Wtorek, 21:09
"Historia będzie dla mnie łaskawa, bo mam zamiar ją napisać"
Haj dziewczyny!
Pozwólcie, że najpierw napiszę co u mnie, a za chwilkę zerknę do Was :)
Pobudka o 6. Najpierw zajęcia od 8 do 13 na jednym uniwersytecie, potem 14-15:30 wykład na drugim, a po nim znowu wróciłam na pierwszą uczelnię. Przed konwersatorium udało mi się na 30 minut zajrzeć do biblioteki i się pouczyć, zajęcia miałam do 18 i potem wróciłam do biblioteki jeszcze na 1,5h. Uczyło mi się bardzo dobrze, z chęcią zostałabym dłużej, ale już zamykali. Do domu wróciłam chwile po 20.
Powtórzyłam dzisiaj wszystkie rzymskie paremie, nauczyłam się 52 slajdów z komentarzami do nich i kilku slajdów z prawoznawstwa. Jutro będę miała więcej czasu, więc na pewno poświęcę się temu w 100%.
BILANS:
6:10- pół bułki serowej (president, guacamole, pomidor); parówka sojowa
12:20- druga połowa bułki z rana
19:40 - 3x chrupkie pieczywo żytnie -warzywne
20:30- 2x naleśnik z pieczarkami, kapustą, serem żółtym, kubek barszczu czerwonego
+ energetyk 500 ml
Na uczelni trochę zgłodniałam i postanowiłam kupić coś takiego. Skład jest po prostu świetny, same naturalne składniki, co prawda trafił się też cukier, ale na jednym z ostatnich miejsc w składzie, więc jestem w stanie przymknąć oko. Były też inne smaki: serowe, pomidorowe. Ja jadłam już wszystkie i ten warzywny smakuje mi najbardziej :)
100 gr - 441 kcal
Idę zobaczyć co u Was, zrobię brzuszki, kąpiel, serial i sen. Miłego wieczorku Kochane! :)
Odpowiadając na wasze komentarze
Olcia - Ja chyba też wolę nazywać posiłki 1,2,3 lub po prostu pisać w jakich godzinach je jadłam. Kiedy wypisuje śniadanie, obiad, podwieczorek... itd to mam wrażenie jakbym zjadłam całą masę jedzenia.
Lil - Nie zawsze miałam tyle energii, większość życia przesiedziałam na kanapie z laptopem na kolanach. Sama nie wiem co spowodowało taką zmianę w moim zachowaniu, ale masz rację, stałam się bardziej pozytywną, radosną osobą. I uwierz mi, tak się łatwiej żyje :)
bipolar - odpowiadałam już na Twoim blogu, ale odpowiem także tutaj. Nie, nie liczę kalorii, zawsze popadam wtedy w niezdrową obsesję.
I jak zwykle zdjęcie z biblioteki haha :)
Hej. Czytam Twojego bloga od dawna. I teraz sama wracam i proszę Cie o wsparcie, bo tak bardzo go potrzebuję.
OdpowiedzUsuńBardzo Cie podziwiam, że ogarniasz taką ilość nauki i życie w szybkim tempie.
W sumie sama już dawno się zastanawiałam nad tym pieczywem, a skoro mówisz, że jest tak świetne, to przy najbliższej okazji muszę je kupić.
I Twoje zdjęcia z biblioteki wyglądają prawie jak te z Tumblra. Mega motywacja do nauki.
A w ogóle to jak ustawiłaś tę tapetę na laptopie?
Powodzenia ze slajdami i nauką.
https://bounceoffthebottom.blogspot.com/
Muszę spróbować, też przyda mi się na uczelnię do przegryzienia, gdy mam długo zajęcia.
OdpowiedzUsuńTrzymaj się :*