Chciałabym być tak zwyczajnie zwyczajna, wiecie jak to jest? Pamiętacie te czasy?
Chciałabym jeść posiłki, a nie kalorie. Spotykałabym się od czasu do czasu ze znajomymi, chodziła na imprezy, piłe owocowe herbaty, czytała książki do białego rana, oglądała głupie seriale, piła gorącą czkolade, nosiła za duże swetry...
Tak wiele rzeczy mi ostatnio umyka, coraz mniej zauważam.
Ponoć nieszczęśliwym trzeba się urodzić. Pamiętam siebie jako małą dziewczynkę. Byłam szczęśliwa, chyba. A może już wtedy uczyłam się tak dobrze udawać. Przecież dla żadnej z nas nie jest problemem zakładnie codziennie fałszywego uśmychu. Robimy to automtycznie, coraz to bliżej perfekcji. Dobieramy torebkę pod kolor butów, zawsze mamy idealnie dopasowane ciuchy, cienie, które się nie osypują, a rzęsy nie są sklejone.. są jak firany, kłamstwa niestety. Bo to właśnie po oczach człowieka, można poznać czy jest szczęśliwy.
Ile z Was ma dzisiaj smutne oczy?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz