czwartek, 30 września 2021

713 || Prę do przodu

 Czwartek, 21:39 


Haj :) 

Wczoraj skończyłam czytać "Hasztag" i mam mieszane uczucia co do tej książki, dzisiaj zaczęłam natomiast "Pielgrzyma". Także kryminał. 

O 11 miałam rozmowę z moją nową lektorką koreańskiego. Na uczelni, na której studiuje oferują kursy m.in. z tego języka i zdecydowałam, że się zapiszę. Co prawda, wolę zajęcia indywidualne, ale tutaj będą tylko niewielkie grupki, poza tym cenowo wychodzi to świetnie. Cały semestr zajęć, dwa razy w tygodniu po 1,5h za 450 zł. Żal nie skorzystać, zwłaszcza że dotychczas za zajęcia płaciłam znacznie więcej. 

Po południu byłam na zakupach spożywczych, miałam korepetycje (udzielałam), a wieczorem zrobiłam trening. Nadrobiłam wczorajszy z Kołakowską, jutro lub przez weekend zrobię ostatni dzień wyzwania. 

Bilans: 

śniadanie: fit placuszki z bananem i jabłkiem 413 kcal

II śniadanie: kromka chleba z wege kiełbaską, kapusta kiszona 196 kcal 

obiad: ryż z sosem słodko-kwaśnym; kapusta kiszona 313 kcal

podwieczorek: kawałek fit sernika  130 kcal

kolacja: torilla z jajkiem; sałatka 507 kcal

Suma: 1559 kcal 


II śniadanie


obiad
Zjadłam dzisiaj chyba ze 400 gr kapusty kiszonej... rany jak ja uwielbiam kwaśne jedzenie :)


Dzisiaj było intensywne cardio z Kołakowską :) 


środa, 29 września 2021

712 || Myszka Mickey

 Środa, 21:08


Cześć!

Wstałam dzisiaj po 8 i do południa głównie czytałam książkę. Kończę już "Hasztag" i coraz bardziej jestem ciekawa zakończenia. Po 12 zrobiłam sobie spacerek, bo byłam umówiona na sprzedaż książki. Zajrzałam też do galerii i pochodziłam po sklepach, czego bardzo, ale to bardzo nie lubię. Nie dość, że uważam, że źle we wszystkim wyglądam, to jeszcze szkoda mi pieniędzy. Do domu także wróciłam na nogach.


Bilans: 

śniadanie: omlet z dwóch jajek z warzywami 430 kcal

obiad: gnocchi z warzywami w sosie curry na jogurcie 437 kcal

podwieczorek: 2x kawałek fit sernika 261 kcal

kolacja: tost z warzywami; marchewka z hummusem 315 kcal

Suma: 1443 kcal

Aktywność fizyczna: spacer, w sumie zrobiłam ponad 16,5 tys. kroków



Kupiłam sobie dzisiaj takie buty <3 Są przeeurocze. 


Ostatnio nasunęła mi się pewna myśl. Większość niezdrowych nawyków, które obecnie posiadam wzięły się z mojego dzieciństwa.  O jakich złych nawykach mówię? Jednym z nich jest to, że nie potrafię jeść kiedy inni nie jedzą, po prostu nie umiem. Jem tylko kiedy ktoś je, ta osoba musi zacząć pierwsza, nie mogę jeść dłużej od niej i zjeść więcej niż ona. Zawsze także pytam co zamawia druga osoba żeby wziąć to samo. I wiecie skąd to się wzięło? Pamiętam jak dzisiaj, gdy jako około 10 latka byłam z rodzicami, ich znajomymi i ich dziećmi na wakacjach. Poszliśmy wieczorem do jakieś knajpy, ale wszyscy tylko zamawiali coś do picia. Ja powiedziałam, że jestem głodna i chcę frytki, a moja mama odpowiedziała "ale przecież nikt nic nie je, a Ty będziesz?"(to było oczywiście pytanie retoryczne). Nie wiem dlaczego, ale jak dzisiaj pamiętam, że poczułam wtedy okropny wstyd. Potem przez lata tylko się utwierdzałam w  tym, że nie wolno mi jeść kiedy inni tego nie robią. Ogólnie moje przygody z wakacjami i matką nadawały by się na osobną... książkę. Serio. Kiedy byliśmy na innych wakacjach z tymi samymi znajomymi, pamiętam jakby to było wczoraj, jak moja matka i jej koleżanka szły przodem i gadały o tym jak to ja nie wyglądam, a ja szłam za nimi płacząc z tego powodu. W pewnym momencie koleżanka mamy się zapytała: "a ile ona waży", a moja matka się wtedy odwróciła i na cały głos krzyknęła z pytaniem ile ja ważę (szłyśmy wtedy promenadą). Nie pamiętam ile jej wtedy powiedziałam, ale pamiętam, że ona odpowiedziała, że napewno więcej. Na tych wakacjach poszliśmy także zjeść coś do restauracji i tylko ja nie mogłam nic zamówić. Wszystkie te wydarzenia, mimo iż miały miejsca ponad 10 lat temu, nadal są żywe w mojej pamięci. Są także przypomnieniem na to, że moich relacji z matką nie da się naprawić - nigdy. 

wtorek, 28 września 2021

711 || Brzytwa Ockhama

 Wtorek, 21:48


Hej! 

Wstałam dzisiaj koło 9 i zaraz po śniadaniu zajęłam się ogarnianiem rzeczy na uczelnie. Znacie pojęcie "brzytwy Ockhama"? To jedna z zasad ekonomii, która mówi o tym, że powinno się wybierać zawsze najprostsze rozwiązania. Ja nigdy tego nie robiłam, jak gdybym chciała udowodnić sobie i innym, że poradzę sobie nawet gdy będzie ciężko. Teraz natomiast postanowiłam iść po najmniejszej linii oporu, ze studiami także, dlatego postanowiłam przepisać sobie oceny właściwie z każdego przedmiotu, z którego mogę to zrobić. Trzymajcie kciuki żeby zaakceptowali mi wszystkie wnioski, bo jak wiecie ostatnio szczęściarą nie jestem :) 

Przez resztę dnia myłam okna, prasowałam, czytałam książkę, oglądałam serial. Właściwie dzień jak każdy inny. 

Bilans: 


Tofucznica z cukinią, papryką; 3x wafel ryżowy z hummusem, pomidor 301 kcal


Gnocchi z warzywami w sosie curry na jogurcie 395 kcal




Kawałek fit sernika, brzoskiwnia 173 kcal
(sernik: chudy twaróg i galaretka -> zblendować)

Na kolacje zjadłam tosty z warzywami i barszcz biały, ale zapomniałam zrobić zdjęcie. Kolacja miałam 512 kcal.

Suma: 1381 kcal
Aktywność fizyczna: tabata z Kołakowską (zaległa z piątku)




poniedziałek, 27 września 2021

710 || Tesa

 Poniedziałek, 22:01


Cześć!

Odkąd w pierwszej połowie roku miałam epizod depresyjny jestem niesamowicie wrażliwa, aż mnie to szokuje. Stałam się osobą, która płacze na reklamach, którą rusza każde złe słowo, każda kąśliwa uwaga, każda porażka. Czytam teraz książkę "Hasztag" i główną bohaterka jest tam Tesa ważąca 117 kilogramów. I mimo iż waży kilkadziesiąt kilogramów więcej ode mnie, to czuję się jakby bohaterowie książki obrażali mnie, a nie Tese. Tak wiem, że to tylko książka.. Ale mimo tego co wcześniej napisałam i tak czuję, że jest lepiej. Że moje życie jest lepsze niż jeszcze te kilka miesięcy temu,  a to cieszy mnie najbardziej :) 

Dzisiaj wstałam po 8 i z rana zrobiłam sobie mini spa. Potem ogarnęłam mieszkanie i ugotowałam obiad. O 15 miałam mieć korepetycje. Na początku umawiałam się na stacjonarne, potem dziewczyna zmieniła na zdalne, a finalnie i tak się nie pojawiła. Już nawet nie jestem zła, ale zwyczajnie jest mi przykro, bo straciłam czas na przygotowanie się. Wydrukowanie notatek, ogarnięcie ćwiczeń, a nawet mieszkania...Gdyby chociaż napisała, że jej nie będzie, a tu zero kontaktu. Dzisiaj napisała do mnie inna dziewczyna, także chce się umówić na zajęcia stacjonarne. Średnio się cieszę, bo nie była zbyt miła, ale zobaczymy jak to będzie. Po południu podeszłam do bankomatu i do pepeco, gdzie kupiłam zwykły czarny t-shirt, ale super jakościowo, a wieczorem poćwiczyłam. To już ostatni tydzień wyzwania z Ewą :) 

Bilans

śniadanie: szakszuka z dwóch jajek 316 kcal

II śniadanie: jabłko 93 kcal

obiad: gnocchi z warzywami 571 kcal

podwieczorek:barszcz biały 139 kcal

kolacja: kanapki z hummusem, marchewka 405 kcal

Suma: 1524 kcal

Aktywność fizyczna: cardio z Kołakowską 

niedziela, 26 września 2021

709 || Niedziela, dzień lenia

 Niedziela, 20:27


Hejka!

U mnie niedziela zawsze była najbardziej pracowitym dniem w tygodniu, ale ostatnio faktycznie udaje mi się wypoczywać w ten dzień. Dzisiaj wstałam z łóżka dopiero koło 10, zebrałam się i poszłam do sklepu, bo miałam ogromną ochotę na tosty. Całe popołudnie spędziłam natomiast na czytaniu książki, obejrzałam też film "Ptak, który zwiastował trzęsienie ziemi". A teraz razem z koleżanką oglądamy "Squid Game", nowy serial na netflixie. Bardzo udany, leniwy dzień. I nawet wyrzuty sumienia mam mniejsze niż normalnie. Chociaż gdzieś tam z tyłu głowy przebija się myśl "zawaliłaś". 

sobota, 25 września 2021

708 || Dzień z przyjaciółką

 Sobota, 21:24


Hejka!

Rano miałam rejestrację na seminarium i niestety nie udało mi się dostać do osoby, do której chciałam. Za to koleżance, której poleciłam tego promotora się udało, ale no mogłam to przewidzieć. Zawsze tak to wygląda. Komuś coś polecę, nie ważne czy promotora, wymianę studencką, przedmiot na uczelni, to komuś się uda dostać gdzieś, a mi nie. Mam nadzieję, że kiedyś ta dziwna passa się odkręci. 

Po rejestracji trochę się ogarnęłam i czas do południa spędziłam czytając książkę. "Hasztag" od Mroza bardzo mnie wciągnął. Koło pierwszej już spotkałam się z przyjaciółką, poszłyśmy na szybkie zakupy, a potem zrobiłyśmy gofry. A raczej próbowałyśmy, bo mój opiekacz okazał się kiepski, więc finalnie przerzuciłyśmy się na pancakes. Resztę dnia spędziłyśmy razem. Musiałyśmy załatwić kilka rzeczy, napisać kilka wniosków, wybierałyśmy także wakacje, bo chcemy zrobić niedługo rezerwację. Obejrzałyśmy także film na netflixie. Niby luźny dzień, a jestem jakoś zmęczona. 




piątek, 24 września 2021

707 || Raz się zdarzyło, więc znowu też może

 Piątek, 22:00


Hej!

Nie dość, że wstałam dzisiaj po 9, to jeszcze byłam bardzo zmęczona, na dodatek waga wzrosła. Od razu wiedziałam co to oznacza - okres. I nie pomyliłam się, godzinę później rzeczywiście go dostałam. Także do południa męczyłam się w łóżku, a potem mimo, iż nadal czułam się kiepsko, to posprzątałam całe mieszkanie. Późnym popołudniem zjadłam obiad, który został mi jeszcze ze wczoraj, poszłam do biblioteki, rossmanna i do babci.  Wieczorem poczytałam tylko książkę i poszłam wziąć kąpiel. Dzisiaj nie ćwiczyłam, ale zrobiłam ponad 16 tys. kroków i posprzątałam mieszkanie, więc wyjątkowo zaliczę to sobie jako trening. 

Bilans:

śniadanie: fit pancakes 

obiad: 50 gr makaronu pełnoziarnistego z sosem pomidorowym, warzywka

kolacja: sałatka z wędzonym łososiem i sosem czosnkowym; kubek zupy z proszku (serowa)

Lubicie oglądać youtuba? Ja często go włączam do gotowania i od kilku tygodni oglądam pewną kobietę, która miewa epizody depresyjne. Nie mówi tylko o tym, ale często się na tym skupia. Bardzo ją polubiłam, bo sama jakiś czas temu przechodziłam podobny okres. Ostatnio natomiast powiedziała zdanie, które aż mnie wbiło w ziemie. Powiedziała "raz się zdarzyło, więc znowu też może", nawiązywała tutaj do depresji. I pamiętam, że wtedy coś kroiłam i nagle w momencie przerwałam z szoku. Bo ja naprawdę nie brałam pod uwagę, że czas, który przeżywałam w pierwszej połowie roku może do mnie wrócić. Traktowałam to jako etap zamknięty, który więcej nie wróci. Takie krótkie zdanie, pierdoła można powiedzieć, ale zmusiło mnie do wielu przemyśleń. Muszę teraz wyjątkowo zadbać o swoje zdrowie psychiczne, odpoczywać, bo drugi raz czegoś takiego nie przeżyje i mówię to poważnie. 

Idę poczytać książkę. Wypożyczyłam dzisiaj "Hasztag" od Mroza :) 



czwartek, 23 września 2021

705-706 || pizzza boyzz

 Czwartek, 21:38


Hejka!

Wczoraj:

Z rana jak zwykle ogarnęłam mieszkanko, a już przed południem spotkałam się z przyjaciółką i pojechałyśmy znowu na uczelnie załatwić kilka spraw. Później skoczyłyśmy na pizze. Miałam wątpliwości czy iść, bo dzień wcześniej zjadłam za dużo, ale stwierdziłam, że takie odmawianie sobie jeszcze gorzej na mnie wpłynie. Po południu miałam korepetycje,  a po nich zrobiłam trening. 

Dzisiaj:

Dzisiaj miałam o 8 i 9 rejestracje na zajęcia. Na szczęście udało mi się zapisać wszędzie gdzie chciałam, więc jestem zadowolona. Przede mną jeszcze dwie kolejne tury i mam nadzieję, że pójdzie gładko. Grafik na uczelni mam już w miarę ułożony.. nie jest idealnie, mam sporo okienek, ale jakoś to będzie. Z rana skoczyłam także na zakupy spożywcze, a po południu oglądałam różne filmy, ale raczej nic co mogłabym polecić. Wieczorem zrobiłam trening z Kołakowską, jestem na bieżąco z wyzwaniem :) Od początku sierpnia trzymam się postanowienia 4 treningów w tygodniu i bardzo dobrze mi idzie. Natomiast od września zmniejszę ilość do 3, będę bardziej zajęta i też będę się więcej ruszać, więc myślę, że to wystarczy. 

A tutaj trochę jedzenia z ostatnich dni :)


Gołąbki z kaszą i pieczarkami, sos pomidorowy, sos balsamiczny


Kanapka z masłem orzechowym 100%, domowym dżemem truskawkowym, figa


Szakszuka ze szpinakiem, 2 jajka, kromka chleba


Kromka chleba z sałatą i jajkiem sadzonym, papryka z serkiem, pomidor, ogórek


Pół  małej pizzy na cienkim spodzie pokrytym sosem o smaku coca-coli, serem mozarella
 z cheetosami, mozarellą w panierce z pikantnych cheetosów 
(mam nadzieję, że nie padłyście na zawał hahah)


Tost z mozarellą light, oliwkami, ketchupem; warzywka


Makaron pełnoziarnisty z domowym sosem pomidorowym z tofu, trio warzywne; mozarella light


Fit pancakes z polewą z masła orzechowego* i prażonymi wiórkami kokosowymi 
(pół banana, jedno jajko, 3x łyżka płatków owsianych--> zblendować)
* łyżeczkę masła orzechowego rozrabiam z mlekiem żeby wyszła polewa, super pomysł żeby wyszło więcej, a kalorii niewiele 


Hah a tutaj kończyłam resztki miodu i zrobiłam sobie w nim herbatę.. nic się nie zmarnuje haha :)


wtorek, 21 września 2021

704 || Ja - wiecznie głodna

Wtorek, 21:32


Hej! 

Dzisiaj nie był najlepszy dzień, bardzo się najadłam. Jest mi szkoda, bo taki dzień nie zdarzył mi się już od kilku tygodni. Ale dzisiaj autentycznie stale chodziłam głodna. Już o 12 zjadłam obiad, bo nie mogłam wytrzymać.. Wiem, że żołądek mi się zmniejszył, bo naraz nie jestem w stanie zjeść dużo, ale co z tego kiedy dosłownie po godzinie znowu jestem głodna... Może to po prostu kiepski czas w miesiącu. 

Dzisiaj po południu byłam się spotkać z koleżankami w kawiarni. Miałam straszną ochotę na kawę z ekspresu, bo w domu nie posiadam, ale niestety nie mieli żadnego mleka roślinnego, więc skończyło się na zielonej herbacie i jakieś bezie z kremem i malinami. Super było się spotkać i pogadać. Niestety pomimo tego dzień miałam dosyć kiepski przez problemy z jedzeniem. 


poniedziałek, 20 września 2021

703 || Zabójca bażantów

 Poniedziałek, 20:47


Cześć!

Ostatnio w ogóle się nie wysypiam, niestety moje łóżko już tak się wyrobiło, że jest mi strasznie niewygodnie. Chyba przeniosę się do innego pokoju (na noc). Boję się co na to matka, raczej nie mogę siedzieć w innych pokojach, więc o spanie tym bardziej pewnie będzie miała pretensje. No ale zobaczymy, nowego łóżka nie opłaca mi się kupować. 

Jak się rano ogarnęłam to od razu poszłam na zakupy do lumpeksu, ale nic nie kupiłam. Później dokupiłam jeszcze kilka rzeczy do prezentu dla koleżanki i weszłam też do biedronki. Kupiłam taki toster z wymiennymi wkładkami i chciałabym na dniach zrobić gofry. Macie pomysły na jakieś dietetyczne przepisy? Raczej nie chciałabym robić takich standardowych na mące pszennej. 

Oprócz tego zamówiłam sobie także buty, zwykłe białe snickersy i stanik sportowy. Biustonosz wyniósł mnie aż 250 zł... bardzo drogo, ale potrzebuje czegoś porządnego z wysokim wsparciem, a niestety nic dobrego w lepszej cenie nie znalazłam. Mam tylko nadzieję, że będzie dobry. 

Idę popijać pokrzywę i będę oglądać film. Ostatnio obejrzałam "Dziewczynę w klatce", "Zabójcy bażantów" i dzisiaj będę oglądać trzecią część tej serii. Naprawdę bardzo dobre kryminały :) 

niedziela, 19 września 2021

702 || Wciąż taka sama

 Niedziela, 20:21


Cześć! 

Ostatnio Merr napisała, że zaczęła czytać mojego bloga od początku (podziwiam, bo nawet dla mnie to miejscami są flaki z olejem!) i tak mnie jakoś natchnęło i sama zaczęłam to robić. Przeczytałam nawet kilka wpisów z mojego fotobloga, a jego prowadziłam przez wiele lat, więc to kawał historii. Ale do czego zmierzam? Uważam, że w ogóle się nie zmieniłam. Nie wiem czy to dobrze, raczej nie. Jestem o 10 lat starsza, a nadal mam te same problemy i cele. To kiepsko o mnie świadczy. Natomiast jeśli miałabym wskazać jakiś punkt, w którym moje życie się zmienia, to właśnie wskazałabym ten obecny. 

Te wpisy to chyba najlepszy prezent jaki mogłam sobie sprawić dlatego postanowiłam sobie, że chciałabym w miarę możliwości pisać codziennie. Chociażby kilka słów. Mimo, iż mam wrażenie, że przez ostatnie 10 lat piszę ciągle o tym samym, to jestem pewna, że w którymś momencie zauważę zmianę. 

Ostatnio nie liczę kalorii, ale staram się jeść mniej więcej tak, jak w okresie kiedy je liczyłam. Wspominałam Wam ostatnio o zmianie jaka zaszła w mojej matce, na jej skutek zaczęła dawać mi także jedzenie, nawet sporo. Są to głównie gotowe dania. Sporo zup, a dzisiaj np. wzięłam gołąbki (z kaszą i pieczarkami) na kilka dni. Jasne, że mogłabym nie brać, ale takie posiłki to spore odciążenie dla mojego portfela. Dlatego póki trwa ten dobry okres związany z matką (bo myślę, że on się jednak kiedyś skończy) to zamierzam korzystać. 


sobota, 18 września 2021

701 || Co jadłam w ostatnim czasie?

 Sobota, 21:24


Cześć :) 

Jak minęłam Wam sobota? Ostatnio mam wrażenie, że jest nas tutaj malutko, a przynajmniej osób, które regularnie piszą. Największy ruch jest jednak przed wakacjami :) 

Ja pospałam do 9 i od razu dzień miałam jakiś lepszy. Z rana zrobiłam sobie całą listę rzeczy do zrobienia i przez cały dzień odhaczałam poszczególne punkty. O 16:30 miałam korepetycje z nową dziewczyną i okazała się bardzo miła, trochę przypomina mi mnie. Ucieszyłam się, bo od razu dała mi znać, że chce kontynuować korepetycje. Później poprasowałam i zabrałam się za trening. Dzisiaj była tabata i super mi się ćwiczyło.

Ostatnio nie dodawałam tutaj zdjęć jedzenia, bo mam wrażenie, że wszystko już było. Ale zebrałam kilka zdjęć tego co jadłam i postanowiłam je dodać w zbiorczym wpisie :) 




Ramen z makaronem udon, jajkiem, grzybkami i warzywami 


Wegańska parówka, kanapki z wasa


Mieszanka chińska, gnocchi podsmażone na patelni 


Kanapki, tofucznica z papryką, cebulą i szpinakiem


Kanapki z hummusem, parówka wegańska, papryczki nadziewane serkiem


Risotto buraczkowe


Cynamonki


Wegetariański burger, frytki i cola zero


Omlet a'la pizza. Z dwóch jajek, szpinaku, a na wierzchu mozarella i pomidory.


Sałatka gyros.
Na dole kotlety sojowe z przyprawą do gyrosa, ketchup, ogórek kiszony, papryka, kukurydza, cebula czerwona, majonez + jogurt, sałata


Kanapki z wegańskim pasztetem pomidorowym, sałatka gyros, pomidor


Sałatka; pomidor nadziewany serkiem, polane sosem balsamicznym 


Kanapki z twarożkiem president, pomidor, parówki wegańskie


Krakowski obwarzanek z domowa pastą z łososia, serkiem śmietankowym i buraczkiem 




Tortilla z domową pastą z ciecierzycy, warzywami; kubek barszczu czerwonego



Sushi


Wafle ryżowe z masłem orzechowym, malinami i pół kostki gorzkiej czekolady 


Tosty z jednym plasterkiem sera żółtego, vege majonezem i ketchupem; warzywka i owoce


Zupa pomidorowa zabielana jogurtem naturalnym z ryżem


piątek, 17 września 2021

699-700 || "Cieszę się, że Ci się wszystko ułożyło"

 Piątek, 20:47


Cześć :) 

Wczoraj do południa posprzątałam mieszkanie, a później przyszła do mnie przyjaciółka. Robiłyśmy razem sushi, to był naprawdę miły wieczór. Nie zjadłam jakoś dużo, ale za to wypiłam butelkę maryjki. Oj miałam straszną ochotę na winko! Wypaliłam też dwa papierosy, i w końcu, wczorajszego wieczoru poczułam jakiś wewnętrzny spokój. Nie za sprawą fajek czy wina, a po prostu myśli ułożyły mi się w głowie.

Dzisiaj był bardzo senny dzień. Stale mi się oczy kleiły. Dlatego koło południa wyszłam jedynie na tygodniowe zakupy spożywcze, a przez resztę dnia ogarniałam rzeczy na laptopie i oglądałam nowy sezon "Sex education".  Rozmawiałam także z koleżanką i powiedziała, że "cieszy się, że tak mi się wszystko ułożyło". Po pierwsze zrobiło mi się niesamowicie miło, a po drugie zdałam sobie sprawę, że w rzeczywistości tak jest. Wszystko  się  ułożyło. Pomimo, że nie jest tak, jak to sobie ułożyłam w głowie, to i tak mogę powiedzieć, że jest dobrze. A z całą pewnością lepiej niż było. 

Dobranoc :) 

środa, 15 września 2021

697-698 || "Chyba schudłaś"

 Środa, 21:26


Haj! 

Jestem bardzo zmęczona, więc pisze wpis na szybkości i uciekam do łóżka. 

Wczoraj

Wczoraj z rana zajęłam się ogarnianiem najróżniejszych dokumentów na studia, później oglądałam film i po południu wyszłam do babci na obiad. Najadłam się jak cholera. Wcale nie zjadłam dużo, ale jednak zupa i drugie danie jedno po drugim, to jest już ponad moje możliwości. Byłam też w rossmannie, chciałam kupić sobie nowe kosmetyki z racji powrotu na studia. Ja maluje się codziennie, nawet jak siedzę w domu, więc te nowe także dobrze wykorzystam :) Oprócz tego usłyszałam wczoraj od mamy, że  chyba schudłam. Chyba drugi raz w życiu to od niej usłyszałam. Dzisiaj weszłam na wagę i w końcu ruszyła! Dlatego mogę Wam się pochwalić, że od początku sierpnia zrzuciłam już 5,3 kg! 

Dzisiaj 

Dzisiaj spotkałam się z przyjaciółką i pojechałyśmy zawieźć jej i moje dokumenty na uczelnie. Niby wszystko blisko rynku, a zeszło nam kilka godzin. Nachodziłyśmy się za wszystkie czasy. W domu byłam dopiero koło 16, napiłam się tylko kawki i pojechałam na zakupy. Jutro z inną przyjaciółka urządzamy sobie sushi party, więc już dzisiaj wszystko kupiłam. Potem tylko weszłam do domu, rozpakowałam i poleciałam sprzedaż książki, bo umówiłam się z babeczką. Przed chwilą zrobiłam trening i padam! 


Bilans z dzisiaj:

śniadanie: serek wiejski z pomidorem; 2x kromka chleba z serkiem, papryka 

obiad: obwarzanek z pastą z łososia, z serkiem śmietankowym i burakiem 

kolacja: tortilla z jajecznicą z jednego jajka; barszcz czerwony (kubek)


Wczorajszy bilans też był dobry, mimo obiadu u babci. 

Aktywność fizyczna ze wczoraj: 4 dzień wyzwania z Kołakowską (zaległy) (40 minut cardio)

Aktywność fizyczna z dzisiaj: 7 dzień wyzwania z Kołakowską (40 minut cardio)


Zdjęcie zegarka. Jestem pewna, że pobiłam swój rekord w ilości kroków i spalonych kalorii :) Teraz lecę do łóżka, nawet zmieniłam  pościel, więc czuje, że będę spać jak dziecko!







poniedziałek, 13 września 2021

696 || Fotograf

 Poniedziałek, 21:53


Haj! 

Z rana dowiedziałam się, że nie zaakceptowali zdjęcia do jednego z wniosków, bo coś było źle z tłem, więc szybko się zebrałam i poszłam zrobić nowe. Idę pod salon, a tutaj informacja, że dzisiaj wyjątkowo otwarty od 14, więc potem poszłam jeszcze raz, patrzę się znowu zamknięte. Po tym jak się wyczekałam pół godziny, to zadzwoniłam do gościa i mi powiedział, że był świadkiem wypadku i salon się otworzy o 17. Więc o tej godzinie idę jeszcze raz, w końcu do trzech razy sztuka i zgadnijcie co. Złapał mnie deszcz. Ale dobra doszłam i znowu się wyczekałam na niego. Jak już mi zrobił te zdjęcia, to okazało się, że sprzęt mu się zaciął, więc znowu musiałam czekać, jak już mi w końcu dał te zdjęcia to się okazało, że kartą nie można płacić. No po prostu... moje życiowe szczęście ujęte w kilka zdań. Wiem, że to niby głupota, ale uwierzcie mi, że ostatnio miałam dziesiątki takich sytuacji. Natomiast dzięki temu zrobiłam dzisiaj ponad 18 tysięcy kroków.

Bilans: 

śniadanie: 2x kromka chleba pełnoziarnistego z twarogiem president; 2x parówka wege

obiad: 50 gr. makaronu, 200 gr. warzywa na patelnie 

kolacja: tortilla z jajecznicą z dwóch jajek i warzywami; zupa pomidorowa z ryżem (kubek)

Aktywność fizyczna: 6 dzień wyzwania z Kołakowską (35 minut)



Ostatnio często dodaje zdjęcia tej dziewczyny, więc już pewnie dobrze ją kojarzycie. To drugie zdjęcie trochę "wypozowane", ale to nie zmienia faktu, że przemiana wspaniała!


Dowiedziałam się też, że wracam na uczelnie, zajęcia mają być w pełni stacjonarne. Przyznam, że tego się nie spodziewałam, myślałam, że będą hybrydowe. No ale nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło. Mówiłam Wam, że z jednej strony chętnie bym sobie posiedziała jeszcze w domu, ale z drugiej strony jestem pewna, że powrót na uczelnie będzie zbawienny dla mojego zdrowia psychicznego. Potrzebuje częściej wychodzić z domu. 

niedziela, 12 września 2021

695 || Misz masz moich myśli

 Niedziela, 19:43


Ten wpis to będzie takie ułożenie sobie w głowie wszystkich moich myśli, często mi to pomaga, a w głowie mam teraz kompletny misz masz. 

DIETA

Przede wszystkim jestem trochę zawiedziona, bo waga ostatnio w ogóle nie spada. To też po części moja wina, bo ostatnio trochę więcej jem. A to byłam w Macu, a tutaj sobie żelki zjadłam, a tutaj orzeszki. Nie objadałam się, co to, to nie, ale jednak tych kalorii było trochę za dużo. Ponadto jak zwykle bardzo dużo myślę o jedzeniu. O tym co zjem, kiedy i ile, ale to już chyba standard. Natomiast dzisiaj znowu sobie pomyślałam "jestem taka głodna, zamówię sobie coś niezdrowego, a od jutra znowu zacznę dietę", ale finalnie po kolejnej z rzędu rozmowie z samą sobą tego nie zrobiłam. Tak jak Wam już kiedyś pisałam nie chce się znowu znaleźć w miejscu, które jest początkiem. Tutaj już nawet nie chodzi o wagę czy dietę, ale o mój stan psychiczny. Zauważyłam, że po takich incydentach jestem w naprawdę złym stanie, im więcej ich jest tym gorzej. Aktualnie już od 1,5 miesiąca nie miałam tzw. "binga". Czuję, że im więcej czasu mija tym łatwiej jest mi sobie odmawiać. Krok po kroku w mojej głowie zachodzą istotne zmiany. Jednym słowem zmierzam ku lepszemu. 

MATULA

Inną rzeczą jest to, że matka się ostatnio dziwnie zachowuje. Naprawdę dziwnie! Nie dość, że ostatnio znowu dała mi pieniądze, to jeszcze zaczęła mi gotować zupy i nawet przynosi niektóre produkty spożywcze. Oprócz tego ciągle chce się ze mną witać buziaczkiem, bo twierdzi, że tak jest "trendy", zaczęła mi też wysyłać jakieś motywująco-pocieszające wiadomości w związku z rezygnacją ze studiów.  Szczerze? Czuję pewnego rodzaju odrazę. Bo wyobraźcie sobie, że przez lata ktoś się dosłownie nad Wami znęcał psychicznie, a teraz chce się z Wami na siłę przyjaźnić. 

SEN

Poza tym śniło mi się dzisiaj, że jestem w ciąży. Dosyć dziwne, bo normalnie nie pamiętam snów, a ten bardzo dokładnie, na dodatek był niesamowicie długi. Jak się rano obudziłam i leżałam na brzuchu to sobie pomyślałam "rany, przecież nie mogę leżeć na brzuchu, bo jestem w ciąży". Dopiero po chwili dotarło do mnie, że to sen. 

PRZYSZŁOŚĆ

Co jeszcze? Dostałam się na inne studia magisterskie. Trochę się zastanawiałam, czy złożyć papiery, bo jakiś czas temu myślałam, że jestem za głupia żeby studiować dwa kierunki, ale stwierdziłam, że to zrobię, spróbować nie zaszkodzi. Nie chcę żeby pieniądze, które włożyłam w poprzedni kierunek (z którego zrezygnowałam) poszły na marne, w końcu sama za nie płaciłam, więc jest mi zwyczajnie szkoda i przykro, a tak przynajmniej będę mogła sobie kilka ocen przepisać. Co więcej, będę mogła wyjechać w październiku w przyszłym roku na wymianę studencką. W tym roku mi nie poszło, bo obudziłam się za późno. Brałam udział tylko w jakiś dodatkowych rekrutacjach i prawie nigdzie nie było miejsc, przynajmniej tam gdzie mnie to interesowało. Albo co gorsza było trzeba opłacić kwarantanne, która wynosi niemal 7 tysięcy, a na to nie mogłam sobie pozwolić. Kiedy w lipcu stwierdziłam, że rzucam studia prawnicze zdecydowałam, że chce wyjechać już pod koniec tego roku/ początek przyszłego. Starałam się na wszystkie możliwe sposoby, ale nie wyszło. Teraz jestem zdania, że co się odwlecze to nie uciecze. Nie mogę stale myśleć o sobie w najgorszy sposób. Takie rzeczy jeszcze nie raz będą się zdarzać. Nigdy porażka, zawsze lekcja. 

KORKI

Dodałam już kilka ogłoszeń o korepetycjach i powiem Wam, że jest masakra. Odezwały się do mnie tylko dwie osoby, z czego jedna ostatecznie zrezygnowała. Jedną dziewczynę mam jeszcze z tamtego roku. Ahh, kiepsko! Wiem, że wszyscy obudzą się w styczniu, tak jak to było w tym roku, ale do tego czasu myślałam, że jednak będzie większe zainteresowanie. I tak obiecałam sobie nie brać na głowę za dużo, ale chciałabym mieć tak z kilka osób. Prowadzenie tych korków było dla mnie naprawdę przyjemnością, a dodatkowo coś sobie tak zawsze zarobiłam. 

ODPOCZYNEK

Umiecie odpoczywać? To ponoć ciężka sztuka i ja się z tym zgadzam. Kiedyś potrafiłam usiąść, zrobić sobie herbatkę i po prostu włączyć jakiś film, a teraz nie potrafię usiedzieć, serio. Filmy czy seriale są tylko jakimś słuchowiskiem w tle do prasowania, sprzątania czy robienia notatek. Koniecznie musze nad tym popracować, nigdy nie myślałam, że to takie ważne jak właśnie teraz. 


Zawsze brałam na siebie za dużo, dosłownie zawsze. Niejednokrotnie było mi nawet niedobrze ze zmęczenia. Teraz uczę się, że moje zdrowie psychiczne jest ważniejsze niż studia, dieta czy cokolwiek innego. Więcej, ja naprawdę zaczynam w to wierzyć :) Dlatego jeśli coś mi nie będzie pasować, nie będę się wahać z rezygnacją z czegokolwiek. 

sobota, 11 września 2021

694 || Centymetry lecą w dół

Sobota, 21:29 


Cześć!

Dzisiaj mam znacznie lepszy humor. Na spokojnie się wyspałam, z rana ogarnęłam mieszkanie, a później już miałam cały dzień wolny. Zawsze miałam coś do roboty, więc teraz jak nic nie muszę, to aż dziwnie się z tym czuje. Ale nie narzekam! :) 

Dzisiaj się też zmierzyłam i zważyłam, bo stwierdziłam, że do jutra nie wytrzymam. Co prawda dietę zaczęłam 1 sierpnia, ale zmierzyłam się dopiero 12.

12.08.2021 ---> 11.09.2021

Waga: -4,2 kg

Biust: - 3cm

Pod biustem: -5,5 cm

Talia: -5,5 cm 

Biodra: -6cm 

Ramie: -1cm 

Udo: -2cm

Łydka: -2,5cm 

Suma: -25,5 cm! 

Jestem bardzo zadowolona! 

Bilans:

śniadanie: sałatka gyros, 2x kromka chleba z pasztetem sojowym i pomidorem

obiad: rosół (bez makaronu, sam wywar warzywny); resztka sushi ze wczoraj

podwieczorek: 4x kostka gorzkiej czekolady, brzoskwinia, figa

kolacja: zupa pomidorowa z ryżem, sałatka 

Kalorii nie liczyłam, ale zjadłam napewno w limicie. 

Aktywność fizyczna: 5 dzień treningu z Kołakowską (godzinny trening! jutro nadrobię dzień 4)


Czy ktoś także ma takie myślenie? Bo ja tak. Może to dlatego, że jak kiedyś schudłam, to moje życie rzeczywiście zmieniło się na lepsze. 


piątek, 10 września 2021

690-693 || Limit pecha wyczerpany

 Piątek, 19:37


Dzisiaj dostałam ostatnią odpowiedź dotyczącą mojej... przyszłości. Nie chce tutaj wchodzić w szczegóły, bo zwyczajnie nie mam na to ochoty, napiszę tylko, że była ona negatywna, przynajmniej częściowo. Od niemal dwóch miesięcy moje życie kręciło się wokół jednej sprawy, a finalnie nie wyszło tak jak tego oczekiwałam. Trudno! Jak to się mówi? Że czasami zły tramwaj może nas doprowadzić do lepszego miejsca niż chcieliśmy? Jakoś tak. 

Wiecie jaki dostrzegam w tym plus? Wyczerpałam limit pecha na ten rok! 

A jeśli chodzi o te kilka dni przez, które mnie nie było to nie działo się nic ważnego. W środę byłam w kinie z koleżanką na After i film okazał się taki sobie. Byłyśmy też w McDonaldzie, gdzie zjadłam frytki i wege burgera, które okazały się pyszne. Czy żałuje? Absolutnie! Myślę, że nabieram zdrowego podejścia do jedzenia. Wczoraj natomiast był dzień zakupów spożywczych, ostatnio staram się to dobrze rozplanować żeby wydać jak najmniej, a jednak nadal jeść zdrowo. Nawet mi to wychodzi. Miałam także pierwsze korepetycje w tym roku szkolnym, dziewczyna okazała się całkiem fajna, ogarnięta i mam nadzieję, że będzie nam się dobrze razem pracować, wieczorem zrobiłam trening z Kołakowską. Dzisiaj natomiast z rana byłam na depilacji laserowej, robiłam pachy i bikini, w przyszłym tygodniu podjadę na nogi. Później posprzątałam całe mieszkanie, miałam chwilowe załamanie nerwowe, a jak już się ogarnęłam to zrobiłam sushi. Przed chwilą zrobiłam sobie ciepłą kąpiel, teraz zamierzam popijać herbatkę i oglądać film. Weekend planuje bardzo luźny, muszę odpocząć psychicznie. 

I tak, nadal wierzę, że jeszcze kiedyś będzie wspaniale! <3 

poniedziałek, 6 września 2021

688-689 || Miejsce, które nie jest początkiem

 Poniedziałek, 21:42


Hejka! 

Wczorajszy dzień nie był dla mnie najlepszy. Rano zrobiłam absolutne minimum tego co musiałam, a potem zagrzebałam się z kotem w łóżku. Ostatnio często przyłapuje się na tym, że mam pewnego rodzaju "zawieszenia". Przykładowo włączam film, a i tak gapię się w ścianę obok, nawet o niczym specjalnym nie myślę, po prostu się tak wpatruję. Na szczęście do piątku cała moja życiowa sytuacja powinna być już ustabilizowana. W końcu dowiem się także czy zajęcia będą zdalne czy stacjonarne, co ma dla mnie ogromne znaczenie. Z jednej strony chciałabym "siedzieć w domu", ale z drugiej strony wiem, że dla mojego zdrowia psychicznego zdecydowanie lepszy byłby powrót. Dlatego myślę, że będę zadowolona z każdej decyzji. 

Dzisiaj muszę Wam się pochwalić moim małym sukcesem. Wstałam rano z myślą "poddaje się, nie mam siły". Zakopię się w łóżku do piątku i przeczekam, ale po rozmowie z samą sobą uznałam, że tak nie może być. Jeszcze trochę takiego "odpuszczania sobie", a znajdę się w miejscu, w którym byłam w kwietniu/maju, a wątpię abym się ponownie podniosła z czegoś takiego. Nie mogę wciąż odkładać życia na później. Także wstałam, ogarnęłam się, wysłałam paczkę z vinted, wyrzuciłam śmieci, zjadłam śniadanie, miałam mieć także korepetycje z koreańskiego, ale babeczka się nie pojawiła. Potem ugotowałam zdrowy obiad, skończyłam pisać pracę na studia, poszłam do rossmanna, poszłam do mamy dać jej prezent z okazji imienin, a wieczorem poćwiczyłam. 

Zrobiłam to też ze względu na to, że nie chce ponownie znaleźć się w miejscu, które jest początkiem. 

BILANS

śniadanie: parówka sojowa, 2x kromka chleba z pasztetem sojowym, pomidorem, 3x antipasti 375 kcal

obiad: risotto buraczkowe 296 kcal

podwieczorek: 3x ptasie mleczko; 1/3 kieliszka ajerkoniaku 219 kcal

kolacja: sałatka; kapuśniak 426 kcal

Suma: 1316 kcal

Aktywność fizyczna: 25 minutowe taneczne cardio 

Wczoraj trochę za dużo zjadłam, ale całkowicie świadomie. Nie ćwiczyłam. 


Teraz uciekam oglądać nową Chyłke! :) 

sobota, 4 września 2021

687 || Terapia szokowa

 Sobota, 22:08


Dzisiaj chciałam zrobić sobie sesję zdjęciową, ale wyszła terapia szokowa. Przymierzyłam kilka swoich ubrań i zrobiłam sobie w nich zdjęcia żeby móc za jakiś czas porównać. Boże.. tak źle to nie było jeszcze nigdy. Zobaczyłam tylko kilka fotek, resztę zakopałam głęboko na laptopie żeby nie musieć na nie patrzyć. Planuje zrobić porównanie w grudniu i oby było lepiej. Wiem, że będzie. 

Bilans:

śniadanie; szakszuka z dwóch jajek i dwie kromki chleba 407 kcal

obiad: gnocchi z mieszkanką chińską 453 kcal

kolacja: kapuśniak; 3 antipasti, twaróg, kabanos wegański, pomidor 446 kcal

Suma: 1306 kcal

Aktywność fizyczna: 2 dzień wyzwania z Kołakowską (35 minutowa tabata)

Dzisiaj znowu miałam jakieś napady płaczu, ostatnio niestety coraz częściej mi się one zdarzają. Szczerze? Czuję się jakbym powoli się poddawała... Nic mi nie wychodzi. Myślałam, że jak zrezygnuje z jednego kierunku studiów i zdecyduje się na wyjazd, to w magiczny sposób zmieni się całe moje życie, ale to nie bajka. Czuję się jak idiotka, przegrana idiotka. Nie dość, że straciłam maaasę pieniędzy na studia (były płatne), to jeszcze wyjazd za granicę okazuje się równie trudny, co lot w kosmos. Nie żałuje decyzji jakie podjęłam, ale dlaczego z każdej strony czekają na mnie takie rozczarowania? 

Teraz nadal czuję się naiwna, bo wciąż wierzę, że jeszcze kiedyś będzie wspaniale. Jak to się mówi.. czasami kilka mniej lub bardziej trafnych decyzji mogą nas doprowadzić do lepszego miejsca niż chcieliśmy. 

piątek, 3 września 2021

686 || Kiedy schudnę...

 Piątek, 21:39 


Rano znowu dostałam odpowiedź negatywną w pewnej sprawie. Ostatnio dostałam ich już tyle, że ta dzisiejsza w ogóle mnie nie wzruszyła. Tak jak Wam już kiedyś powiedziałam... Wierzę, że jeszcze kiedyś będzie wspaniale. 

Pomimo złej wiadomości przez cały dzień miałam bardzo dobry humor. Wykorzystałam ładną pogodę i od rana wstawiłam dwa prania i posprzątałam całe mieszkanie słuchając przy tym muzyki na fula. Potem ugotowałam obiad, pisałam esej na studia, a późnym popołudniem włączyłam nowy sezon Domu z papieru :) Ah uwielbiam! 

Bilans: 


2x kanapka z twarożkiem president, roszponką i łososiem; brzoskwinia i śliwka 
314 kcal 


Gnocchi z sosem pieczarkowym; sałatka
547 kcal 
Obiad mi nawet smakował, zawsze to coś innego niż to co jadam na co dzień. Poza tym taka ilość węgli zapchała mnie na długo. 




Placuszki bananowe z czekoladą; owoce 
436 kcal 

Suma: 1297 kcal


Zastanawiacie się czasami jak będzie wyglądać wasze ciało gdy już schudniecie? Ja baaardzo często. Myślę, że mogę mieć naprawdę piękne ciało. Jestem dosyć proporcjonalna, więc traktuje to jako duży plus. Chciałabym zobaczyć teraz swoje zdjęcie gdy już będę ważyć tyle ile chce, myślę że byłaby to dla mnie ogromna motywacja. 

Uwielbiam oglądać zdjęcia tej dziewczyny. Ma idealną figurę.