Wtorek, 21:03
Hejka!
Dzisiaj miałam tylko trzy zajęcia, ale niestety okienka pomiędzy spowodowały, że jak wyszłam z domu o 7 to wróciłam dopiero przed 18. Po ostatnich zajęciach jeszcze usiadłam z przyjaciółką w parku i trochę pogadałyśmy, długo się nie widziałyśmy. Dostałam od niej magnes z Madrytu i rany, ale bym chciała sama sobie przywozić takie pamiątki. Niby głupota, ale ja już tak dawno nigdzie nie byłam, że wzruszają mnie takie rzeczy. Na moich studiach dyplomatycznych jest coś takiego jak wyjazd studyjny, zazwyczaj był organizowany do Brukseli, pokrywali 100% kosztów, a taki kilkudniowy wyjazd to serio spory wydatek. A dzisiaj się dowiedziałam, że z powodu pandemii jedziemy do Białegostoku... Ja to mam szczęście.
Miałam dzisiaj ćwiczyć, ale jestem padnięta, znowu. Chyba potrzebuje kilku dni żeby się przyzwyczaić do nowego trybu życia. Zrobiłam co prawda wiele kroków, ale tego raczej nie traktuje jako trening.
Bilans:
6:30 - omlet z dwóch jajek z plasterkiem sera żółtego, warzywami
13:00 - tortilla z tofu i warzywami, gruszka
18:00 - zupa dyniowa, 2x kromka chleba z serkiem śmietankowym
20:30 - frytki
Wiem, że ostatnio się wydaje jakbym nie wiem ile jadła, ale uwierzcie mi, że tak nie jest. Porcje są małe, kalorii także wychodzi mało.
Mamy 21, a ja idę spać. Jutro i w czwartek na szczęście wcześnie kończę, a w weekend będę robiła rzeczy na studia. Mam pełno materiałów do przeczytania.
Mysle ze pandemia to tylko wymowka, chcą jak najtanszym kosztem po prostu;) szkoda, bo Bruksela to taki mini Paryż w niektorych miejscach.
OdpowiedzUsuńMoze uda sie innym razem o wlasnych silach :)
Sama nie wiem, moja uczelnia do biednych napewno nie należy. Dostaliśmy tylko informację, że za granicę pojechać nie możemy.
Usuń