środa, 29 lipca 2020

274-276 || Biedny kotek

Środa, 10:09 

Dodaje wpis na szybko i lecę pisać licencjat. Mam dopiero 2,5 strony drugiego rozdziału, a chce go skończyć do końca tygodnia :) Poprzedni napisałam też w podobnym czasie, więc mam nadzieje, że mi się uda. 
Poniedziałek minął mi w porządku, sporo się uczyłam na egzamin z konsty, ale oprócz tego nic się nie działo. Wczoraj byliśmy z bratem na obiedzie u babci, w drodze powrotnej spotkałam biednego, wychudzonego kotka i postanowiłam sobie, że go złapię i zaniosę do weterynarza. Dziewczyny, łaziłam za nim grubo ponad dwie godziny, próbowałam na wszystkie sposoby. Dawałam mu smakołyki, siedziałam z nim pod krzakiem, ale ni cholery nie dało się do niego podejść. Był wręcz przerażony, w końcu uciekł mi na teren sklepu na świeżym powietrzu gdzie sprzedają kostkę brukową. Zostawiłam właścicielom swój numer i mają do mnie zadzwonić jakby go jeszcze widzieli, zostawiłam im też smakołyki żeby go dokarmiali. Od tego chodzenia po pełnym słońcu (u mnie było wczoraj 31 stopni) strasznie mnie potem bolała głowa, więc popołudniu naprawdę niewiele zrobiłam. Dodatkowo jestem strasznie pogryziona przez komary (od tego siedzenia pod krzakiem) i mrówki, dostałam też reakcji alergicznej na jakieś ukąszenie owada. Ale kij tam ze mną, szkoda tylko, że kotka nie udało mi się złapać. Jak go spotkałam to przechodził przez bardzo ruchliwe drogi, więc martwię się o niego. 

BILANS ZE WCZORAJ: 
śniadanie: skyr naturalny z truskawkami i borórkami
obiad: fasolka szparagowa, mizeria, ziemniaki
podwieczorek : brzoskwinia, śliwka
kolacja: pizza na spodzie z pełnoziarnistej tortilli z papryką, mozarellą light, fetą, kukurydzą, rukolą, suszonymi pomidorami i oliwkami 




Jakoś tutaj ostatnio jest pusto, więc dodaje zdjęcie Mafina. W ogóle kilka dni temu byłam z nim u weterynarza na odrobaczeniu i pani powiedziała, że Mafiś jest jakąś mieszanką dachowca z persem :) Poleciła mi też zamówienie karmy dla kotów rasowych, ponoć wpłynie dobrze na jego sierść, bo ma taką fajną dłuższą. Karma ma przyjść dzisiaj, więc zobaczymy jak mu zasmakuje. 

8 komentarzy:

  1. Fajny kocurek. Dobrze że się zainteresowałaś tamtym mimo ceny bólu głowy. To szlachetne. Trzymaj się dziś zdrowo!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten ból to naprawdę nic, po prostu za dużo słońca :) Szkoda tylko, że koteczkowi nie dało się pomóc.

      Usuń
  2. Komary w tym roku to jest jakiś koszmar ;/ U mnie też jest niestety gorąco i się źle przez to czuję. Nie lubię też zimy i zimna, ale takich upałów też nie znoszę. Jeszcze jak wychodzę i jestem np. na działce to jest ok, ale w mieszkaniu bez klimatyzacji ciężko wytrzymać ;/
    Powodzenia z pisaniem! Ile rozdziałów w sumie planujesz?
    Twój kotek jest prześliczny <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tylko trzy rozdziały będą, czyli chyba tak tradycyjnie. Póki co dobrze mi idzie, ale żałuje, że zostawiłam to na ostatnią chwilę, bo stale a to nauka, a to praca i tak zleciało.
      Tak, właśnie w tym roku jest jakaś plaga komarów, nie da się wytrzymać normalnie.

      Usuń
  3. Ja też nie mogę patrzeć jak widzę jakieś biedne zwierzątko i próbuje mu pomóc, chociaż nie zawsze się niestety da. Masz w sobie dużo empatii.
    I fakt w tym roku jest tyle komarów, kleszczy i wszystkich innych robali, że szok. Myślę, że temperatura i brak prawdziwych zim może na to wpływać.
    A bilans jak zawsze super :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W tym roku jest chyba jakaś plaga komarów, nie da się normalnie wysiedzieć po zmroku niestety :(

      Usuń
  4. Jaki słodziak, powodzenia z tym kotkiem, może jednak uda się go jeszcze złapać, chociaż z dzikimi zwierzętami jest jednak trudniej. Może się nie dać oswoić w mieszkaniu, ciekawe, no ale oby się udało. Powodzenia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nawet nie myślałam czy by został konkretnie ze mną w mieszkaniu, bardziej o tym żeby mu pomóc, bo wyglądał jak bida z nędzą, oprócz tego chodził wokół bardzo ruchliwej drogi.

      Usuń