środa, 11 października 2017

 Środa, 22:03

 

Odpuściłam sobie dzisiaj pierwszy wykład, więc miałam okazję żeby dłużej pospać, zjeść na spokojnie śniadanie, ładnie się wymalować, wyregulować brwi, wysprzatać całą kuchnię i dokończyć dział z repetytorium. Także myślę, że dobrze wykorzystałam ten czas :) A potem tradycyjnie zajęcia od 11 do 19. 

 

W przerwie pomiędzy zajęciami poszłyśmy z dziewczynami do McDonalda, musiałam fajnie wyglądać jedząc swoje warzywka z pudełka :)  Nie będę ściemniać, na widok frytek zrobiłam maślane oczy, ale stwierdziłam, że się nie dam. W piątek przygotuję sobie beztłuszczowe, domowe frytki z piekarnika! 

 

BILANS:

ŚNIADANIE: 2x maca z pastą warzywną, pastą tofu, 100 gr serka wiejskiego

II ŚNIADANIE: jabłko

OBIAD: chińskie noodle, mieszanka warzyw

PODWIECZOREK: nic

KOLACJA: miseczka barszczu czerwonego, 1x maca z pastą warzywną

 

DIETA: zaliczam

AKTYWNOŚĆ: nic

NAUKA: 2h repetytorium z wosu, skończyłam dział !

 

Szkoda mi trochę, że ta aktywność istenieje tylko trzy razy w tygodniu.  Mam wrażenie, że karnet na silownię trochę się marnuję, ale póki co muszę wybierac pomiędzy nauką, siłownią, a uczelnią. Może zacznę chodzić na siłownie z rana, przed zajęciami? 

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz