czwartek, 30 listopada 2023

kalendarz adwentowe & kwiaty

 Czwartek, 12:42



Wczoraj wybrałam się na obiad do babci, bo zrobiła pierogi ruskie, na które już od dawna miałam niesamowitą ochotę! I faktycznie, wyszły przepyszne. Miałam też mieć wczoraj korepetycje z przedszkolakiem, ale finalnie udało mi się przełożyć na dzisiaj, co znacznie bardziej mi odpowiada. Wieczorem przyjechał Szymek, zaskoczył mnie bukietem kwiatów. Jeśli jesteście ciekawe czy gadaliśmy o tym co się między nami ostatnio działo, to nie. Miałam taki zamiar, ale zwyczajnie jestem tak zmęczona psychicznie myśleniem o tym, że póki, co wypieram to ze swojej podświadomości. Temat nie zając, więc nie ucieknie. 


Dzisiaj rano wstałam i w domu panował okropny bałagan. Także zajęłam się sprzątaniem, co zajęło mi trochę czasu. Teraz już wszystko jest gotowe i czekam na przyjaciółkę. Mamy przekazać sobie kalendarze adwentowe. 

Poniżej pokazuję Wam, co dla niej przygotowałam w tym roku. Jedyne co się zmieniło to okienko numer 6, bo dodałam do niego dwa bilety do Energylandii :) Kupiłam je już jakiś czas temu i miałam jechać z Szymkiem, ale pogadałam z nim i sam powiedział żebym zabrała Kasie. Są tam warsztaty dekorowania pierniczków, spotkanie z Mikołajem, łyżwy, więc raczej takie zajęcia, za którymi on faktycznie nie przepada. 


Tak się to prezentuje. 




wtorek, 28 listopada 2023

ops pomyłka

 Wtorek, 22:42



Hej!

Gadałam wczoraj wieczorem z S. i faktycznie tej dziewczyny nie było na pokerze w piątek, a to dlatego, że ta impreza nawet nie odbywała się u nich w domu. To ja przekręciłam imię osoby, która go zapraszała. Oczywiście zdałam sobie sprawę z tego dopiero jak się wyżaliłam na to, że mnie nie szanuje i że jest nielojalny. No cóż, już trudno. Mało to szczerze mówiąc zmienia. Ja tak czy inaczej nie chcę żeby on się widywał z tą dziewczyną i myślę, że mam prawo tego oczekiwać. Gdzieś w towarzystwie na innej imprezie - spoko. Nie zamierzam go odciągać od innych znajomy. Ale to jest moje stanowisko na ten moment, szczerze mówiąc to zmieniam zdanie co pięć minut. Jednak ta opcja wydaje mi się najrozsądniejsza jeśli faktycznie chciałabym uratować nasz związek. 

Jutro widzę się z S. więc myślę, że kolejna rozmowa na ten temat nas nie ominie. Mam już tego tak serdecznie dosyć. Czuję się mega zmęczona tym tematem i rozdarta. 

Byłam dzisiaj na zakupach w Rossmannie, nawet dwa razy. Zrobiłam zdjęcia, więc pokazuję co kupiłam. 



A więc kupiłam 5 opakowań henny, bo akurat była promocja, a ja niemal co tydzień robię sobie świeżą. Kupiłam też puder oraz bronzer, z którego mam nadzieję, że będę zadowolona. Kupiłam też jakieś maseczki, maskę do włosów i zwykły dezodorant. 


Niedaleko jest action, więc tam też poczyniłam małe zakupy. Z nieplanowanych rzeczy wzięłam jedynie lemoniadę różaną, którą uwielbiam i te kropelki z chupa chups. Miałam je już dwa razy, fajny dodatek żeby nie pić ciągle zwykłej wody. 

Byłam też dzisiaj u babci, bo musiałam jej zrobić małe zakupy spożywcze. Jest ślisko, więc nie chcemy z mamą żeby wychodziła z domu. O 18 spotkałam się natomiast z koleżanką, bardzo lubię jej towarzystwo. Wypiłyśmy sobie kawkę i czas szybko minął :) 



poniedziałek, 27 listopada 2023

wracam na bloga

 Poniedziałek, 16:10



Specjalnie napisałam, że wracam na bloga żeby mieć jakąkolwiek motywacje ku temu. Co Wam mogę powiedzieć, mam okropny zjazd mentalny, na który nałożyło się tak naprawdę wiele czynników. Ostatni weekend i ta sprawa z Szymkiem już totalnie mnie przybiły. Chodzę jak żywy trup. Pomimo to staram się jednak myśleć optymistycznie. Takie małe końce świata zdarzają się w życiu każdej osoby przecież. 

Mama namawia mnie na pracę u jej koleżanki, jest dyrektorką w dużej korporacji. Trochę się waham. Co prawda posada super płatna, ale też bardzo odpowiedzialna i zwyczajnie ciężka. Póki co mam z nią porozmawiać nieoficjalnie. 

Na nowo wkręciłam się w korepetycje. Lubię moje dzieciaczki, lubię coś tłumaczyć i patrzyć jak zdobywają wiedzę. Daje mi to dużo satysfakcji. 

Zrobiłam już dwa kalendarze adwentowe dla przyjaciółek. Z jedną widzę się w czwartek, a z drugą w piątek na oficjalnym wręczeniu. Lubię ten moment, ale... Moje myśli już właściwie od jakiegoś roku krążą przy ograniczeniu/zerwaniu kontaktu z jedną z nich. Nie potrafię już cieszyć się jej towarzystwem, unikam spotkań, a nawet zwykłej rozmowy. Z biegiem lat zauważyłam, że jest strasznie egocentryczna. Przykładowo na wspólnym spotkaniu prosiłam ją żeby podwiozła mnie do Szymka, bo jechała dosłownie tą samą drogą, no to nieee ona nie będzie wjeżdżać w osiedle. Albo np. jej chłopak miał teraz urodziny i jego koledzy zapytali się co mu kupić. To wiedząc, że jej chłopak chce dostać skok na bungee powiedziała, chłopakom żeby kupili lot nad Tatrami. Pewnie zastanawiacie się dlaczego... bo na bungee skacze się samemu, a ona chciała prezent, na który też mogłaby się załapać. I to nie jest tak, że sobie to dopowiadam, powiedziała mi to wprost. Takie sytuacje mogłabym mogłabym mnożyć na palcach, to dwie sytuacje, które przyszły mi na myśl. Zwyczajnie nie jest to przyjaciółka, której bym sobie życzyła. W przeciwieństwie do Kasi, która jest jedną z najlepszych rzeczy jaka mi się w życiu przydarzyła. Nie żartuję. 

Z Szymkiem.... jest ciężko. Powiedział mi, że tej dziewczyny (nazwijmy ją literką P.) nie było na spotkaniu w piątek. Szczerze? Myślę, że mnie okłamuje. Wcześniej już wielokrotnie spotykali się w trójkę na pokera, poza tym spotkanie miało się odbyć u nich w domu i oboje zapraszali S. Zjecie mnie chyba za to, co napiszę, ale kij z tym. Coraz częściej zastanawiam się nad przejrzeniem jego telefonu. Sama nie wiem po co. Znacie to uczucie, że coś Was po prostu nęci? Nie daje spokoju? Ja tak mam właśnie z tym. Z drugiej strony myślę, że co to za związek, w którym mu nie ufam. Wiem, że wy myślicie, że ja jestem z S. tylko dlatego żeby uciec od matki na weekend, ale musicie mi na słowo uwierzyć, że tak nie jest. Jasne, fajnie jest spędzać czas poza domem, ale nie zmienia to faktu, że kocham S. i tak samo jego towarzystwo. Naprawdę uważam, że trafiłam na fajnego chłopaka. I wiem, że na początku związku narzekałam na wiele rzeczy, ale teraz po roku wiem, że po prostu musieliśmy się wzajemnie dotrzeć i zrozumieć. Jedyną rzeczą, która powstrzymuje mnie przed czerpaniem pełnej radości ze związku jest fakt tej jebanej imprezy, która ciągnie się za nami jak jasna cholera. 

Uciekam na korki

 

piątek, 24 listopada 2023

ciężka końcówka roku

Ostatnio w ogóle nie mam ochoty tutaj pisać. Ta końcówka roku jest dla mnie niesamowicie ciężka. Od jakiś dwóch tygodni zastanawiam się nad zerwaniem z S. Dzisiaj idzie się spotkać z tą dziewczyną (i jej chłopakiem), z którą razem zrobili sobie ze mnie żarty, tej pamiętnej letniej nocy. Boże ta sprawa się tak za mną ciągnie. Nie umiem chyba tego wybaczyć S., zapomnieć tym bardziej. A myśl, że dzisiaj znowu się z nią zobaczy wywołuje we mnie automatycznie płacz. To będzie cholerne ciężka noc. 

Za chwilę zbieram się na korepetycje. Na szczęście cały weekend spędzam sama w domu. Powiedziałam S. że jak nie szanuje mojej decyzji i robi coś przeciwko mnie, to nie mam ochoty na żadne spotkania z nim. Nie przejął się tylko odpowiedział "jak chcesz". Kurewsko mnie to boli. Mam wrażenie, że ta jedna noc zniszczyła cały nasz związek. 

piątek, 10 listopada 2023

najlepsza jest chwila, w której wszystko się zaczyna

 Piątek, 15:52



najlepsza jest chwila, w której wszystko się zaczyna

Lubię to powiedzenie, bo bardzo często się u mnie sprawdza. A więc mamy piątek, weekendu początek, więc dla mnie wszystko się aktualnie zaczyna. Uwielbiam ten czas oczekiwania na spotkania z Szymkiem, lekkiego podenerwowania i podekscytowania zarazem. Lubię myślę o tym pierwszym buziaku, o wspólnych zakupach i innych weekendowych aktywnościach. O dziwo najlepszy jest ten moment planowania i zachwycania się najbliższymi dniami, a potem się już tego nie widzi. Najlepiej tam gdzie nas nie ma, co nie? 

Ja z rana posprzątałam całe mieszkanie, byłam też dwa razy na zakupach dla mamy i zrobiłam dosłownie milion innych rzeczy. Jestem też już wykąpana, ze zrobionym makijażem i pachnąca. Wszystkie rzeczy do Szymka spakowane. Będziemy dzisiaj jechać na większe zakupy spożywcze, potrzebuję też wstąpić do jednego sklepu i odebrać trzy paczki z paczkomatu. Wieczorem czeka nas z kolei wspólne robienie sushi :) 

Ten tydzień miałam kiepski jeśli chodzi o jedzenie. Aż 4 RAZY jadłam zupkę chińską, ale normalnie taka mnie wzięła ochota jak nigdy! Oprócz tego jadłam też bardzo dużo sałatek i owoców, ale i tak niestety odbiło się to na mojej cerze, bo jest teraz w tragicznym stanie. Wszystko jest jednak do naprawienia :) 


środa, 8 listopada 2023

long story short

 Środa, 15:42



Ostatnio odzywałam się tutaj tydzień temu. Środowy wieczór spędziłam sama, po czym następnego dnia przyjechał do mnie z rana Szymek z pięknym prezentem. 

Dostałam taki bukiet róży, jest ich chyba 25. Od razu miałam dobry humor na cały dzień. 

Tego samego dnia pojechaliśmy jeszcze do mojej babci coś jej zawieźć, a następnie na zakupy spożywcze. Wieczorem natomiast zrealizowaliśmy bon do piwnego spa i było po prostu WSPANIALE. 



Bardzo klimatycznie, bardzo romantycznie! 

Następnego dnia miałam zły humor. Nie bez powodu. Szymek gadał przez telefon z bratem i bratową, a ja siedziałam obok i nawet coś tam wtrąciłam, także oboje wiedzieli, że słucham. Na samo zakończenie bratowa mówi do S. "tylko jak już będziesz rozbierał tę dynię wieczorem, to uważaj żebyś żadnego ziarenka tam nie zostawił, bo będziesz miał problem przez długie lata." Słowo dynia było nawiązaniem do przebrania halloweenowego, które żartobliwie powiedziałam, że miałam. Także czytajcie to: gdy będzie rozbierał mnie. Uważam, że tekst okropny, co więcej zrobiło mi się przykro przez fakt, że moja ciąża byłaby dla niego problemem. Już pomijam, że powiedzenie czegoś takiego i wtrącanie się w czyjeś życie jest wyjątkowo nie na miejscu. 

Rozchmurzyłam się dopiero późnym popołudniem, wyszliśmy z domu na spacer i zastał nas deszcz, ale i tak było przyjemnie. Kolejnego dnia pojechaliśmy do kociej kawiarni. 



Uroczo prawda? 

Niedzielę spędziłam całą w kuchni. Gotowałam rosół, robiłam domowy makaron do niego, spaghetti a'la vodka, kotleciki mielone itd. Po czym S. powiedział, że wszystko jest niedobre. Serio. Wkurzyłam się bardzo, ale też ta sytuacja dała mi sporo do myślenia. Przez wszystkie dni kiedy u mnie był nic nie robił oprócz grania na telefonie i leżenia, nawet jak go prosiłam żeby umył naczynia to mówił, że "on jest w gościach". Przykro się robi, ale najbardziej właśnie krytykują osoby, które nic nie robią. Dlatego mu powiedziałam, że spoko, jak mu nie smakuje to jeść nie musi, ale ja się już całkowicie zniechęciłam do gotowania i dbania o niego. Także zapowiedziałam, że w ten weekend ja przyjeżdżam w gości. Już sobie nawet kupiłam gazetkę (Vogue), ulubioną lemoniadę różaną i zamierzam leżeć i dobrze spędzać czas. Nie myślcie, że robię to złośliwie, nie... po prostu strasznie się zniechęciłam przez tę sytuację. Myślę, że takie przypomnienie mu, że naprawdę sporo rzeczy za niego ogarniam dobrze mu zrobi. 

Z S. widzę się dopiero w piątek, bo wcześniej nie mam czasu. Oj już chcę ten dzień, lekka złość złością, ale jednak tęsknie za nim bardzo. 



Ten tydzień mija mi pod znakiem zupek chińskich. Same wiecie, że kocham i uwielbiam! Jeśli miałabym porównać te dwie, to pierwsza zdecydowanie lepsza. 


Zazwyczaj robię ją w ten sposób. Czyli gotuje według instrukcji, ale dodaje także kiszoną kapustę, podsmażone tofu, jajko i plasterek sera żółtego. Pycha! 


Jakiś miesiąc temu bardzo mi się zachciało tego pączka z puddingiem, ale wtedy akurat podjechał mój autobus i nie zdążyłam go kupić. I tak chodził za mną od kilku tygodni, w końcu dzisiaj się na niego skusiłam. Niestety okazał się stary i twardy. A miał potencjał! 


Zrobiłam też zapas lemoniady różanej, o której Wam ostatnio pisałam. Coś wspaniałego. I w 100 ml tylko 21 kcal. 


Chciałam się też pochwalić paznokciami. Nie techniką, bo wiem, że ta leży i kwiczy, ale kolorem. Jest piękny. 


Kupiłam też coś takiego do mieszkania S. Kosztowało jedynie 40 zł w action, czyli połowę tego co na np. Allegro. Właśnie wybieram do tego takie naklejki żeby wszystko się ładnie prezentowało. 

To właściwie tylko, co miałam Wam napisać. Za chwilkę zbieram się na korepetycje, wszystkie materiały mam już przygotowane. Myślę, że wyjdę wcześniej i pójdę sobie jeszcze na krótki spacer :) 

środa, 1 listopada 2023

grobbing '23

 Środa, 19:58



Już kilka razy Wam z pewnością mówiłam, że bardzo lubię dzień wszystkich świętych, nie potrafię powiedzieć dlaczego. Po prostu dobrze mi się kojarzy, co może być trochę dziwne. 


Przysmaki z cmentarza 


Wczoraj wieczorem przyjechał Szymek, zjedliśmy razem kolacje i oglądaliśmy jakieś programy na tvn. On zasnął już koło 22, a ja chyba wypiłam tego dnia za dużo kawy, bo męczyłam się do 3. Pięć godzin później zadzwonił budzik, a że byłam umówiona z mamą i babcią, to nie mogłam go wyłączyć. Przygotowałam nam pyszne śniadanko, S. jeszcze dosypiał, zjedliśmy, ja się ogarnęłam i odwiózł mnie do rodziny, a sam wrócił do siebie. Poszliśmy na groby, potem na obiad i wróciłam do domu. Rano się dosyć śpieszyłam i zostawiłam bałagan, także po powrocie trochę ogarnęłam. Posprzątałam kuchnię, salon, łazienkę, a także zrobiłam na jutro pastę jajeczną. Przed chwilą wzięłam też długą kąpiel.


A to nagranie ze wczoraj, Maffin coraz bardziej przyzwyczaja się do Szymka. Szkoda, że to nie działa w obie strony. Może z czasem. 

Jutro S. wpada na śniadanko i spędzimy ze sobą najbliższe kilka dni. Tym razem u mnie w mieszkaniu, bo mojej mamy nie, więc ktoś musi zająć się kotem, a poza tym do S. przyjeżdża brat i chciał się zatrzymać u niego w mieszkaniu. Właściwie nie przyjeżdża do niego, tylko na chrzciny do Krakowa.