wtorek, 24 października 2017

 Wtorek, 20:30

 

Jechałam dzisiaj autobusem ze swoja sąsiadką, która jest studentką prawa.  Bardzo mnie zachęciła do startowania na drugi kierunek, mimo tego ogromu nauki, o którym mówiła. Także mam teraz dużo motywacji, do robienia regularnych powtórek z wosu. W ostatnim tygodniu trochę to zaniedbałam przez siedzenie na uczelni od rana do wieczora. Teraz zrobiłam ostrą selekcję wykładów, na które warto chodzić i te które mogę sobię odpuścić także będę miała więcej czasu. 

 

BILANS:

ŚNIADANIE: 2x maca, pasta z suszonych pomidorów, kukurydza, suszone pomidory 

II ŚNIADANIE: gruszka, żurawina

OBIAD: ryż, tofu, mieszanka warzyw, colesław; 200 ml barszczu czerwonego

PODWIECZOREK: mandarynka, banan, żurawina

KOLACJA: sałatka: sałata, kukurydza, pomidor, tofu; sos: ocet balsamiczny, musztarda, sos sojowy, pasta z suszonych pomidorów

 

kalorie: 1033/ 1200

białko: 29/45 g 

tłuszcze: 31/33

węglowodany: 166/180

 

DIETA: zaliczam

AKTYWNOŚĆ: 50 minut orbitreku (-500 kcal)

NAUKA: nic, ale godzina jeszcze młoda, więc zaraz się biorę za zadanie z hiszpańskiego

 

Nie chwaliłam się Wam, ale mój brat przyjechał na weekend i usłyszałam od niego, że schudłam :) Nie wiem jak on to robi, ale zawsze jako pierwszy widzi ubytek wagi. W końcu jestem już 9 kilo na minusie, więc cieszę się, że widać efekty. Kolejną ważną informacją dnia jest, to że napisałam kolosa z angielskiego na 9/10 punktów! Co jest moim osobistym sukcesem. Nigdy nie miałam problemów z angielskim, ale babeczka ze studiów mnie wykańcza. Kolejny kolos poszedł mi już słabiej, ale to przemilcze haha :) 

 

Lecę poczytać jak Wam minął dzień i zabieram się za ten hiszpański :) 

 

PS. Na zdjęciu mój dzisiejszy obiad :) 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz