środa, 29 września 2021

712 || Myszka Mickey

 Środa, 21:08


Cześć!

Wstałam dzisiaj po 8 i do południa głównie czytałam książkę. Kończę już "Hasztag" i coraz bardziej jestem ciekawa zakończenia. Po 12 zrobiłam sobie spacerek, bo byłam umówiona na sprzedaż książki. Zajrzałam też do galerii i pochodziłam po sklepach, czego bardzo, ale to bardzo nie lubię. Nie dość, że uważam, że źle we wszystkim wyglądam, to jeszcze szkoda mi pieniędzy. Do domu także wróciłam na nogach.


Bilans: 

śniadanie: omlet z dwóch jajek z warzywami 430 kcal

obiad: gnocchi z warzywami w sosie curry na jogurcie 437 kcal

podwieczorek: 2x kawałek fit sernika 261 kcal

kolacja: tost z warzywami; marchewka z hummusem 315 kcal

Suma: 1443 kcal

Aktywność fizyczna: spacer, w sumie zrobiłam ponad 16,5 tys. kroków



Kupiłam sobie dzisiaj takie buty <3 Są przeeurocze. 


Ostatnio nasunęła mi się pewna myśl. Większość niezdrowych nawyków, które obecnie posiadam wzięły się z mojego dzieciństwa.  O jakich złych nawykach mówię? Jednym z nich jest to, że nie potrafię jeść kiedy inni nie jedzą, po prostu nie umiem. Jem tylko kiedy ktoś je, ta osoba musi zacząć pierwsza, nie mogę jeść dłużej od niej i zjeść więcej niż ona. Zawsze także pytam co zamawia druga osoba żeby wziąć to samo. I wiecie skąd to się wzięło? Pamiętam jak dzisiaj, gdy jako około 10 latka byłam z rodzicami, ich znajomymi i ich dziećmi na wakacjach. Poszliśmy wieczorem do jakieś knajpy, ale wszyscy tylko zamawiali coś do picia. Ja powiedziałam, że jestem głodna i chcę frytki, a moja mama odpowiedziała "ale przecież nikt nic nie je, a Ty będziesz?"(to było oczywiście pytanie retoryczne). Nie wiem dlaczego, ale jak dzisiaj pamiętam, że poczułam wtedy okropny wstyd. Potem przez lata tylko się utwierdzałam w  tym, że nie wolno mi jeść kiedy inni tego nie robią. Ogólnie moje przygody z wakacjami i matką nadawały by się na osobną... książkę. Serio. Kiedy byliśmy na innych wakacjach z tymi samymi znajomymi, pamiętam jakby to było wczoraj, jak moja matka i jej koleżanka szły przodem i gadały o tym jak to ja nie wyglądam, a ja szłam za nimi płacząc z tego powodu. W pewnym momencie koleżanka mamy się zapytała: "a ile ona waży", a moja matka się wtedy odwróciła i na cały głos krzyknęła z pytaniem ile ja ważę (szłyśmy wtedy promenadą). Nie pamiętam ile jej wtedy powiedziałam, ale pamiętam, że ona odpowiedziała, że napewno więcej. Na tych wakacjach poszliśmy także zjeść coś do restauracji i tylko ja nie mogłam nic zamówić. Wszystkie te wydarzenia, mimo iż miały miejsca ponad 10 lat temu, nadal są żywe w mojej pamięci. Są także przypomnieniem na to, że moich relacji z matką nie da się naprawić - nigdy. 

1 komentarz:

  1. za każdym razem, gdy w Twoich postach pojawiają się wspomnienia z matką to strasznie, strasznie mnie to smuci i złości jednocześnie (w sensie jej zachowanie) ciągle ciężko mi zrozumieć jak ludzie i to w dodatku najbliżsi mogą się tak okropnie zachowywać... ale to jeszcze bardziej pokazuje jaka Ty jesteś silna! bardzo Ci współczuję, ale też niezmiennie podziwiam ;*

    OdpowiedzUsuń