czwartek, 2 lipca 2020

Cry, baby

Czwartek, 20:11

Znowu płaczę przez matkę, znowu zepsuła mi dzień i sprawiła, że czuję się śmieciem, jak zwykła mnie nazywać kiedy byłam dzieckiem. Jakieś dwa tygodnie temu postanowiłam, że muszę się wyprowadzić jak tylko uda mi się oszczędzić więcej pieniędzy, dzisiaj kolejny raz się w tym utwierdziłam. Teraz mieszkam sama, ale w mieszkaniu matki przez co mam tyle wolności ile pies na łańcuchu. Dzisiaj matka znowu mnie "odwiedziła" i od progu usłyszałam pretensje i narzekania na mnie. Na każdym kroku daje mi odczuć jaka jestem beznadziejna, cokolwiek nie zrobię czy powiem to zawsze jest źle. Nigdy się nie dogadywałyśmy, ale ostatnio jest wyjątkowo fatalnie, przez co ja też jestem w okropnym stanie psychicznym. Ostatnio gdy widziałam się z babcią nawet ona mi powiedziała, że ma już dosyć mieszkania z matką (w sensie swoją córką), bo jedynie co robi to krzyczy i mówi, że wszystko jest źle. Żal mi było babci, bo powiedziała, że jest jest przykro przez to jak matka ją traktuje. Przez wiele lat myślałam, że to ja jestem problemem, że ze mną jest coś nie tak, ale coraz częściej dochodzę do wniosku, że głównym winowajcom jest matka. Gdybym znała osobę, która jest w podobnej sytuacji do mojej to byłoby mi jej bardzo żal. Jestem naprawdę bardzo zmotywowaną i pozytywną osobą, ale ostatnio jest mi tak ciężko się podnieść. Dzisiaj po raz pierwszy od wielu lat znowu zaczęłam mieć bardzo głupie myśli, o których nawet nie chce tutaj pisać. 

Wiem, że moje wpisy z ostatnich kilku dni są okropne, bo tylko narzekam, ale dziewczyny nie mam nikogo na tyle zaufanego, aby móc się wygadać. Poza tym to mój pamiętnik, więc gdzie jak nie tutaj. Jestem zmęczona płaczem, dawno nie czułam się tak słaba jak teraz. Słaba psychicznie i fizycznie. 

8 komentarzy:

  1. Masz moje wsparcie, pisz jeśli Ci to pomaga. Trochę Cię rozumiem, nie do końca ale też byłam szczuta kilka lat. Jedno chcę Ci powiedzieć - warto o siebie zawalczyć, pracuj a za jakiś czas zobaczysz że Twoje życie się zmieni, spełniaj drobne marzenia, one zaprowadzą Cię do spełnienia tych dużych. Naprawdę trzymam za Ciebie kciuki bo czytam Cię od dawna i poznałam na tyle żeby stwierdzić że jesteś wspaniałą,ambitną, pozytywną dziewczyną. Nie daj się stłamsić! ❤

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje! Mam wrażenie, że przez matkę wszyskie moje dobre cechy stopniowo zanikają.

      Usuń
  2. Kurcze strasznie Ci współczuję. Ja czuję się okropnie przy każdej kłótni w domu i sprzeczce, więc Ty przy takim pierdoleniu musisz czuć się jeszcze gorzej. Mam koleżankę, która ma trochę podobną sytuację, w tym sensie, że jej mamie też odbija, no i po prostu zachowuje się jak osoba chora. Była nawet przez to u psychologa i dowiedziała się, że jej problem tak naprawdę się nie skończy, aż jej mama się nie zmieni, albo ona całkiem nie zerwie kontaktu, no a teraz mieszka z rodzicami cały czas. Ciężka sytuacja :/ Współczuję Wam. Pisz co masz ochotę, o czym chcesz, bardzo dobrze, że tu masz takie miejsce by się wygadać. To w sumie od zawsze mnie interesowało, że łatwiej jest się nam wygadać obcym osobom, niż bliskim i to, że tym obcym bardziej ufamy. Może dlatego, że nie znamy ich dobrze i nie wiemy na co ich stać, jacy naprawdę są, a w swoich bliskich bardziej widzimy te wady.
    Trzymaj się ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja po prostu nie chce narzekać nikomu bliskiemu, bardzo nie lubię narzekania, bo moja mama stale to robi. Narzeka na wszystko i na wszystkich, to jest nie do wytrzymania. Ja też bardzo chce iść do psychologa, jedynie brak funduszy na regularne wizyty mnie ogranicza. Chociaż doskonale wiem co owy psycholog by powiedział -> żebym zerwała kontakt z matką. Już nawet ja sama wiem, że to zaszło za daleko i że tych relacji nie da się już odbudować.

      Usuń
  3. Poważnie myślę że mamy tę samą matkę. Ona nawet dzwoniąc do mnie ze szpitala ledwo żywa potrafi mi wbić szpile. Domyslam się że te myśli których nie wyrażasz to marzenia o zostaniu sierota? Ja o tym często myślałam. Teraz kiedy jest faktycznie chora staram się poskramiac to chore marzenie 😈

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Akurat o zostaniu sierotą nigdy nie myślałam i zawsze się tego cholernie bałam, bo matka często mi powtarzała, że mnie odda albo po prostu kazała mi się pakować i wywalać z domu (potem jak już byłam np. na klatce schodowej to pozwalała mi wrócić, ale nawet nie wiesz jaki to był stres dla 10 letniego dziecka). Pamiętam nawet, że kiedyś sprawdzałam trasę na dworzec, bo gdzieś w telewizji widziałam, że tam śpią wszyscy bezdomni. Gdy byłam młodsza często brałam acodin i inne tego typu rzeczy żeby po prostu jakoś się odciąć, o tym samym myslałam wczoraj.

      Usuń
  4. Ja mam się gdzie wyprowadzić, dostałam od taty mieszkanie, w którym kiedyś mieszkaliśmy, ale ciężko byłoby mi studiować dwa kierunki, w tym za jedne płacić, opłacać wszytskie rachunki i płacić za jedzenie, kota i generalnie wszytsko. Mam oszczędności, ale one nie starczą na długo, a myślę, że tutaj trzeba myśleć w dłuższej perspektywie i o tym co zrobię jak się oszczędności skończą. I tam jakbym zamieszkała to na 100% sama, bo jest bardzo mało miejsca. Myślę, że jednak najważniejszą decyzję już podjęła, czyli samo to, że chce się wyprowadzić. Teraz tylko trochę cierpliwości.

    OdpowiedzUsuń
  5. U mnie sytuacja ma się podobnie, więc dobrze Cię rozumiem. I oczywiście to nie Twoja wina. Również nie Twoja wina jak sytuacja wygląda w domu. Ja tego dowiedziałam się po raz pierwszy od psychologa jak miałam 16 lat ;-)

    OdpowiedzUsuń