z kolegą prezentacje i poszła nam całkiem dobrze. Potem pojechałam do babci na obiad, a następnie spotkałam się z przyjaciółką. Poszłyśmy do biedronki na małe zakupy, a potem do mnie. Pojechałyśmy też na chwilkę do galerii po wyżej wspomniane perfumy, bo zauważyłam, że akurat są na stanie, ale niestety jedynie tester. Mam nadzieję, że w przyszłym tygodniu je dorwę. Strasznie zdrożały, ale i tak uważam, że są warte swojej ceny. Kupie od razu dwa opakowania, jedno do mnie do domu, a drugie zostawię u Szymka :) Kasia poszła dopiero koło 21, a ja zajęłam się szybkim ogarnięciem mieszkania i zrobiłam sobie paznokcie. Tym razem postawiłam na delikatny, filetowy kolor. Ale jeden coś mi nie wyszedł i jeszcze jutro rano pewnie będę chciała go poprawić, bo doprowadzi mnie do szału. 


    Co o tym myślicie? 
Bo powiem Wam, że ja uważam, że coś w tym jest. Ale to nie działa tylko z facetami, ale kobietami również. 

Idę zrobić listę zakupów. Jutro zapowiada się pracowity dzień. Na 14 jadę na korepetycje, ale wcześniej muszę jeszcze właśnie iść na zakupy, poprawić tego paznokcia, spakować się, przygotować materiały na zajęcia i najlepiej jeszcze posprzątać mieszkanie, nie jestem pewna czy się wyrobię. Nastawę budzik na 7:30 i będę działać :) Wieczorem jadę do Szymka i już się po prostu nie mogę doczekać! 


wtorek, 18 kwietnia 2023

1277 || Nie ma co się martwić na zapas

 Wtorek, 22:27



Nie ma co się martwić na zapas. To puenta dzisiejszego dnia :) 

Wstałam koło 8, ogarnęłam się i wyszłam z domku. Wczoraj wieczorem miałam jeszcze robić rzeczy na uczelnie, ale już byłam tak zmęczona, że stwierdziłam, że sobie odpuszczę, więc dzisiaj rano na zajęcia jechałam w stresie. Ale... Na pierwszych zajęciach poszliśmy na prelekcje, a kolejne zostały odwołane. Puenta jest taka, że nie ma co się martwić na zapas :) 

Z racji większej ilości czasu wróciłam do domu i na spokojnie zjadłam obiad. Miałam dzisiaj kotleciki z tofu, warzywa na patelnie i dużo warzyw ze słoika własnej produkcji. Taki obiad utrzymał mnie w sytości przez wiele godzin. Na 14 poszłam na korepetycje, później od razu na siłownie i po niej spotkałam się z koleżanką na kawę. Spędziłyśmy kilka godzin gadając, więc w domu byłam dopiero przed 21. Zjadłam kolacje, wykąpałam się, a teraz zamierzam jeszcze chwilkę pooglądać tik toki i lecę do spania. 


Przed chwilą rozmawiałam też z Szymkiem, w tym tygodniu wraca do Krakowa już w czwartek. Czy muszę pisać, że bardzo, ale to bardzo się cieszę? To będzie nasz pierwszy weekend od miesiąca, który spędzimy w pełni razem. Niestety, ale ostatnio mieliśmy dla siebie jedynie kilka godzin, a ja tęsknie za wspólnymi porankami i wieczorami. W ten weekend ma być też świetna pogoda, więc już w ogóle będzie świetnie :) 

poniedziałek, 17 kwietnia 2023

1276 || Puddingi proteinowe z biedronki

 Poniedziałek, 22:29



Cześć dziewczyny!

Ja wstałam koło 8 i pojechałam na uczelnie, spędziłam tam czas do 15. Później w domu zjadłam obiad, chwilę poczytałam tekst na studia i się położyłam. O 18 wyszłam na siłownie, byłam tylko pół godzinki na orbitreku, ale lepsze to niż nic. Jutro także się wybieram :)


Po siłowni poszłam jeszcze do Pepco, Rossmanna, DM, Action i Biedronki, także trochę się nachodziłam. Tak jak po sklepach z ciuchami chodzić nie lubię, tak po innych ubóstwiam! 
W domu zrobiłam sałatkę na kolacje, a po niej zjadłam ten pudding proteinowy o smaku słonego karmelu. Ja ogólnie nie lubię takich rzeczy, ale to mi wyjątkowo smakuje, szkoda tylko, że jest takie drogie, więc będę kupować od czasu do czasu. Fajne jak chce nam się czegoś słodkiego. 

Uciekam pooglądać tik toki i spać :) Jutro widzę się z Werką, w środę z Kasią, a w czwartek z Szymkiem :) 


niedziela, 16 kwietnia 2023

1275 || 100 dni!

 Niedziela, 21:39



Hejka dziewczyny!

O 10 miałam dzisiaj korepetycje, później zrobiłam mały meal prep. Przygotowałam sobie placuszki z jabłkiem, kotleciki z tofu, warzywa, a także galaretkę. Zajęło mi to jakieś dwie godzinki. 


Tutaj możecie widzieć efekty mojej pracy. 

Później zrobiłam sobie nowe paznokcie. 


Tym razem mocno je skróciłam i wybrałam jasny, różowy kolor. 
Robienie hybryd tak bardzo mi się spodobało, że zmieniam kolor praktycznie co tydzień. To chyba mój najlepszy zakup w poprzednim roku. 


Moje dzisiejsze śniadanie. 
Ciemne pieczywo, połówka małego awokado, jajko sadzone i koperek! 


Dzisiaj minęło nam 100 dni w związku. Czy wiecie, że w niektórych kręgach kulturowych nie świętuje się razem rocznic, a właśnie 100 dni, 200 dni, 300 dni itd. Jest tak np. w Korei :) 
Ja cały weekend miałam spędzić u Sz. Ale okazało się, że w piątek ma jakieś wyjście z pracy, a w sobotę był na urodzinach u znajomego. Niby było mi trochę przykro, bo wcześniej umówił się ze mną, ale z drugiej strony zapytał się "czy może iść" (dosłownie), także myślę, że nie mogę mieć o to żadnych pretensji. Już dawno nie spędzaliśmy razem całego weekendu, ostatnio jak się widujemy, to tylko na kilka godzin, więc uzgodniliśmy, że kolejny poświęcamy tylko dla siebie :) Obojgu nam się to przyda!
Wczoraj też zaproponowałam Sz. wprowadzenie pewnego zwyczaju do naszego związku, a mianowicie chodzi o randki. Będziemy chodzić na dwie randki w miesiącu, jedna w domu, a druga poza domem. Jedną organizuję ja, a drugą on. Widziałam to wiele miesięcy temu na tik toku i bardzo mi się spodobało, a ostatnio sobie o tym przypomniałam. Myślę, że to świetny pomysł! 


sobota, 15 kwietnia 2023

1274 || Sobota dzień kota

 Sobota, 22:20



Hejka!

Dzisiaj wstałam o 6:30, bo pół godzinki później zaczynałam korki. Przed zdążyłam się tylko wymalować i zająć kotem, a po zajęciach zjadłam śniadanie, ubrałam się i pojechałam do Sz. Byłam u niego już chwilkę przed 10. Najpierw chwilkę sobie poleżeliśmy, a potem wybraliśmy się na spacer do parku. Pogoda była świetna. Poszliśmy także do Rossmanna i Lidla na szybkie zakupy. 


Tutaj kolejna edycja moich zakupów. Ostatnio kupiłam dużo kosmetyków do pielęgnacji i teraz wszystko sobie testuje, bardzo mnie to cieszy! Jeśli chodzi o odżywkę do włosów, to już jej wiele razy używałam i jest spoko, wcierka do włosów to mój hit i używam jej już od kilku lat, a moje włosy rosną jak szalone. Z nowości kupiłam balsam do ciała, pomyślałam, że fajnie będzie się sprawdzał z mgiełką do ciała z VS o zapachu wanilii, którą posiadam. Żel wzięłam, bo pięknie pachniał, a to serum z witaminą C widziałam na tik toku i myślę, że będzie świetne na moje przebarwienia potrądzikowe. 

Po powrocie do domu wzięłam się za obiadek, a później spędziliśmy czas grając w pokera. Rany, ale ja się wkręciłam w tę grę. Muszę się nawet pochwalić, że wygrałam :) 




Dzisiejsze śniadanie i obiad 



Od Sz. wróciłam sama autobusem. W domu byłam już koło 19, poszłyśmy z mamą do Biedronki na małe zakupy. 

piątek, 14 kwietnia 2023

1272-1273 || Motylki

 Piątek, 19:24



Cześć dziewczyny!

Wczoraj nie miałam czasu się odezwać. Dziewczyna od korepetycji napisała mi, że woli mieć zdalnie, więc to wykorzystałam i od rana byłam czymś zajęta :) Najpierw ogarnęłam siebie, mieszkanie, później poszłam na małe zakupy. Miałam korki, coś zjadłam i wyszłam na kolejne zajęcia. S. przyjechał koło 19 i wspólnie spędziliśmy wieczór i noc. Było bardzo przyjemnie. Na kolacje zrobiłam nam wegetariańskie spaghetti, a potem zjedliśmy jeszcze trochę popcornu i owoców. W końcu zaczyna się powoli sezon na truskawki i ja już korzystam! 

Rano budzik zadzwonił nam o 7, ale z łóżka podnieśliśmy się dopiero 40 minut później, tym samym zapewniając sobie świetny poranek! :) Zrobiłam S. śniadanie i coś do pracy, a gdy wyszedł wróciłam jeszcze na trochę do łóżka. Mogę powiedzieć, że resztę dnia po prostu zmarnowałam. Nawet nic nie obejrzałam i nie czuję się jakbym w ogóle odpoczęła.

Weekend miałam spędzać z S., ale dzisiaj ma jakieś firmowe wyjście, a jutro imprezę u kolegi. Najpierw umówił się ze mną, a później zmienił plany, ale tutaj akurat staram się być wyrozumiała, bo nawet się mnie zapytał "czy może iść" (dosłownie). No przecież nie będę jędzą nie powiem mu, że nie. Ostatnio gdy mu się jakoś plany zmieniły, to też zapytał mnie co o tym myślę. Zdecydowanie tym u mnie zaplusował! 

Szukałam sobie dzisiaj jakieś fajnej diety, bo poczułam taką potrzebę. Chciałam sobie kupić coś w stylu 1500 kcal z biedronką, wiecie o co mi chodzi? Ale dosłownie nic mi nie pasowało! Nie dość, że uważam, że te diety są drogie (np. 100 zł za jedynie 7 dni jadłospisu), to niestety, ale połowa przepisów mi nie pasowała. Ja się po prostu nie nadaję do takich gotowych diet i muszę wszystko ustalać pod siebie. A szkoda! Bo w tych czasach jest tyle możliwości że byłoby mi zdecydowanie łatwiej. 


Moje wczorajsze zdobycze z biedronki. Herbatę po lewej stronie uwielbiam, a tą melisę kupiłam pierwszy raz i też jest pyszna. Z tej serii mam jeszcze pokrzywę z mango, której jestem fanką. Kupiłam też takie dwa czekoladowe zajączki, bo były po trzy złote. Nie wiem co z nimi zrobię, raczej nie zjem. 



Maffin nawet polubił Szymka, co jest rzadkością, bo on zazwyczaj wszystkich się boi. A z nim nawet leżał sobie na łóżku, a gdy położyliśmy się już spać to po nas chodził :) 



Co o tym uważacie? Ja szczerze mówiąc sama nie jestem pewna i myślę, że ile ludzi tyle przypadków, ale... Właśnie zawsze mnie to trochę, może nie niepokoiło, ale dziwiło, że przy S. nie czuję tych przysłowiowych motylków w brzuchu, tego wiecie... oszołomienia. Przy nim od samego początku czułam się po prostu dobrze, bezpiecznie, komfortowo, całkowity spokój. I jestem pewna, że takie uczucie dane mi jest przeżywać pierwszy raz w życiu. 


Idę obejrzeć sobie jakiś film, a później do spania. Jutro muszę wcześnie wstać, bo na 7 umówiłam się na korki. Zaraz po nich chce jechać do S. 

środa, 12 kwietnia 2023

1271 || Prezent od Szymka, viralowe kosmetyki

 Środa, 21:57



Hejka dziewczyny!

Wczoraj S. spóźnił się ponad godzinę! Ah.. nie lubię spóźnialskich! Gdy przyjechał trochę poleżeliśmy, wymieniliśmy się prezentami na zajączka, a później poszliśmy po burgery. Ogólnie cały wieczór miło spędziliśmy, dużo rozmawialiśmy i śmialiśmy się. Pojechał dopiero po 23, bo serio, jakoś nie umiałam go wczoraj wypuścić. 


Moje prezenty od S. Jestem bardzo zadowolona i widać, że się postarał, bo dostałam rzeczy, o których mu wspominałam w ostatnim czasie :) Ja kupiłam mu koszulkę z nike, która niestety okazała się za mała, ale już zamówiłam większy rozmiar. Chyba nawet pokazywałam Wam ją w jednym z ostatnich postów. 

Dzisiaj wstałam koło 8, zebrałam się i pojechałam na uczelnię. Na zajęciach miałam mieć prezentacje, ale została przesunięta o tydzień, szkoda bo chciałam mieć to z głowy, ale mówi się trudno. Potem pojechałam do babci na obiad. Ogólnie niestety, ale cały dzień kiepsko się czułam, bo bolał mnie brzuch i to nie od okresu. Po wizycie u babci miałam jeszcze wrócić na uczelnie, ale stwierdziłam, że nie jadę. Zamiast tego zrobiłam sobie porządny tour po sklepach. Głównie rossmannach i biedronkach. Ostatnio na tik toku panuje taki trend, w którym dziewczyny pokazują swoje ulubione kosmetyki, wybrałam co ciekawsze pozycje, spisałam i chciałam dzisiaj kupić, ale masakra nigdzie nic nie było! 


W rossmanie kupiłam natomiast zapas maseczek w płachcie i nie tylko. Uwielbiam każdą z nich! Na promocji dorwałam też mój ukochany balsam do ciała, który super szybko się wchłania i ładnie pachnie. W golden rose kupiłam bazę do paznokci, bo moja mi się już skończyła. Starczyła mi na 4 miesiące intensywnego użytkowania, więc całkiem okej. Kupiłam sobie też mój podkład, bo akurat był na promce. Z tych viralowych rzeczy udało mi się kupić tylko tusz do rzęs, ale póki co nie będę go otwierać. A także w biedronce kupiłam te perfumy i to był strzał w 10! Pachną w 100% tak samo jak Black Opium, które kocham, zapach jest super intensywny, a kosztowały jedynie 15 zł. 



W Biedronce zaczęła się wyprzedaż produktów świątecznych. Kupiłam 4 opakowania tych kulek korzennych (są pyszne), były tylko za 3 zł. Jedno opakowanie dałam babci, drugie dostanie S, kolejne moja przyjaciółka i jedno zostawiłam do domu. Te kolorowe cukierki (?) sama nie wiem co to jest, ale kupiłam je dla siebie do pokoju. Przełożyłam je już do miseczki i zrobiłam taką, można powiedzieć, że dekoracje. Co prawda, juz po świętach, ale nikt tam nie będzie patrzył co jest na opakowaniu, a ładnie to wygląda :) 

wtorek, 11 kwietnia 2023

1270 || Pyszne śniadanie!

 Wtorek, 15:48



Hejka dziewczyny! 

Ja obudziłam się koło 6 z bólem brzucha przez okres, wzięłam tabletkę i postanowiłam jeszcze przespać ból. Z łóżka wstałam dopiero przed 9, nadal nie czując się najlepiej, na szczęście później mi przeszło. Z rana się ogarnęłam się, a potem usiadłam do prezentacji, którą mam jutro wygłaszać z kolegą. O islamie we Francji. Na 12 poszłam na korepetycje, w drodze powrotnej zrobiłam mini zakupy. Na obiad i śniadanie zjadłam dzisiaj tą samą rzecz, bo bardzo mi zasmakowało, czyli bajgiel z serkiem śmietankowym, awokado, łososiem i ogórkiem. Nawet kot zjadł trochę łososia, a zazwyczaj gardzi takim jedzeniem. 


Było wyborne!


Lubicie te gumy? Ja zauważyłam dzisiaj dwa nowe smaki (jeśli nie wiecie, to brzoskwinia i mango to dwa moje ulubione smaki słodyczy, żelków itd). Po prawej stronie widzicie prezent dla S. z okazji zajączka. Dzisiaj zamierzamy się wymienić. 

Po powrocie do domu dokończyłam prezentacje i odkurzyłam mieszkanie. Teraz czekam na Szymka. Dzisiejszy wieczór i noc spędzamy u mnie, korzystając z wolnego mieszkania. Planów żadnych konkretnych nie mamy, ja też nie czuje się zbyt dobrze przez okres, więc zobaczymy. 

W sobotę wysłałam S. oferty noclegów w Pradze, wczoraj wieczorem pytałam czy na to zobaczył i odpowiedział, że zrobimy to razem. Ale wiecie co? Pierdole to. Powiem mu wprost żeby to on się zajmował takimi rzeczami, bo ja nie mogę robić wszystkiego. Arabella napisała mi dzisiaj bardzo mądrą rzecz w komentarzu, jestem pewna, że to jedna z tych myśli, które zostaną ze mną do końca życia. Na początku związku kobieta traktuje mężczyznę tak, jak sama chce być traktowa. Później zaczyna go traktować tak jak on ją. W punkt! W punkt! W punkt! 


poniedziałek, 10 kwietnia 2023

1269 || Fake it till you make it

Poniedziałek, 21:07



Hejka! 

Święta już za nami, w ogóle ale to w ogóle ich nie poczułam. To nie jest odosobniony przypadek, Boże Narodzenie ma jakiś klimat, a Wielkanocy dla mnie mogłoby nie być. Wczorajszy czas z rodziną minął natomiast całkiem miło. Zjedliśmy, trochę się pośmialiśmy, ale nie umiałam się całkiem zrelaksować. Sama nie wiem dlaczego. W domu próbowałyśmy obejrzeć z mamą film, ale nic jej się nie podobało, ja się w końcu poddałam i o 22 poszłam spać. 


Jeśli chodzi o spotkanie mojego kota z pieskiem to było całkiem okej. Hugo (pies) bardziej się bał niż Maffin. 

Dzisiaj miałam powolny poranek, aż w którymś momencie trach i dostałam okres! Dosłownie w sekundzie. No ale cóż... ciesze się, że jest, jak zwykle dostałam zgodnie z kalendarzykiem, więc w sumie żadna niespodzianka. Ostatnio co raz częściej myślę nad zaczęciem brania tabletek antykoncepcyjnych, ale szczerze mówiąc nie chcę tak bardzo ingerować w mój organizm, który jak dotąd (odpukać) radzi sobie idealnie. Natomiast jeszcze to przemyślę, bo coś mi się wydaje, że czułabym się wtedy po prostu spokojniejsza 

Brzuch trochę mnie pobolał, wzięłam tabletkę przeciwbólową, położyłam się na chwilę z termoforem i mi przeszło szybko. Później znowu poszłyśmy do babci na obiad, a popołudnie spędziłam oglądając horror na prime video. 


Od jutra mam postanowienie (jakkolwiek głupio to nie zabrzmi) bycia najszczęśliwszą dziewczyną na świecie. Fake it till you make it. 
Ostatnio znowu źle się u mnie dzieje... Nie wiem o co chodzi, ale to już będzie trzeci rok z rzędu kiedy dokładnie w tym okresie mam jakieś (łagodnie mówiąc) spadki nastroju. Mocniej mówiąc... epizody depresyjne. Z dwóch poprzednich niemal się nie podniosłam i choćby się teraz kurwa waliło i paliło, to do trzeciego nie dopuszczę. 


niedziela, 9 kwietnia 2023

1268 || Zabiłabym za to

 Niedziela, 10:04



WESOŁYCH ŚWIĄT DZIEWCZYNY! 

Mam nadzieję, że spędzicie ten czas w dobrej, przyjaznej atmosferze :) 

Ja wczoraj rano byłam z mamą poświęcić koszyczek, potem poszłyśmy jeszcze do sklepu. W domu trochę pograłam w Simsy, pomogłam gotować, a wieczorem zrobiłam sobie spa. Powiem Wam, że my dziewczyny mamy przejebane. Mimo iż uwielbiam o siebie dbać, to ilość rzeczy, które muszę koło siebie zrobić żeby się dobrze poczuć czasami nawet mnie przytłacza. Wczoraj zrobiłam sobie hennę brwi i rzęs (wyszła super!), zrobiłam też peeling i maseczkę na twarz, a na włosy nałożyłam fioletowy szampon i maskę. Zrobiłam sobie reż manicure, taki typowo świąteczny-wiosenny oraz masaż twarzy. A tak z codziennych rzeczy to wiadomo... wcierka do włosów, dwie odżywki, serum do rzęs i kremiki. Z jednej strony to uwielbiam, a z drugiej czasami mnie to już męczy. 


Obejrzałam też wczoraj bardzo fajny film! Nazywa się kłamstwo i jest z 2018 roku, w roli głównej z Joey King, czyli główną bohaterka The Kissing Booth. Zagrała też Gypsy Rose Blanchard w serialu The Act, który był genialny. Ale wracając do wczorajszego filmu, był po prostu świetny. Pokazywał ile rodzice są w stanie zrobić żeby chronić swoją córkę, jak daleko mogą się posunąć. Możecie go znaleźć na Amazonie (pierwszy miesiąc jest za darmo, a potem tylko 50 zł za rok, więc mega się opłaca). 



Jakie fajne baby awokado! A po lewej film, o którym Wam mówiłam. 

Przed chwilą zjadłyśmy z mamą świąteczne śniadanie, ja skończę pisać wpis i idę chwilę pograć w Simsy. Później jedziemy do babci na obiad, będzie też mój wujek z rodziną, w tym z psem. Ja biorę kota, więc zobaczymy jak to będzie. Kiedyś zabiłabym za takie wspólne spędzanie świąt, za chłopaka, figurę, którą mam teraz czy kolekcję ciuchów w szafie. Zawsze chciałam mieć takie życie jakie wiodę teraz... a jednak nadal nie czuję się w pełni szczęśliwa. To chyba potwierdza tezę, którą kiedyś słyszałam, że takie prawdziwe szczęście musi pochodzić od nas samych, jakby z głębi nas. No cóż... fake it, till you make it. 


Moje dzisiejsze, świąteczne śniadanie. Postanowiłam podejść do świąt z głową i jeść, ale się nie przejadać. Dlatego żeby pilnować porcji posiłków, to wszystko co chcę zjeść nakładam na talerz i nie biorę dokładek. 


Oj znam to aż za dobrze! Przez wiele, wiele, wiele lat czekałam na idealny moment "żeby zacząć żyć". Jakiś rok temu postanowiłam sobie, że dłużej nie czekam i startuję z tym co mam, to była najlepsza decyzja w moim życiu. To była taka duża rewolucja, a z mniejszych, to przestałam oszczędzać ładne ubrania, kosmetyki, perfumy itd. 


Okej, jeszcze raz Wesołych Świąt dziewczyny!