Wtorek, 20:18
Przez fakt, iż czwartek jest wolny, to czuję się jakby jutro miał być już piątek.
Nie mogę się doczekać kiedy zmienię godziny pracy, bo teraz to jest masakra pod tym względem. Dzisiaj wyszłam z domu chwilkę przed 7 i wróciłam po 18. Jak tylko skończę wdrążenie, to przerzucam się na tryb 7-15:30, aby móc jeszcze skorzystać z dnia. Bo teraz jedyne co jestem w stanie zrobić to parę obowiązków, odcinek serialu i koniec, trzeba iść do spania. A jeśli już mowa o pracy, to daje z siebie 101%. Mam mega dużo procesów do ogarnięcia, ale wszystko sobie na bieżąco przyswajam i powtarzam.
Foodbook z dzisiaj
bułka, twarożek i pół pomidora z bazylią
sałatka
(mix sałat, pomidor, ogórek, papryka, kukurydza, nasiona dyni, feta)
galaretka malinowa z owocami
bułka, pomidor i bazylia
Idę się spakować, bo jutro po pracy jadę do Szymka i zostaję tam do końca tygodnia :)
Na ostatnim zdjęciu Maffin wygląda jakby miał zaraz zapolować na Twoje kanapki :D
OdpowiedzUsuńPraca 7-15 to najlepsze godziny ever. Nie wstajesz aż tak wcześnie, żeby być śnięta po południu, no i właśnie - po południu jeszcze jest trochę czasu na życie.