Coś mnie wypruwa od środka i każde mi się znienić, zmienić moje życie. Bardzo łatwo napisać czy pomyśleć, lecz ze zrobieniem zawsze będą problemy.
Dzisiaj mam na 10:30 i tylko pięć lekcji, niby super, ale zaraz po lekcjach biegnę na całe 1,5h hiszpańskiego. Ktoś mi powie jak mam to przeżyć? Nie chce mi się, tak strasznie mi się nie chce, co mi w ogóle strzeliło do głowy gdy się na niego zapisywałam? Trudno. Postaram się na nim maksymalnie skoncentrować i może minie mi szybciej.
Byłam wczoraj z koleżanką w Ikeii i kupiłam parę rzeczy, by lepiej zorganizować życie w piątek pewnie podjadę jeszcze do empiku, bo potrzebuje jeszcze czegoś. Przynajmniej moge napisać, że dobrze zaczynam, zobaczymy jednak co będzie dalej.
Chodźbym miała nie jeść i nie pić, to będę miała ten pieprzony pasek, zbyt bardzo się poświęcam, by wyjśc teraz z pustymi rękoma. Koniec, bo pieprze głupoty, przepraszam.
MIłego!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz