poniedziałek, 19 sierpnia 2024

moje plany na resztę 2024

 Poniedziałek, 19:45



Hej! 

Tak jak obiecałam przychodzę z planami na resztę 2024 roku, spisałam je już jakiś czas temu w oparciu o swoje postanowienia noworoczne. Chyba pierwszy raz w życiu mam bardzo zdrowe podejście do realizacji jakichkolwiek postanowień. Nie rzucam się na głęboką wodę, nie zaczynam wszystkiego od razu, tylko dzielę to na etapy. Wychodzi mi to na dobre, bo nie mam wrażenia, że zbyt dużo na siebie biorę. 

SIERPIEŃ 

  • zaczynam nową pracę, poświęcam czas na całkowite wdrążenie, zdanie uprawnień i przyzwyczajenie do nowej codzienności, nowego miejsca i ludzi 
  • korzystam z lata, jeżdżę nad kąpieliska, chodzę na spacery i łapię promienie słońca 
WRZESIEŃ 
  • korzystam z ostatnich ciepłych dni, chodzę na długie spacery, łapię promienie słońca 
  • idę do fryzjera (na ścięcie włosów i farbę)
  • prawo jazdy: robię badania, załatwiam formalności i zaczynam naukę
  • wizyta u laryngologa
  • powrót do aktywności fizycznej (będę miała multisporta)
PAŹDZIERNIK 
  • świętowanie urodzin chłopaka 
  • wyjazd we dwoje na wspólny weekend 
  • jazdy
  • wizyta u okulisty
LISTOPAD
  • idę na masaż 
  • depilacja laserowa  (o ile zejdzie mi opalenizna do tego czasu)
  • kupowanie prezentów i robienie kalendarzy adwentowych dla koleżanki i chłopaka
  • wyprowadzka?
GRUDZIEŃ 
  • cieszenie się świątecznym czasem 
  • wyjazd na jarmarki bożonarodzeniowe 
  • spędzenie świąt w spokojnej atmosferze
To jest tyle jeśli chodzi o resztę roku, patrząc na to nie mogę się nadziwić, że tak mało czasu zostało. Z pewnością dobrze go wykorzystam. 

Mam za sobą tragiczną noc, budziłam się dosłownie co pięć minut, nie mogłam spać. Wydaje mi się, że to przez pełnię, chociaż nigdy nie wierzyłam w takie rzeczy. Dzisiaj chciałabym jakoś nadrobić, więc planuję wcześniej się położyć. W pracy bardzo szybko zleciał mi czas, test zaliczyłam śpiewająco, więc jeśli ktoś trzymał za mnie kciuki to bardzo dziękuję. Po pracy poszłam na małe zakupy, przede wszystkim musiałam kupić żwirek dla kota. Posprzątałam mu obie kuwety, wszystko wyszorowałam i teraz jest czyściutko. Potem zrobiłam sobie jedzenie, wykąpałam się i dzień minął. Właśnie dzisiaj w drodze do pracy tak się zastanawiałam nad tym jak mało czasu mam obecnie dla siebie. W pracy spędzam 8,5h, dojazdy obecnie to jakieś 2,5-3h (są remonty, zabrali mi transport i są okropne korki), 8h godzin snu, 1h na zebranie się rano (mycie, uczesanie, ubranie), 1h na wieczorną pielęgnacje, 0,5h to czas na zajęcie się kotem (sprzątanie, podawanie jedzenia, mycie zębów, mizianko), 0,5h to gotowanie jedzenia. I w ten sposób wychodzi 22,5h, ten pozostały czas to zazwyczaj pójście do sklepu, sprzątanie, napisanie tutaj wpisu. Zostaje mi jakieś 10 minut dla siebie przy dobrych wiatrach. Na szczęście! Od przyszłego miesiąca będę mogła chodzić do pracy na dowolną godzinę, a to mi sporo ułatwi. Przede wszystkim skróci te męczące dojazdy i pozwoli zaoszczędzić więcej czasu po południu. Nie mogę się doczekać, bo teraz jest... no cóż... ciężko. 


Po zjedzeniu obiadu w pracy byłam nadal głodna, więc zdecydowałam się iść do żabki i coś dokupić. To duży postęp, kiedyś bym się albo męczyła, albo stwierdziła, że okej... to kupie wszystko i zrobię cheat meal. 


A to moje jedzenie do pracy na dwa kolejne dni. Po 1,5 papryki faszerowanej, z sosem pomidorowym. 


1 komentarz:

  1. Gratuluje zdanego testu! <3 Te dojazdy rzeczywiście strasznie Ci zapychają dzień, mam nadzieję, że szybko poprawi się ten dojazd. Bardzo słuszne podejście z tym kupieniem sobie jednej rzeczy, skoro byłaś głodna.
    Trzymaj się <3

    OdpowiedzUsuń