czwartek, 29 grudnia 2016

 22:20

 

Kolejny udany dzień, głównie pod względem nauki. Koło 10 przyszła do mnie K. i poświęciłyśmy ponad pięć godzin na statystykę. Całkiem dobrze nam poszło. Niestety nie zrobiłam czytania, ale zamierzam zająć się tym jutro. Muszę ostro przysiąść do tej książki, bo chciałabym ją przeczytać minimum dwa razy. 

 

Nie mogę doczekać się powrotu na siłownię, aż mnie nosi. Chce wrócić na bieżnie i rowerek. Cieszę się, że ta siłownia jest tak blisko mnie i nie będę musiala tracić czasu na dojazdy. Dodatkowo nie będę chodziła sama. Muszę rozejrzeć się za jakimiś fajnymi legginsami do ćwiczeń i oddać buty sporotowe do naprawy. 

 

Na koniec chciałabym wypisać kilka swoich postanowień noworocznych. W tamtym roku sobie odpuściłam, bo wiedziałam, że nic się nie zmieni lecz teraz mam trochę więcej nadziei.

Szczerze mówiąc ciężko było mi coś naskrobać, ale myślę, że te kilka celów, które sobie wyznaczyłam są w pełni w moim zasiegu. 

 

1. Schudnąć przynajmniej kilka kilogramów

2. Regularnie chodzić na siłownie

3. Rozwinąć swojego Instagrama/ Robić dużo zdjęć 

4. Odżywiać się lepiej (ograniczyć fast-foody, napoje gazowane, słodycze)

5.Unikać mięsa albo całkowicie z niego zrezygnować

6. Przeczytać minimum 20 książek 

7. Odwiedzić kraj, w którym jeszcze nie byłam

 

 

Życzę powodzenia samej sobie :)

Zmykam oglądać "Gone" !

 

środa, 28 grudnia 2016

 22:30

 

W końcu zabrałam się za naukę. Na poczatku roku mam ważne kolokwium ze statystki międzynarodowej i zależy mi na tym żeby dobrze je napisać. Cieszę się, że zabrałam się za naukę w miarę wcześnie, mam czas żeby wszystko przerobić. Jutro przychodzi K. i będziemy robiły zadania, ona mi pomoże, ja pomogę jej i jakoś nam pójdzie. Przed chwilą zaczęłam czytać też ksiażkę, której znajomość będzie mi potrzebna na egzamin. Chciałabym jutro przerobić do 50 strony.

 

Na zdjęciu moja kolacja. Pieczona dynia z moim ulubionym makaronem, mixem sałat z rukolą i szpinakiem.Wyszło naprawdę pysznie. Postanowiłam mocno ograniczyć mięso, a z czasem całkowicie z niego zrezgynować. Obiad też miałam pyszny, bo placuszki z marchewki. 

Kolejną pozytywną wiadomością jest to, że w końcu dojrzałam do zapisania się na siłownię. Zachęciła mnie do tego świetna oferta w McFit, karnet za 39 zł miesięcznie i umowa na 20 miesięcy. Dziwie się sobie, ale już naprawdę tęsknie za siłownią. Dobrze się złożyło, bo niedługo kończę semstr wf na studiach. Nie chcę doprowadzić do sytuacji kiedy moja aktywność fizyczna spadnie do zera. Koleżanka zaproponowała mi też pracę przy inwentaryzacji w poniedziałek, co jest kolejną świetną wiadomością. Będę miała akurat pieniądze na opłate aktywacyjną na siłowni. 

 

Jak widzicie mój dzień był dzisiaj bardzo pozytywny. Oby więcej takich :) 

 23:54

 

"Świętą, święta i po świętach...", czy tylko ja tak bardzo nie lubię tego wyrażenia? Odkąd pamiętam doprowadza mnie ono do złości, sama w sumie nie wiem dlaczego. 

Jak minęły moje święta? Wydaje mi się, że było weselej niż rok czy dwa lata temu. Ja byłam weselsza i naprawdę starałam się cieszyć czasem spędzonym z rodziną. Nawet zadzwoniłam do ojca z życzeniami, co było chyba najtrudniejszą rzeczą w całej Wigilii. 

Wszystko oprócz tego było w porządku, wyleżałam się za wszystkie czasy i wynudziałam. Cieszę się, że dzisiaj już wróciliśmy do domu, bo ciężko mi było wytrzymać z młodszym bratem w jednym pokoju. Dostałam też dużo pieknych prezentów, czego się nawet nie spodziewałam. 

Po przyjeździe do domu szybko się rozpakowałam i położyłam spać. Oczywiście matka od rana urządziła awanturę o totalną glupotę. Może to dziecinne, ale jestem teraz na nią obrażona. Widzi to i wydaje mi się, że jest jej głupio. Dobrze jej tak, niech się jeszcze trochę pomęczy. 

 

Muszę się jutro zabrać za naukę. 

Dobranoc :) 

piątek, 23 grudnia 2016

 Mój świąteczny kot pozdrawia i życzy Wesołych Świąt :) 

 

Zaraz kładę się spać, ale korzystając z okazji postanowiłam dodać krótki wpis.

Wyspałam się dzisiaj za wszystkie czasy, rzadko kiedy jest mi tak wygodnie w swoim łóżku. Mam nadzieję, że przed jutrzejszym dniem także uda mi się tak fajnie odpocząć. 

Wczorajsze spotkanie z dziewczynami mogę zaliczyć na duży plus. Pogadałyśmy, zjadłyśmy i trochę się pośmiałysmy. Jesteśmy umowione także na przyszyły tydzień, ale zobaczę co z tego wyjdzie. Sesja zbliża się wielkimi krokami i już przez święta muszę zacząć zakuwać. 

Oczywiście miałam cały dzień, ale się nie spakowałam. Muszę zrobić to jutro rano, bo jedziemy do babci zaraz po śniadaniu. Mamy tyle rzeczy do zabrania, że nie wiem jak się z tym wszystkim zabierzemy. Ostatnio zastanawiałam się jak to jest spędzać Wigilię w dużym gronie. Już od kilku lat jesteśmy tylko w czwórkę i nie powiem, jest dosyć smutno. 

 

Jeszcze raz życzę Wam Wesołych Świąt :)





czwartek, 22 grudnia 2016

 Ostatnie trzy dni były dosyć zabiegane, przynajmniej porównując do tego jak wygląda teraz moje życie. Upiekłam masę, naprawdę masę pierniczków. Nie wiem kto teraz zje to wszystko. Ja sama mam już dosyć. 

Spotkałam się wczoraj z Kasią i dałyśmy sobie prezenty świąteczne. Dostałam nowy tangle teezer (szczotkę do włosów) oraz grube, ciepłe skarpety. Obydwie rzeczy bardzo mi się przydadzą i jestem niesamowicie wdzięczna za to, że mam taką osobę w swoim życiu.  O zgrozo dostałąm też pierniczki ! Ja podarowałam jej szalik, o którym mówila już od dawna, świąteczne kapcie i oczywiście pierniki :) 

Dzisiaj jestem umówiona za to z R. i M, Jak za starych, dobrych czasów usiądziemy w McDonaldzie i będziemy plokować. Naprawdę lubię się z nimi spotykąć i gadać o głupotach. 

 

Prezenty już wszystkie kupione i zapakowane, całe święta jak co roku spędzamy u babci, więc dzisiaj ewentualnie jutro muszę zacząć się pakować. W tym roku święta będą niezwykłe, bo spędzone z małym przyjacielem, którego możecie zobaczyc na zdjęciu. Będzie miał chyba więcej rzeczy niż ja. 

 

Nie wiem czy odezwę się tutaj jeszcze przed świętami dlatego już teraz chcę Wam życzyć zdrowych i wesołych świat. Mam nadzieję, że spędzicie je z ludźmi, których kochacie.

niedziela, 18 grudnia 2016

 Już dawno nie było ze mną tak źle. Studia powinny być jednym z najlepszych okresów w moim życiu, a ja czuję jak gnije. Nie potrafię tego lepiej określić. Chodzę na zajęcia i jest to mój jedyny obowiązek. Nie pracuję, nie uczę się, nie wychodzę ze znajomymi. Stale tylko leże z kotem na kanapie, ogladam telewizję i myślę co zjeść. 

Będąc w temacie od razu opowiem o moim jedzeniu. Jak i czymś się odżywiam. Kolejny dobijający temat. A więc ja już się nawet nie próbuje ograniczać, jem wszystko na co mam ochotę, a nawet więcej. Gdy jestem na uczelni czekam na pierwszą lepszą przerwę żeby wyrwać się do McDonalda. To jest takie żalosne, aż wstyd mi jak czytam to co napisałam. Ale to jest cała prawda. Przestałam jadać śniadania, ale gdy wracam z uczelni urządzam sobie prawdziwą ucztę..

Nie patrzę już nawet w co się ubieram, ważne by było wygodne i w miarę obszerne. Uwielbiam tą zimę za mój wielki golf. Jeżeli chodzi o makijaż to używam kompletnego minimum, włosy nie widziały odżywki od miesięcy, jedynie o paznokcie jeszcz dbam. 

Nawet jak jestem na wykładach to rzadko kiedy potrafię się skoncentrować na temacie. 

Możecie się śmiać, ale ja nadal wierzę, że w przyszłym roku będzie lepiej. 

Sylwestra spędzam sama w domu. Potrzebuje tego. 

sobota, 26 listopada 2016

 Oglądam właśnie film 'Mój rower' nie wiedziałam nawet, ze okażesz sie taki wartościowy. Bardzo przypomina mnie o tym co mnie w przyszłości czeka, o starości. Moje życie rozwija sie tak wolno, ze boje sie iż nie starczy mi czasu na przeżycie wszystkiego. Mam niespełna 20 lat, takie myśli nie powinny mnie dotyczyć.


Z innych rzeczy, to jesienno zimowe przeziębienie dopadło także mnie. Wypiłam juz dwa theraflu, które zawsze mi pomaga i połknęłam witaminki. Mam nadzieje, ze jutro obudzę sie zdrowa, bo mam sporo nauki. Dzisiaj ledwo co ruszyłam, bo nie czułam sie najlepiej. Nie lubię dni takich jak te, zmarnowanych.

W czwartek dziewczyny ze studiów zapraszają mnie na Rynek, czy powinnam znowu sie wykręcić? Nie byłam jeszcze na żadnej imprezie i powoli kończą mi sie wymówki. Dlaczego nie chodzę z nimi na imprezy? Po prostu nie lubię. Ludzi chyba nie lubię.

Myśle o adopcji drugie kotka. Rozszalałym sie, zaledwie miesiąc temu przygarnęłam pierwszego. Nie chce po prostu zeby Maffinek spędzał dnie same. Mimo ze wychodzę na góra 4/5 godzin to i tak jest mi smutno go zostawiać. Ta decyzje muszę jednak jeszcze bardzo dobrze przemyśleć. Szczerze mówiąc zastanawiałam sie o jakimś kotu z niepełnosprawnością. Nie wiem jednak czy jestem na to gotowa, boje sie ze codziennie bym nad nim płakała. Z drugiej strony wiem, ze mało osób zdecyduje sie na adopcje takiej kociny.

Jutro czeka mnie cały dzien nauki. Mam przynajmniej nadziej, ze sie opłaci. 

piątek, 25 listopada 2016

 


Z czasem mam coraz mniejszą ochotę żeby tutaj pisać, ale tak ciężko jest się w 100% odciąć od tego miejsca. Nawet jeżeli tutaj nie piszę, to i tak wciąż myślę o tym miejscu. Jest ono świadkiem najlepszego jak i najgorszego okresu w moim życiu. Uwielbiam wracać do starych wpisów o czym już nie raz tutaj pisałam, więc teraz chyba na nowo będę budować moją historię. 

 

Na zdjęciu widzicie małego slodziaka, na którego czekałam prawie 20 lat. Tyle trwało namówienie mojej mamy na kotka. Poznajcie Muffina :) Jest ze mną od 12.10, a ja wciąż nie wierze w to, że mam swojego zwierzaka. Może będziecie się ze mnie śmiały, ale ja wiem, że to właśnie ten kot był mi przeznaczony. Gdy zadzwoniłam do jego poprzedniej właścicielki z pytaniem czy mogę go odebrać okazało się, że został zarezerwowany. Następnego dnia dostałam telefon, że nikt się po niego nie zgłosił. Zaledwie pięć dni po jego przyjeździe do mojego domu okazało się, że jest chory na tyfus i ma niewielkie szanse na przeżycie, a jednak dzięki leczeniu i dobrej opiece udało mu się. Mały wojownik. Jak przypomnę go sobie wtedy to łzy napływają mi do oczu. Sama skóra i kości.. Od kiedy wyzdrowiał jest bardzo rozpieszczany przeze mnie i mamę. 

 

Z innych rzeczy to na moich studiach w końcu zaczęła się jakakolwiek nauka, przez dwa miesiące nie robiłam nic. Nie jestem pewna wyboru kierunku, ale z tym na razie nic nie zrobię. Muszę poczekać jeszcze kilka miesięcy żeby zobaczyć czy to jest napewno to co chcę studiować przez następne lata.


niedziela, 16 października 2016

-

 Myśl, że tak miałoby wyglądać całe moje życie mnie dobija. A wręcz zabija. Tak, bardzo powli i z wyczuciem zaciska pięść na moim kruchym sercu dziwiąc się, że tak długo wytrzymuje. Przejmuje się wszystkim, DOSŁOWNIE. Każde słowo padające z moich ust musi być odpowiednio dobrane, nie zniosłabym faktu, że kogoś uraziłam. Gorzej jest w tą drugą stronę, dlaczego nikt nie  patrzy na to, co ja czuję? 

Blee... Nawet nie potrafię powiedzieć co dzisiaj robiłam, zupełnie jakbym nie żyła. Rano coś się tam zabrałam za lekcje, potem umyłam włosy, ładnie się wymalowałam, zjadłam obiadek i pojechałam do kuzyna. Słodziak z niego, ma dopiero pięć miesięcy, a tak bardzo go kocham. Jest taki niewinny. Za tydzień też mam zamiar jechać, bo mój wujek robi pizze, z tego faktu się jednak nie cieszę. Wróciłam do domu koło 7 od nowa to samo... Umysłam włosy, zmyłam makijaż i zjadłam kolację. Boże, jaka ja jestem nudna. 

Dieta w ten weekend okropna, chyba za bardzo się chwaliłam. 


poniedziałek, 10 października 2016

 22:27

 

Ostatnio jest u mnie źle pod względem jedzenia, jem co popdanie i nawet zbytnio się nad tym nie zastanawiam. Mam w domu pełen słoiczek masła orzechowego i nawet mnie do niego nie ciągnie. Dzisiaj na śniadanie zjadłam owsiankę.. Powiew starych czasów, od kilku lat nie mogłam jej tknąć, a dzisiaj znowu miałam na nia dużą ochotę. Ja po porcji złożonej z trzech łyżek płatków owsianych i połowy małego jabłka jestem pełna. 

Jak na razie jestem pilną studentką i nie opuszczam żadnych zajęć. Robię ładne notatki, używam kolorowych długopisów. Trochę brak mi jeszcze chęci do nauki tego co sobię rozpisuje, ale mam nadzieje, że z czasem się rozkręce. Przed maturą wpadłam w dobry rytm i nauka przychodziła mi z dużą łatwością, mam nadzieję, że teraz też tak bedzie. Robię sobie plany każdego dnia i potem staram się je wypełniać, jak na razie wszsytko mi wychodzi :)

Idę oglądnąć jeden odcinek Breaking Bad i potem spać :) 

 

 

niedziela, 9 października 2016

 16:30

 

Najwazniejszym wydarzeniem, które miało miejsce w ostatnich dniach jest moje rozpoczęcie studiów. Jak na razie miałam tylko kilka zajęć i jeszcze nie mogę powiedzieć czy jestem zadowolona z kierunku, ale pierwsze wrażenie jest pozytywne. Szkoda tylko, że tak często mam na 7:50 i nie mogę sie wyspać, ale przeżyje. Wynagradzają mi to czwartkowe zajęcia do 9:30 i wolny piątek :) Mam nadzieję, że nauczę się dobrze gospodarować wolnym czasem, bo mam z tym problemy. Na rozpoczęciu dostaliśmy planery, który staram się dokładnie wypełniać, może i wpisuje tam głupoty takie jak nałożenie odżwyki na włosy, ale lubię mieć wszystko zapisane. Dzisiaj już wypełniałam prawie wszystkie punkty z listy, zostało mi przygotowanie jadłospisu na jutro. 

Teraz siedzę i oglądam Breaking Bad, zrobię sobię za chwilę herbatę z miodem i cytryną. Cały czas mam wrażenie, że bierze mnie choroba, nie mogę sobie teraz na to pozwolić. Zapaliłam także kominek zapachowy żeby poczuć klimat jesieni, ale ten zapach jest tak mocny, że muszę go zaraz zgasić, bo ciężko mi się oddycha. Chcę Wam też wspomnieć o planach na najbliższe dni... Planuje zaadoptować kotka! Noszę się z tym zamiarem już od kilku lat, ale teraz czuję, że jest to odpowiedni moment. Mam sporo wolnego czasu na studiach, mimo że ciagle oragnizowane są imprezy, to na żadne nie chodzę. Myślę, że będzie to dobry pomysł, od kilku dni oglądam kociaki na olx i myślę, żę w tygodniu zacznę telefony, tak żeby nowy członek rodziny był z nami jeszcze w tym miesiącu. Nigdy nie miałam żadnego zwierzatka, więc mam nadzieję, że sobię poradzę. Jak tylko cos ruszy w tej sprawie, to napewno dam Wam znać. 

Było już trochę o przyszłości, więc teraz jeszcze na chwilę wrócę do przeszłości. W piatek spotkałam się z Ryśkiem (koleżanka z pierwszej klasy liceum), pogadałyśmy sobię od serca, nawet nie wiedziałam, że jeszcze tak potrafię. Dowiedziałam się niestety, że Ola (także koleżanka z pierwszej klasy liceum) nie była tak słodka i niewinna jak mi się wydawało. Zadarła za skórę nie tylko mi, ale także Ryśkowi. Fałszywość niektórych ludzi, to wręcz mnie powala. W tygodniu spotykamy się znowu i jeszcze Karolina do nas dołączy, nie wiem jednak czy chcę poruszać jeszcze raz ten temat. Pogadałyśmy też o starych, ale DOBRYCH czasach. Cotygodniowych, piatkowych spotkaniach, plotkach, śmiesznych powrotach do domu. Brakuje mi tych czasów. Szczególnie brakuje mi Natalii, ale ciężko jest mi się do tego przyznać, zwłaszcza przed dziewczynami. 

Miłej niedzieli :) 

poniedziałek, 3 października 2016

 


 

Tak jak wczoraj pisałam nie pojawiłam się na dzisiejszej inauguracji, może to nawet dobrze, bo trwała ponad 4 godziny. Za to poszłam do kina z K. na film "Nie oddychaj", zdecydowanie odradzam, szkoda pieniędzy. Na nowow zakochałam się w "House of cards", jestem już na trzecim sezonie i muszę przyznać, że jest to jeden z lepszych seriali jakie oglądałam. Uwierzcie, że oglądałam ich bardzo dużo, a filmów jeszcze więcej. Kiedyś napewno zrobie wpis z ulubionymi serialam i filmami. Czuję się w tej dziedzinie jak ryba w wodzie. 

Teraz siędzę i czekam na zapisy na wf, ruszaja równo o północy. Mam nadzieję, że uda mi się zapisać bez problemu, bo chcę się położyć spać o przyzwoitej godzinie. Jutro musze wstać o 6, a nie robiłam tego od prawie pół roku, więc przeczuwam, że będzie ciężko. Przed chwilą spisiałam też wszystkie cytaty, wiem że miały być dzisiaj, ale jest ich tak dużo, że się nie wyrobiłam. Jutro po powrocie z zajęć napewno dodam. Mam jutro ćwiczenia z mikroekonomii, aerobik i nauke o państwie. Bardzo interesuje mnie ostatni przedmiot, więc juz się nie mogę doczekać. Mówiłam Wam też ostatnio, że dostałam się zaawansowanej grupy z hiszpańskiego, a jeszcze nie wzięłam się za żadne powtórki (przypomnę, że nie miałam z tym językiem styczności od ponad dwóch lat). Jutro wieczorem muszę zacząć, bo pierwsze zajęcia mam w czwartek. Ogólnie nie deneruje się studiami, może odrobinkę, ale bardziej jestem ciekawa jak to wygląda. Mam być nalepsza, tak postanowiłam tymaczas odczuwam lekki strach przed tym czy sobię poradzę. Od samego początku chcę robić także regularne powtórki z WOS'U, poważnie zastanawiam się nad poprawianiem matury z tego przedmiotu. Poza tym wiedzy na tematy politycze nigdy dosyć, przyda mi się to na studiach. Mam przeczucie, że wybrałam odpowiedni kierunek studiów. przedmioty bardzo mi dopowiadają (przynajmniej z nazwy). NIe mogę się doczekać jutra! Trzymajcie kciuki :)

niedziela, 2 października 2016

 


21:57

 

DZIEŃ 2

Właśnie przygotowuje wpis na jutro. Będzie wielki spis cytatów motywacyjnych, od kilku miesięcy wpisuje do mojego dziennieka ulubione cytaty i trochę się ich już nazbierało. Chcę się nimi podzielić, może kogoś zmotywują. 

Dzisiejszy dzień minął mi tak szybko, że nawet nie wiem kiedy. Wstałam rano i zaczęłam oglądać serial potem do babci na obiad i po powrocie znow oglądałam serial. Kompletny brak produktywności. Jutrzejszą inaugurację też sobie odpuszczam, wolę iść do kina :)

Nie mam dzisiaj weny do pisania, więc kończę. Mam nadzieję, że jutro będe miała lepszy dzień. 

sobota, 1 października 2016

 

DZIEŃ 1

 

Znowu nie udało mi się iść wcześnie spać, rano myślałam tylko o tym żeby się wspać. Już zapomniałam jak to jest wstawać o 8:30, nawet nie chcę myśleć co będzie gdy będę musiała wstać o 6. Po wstaniu zjadłam pysznego omleta z oliwkami i papryką, naprawdę wyszedł mi bardzo dobry :) Pojechałam na szkolenie BPH, ale straciłam tam 2 godziny życia... Następnie z K. i G. poszłyśmy do Rossmanna (tak, znowu), a potem do kolejnego Rossmanna. W czasie promocji jestem tam stałym gościem. Na szczęście ja już nic nie kupuje, wszystkie zakupy zrobiłam za jednym razem, więc cieszę się z tego. Teraz chodzę tylko dla towarzystwa. Na zdjęciu widzicie owe zakupy i prezent, który dostałam wczoraj od mamy w postaci naszyjnika. Będę miała już trzy  :) W domu zjadłam obiad i zrobiłam pilling. Teraz uciekam oglądać film, chcę dobrze wykorzystać ostatnie wolne chwile. 

 

I. omlet z oliwkami i papryką

II.zupa pomidorowa z makaronem, grillowana cukinia

III.lód wodny

IV. edit

 

Wieczorem planuje zrobić sobie małe notatki na hiszpański. Tak jak już Wam mówiłam dostałam się do grupy zaawansowanej, więc wypada sobie przypomnieć podstawowe informacje. Zwłaszcza, że ostatni raz styczność z tym językiem miałam w pierwszej liceum. 

piątek, 30 września 2016

 20:33

 

Włączyłam sobie mega pozytywna muzykę i jestem gotowa żeby napisać ten wpis. Będzie on chyba jednym z ważniejszych, który znajdzie się na tym fotoblogu.

 


Może tradycyjnie zacznę od skrócenia Wam mojego dnia. Dzisiaj mam się czym pochwalić, bo cały dzień spędziłam dosyć aktywnie jak na mnie. Wstałam jak zwykle późno, bo po 10, ale to był mój ostatni dzień wakacji, więc myślę, że mogę to sobie wybaczyć. Potem wybrałam się z G. do Rossmanna, bo pewnie większość pań wie, że dzisiaj zaczęła się jedna z lepszych promocji, chodzi oczywiście o minus 49%. Jutro postaram się wstawić Wam zdjęcie rzeczy, które kupiłam. Jestem zadowolona, bo udało mi się kupić wszystko co chciałam. Zaraz po powrocie do domu wzięłam się za porządne sprzątanie, mam dosyć duże mieszkanie, więc trochę czasu mi to zajęło. Od razu posprzątałam swój pokój, bo w szafkach znowu zrobił się bałagan. Zjadłam w biegu zupę i poleciałyśmy do innego Rosmanna i potem jeszcze do innego, bo G. upatrzyła sobie konkrtny błyszczyk. Dobrze jednak, że mnie namówiła, bo udało mi się spotkać K. Cieszę się z tego spotkania, chwilę pogadałyśmy, dowiedziałam się na jakie idzie studia, co robiła w wakacje i takie tam. Oczywiście pod koniec spotkania udało jej się mnie doprowadzić do szału. Nie chcę tutaj o tym pisać, bo dla mnie jest to naprawdę bardzo bolesny i dotkliwy temat. (Mimo, iż przed wszystkimi staram się udawać, że tak nie jest.) Mniejsza o to. Nie chciałam wracać z K. więc razem z G. zrobiłyśmy sobie mały spacerek do domu. Przygotowałam wszystkie ubrania na jutro, wzięłam kąpiel, nałożyłam na włosy odżywkę, spisałam jadłospis na jutro i teraz jestem tutaj. Dosyć szczegółowy ten mój opis dnia, ale jest on dla mnie naprawdę ważny, mimo iż nic takie się nie działo.


Dlaczego ten wpis jest dla mnie taki ważny? Bo chyba dopiero teraz czuję, że w najbliższej przyszłości moje życie bardzo się zmieni. Na lepsze? Oby. Nie wiem ile jeszcze zniosę tej egzystencji, więc coś w moim życiu musi się zmienić. Nie myslcie, że będę czekała na te zmiany jak księżniczka na księcia. Czekam na to od 19 lat i jeszcze się nie doczekałam, więc już raczej straciłam nadzieję. Niżej chcę spisać kilka postanowień na najblizsze miesiące.

1. Trzymam dietę, którą sobię ułożyłam. 

2. CODZIENNIE piszę tutaj swój bilans.

3. Nie jadam słodyczy

4. Uczę się codziennie!

5. Chodzę na każde zajęcia

6. Czytam minimum 20 stron książki dziennie.

7. ???

Jak widzicie punktów jest 7, ale Wam ujawniam tylko 6. Ostatni, najwazniejszy pozostanie moją tajemnicą. Dopiero gdy osiagnę ten cel zdradzę, co nim było. Przede mną długa i ciężka droga. Moim największym priorytetem jest jednak nauka i o tym nie mogę zapomnieć. Nie wiem czy ten wpis jest taki jaki bym chaciała żeby był, ale narazie cieszę się, że się w ogóle pojawił. Może to dziwnie zabrzmi, ale czuję, że otworzyły się przede drzwi i od teraz wszystko będzie inne. 

czwartek, 29 września 2016

 21:27

 

 

Dzisiaj było spotkanie integracyjne mojego kierunku. Nie poszłam. Z wiekiem coraz mniej zależy mi na poznawaniu nowych osób. Wiem, że wiele ludzi przyjechało z innych miast (większość ludzi!) i chcą kogoś poznać, ale ja nie mogę pozwolić sobię na to, żeby coś przysłoniło mi mój cel (o moim celu opowiem Wam jutro). 

Od 16 próbuje się dowiedzieć, do której grupy z angielskiego się dostałam (mam nadzieję, że do wysokiej) i na jaki język obcy się załapałam. Chciałabym uczyć się znowu hiszpańskiego. Niestety serwery padły i nie wiem kiedy się dowiem. 

Dzisiaj cały dzień spędziłam na oglądaniu nowego serialu. Stranger Things skradło moje serce. Nie spodziewałam się, że serial o potworach tak bardzo mi się spodoba, niestety jest tylko osiem odcinków. Zrobiłam sobie ciepła herbatkę i zaraz biorę się za ostatni odcinek. 

Właśnie pojawiły się grupy! W końcu :) 

Dostałam się do B2 z angielskiego, czyli jestem zadowolona i co mnie bardzo dziwi do zaawansowanej z hiszpańskiego! Idę spisywać cały grafik, bo chcę zobaczyć jak to wyjdzie godzinowo. 

Jutro spiszę sobie tutaj kilka postanowień i planów na przyszłość :) 

środa, 28 września 2016

 


10:48

 

Poszłam spać o 22:30 i wstałam o 9:30, zawsze o tej porze roku robię się strasznym śpiochem. :)

Zjadłam już pyszne śniadanie, które widzicie wyżej i idę zrobić sobię teraz mini spa. 

Paznokcie i inne maseczki same się nie zrobią, więc uciekam :) 

Miłego dnia Wszystkim ;*


wtorek, 27 września 2016

 21:09

 

Mam pyszną herbatkę, więc mogę siadać do pisania wpisu :) 

Dzień zleciał mi bardzo szybko, naprawdę nie wiem kiedy. To przez moje problemy ze snem. Póżno się kładę i póżno wstaje. Obiecuję, że dzisiaj jak grzeczna dziewczynka pójdę spać o 23. Chciałabym Wam dzisiaj napisać coś ciekawego, ale niestety aktualnie nic takiego nie dzieje się w moim życiu. Po południu pojechałam z babcią do galerii, bo chciała kupić sobie buty. Dobrze, że to zrobiłam, sama by sobie raczej nie poradziła. Potem poszłam pomóc mamie w zakupach spożywczych i mój dzień dobiegł końca. Aktualnie siedzę i oglądam "Długi pocalunek na dobranoc", mogę polecić ten film :)

Nie chcę Was nudzić, więc będę już kończyć. Oglądej dwa odcinki House of cards i lecę spać. Muszę powoli przestawiać się na wczesnę wstawanie :) 

 

niedziela, 25 września 2016

 21:33

 

Wstałam dzisiaj i wiedziałam, że szykuje się źły dzień, nie myliłam się. Dostałam okres i od rana umieram. Teraz jeste juz na szczęście trochę lepiej, ale naprawdę z miesiąca na miesiąc przechodzę to coraz gorzej. Poza mocnym bólem brzucha zaczynam się pocić i jest mi niedobrze. W najblizszym czasie muszę sie wybrać do ginekologa, bo nie jestem w stanie funkcjonować. 

Byłam dzisiaj na zakupach z K. w galerii, w której pracowałam w wakacje. Myślałam, że poczuje jakiś żal, albo chociaż chęc wrócenia do tej pracy, ale tak się nie stało. Spotkałam się z dawnymi współpracownikami i pogadaliśmy chwilę, dowiedziałam się, że jestem legendą z powodu liczby godzin jakie wyrobilam w przeciągu tych trzech miesięcy. Przyznaję, było tego bardzo dużo. Niestety nie udało mi się pogadać z Agą, a bardzo na to liczyłam. Aga jest ode mnie starsza o kilka lat, ale świetnie się rozumiałysmy. Wracając do akupów to nic sobie nie kupilam, przepraszam nic oprócz herbaty o smaku liczi. Wracaja długie jesienne wieczory, więc od razu mam ochotę kupić multum herbat. 

Jakiś rok temu zaczęłam oglądać "House of cards", ale niestety przez maturę skończyłam na może 3 albo 4 sezonie. Chcę teraz zacząć oglądać wszytsko od poczatku. Jeżeli ktos jeszcze nie zna tego serialu, to mogę serdecznie polecić. Władza, polityka, pieniądzę.. Uwielbiam takie seriale! 

Robie też liste książek, które chcę przeczytać w czasie studiów, wszystkie związane z tematyka, o której mówilam powyzej. Ah! Robię też liste rzeczy, które chciałabym sobie kupić w przyszłości,niestety najpierw będe musiała znaleźć pracę. 

 


sobota, 24 września 2016

 Jakieś dwa tygodnie temu kupiłam sobie białe vansy, nie miałam ani jednej pary jasnych butów, więc myślę, że takie mi się przydadzą. Niestety długo białe nie zostaną dlatego pokazuje je teraz :) 

Dostałam dzisiaj plan zajęć na studia. Sama nie wiem co mam o nim myśleć. Zacznę może od pozytywnych stron. W czwartki i piątki mam tylko jedne zajęcia, na dodatek do godziny 9:30, więc można powiedzieć, że będę miala wolne nawet dwa dni. Bardzo mi to ułatwi życie, bo mogę znaleźć sobie pracę na weekendy, a i tak będę miała dwa dni dla siebie. Dużym minusem jest to, że mam strasznie rozsypane zajęcia. Jedne są o godzinie 8, drugie 14, a trzecie o 18. Mam wystarczająco dużo czasu żeby wrócić do domu, ale nie mam ochoty marnować trzy godziny dziennie na dojazdy (mieszkam jakieś pół godziny od uczelni). Mam dzisiaj dobry humor, więc w każdej rzeczy staram się widziec pozytywny. Pewnie będę wracała do domu raz dziennie żeby zjeść jakiś ciepły obiad i resztę dnia spędzę na uczelni. Planujemy z K. zapisać się na siłownię blisko centrum, tak aby móc chodzić tam po zajęciach . Ja się sobię dziwię, ale trochę się stęskniłam za bieżnią i rowerkiem. 

 

Idę spać, bo jutro koło 11 wpadnie do mnie K. żeby pogadać o planie. Niestety nie jesteśmy w tych samych grupach, ale może coś jeszcze da się z tym zrobić. Zaskoczyło mnie jak ostatnio dobrze się dogaduje z K. Jedna z niewielu osób, z którą mam ochotę się widzieć. Oby tak zostało! 

piątek, 23 września 2016

 14:39

 

Spędziłam wczoraj bardzo miły wieczór z P. Nie widziałysmy się 4 miesiące, więc naprawdę miałysmy o czym rozmawiać. Niestety u niej jak zwykle nie jest kolorowo. Zaburzenia odżywiania wróciły. Pierwszy raz poznałam osobę w podobnej sytuacji do mojej, a może nawet w gorszej. Doceniam to, że jest w stanie o wszystkim mi tak szczerze powiedzieć, w przeciwieństwie do mnie. Ja się nigdy nie zdobyłam na to, by powiedzieć komukolwiek prawdę o tym co dzieje się w moim zyciu od ponad pięciu lat. Wszytskie swoje smutki i żale od zawsze wylewałam w internecie. 

Ostatnio mam duże problemy ze snem. Kładę się koło drugiej i wstaje o 12, nie podoba mi się to. Dzisiaj spróbuje się położyć o 23 i mam nadzieję, że uda mi się zasnąć o normalnej godzinie. 

Zaraz idę przygotować sobię obiad, nie mam ochoty na jakieś specjalne gotowanie, więc chyba przygotuje tylko warzywa na patelnię, a do tego ryż ze szpinakiem. Mam dużą ochotę na takie danie. 

Byłam wczoraj na tygodniu amerykańskim w Lidlu. Kupiłam lody o smaku ciasteczkowym, jelly beans (uwielbiam!) i masło orzechowe. Nie wiem, co mi się stało, ale to masło średnio mi smakuje. Lody jak zwykle pyszne, ale muszę je sobie jakoś porcjować, bo najchętniej zdjadłabym wszystko na jeden raz. 

Na zdjęciu placuszki z kaszy manny z winogronami, orzechami i sosem czekoladowym (miód i kakao). 

czwartek, 22 września 2016

 00:08

 

To już mój 300-setny wpis. Wydawało mi się, że często tutaj pisałam, może z przerwami, ale często. Teraz wydaje mi się, że dosyć rzadko jeżeli brać pod uwagę, że jestem tutaj już prawię pięć lat. Niestety nie potrafię prawidłowo funkcjonować bez tego miejsca. Nie umiem trzemać diety, nie umiem się uczyć, nawet książek nie potrafię czytać. Może faktycznie nie piszę tutaj często, ale stale myślę o tym, co będę mogła napisać tutaj pod koniec dnia, mimo że nie zawszę w rzeczywistości to robię. Dlatego w miarę możeliwości staram się żeby mój dzień był produktywny, bo potem będę miała co opisywać. Chore, ale działa. Nie ważne jak, ale osiągnę cel. 

 

Na zdjęciu wyżej jest moje wczorajsze śniadanie. Jest to chyba jeden z najbardziej sycących posiłków jakie dotąd wymyśliłam. 

 

BANANOWO-TRUSKAWKOWE PLACUSZKI Z NUTĄ BIAŁEJ CZEKOLADY

Potrzebnę będą: jajko, 4 łyżki kaszy manny, 1/3 szklanki mleka, miarka odżywki białkowej o smaku białej czekolady, banan,2-3 łyżki jogurtu truskawkowego, cynamon 

Przygotowanie: 

1. Jajko, kaszę mannę i mleko łączymy ze sobą i odstawiamy na kilka godzin. (polecam na całą noc)

2.Banana zgniatamy za pomocą widelca i dodajemy trochę cynamonu.

3. Do mikstury z kaszą manną dodajemy zgniecionego banana oraz odżywkę białkową 

4. Na rozgrzanej patelni formujemy małe placuszki i smażymy pod przykryciem. Ja robie je na patelni teflonowej, na odrobinie oliwy z oliwek. 

5. Dodatkowo na placuszki możemy dać trochę jogurtu, ja wybrałam truskawkową jogobelle light.

 

Nie nazwałabym tych placuszków całkiem dietetycznymi, ale myślę, że najgorzej też nie jest. Tak jak już wcześniej mówiłam są one bardzo sycące, nawet mnie utrzymały bez poczucia głodu na kilka godzin. Myślę, że są idealne na sniadanie, wtedy w ciagu dnia będziemy mogły spalić wszystkie kalorie.

 

Jutro zapowiada się miły dzień. Spotykam się z kimś kogo bardzo dawno nie widziałam i już nie mogę się doczekać. 

piątek, 16 września 2016

 22:55

Lubicie czasami wracac do swoich starch wpisów? Bo ja uwielbiam! Jestem już tutaj prawię pięć lat także mam co wspominać. Wcześniej prowadziłam innego fbl, ale to tutaj "zagrzałam" miejsce na dłużej. Jeżeli ktoś zapytałby mnie o mój większy sukces to odpowiedziałabym, że jest to właśnie prowadzenie od tak długiego czasu mojego pamiętnika. Pewnie mój rozmówca by mnie wysmiał, ale dla mnie jest to naprawdę duże osiągnięcię. Z jednej strony widzę jak bardzo wydoroślałam przez ten czas, a z drugiej myślę, że tak naprawdę nic się w moim zyciu nie zmieniło. Nadal jestem tą smutną i grubą dziewczyną, która nie potrafi wpisać się w ramy środowiska. 

Fotoblog niszczy jakoś moich zdjęć, musicie mi uwierzyć, że przykładam się do ich robienia. Wyżej widzicie kilka rzeczy, które kupiłam na studia. Tak, laptopa także kupiłam z myślą o studiach, ale nie wiem czy to tylko nie pretekst. W każdym razie i tak w przeciągu kilku najbliższych miesięcy musiałabym kupić nowy sprzęt, a wtedy nadażyła się okazja, którą wykorzystałam. Oprócz tego zeszyt do kilku przemiotów (lubię mieć wszytsko zorganizowane) i kolorowe zakreślacze, które kupiłam pod koniec klasy maturalnej. Dla mnie kolory to podstawa w robieniu notatek. Ostatnio cały czas zasypuje się inspiracjami z Tumbrl na to jak w ładny i przejrzysty sposob robić notatki. Nie oszukujmy się, dobre notatki to połowa sukcesu. 

Oglądałam dzisiaj wspaniały, polski film. Tak, owszem istnieją takie, a ja bardzo lubię polską kinematografię. "Krótki film o miłości". Bardzo zaskoczyła mnie gra aktorska Olafa Lubaszenko, był znakomity. Świetnie oddał wszytskie uczucia głownego bohatera- nieszczęśliwie zakochanego Tomka. Mogę tylko polecić, nie sposób opisac jak bardzo lubię takie kino. Spokojne, głebokie... zmysłowe?

W ciągu dnia przespałam się 2/3 godziny, bardzo dziwne bo nigdy mi sie to nie zdarza. Teraz pewnie będę siedziała do póznej nocy. Za to udalo mi się ułożyć na jutro wspaniały jadłospis, juz nie mogę się doczekać. Mam całą masę nowych przepisów w głowie. Chyba znowu zakochałam się w gotowaniu :)

 

PS. Zdarza Wam się mówić do siebiię? Bo ja ostatnio robię to całymi dniami, to chyba znaczy, że brakuje mi kontaktu z ludźmi. 

czwartek, 15 września 2016

 Właśnie przeczytałam sobie wpis, który dodałam wcześniej i stwierdzam, że jest ze mną naprawdę źlę. Współczuję wszystkim, którzy to czytali. Pisałam kompletnie bez ładu i składu, bez jakiegokolwiek porządku. Wolę już nie dodawać w ogólę wpisów niż dodawać takie jak poprzednio. 

Przepraszam i obiecuję, że to się zmieni. 

Od jutra cisnę z dietą. Polubiłam kontrolę. Dodatkowo zmotywowało mnie przeczytanie swoje pamiętnika z początków dietowania. Miło było patrzec jak waga spada z dnia na dzień, nie jedzenie było wtedy dla mnie na porządku dziennym i było mi z tym naprawdę bardzo dobrze. Ten okres w moim zyciu moge podsumować jednym słowem- KONTROLA. Jeżeli jesteście ze mną już od jakiegoś czasu, to pewnie zauwazyliście, że to słowo często przewija się na moim fbl. Pragnę całkowitej kontroli nad sobą i swoim ciałem, wiem że kiedyś osiągnę to w 100%.

 

Wyżej na zdjęciu możecie wdzieć moje dzisiejsze przebiranki. Wsyztscy mi mówia jak bardzo schudłam, a ja wcale tego nie widzę. No może odrobinę. Na zdjęciach same nowe rzeczy, chciałam wszystko poprzymierząć i zobacyzć jak będzie ze sobą wyglądało. Bardzo podoba mi się strój trzeci. Nigdy nie pomyśłabym, że kupię sobię takie spodnie,ale koleżanka mnie namówiła i wydaje mi się, że wyglądam w nich dosyć dobrze. Myślałam, że będę pogrubiać, a tu miła niespodzianka. I są bardzo, ale to bardzo wygodne. Ostatnio na nowo zaprzyjaźniłam się z takimi sklepami jak Stradivadius czy Bershka, można tam znaleźć naprawdę ładnę ubrania. 

Patrząc na moje włosy na tych zdjęciach wcale nie mam ochoty ich obcinać. To prawda, że są trochę zniszczone, ale też trzeba przyznać, że są dosyć gęste i bardzo długie :) Szczególnie podoba mi się jak wyszły na drugim zdjęciu

 

"Zanim w popiół się zmienię, chcę być wielkim płomieniem."





 Sniadanie z dzisiaj, było pyszne i nawet z kaloriami nienajgorzej. Wiem, ze miałam wczoraj zaostrzyć rygor związany z dieta, ale postanowiłam sobie zrobić cheat meal. Moze teraz dieta bedzie mi lepiej szła. Na cheat zjadłam makaron z kurczakiem i warzywami na patelnie. Jaka rozpusta, no ale jednak makaronu nie jadłam od przynajmniej miesiąca. Dzisiaj juz wszystko ładnie idzie, nie ważyłam sie i na razie postanowiłam tego nie robić. Wejdę na wagę pod koniec września i mam nadzieje ze zobaczę w końcu ta 6 z przodu.

Chyba troszkę zaczyna mi odbijać. Wczoraj spakowałam juz nawet piórnik na studia hahha xd Bardzo sie cieszę, ze w końcu wyszłam z liceum. Na studia juz wszystko mam przygotowane, muszę sobie jeszcze tylko kupić baleriny. Ale oprócz tego wszystko juz mam kupione. Dwa zeszyty z przegródkami, które będę pogla wykorzystywać do kilku przedmiotów i jakieś kolorowe zakreślacze, więcej mi nic nie trzeba. Oprócz tego oczywiście duzo, duzo ubrań :)
Muszę tez wybrać sie do fryzjera, mam juz bardzo długie włosy i niestety zniszczone. Daje sobie czas do konca miesiąca zeby je jakoś odżywić i gdy pójdę do fryzjera mam nadzieje, ze zetnę jak najmniej.

wtorek, 13 września 2016

 Sniadanie ze wczoraj. Było przepyszne.

Ostatnio całkiem dobrze idzie mi trzymanie diety i mam nadzieje, ze tak juz pozostanie. Waga spada powoli, ale to przez to, ze pozwalam sobie na gorzka czekoladę albo loda. W tym właśnie tkwi sukces trzymania mojej diety, nie odmawiam sobie wszystkiego dlatego łatwiej jest mi wytrzymać.
Wyeliminowałam z diety chleb, wszystkie słodycze poza gorzka czekolada i batonami muesli (od czasu do czasu), żółty ser (kiedyś nie wyobrażałam sobie bez niego życia), słone przekąski, soki do herbaty i pewnie jeszcze kilka innych rzeczy. Od jutra zaostrzam troche dietę, całkowicie zrezygnuje ze słodyczy, kupne batony muesli maja czasami więcej kalorii niż niejeden Snicers. Zrobię jutro rano dietetyczne ptasie mleczko i będę miała pyszny deser. Reszta posiłków to standardowo duzo warzyw, ale i tak muszę ograniczyć słodkie ziemniaki! Okej, jeżeli chodzi o dietę to tyle wystarczy, bo nie chce Was zanudzić.
Dzisiaj w końcu zrobiłam porządek w szafce z rzeczami do szkoły. Zabieram sie za to od dwóch tygodni i w końcu mi sie udało. Nie myślcie, ze nie miałam czasu, miałam. Po prostu dopadł mnie len jak stad do Warszawy. Staram sie zmusić do większej produktywności, ale jak na razie kiepsko mi to wychodzi. Wypożyczyłam sobie nawet książkę, ale jestem zbyt leniwa zeby ja otworzyć. Żal mi siebie.
Jutro dokładnie posprzątam swój pokój, chociaż juz i tak panuje tam sterylny porządek.
Czy jestem jedyna osoba, która nie moze sie doczekać studiów? Chce sie znowu uczyć, wtedy czuje ze moje życie ma jakiś sens i zmierza w dobrym kierunku.

Komentarze

liferecoveryUsuń komentarzAle pysznie ;)
 14/09/2016 9:31:45 

niedziela, 11 września 2016

 


 

 

Ostatnio weekendy spędzam dosyć aktywnie, chodzę po sklepach. No ale taka aktywność lepsza niż żadna. Dzisiaj pojechałyśmy z K. nad Wisłę żeby się trochę poopalać. Naprawde nauczyłam się spędzam z nią fajnie czas, to dorze bo będzie razem chodzić na studiach. Lepiej, że kogoś znam i nie idę tam kompletnie sama. Wczoraj za to pojechałyśmy do galerii i wpadły nowe, białe vansy i spodnie moro. Nigdy nie myślałam, że kupię takie spodnie, ale musze powiedzieć, ze całkiem fajnie w nich wyglądąłam. 

Zobaczyłam dzisiaj z kim mniej więcej będę chodzić na studia, ludzie jak ludzie. Szczerze mówiąc nie liczę na żadne nowe znajomości, nie mam jak na razie na to najmniejszej ochoty. Skoro nie licze na nowe znajomości i imprezy to pewnie się zastanawiacie na co. Liczę na to, że.. Pff! Nie liczę, tylko wiem, że mi się uda. A, więc chce być najlepsza na roku, najepsza pod względem nauki oczywiście. Od samego początku musze się bardzo postarać, ale wiem, że mi się uda. 

Przepraszam, że ta notka jest taka nie ogarnięta, ale mam Wam naprawdę dużo do przekazania i straszny chaos w głowie.

Dowiedziałam się wczoraj, że koleżanka w moim wieku ma zamiar się zaręczyć. boże, czuję sie jakbym miała sto lat

Ja naprawdę jestem święcie przekonana, że wyjde za mąż juz jako milionerka.