czwartek, 30 lipca 2020

277 || Po prostu czwartek

Czwartek, 21:45 

Haj :) 
Dzisiaj miałam dzień całkiem okej. Wstałam koło 7:30, zebrałam się, pooglądałam trochę filmików na yt i dopiero koło 10 zabrałam się za pisanie licencjatu. Powiem Wam, że jakoś cieżko idzie mi pogodzenie pracy, nauki do egzaminu z prawa konstytucyjnego, rzymskiego i pisanie tej pracy dyplomowej. Nie potrafię tak zorganizować sobie dnia żeby zająć się każdą z tych rzeczy w równym stopniu. Teraz np. mamy już niemal 10, a ja dopiero będę pracować. Jutro przetestuje nowy sposób organizacji i dam Wam znać jak się sprawdził. 
Ale to tak.. skończyłam na licencjacie. Popisałam go tylko do 12:30, bo miałam dzisiaj trochę innych rzeczy do ogarnięcie w związku z tym, że dzisiaj w nocy przyjeżdża do nas dziewczyna mojego brata. Musiałam coś tam ugotować, posprzątać mieszkanie, pójść na zakupy spożywce. Rzecz jasna ja to musiałam robić, bo mój brat pojechał się poopalać, typowo. Potem do nauki usiadłam dopiero koło 17 i zeszło mi do samego wieczorka. Plus jest taki, że są spore postępy w moim licencjacie. 
Dosyć kiepsko dzisiaj jadłam, więc pozwólcie, że daruje sobie bilans. To znaczy żadnej tragedii nie było, ale myślę, że na spokojnie 1800/2000 kcal stuknęło. To jest głupie, ale czasami tuż po zjedzeniu śniadania wiem, że tego dnia będę wiecznie głodna. I tak też było dzisiaj, do południa to niemal po ścianach chodziłam, bo miałam taką ochotę na "coś".


6 komentarzy:

  1. Oj znam tę ochotę na "coś", a zwłaszcza teraz przy gastrofazie jest jeszcze trudniej. Współczuję dziewczynie brata, bo w przyszłości to ona będzie zasuwac w domu, a on będzie zapewne wychodził z kumplami. U mnie tak nie ma. Albo razem albo wcale. I wyjścia, i porządki i gotowanie wszystko wspólnie lub na zmianę. Gdyby moja teściowa jeszcze żyła to dziekowalabym jej za to codziennie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie dziwię się, że ciężko jest Ci pogodzić naukę, pracę i jeszcze do tego pisanie tej pracy dyplomowej. Ja miałam tak samo, gdy pisałam moją - cały czas miałam dużo nauki na biężace przedmioty i ciężko mi było znaleźć czas, aby jeszcze do tego pisać. Miałam ambitny plan, żeby w każdy weekend napisać cokolwiek, ale nie wychodziło ;) Ale już dużo napisałaś i skoro niedługo skończysz drugi rozdział, to zostanie Ci już do napisania tylko jeden :)
    Jestem ciekawa tego nowego sposobu organizacji.
    Powodzenia ze wszystkim!

    OdpowiedzUsuń
  3. Kurczę, właśnie widzę, że moje poprzednie komentarze się ukazały nie z tego konta Google, co chciałam ;/ Stworzyłam blogi do rodzinnego biznesu wynajmowania krótkoterminowego, aby były tam dostępne informacje dla gości i od czasu do czasu je edytuję, dodaję jakieś nowe zdjęcia lub coś zmieniam. Eh, muszę teraz bardziej zwracać uwagę, aby nie pisać z tamtego konta ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nic nie szkodzi, bardzo dziękuje za komentarz :)

      Usuń
  4. Powiem, że dajesz się wykorzystywać. Ja bym olała i zajęła się swoimi sprawami. Skoro twój brat nie ma czasu dla swojej dziewczyny, to czemu ty masz dla niej mieć? Masz dużo na głowie teraz i nie powinnaś zawracać sobie głowy nie swoimi sprawami. Jeśli to coś poważniejszego, to kiedyś ona będzie musiała zapierdzielać za dwójkę, lepiej żeby wcześniej się o tym przekonała niż później.
    Jakby co, to absolutnie nie jest atak w twoją stronę. Wiem, że robisz to też przez sytuację z twoją mamą. Spróbuj się postawić, małymi kroczkami, żeby nie wywołać ataku serca u niej.
    Trzymaj się! Pozdrawiam cieplutko :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem.. nic nowego. Daje się wykorzystywać, ale Ty nie wiesz jaką awanturę moja matka potrafi zrobić.. Czasami już lepiej jest coś zrobić niż mieć cały dzień zepsuty jej krzykami.

      Usuń