Sobota, 22:08
Dzisiaj chciałam zrobić sobie sesję zdjęciową, ale wyszła terapia szokowa. Przymierzyłam kilka swoich ubrań i zrobiłam sobie w nich zdjęcia żeby móc za jakiś czas porównać. Boże.. tak źle to nie było jeszcze nigdy. Zobaczyłam tylko kilka fotek, resztę zakopałam głęboko na laptopie żeby nie musieć na nie patrzyć. Planuje zrobić porównanie w grudniu i oby było lepiej. Wiem, że będzie.
Bilans:
śniadanie; szakszuka z dwóch jajek i dwie kromki chleba 407 kcal
obiad: gnocchi z mieszkanką chińską 453 kcal
kolacja: kapuśniak; 3 antipasti, twaróg, kabanos wegański, pomidor 446 kcal
Suma: 1306 kcal
Aktywność fizyczna: 2 dzień wyzwania z Kołakowską (35 minutowa tabata)
Dzisiaj znowu miałam jakieś napady płaczu, ostatnio niestety coraz częściej mi się one zdarzają. Szczerze? Czuję się jakbym powoli się poddawała... Nic mi nie wychodzi. Myślałam, że jak zrezygnuje z jednego kierunku studiów i zdecyduje się na wyjazd, to w magiczny sposób zmieni się całe moje życie, ale to nie bajka. Czuję się jak idiotka, przegrana idiotka. Nie dość, że straciłam maaasę pieniędzy na studia (były płatne), to jeszcze wyjazd za granicę okazuje się równie trudny, co lot w kosmos. Nie żałuje decyzji jakie podjęłam, ale dlaczego z każdej strony czekają na mnie takie rozczarowania?
Teraz nadal czuję się naiwna, bo wciąż wierzę, że jeszcze kiedyś będzie wspaniale. Jak to się mówi.. czasami kilka mniej lub bardziej trafnych decyzji mogą nas doprowadzić do lepszego miejsca niż chcieliśmy.
O tak, ja też nie lubię grubych zdjęć, jedyne co teraz lepiej wygląda to moja twarz, nie wiem czy przez krem, którego używam, czy przez to, że wypełniła się nieco tłuszczykiem (zawsze była mocno chuda)
OdpowiedzUsuńMam przynajmniej nadzieję, że jak schudniemy to w końcu będziemy lubiały robić sobie zdjęcia :) a potem z dumą je oglądać
Usuńnie poddawaj się! dobrze Ci idzie wszystko będzie dobrze.. i pamiętaj nikt nie jest idealny - każdy ma prawo na mały kryzys... Trzymaj się!
OdpowiedzUsuńhttps://nie6nawidze6cie6.blogspot.com/
Myślę, że w dalszym ciągu wywołujesz na sobie niepotrzebną presję.
OdpowiedzUsuńPresję w związku z czym?
UsuńW związku w życiem. Chcesz być szczupła, chcesz się rozwijać. Rozumiem to, ale nie za wszelką cenę. Czytając Twoją notkę miałam wrażenie, że boisz się odpuścić.
UsuńZ tym, że inne osoby potrafią pogodzić, to wszystko. Nie wiem dlaczego tylko ja mam problem.
UsuńNa szczęście masz jeszcze jakąś nadzieję, która Cię trzyma, gorzej będzie jak ją stracisz.
OdpowiedzUsuńMi się wydaje, że w moim życiu jest tak, że jak wszystko zaczyna się układać i zaczyna być dobrze, to zawsze coś złego się zadzieje, ale już tak, że załamuję ręce i nie wiem co zrobić.
Moim zdaniem życie to cyrk na kółkach, a my gramy w nim główne przedstawienie.
Mimo to też uważam, że kiedyś będzie dobrze, że coś nam wyjdzie tak jak planowałyśmy.
Trzymaj się!
Ja mam nadal bardzo głęboką nadzieję i tak jeśli ją stracę to czuję, że załamie się do końca
Usuńteż mam kilka takich zdjęć z początku i to było okropne... ale teraz żałuję, że zrobiłam ich tak mało hahahha bo jednak uczucie porównywania efektów jest mega fajne i pewnie jeszcze przed grudniem będzie o wiele, wiele lepiej! ;*
OdpowiedzUsuńJa teraz stale cykam jakieś fotki, bo chce mieć pamiątkę tego jak źle było żeby potem docenić jak jest wspaniale
Usuńi dobrze robisz! <3 wybacz, że spytam, nie wiem czy podawałaś na blogu tę informację (nie znalazłam), ale ile ważysz? jeśli chcesz to zostawić dla siebie to okej ;)
UsuńNie, raczej nie podaje wagi na blogu :) Wiem, że to dziwne bo to blog głównie dietetyczny, ale nie chce czuć presji
Usuńjasne, rozumiem :D a zdradzisz chociaż swój cel?;>
UsuńCelem jest poczuć się dobrze w swoim ciele. Myślę o 52 kilogramach, ale to się może po drodze zmienić :)
Usuń