czwartek, 16 lipca 2020

262-263 || Dzidzia

Czwartek, 09:13

Hej! 
Wczoraj się nie odzywałam, bo tak jak Wam zapowiadałam byłam u koleżanki i jej córeczki. Wyszłam z domu o 8:30, u niej byłam o 12 (mieszka poza miastem) spędziłam tam cały dzień z Małą. N. ma teraz siedem miesięcy, bardzo radosne dziecko. Bawiłam się z nią, pilnowałam, kołysałam i takie tam. Myślałam, że tknie mnie jakiś instynkt macierzyński (chociaż według badań coś takiego nie istnieje), ale raczej nie. O ile Mała była fajna, o tyle jeden dzień spędzony z małym dzieckiem wystarczy mi na długi czas. Była też z nami druga koleżanka (ogromna zwolenniczka dzieci, skończona pedagogika, praca w krainach zabaw i takie tam) i po całym dniu spędzonym z N. powiedziała, że chyba nigdy nie będzie miała własnych. Dziewczyny, dzisiaj jestem wykończona. Wstałam o 7, ogarnęłam się, ogarnęłam mieszkanie, zjadłam śniadanie i najchętniej położyłabym się jeszcze spać. Nie wiem czy to opieka nad dzieckiem mnie tak wykończyła, czy po prostu tyle godzin spędzonych w busie, ale dosłownie padam. Wyszłam od koleżanki o 6:30, a do domu dojechałam dopiero po 9.
Myślę, że teraz pouczę się trochę, bo zostało mi do przerobienia dosłownie jedno zagadnienie na egzamin i włączę sobie jakiś film. Koło 12 wychodzę do babci, bo obiecałam, że zrobię jej dzisiaj obiad. 
Bilansu ze wczoraj nie piszę, bo nie jadłam nic fajnego. Jak to u znajomych wpadło trochę chipsów (ale i tak mało), była jakaś tortilla i mhh właściwie tyle zjadłam. Z pewnością nie przekroczyłam 1500 kcal, ale dla mnie jest także ważne co jem, a wczoraj dobrze nie było. 

Pa <3 

6 komentarzy:

  1. Piękny prezent wymyśliłaś dla tego dziecka :) I fajnie że jesteś świadoma, wiesz czego chcesz - choć sama bardzo chcę mieć dziecko, bardzo szanuję kiedy ktoś świadomie mówi że to nie dla niego, lepiej nie mieć dzieci niż tworzyć na siłę obrazek matki polki a równocześnie krzywdzić tą decyzją siebie i przyszłe dziecko. A co do bilansu - nie zawsze wszystko kręci się wokół jedzenia. I super ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Uff jak dobrze że nie tylko ja nie jestem urodzoną matką.. :P Błagam powiedz że te 15000 kalorii to pomyłka i miało być 1500 ;))) Trzymaj się

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja mam jakiś cień instynktu (może z racji zawodu czuję się odpowiedzialna za dzieci i ich wychowanie), ale nie chciałabym nigdy swoich z kilku powodów. Odpocznij trochę. Babcia jest pewnie mocno absorbujaca.

    OdpowiedzUsuń
  4. Cieszę się, że miałaś udany dzień. Czasami tak jest, że intensywne przeżycia męczą nas bardziej niż załóżmy trening.
    Ja w ogóle nie mam podejścia do dzieci i nie umiem się nimi zajmować. Mówię to zawsze wszystkim otwarcie, żeby za dużo ode mnie nie oczekiwali xd
    Trzymaj się!

    OdpowiedzUsuń
  5. ale zeby kielbasa byla tansza od salaty to masakra -,-

    OdpowiedzUsuń
  6. Prezent się spodobał? Był śliczny! :)
    1500 kcal jak na cały dzień spędzony poza domem to super wynik.
    Trzymaj się! :)

    OdpowiedzUsuń