Poniedziałek, 21:42
Hejka!
Wczorajszy dzień nie był dla mnie najlepszy. Rano zrobiłam absolutne minimum tego co musiałam, a potem zagrzebałam się z kotem w łóżku. Ostatnio często przyłapuje się na tym, że mam pewnego rodzaju "zawieszenia". Przykładowo włączam film, a i tak gapię się w ścianę obok, nawet o niczym specjalnym nie myślę, po prostu się tak wpatruję. Na szczęście do piątku cała moja życiowa sytuacja powinna być już ustabilizowana. W końcu dowiem się także czy zajęcia będą zdalne czy stacjonarne, co ma dla mnie ogromne znaczenie. Z jednej strony chciałabym "siedzieć w domu", ale z drugiej strony wiem, że dla mojego zdrowia psychicznego zdecydowanie lepszy byłby powrót. Dlatego myślę, że będę zadowolona z każdej decyzji.
Dzisiaj muszę Wam się pochwalić moim małym sukcesem. Wstałam rano z myślą "poddaje się, nie mam siły". Zakopię się w łóżku do piątku i przeczekam, ale po rozmowie z samą sobą uznałam, że tak nie może być. Jeszcze trochę takiego "odpuszczania sobie", a znajdę się w miejscu, w którym byłam w kwietniu/maju, a wątpię abym się ponownie podniosła z czegoś takiego. Nie mogę wciąż odkładać życia na później. Także wstałam, ogarnęłam się, wysłałam paczkę z vinted, wyrzuciłam śmieci, zjadłam śniadanie, miałam mieć także korepetycje z koreańskiego, ale babeczka się nie pojawiła. Potem ugotowałam zdrowy obiad, skończyłam pisać pracę na studia, poszłam do rossmanna, poszłam do mamy dać jej prezent z okazji imienin, a wieczorem poćwiczyłam.
Zrobiłam to też ze względu na to, że nie chce ponownie znaleźć się w miejscu, które jest początkiem.
BILANS:
śniadanie: parówka sojowa, 2x kromka chleba z pasztetem sojowym, pomidorem, 3x antipasti 375 kcal
obiad: risotto buraczkowe 296 kcal
podwieczorek: 3x ptasie mleczko; 1/3 kieliszka ajerkoniaku 219 kcal
kolacja: sałatka; kapuśniak 426 kcal
Suma: 1316 kcal
Aktywność fizyczna: 25 minutowe taneczne cardio
Wczoraj trochę za dużo zjadłam, ale całkowicie świadomie. Nie ćwiczyłam.
Teraz uciekam oglądać nową Chyłke! :)
Ty odpoczywasz! :D A już bardziej poważnie - to bardzo dobrze! Nie ogarniam tylko tej babeczki do koreańskiego - jak to jest? Jak można nie pojawić się na korepetycjach? I to bez uprzedzenia? Nowa Chyłka nie taka nowa... Była na Playerze :) ja czekam na -niestety - ostatni już sezon Chyłki *chlip* *chlip*
OdpowiedzUsuńNapisała mi kilka godzin później, że jest chora i zasnęła. Niestety często jej się to zdarza, ale za to jest miła i mało bierze za godzinę. Coś za coś.
UsuńI tak, masz rację, nie taki nowy. I jestem w szoku, że już zaplanowali ostatni sezon skoro seria książek cały czas się rozwija (chyba). Ja czekam na ekranizację mojej ulubionej części "Immunitetu" :)
Taak, na wrzesień Mróz zapowiedział "Egzekucję"! Też czekam na "Immunitet", ale chyba nie mam ulubionej części Chyłki... Co jakiś czas sobie odświeżam niektóre książki, zwłaszcza przed premierą nowej części.
UsuńBilans ładny :)
OdpowiedzUsuńDobrze, ze zmusilas sie do dzialania. Czasami to chyba jedyne wyjscie - dac sobie kopniaka. Bardzo latwo jest sie rozleniwic, a potem jest coraz trudniej zrobic cokolwiek, np.pranie.
Racja. Ja sama po sobie widzę, że im dłużej nic nie robię, to później jest mi coraz ciężej wrócić do jakiegokolwiek działania.
UsuńTrzymaj się, powodzenia!
OdpowiedzUsuńuwielbiam Cię między innymi właśnie za to, że nawet jak wszystko wydaje się być przeciwko Tobie to potrafisz się zmobilizować do robienia rzeczy <3 trzymaj się :*
OdpowiedzUsuńPierwszy raz słyszę, że ktoś mnie "uwielbiam" haha :) bardzo mi miło! <3 Zrobiłaś mi dzień
Usuńno co Ty?!:o nie czytam Cię od początku, bo wtedy mnie tu nie było (zamierzam w wolnej chwili przejść Twojego bloga od pierwszego posta :D), ale odkąd jestem na bieżąco to jesteś dla mnie inspiracją i widzę, jaką leniwą kluchą jestem ja hahah xD
UsuńHehe, też uwielbiam te twoje uporządkowane wpisy. Dobrze, że nie chcesz wracać do tamtego stanu, to znaczy, że budzisz się z marazmu .
OdpowiedzUsuńpuk, puk, jak tam żyjesz?;>
OdpowiedzUsuńŻyje, żyje! Odezwę się wieczorkiem <3
Usuń