sobota, 31 sierpnia 2024

weekend w domu

 Sobota, 16:51



W czwartek spotkałam się z chłopakiem, spędziliśmy wieczór w domu. Wczoraj po pracy posprzątałam mieszkanie, poszłam też na zakupy spożywcze i chwilę po 22 już spałam. Oczy same mi się zamykały. 

Dzisiaj wstałam po 7. Pojechałam do galerii, bo musiałam oddać jedną paczkę, byłam też w hebe, rossmannie i kupiłam sobie kilka ciuchów. Jestem u siebie w domu, bo chłopak pojechał do swoich rodziców. Ja zdecydowałam się nie jechać, bo okazało się, że będzie jego brat, ten który był dla mnie takim chamem na wakacjach. Nie mam ochoty się z nim widzieć, poza tym w domu będzie tyle osób, że wiem, że bym sobie nie odpoczęła, a tego potrzebuję. Gdy jestem w domu w weekend to przypominają mi się moje czasy bycia singielką, to takie dziwne! 

Za chwilę idę posprzątać u siebie w szafie. Ostatnio zamówiłam/kupiłam trochę nowych ubrań, bo mam problem z ubieraniem się do pracy, muszę być tak bardziej na elegancko, a brak mi takich ubrań. 


Kupiłam taką krótką koszulę. 


I taki sweterek, już bardziej na sezon jesienno-zimowy.     


I takie dwie bluzeczki. Na to zarzucę marynarkę i będzie super. 


Oj powiem Wam, że będąc w domu na prawdę odpoczywam. Zdecydowanie bardziej niż jak jestem u chłopaka, tam ciągle zapierdalam, a tutaj mogę się zrelaksować. Chyba kiedyś było odwrotnie? Myślę, że to też kwestia tego, że u chłopaka jestem jakieś 2 dni w tygodniu (przez weekendy) i zawsze zapierdalam żeby się ze wszystkim wyrobić. Jestem pewna, że jak już zamieszkamy razem to będzie mi trochę łatwiej. Ba! Dużo łatwiej! Skończy się robienie wszystkiego podwójnie - dwa prania, prasowania, sprzątania itd. 

środa, 28 sierpnia 2024

prezenty dla dzieci, wyjazd pod znakiem zapytania, przepływ hajsu

 Środa, 20:28



Dzisiaj po pracy wybrałam się na sprawunki. Nie wiem jak to jest, ale ja zawsze mam coś do zrobienia. A może nieświadomie sama wyszukuje sobie zajęcia? Who knows. Także po pracy pojechałam do biblioteki oddać książki, a potem zrobiłam sobie długi spacer do Action, apteki, Pepco i Biedronki, bo potrzebowałam kupić jeszcze ostatnie rzeczy do prezentu dla dzieci. Mówiłam Wam, że w weekend jest zamiar pojechać do rodziców chłopaka, ale dzisiaj się dowiedziałam, że będą tam też jego bracia z rodzinami, co mi bardzo nie pasuje. Nie znoszę jednego z braci, totalny cham z niego. Nie chciałabym sobie psuć z tego powodu całego weekend. Dlatego zagadałam do chłopaka żebyśmy albo pojechali w kolejnym tygodniu, albo niech jedzie sam. Ma to jeszcze przemyśleć także zobaczymy pewnie jutro. 


Z okazji rozpoczęcia roku szkolnego kupiłam dla dzieci trochę słodyczy i urocze przybory. Akurat dostałam wypłatę także super, że mogłam sobie pozwolić na prezenciki. Nigdy nie żałuję pieniędzy na rzeczy, które sprawią radość innym. 



Do pracy noszę ze sobą aż tyle jedzenia... czasami to mi nawet głupio.


Kromka chleba z twarożkiem i pomidorki z bazylią i rukolą. 




Naleśniki z farszem warzywnym, sałatka z pomidora, ogórka i rukoli. 


Black


Dwa gołąbki z ryżem i pieczarkami (małe dosyć), pomidory. 

Oprócz tego zjadłam jeszcze całe mango. Pochłaniam ogromne ilości pomidorów, o tej porze roku są najlepsze :) 


Tak jak mówiłam, dostałam dzisiaj wypłatę, a to zobowiązuje. Korzystam z tego, że zarabiam teraz sporo więcej i idę zrobić zakupy przez internet. Najpierw zrobię duże zamówienie dla Maffinka, a potem w sinsay dla siebie i chłopaka. 

Bye!

wtorek, 27 sierpnia 2024

pilnuje jedzenia, szykuje prezent, zakupy spożywcze

 Wtorek, 20:34



Dzisiaj poszłam do pracy na 7, więc skończyłam o 15:30, no prawie. Zostałam jeszcze chwilę po i przeniosłam swoje rzeczy do miejsca, w którym będę już siedzieć nas stałe, potem uruchomiłam sobie też sprzęt i wszędzie się zalogowałam żeby jutro rano było szybciej. Także finalnie wyszłam jakoś 15:45, co i tak jest dla mnie bardzo wczesną godzinę. Czas po pracy bardzo dobrze wykorzystałam. Najpierw pojechałam do rossmanna. Dla siebie kupiłam nowy podkład i żel do twarzy, a reszta zakupów była na prezent. Na chwilę wróciłam do domu, przebrałam się i poszłam nadać paczkę z vinted i na zakupy spożywcze. 


Byłam w Aldim, lubię ten sklep, bo zawsze jest tam taki koszyk z wyprzedażami. Dzisiaj też się na coś załapałam np. na wegańskiego kotlecika, będzie super na szybki obiad, szynkę szwarcwaldzką, którą uwielbiam i jeszcze taką roladkę-serek, której zawsze chciałam spróbować. 
W planie miałam na kolację zrobić sałatkę, ale niestety nie było sałaty ani fety w sklepie, także improwizowałam. 
Czekoladki są kupione do prezentu...

A jeśli mowa o prezencie, to robię prezent bratanicy mojego chłopaka. W ubiegłym miesiącu miała urodziny, więc zamierzamy jej to przekazać w weekend, bo będzie ku temu okazja. Cały prezent pokaże Wam gdy skończę, bo myślę, że miałam fajny pomysł :) 
W weekend jedziemy do rodziców mojego chłopaka, nie chce mi się jak cholera, no ale jak mus to mus przecież. Zawsze zależy mi na tym żeby dobrze wypaść, więc tym razem też chcę się postarać. 


8:00

2 kromki chleba żytniego z domowym twarożkiem i pomidorkami 


12:00

Makaron udon z tofu i warzywami (papryką, marchewką, kukurydzą, bakłażanem), a do tego surówka z marchewki i jabłka 


17:00

Galaretka truskawkowa ze śliwką


19:00
Bułka wieloziarnista z serkiem śmietanowo-ziołowym, rukolą, szynką, pomidor i ogórek 

Jak widać korzystam z ostatnich podrygów lata i zajadam się pysznymi warzywami w ilościach hurtowych :) Jestem z tego bardzo zadowolona, samo zdrowie. 

Tak jak wczoraj, dopijam herbatę, oglądam brzydulę i lecę spać, bo jutro znowu pobudka po 5. 

A tak w ogóle, to ostatnio serio staram się cieszyć każdą chwilą. Romantyzować dojazdy do pracy, wczesne wstawanie, wieczory z herbatą... życie jest od razu lepsze. 



poniedziałek, 26 sierpnia 2024

pizza monday, koniec szkolenia

 Poniedziałek, 20:43


Hej! 

Dzisiaj skończyłam etap wdrążenia w pracy, z tego okazji zamówiono pizzę. Posiedziałam, pogadałam sobie z dziewczynami, było fajnie. Niestety okazało się, że jedna z dziewczyn, która była po prostu kochana nie skończyła tego szkolenia (nie uzyskała odpowiednich % z egzaminów). Żałuję, że nie będziemy razem pracować i jej samej też jest mi żal, bo widać ile pracy i wysiłku włożyła w naukę. Próbowałam ją nawet znaleźć na fb, aby zaprosić na jakąś kawę, ale niestety bezskutecznie. 

Nie wiem czy Wam wspominałam, ale zostałam już przydzielona do projektu. Miał się zacząć jutro, ale ostatecznie jest przesunięty na kolejny poniedziałek. Przez te kilka dni muszę przychodzić do pracy, logować się na teams i tyle, siedzę i czekam. Co prawda mam tam jakieś zadania typu "self development", ale mam nadzieję, że to pic na wodę, bo nie mam ochotę robić takich rzeczy... chociaż przynajmniej czas szybciej by mi zleciał. Po tych kilku dniach "siedzenia na ławce" czekają mnie kolejne cztery tygodnie wdrążenia, bo trafiłam do projektu, który dopiero się otwiera. Znowu będzie dużo nowej wiedzy, ale grunt, że mam już solidne podstawy. Przez resztę tygodnia mogę być w pracy na dowolną godzinę, więc wykorzystam to i jutro polecę na 7. 

Okej, to tyle w temacie pracy. Wiem, że ostatnio dużo tu o tym mówię, ale jednak mam o czym. To moja pierwsza "big girl job" :) Mega się cieszę, że w momencie gdy ktoś mnie zapyta gdzie pracuję, to będę mogła z dumą wręcz powiedzieć czym się zajmuję, bo jednak jakiś prestiż ta posada ma :) 


Sobotni foodbook 


Kanapeczki na żytnim pieczywie z serem żółtym i warzywami 


Makaron w sosie śmietanowo-porowym z boczkiem


Domowy hot dog 

Niedziela


śniadanie przygotowane przez chłopaka


Naleśniki z warzywami i do tego surówka z marchewką i jabłkiem

Dzisiaj


2x kanapka z twarożkiem z rzodkiewką i pomidorek


pizza na lunch w pracy


A tutaj szafka na buty, którą kupiliśmy. Przyznam, że oboje się nią jaramy, wygląda super! 

Zgodnie z moją rozpiską (planami na resztę roku) od września powinnam bardziej zadbać o to co jem i czy/jak ćwiczę. Natomiast mam teraz luźniejsze dni, więc to idealny czas, aby zacząć. Od jutra będę robić zdjęcia wszystkiemu co jem, a jeśli o jakimś zapomnę, to zwyczajnie to opiszę. Także szykujcie się na masę foodbooków. Na początku z pewnością nie będzie idealnie, ale grunt to zacząć. Ostatnio na maksa przeginam z jedzeniem i ciągle robię sobie jakieś ustępstwa. Źle się z tym czuję. 

Miłego wieczoru! Ja kończę pić herbatę, obejrzę jeszcze jeden odcinek Brzyduli i do spania :) 


niedziela, 25 sierpnia 2024

no i powoli kończymy sierpień

 Niedziela, 20:24


I w tym tygodniu kończy się już sierpień. To była bardzo intensywny miesiąc, głównie przez zaczęcie nowej pracy. Raczej nie będę go jakoś super wspominać, bo towarzyszy mi dużo stresu, nerwów i jakiegoś ogólnego zapierdolu. 

Ten weekend nie był taki jak sobie wymyślałam, miałam odpocząć, ale finalnie jestem chyba bardziej zmęczona niż wcześniej. Ja nie wiem jak to jest, że w domu dosłownie zawsze jest coś do zrobienia. Jak nie pranie, to prasowanie, gotowanie, odkurzanie. Wczoraj właśnie tak minął mi dzień, a dzisiaj to już się zaczęłam stresować jutrzejszym egzaminem, więc też średnio sobie psychicznie odpoczęłam. 

Ogólnie ostatnio bardzo dobrze dogaduje się z chłopakiem, wręcz świetnie, ale dzisiaj znowu coś zazgrzytało. Na prawdę chcę się z nim dogadać, ale już czasami brak mi sił, słów i nerwów. Dzisiaj od słowa do słowa usłyszałam, że nie mogę być taka zaborcza. No to mówię żeby podał mi jakieś przykłady tego, że jestem zaborcza, a on odpowiada, że nie wie i nie umie. Więc sprawdzam synonimy tego słowa (kontrolujący i zazdrosny) i się pytam czy kiedykolwiek taka byłam względem niego i mówi, że nie, ale i tak uważa, że jestem zaborcza. No i jak się dogadać? Potem mi jeszcze wypomniał to, że nie nie lubię gdy mówi o swoich znajomych, że ja się wtedy denerwuję i on się z tym źle czuje bo musi się gryźć w język. To jest prawda akurat, bardzo tego nie lubię i powiedziałam mu dlaczego. Przez tą sytuację, która miała miejsce rok temu. Mówiłam, że chyba mam jakiś wewnętrzny uraz, że po prostu jak słyszę cokolwiek o jego znajomych to mnie skręca i robi mi się niedobrze. No to on że powinnam się bardziej postarać i jakoś się ogarnąć, bo przecież przeprosił i twierdzi, że takie zachowanie go ogranicza, czy coś takiego. Sama już nie pamiętam jakiego słowa użył. Więc ja mu na to odpowiedziałam, że wcale tak nie jest, bo może wychodzić ze znajomymi kiedy chce. Za przykład podałam mu to, że np. w czwartek wyszedł z kolegami na piwo i jak się ostatnio zapytał czy może zaprosić znajomych na sushi to też nie miałam nic przeciwko, bo nie chcę go właśnie odcinać od znajomych. 

Ta sytuacja sprzed roku nada jest kością niezgodny w naszym związku i oboje na tym cierpimy. 

Przepraszam, że napisałam to tak bez ładu i składu, ale w sumie ciężko tak streścić rozmowę. Plus jest taki, że to rzeczywiście była rozmowa, nie żadna kłótnia ani nawet sprzeczka. Natomiast ta nasza rozmowa nie zakończyła się żadnym podsumowanie, w sensie wiecie, nie doszliśmy do żadnych wniosków. 

Okej, koniec już  o tym, bo nie ma się co nakręcać. 

Idę położyć się do łóżka i poczytam jeszcze notatki. Potem pooglądam tik toki i do spania. Jutro ostatni dzień wdrążenia, ostatni test. 

sobota, 24 sierpnia 2024

W końcu weekend!

Sobota, 7:41

W końcu weekend! Ten wyczekany i zasłużony weekend. Jestem z siebie mega dumna w tym tygodniu, wszystkiemu stawiłam czoła, a łatwo nie było. Zasłużyłam na weekendowe lenistwo :) 

Wczoraj po pracy umówiłam się z chłopakiem w sklepie, który jest obok. Zrobiliśmy zakupy spożywcze, wszystko poszło szybko, bo niemal w ogóle nie było ludzi, co jest dziwne jak na taką godzinę. I od razu wróciliśmy do domu, więc miałam podwózkę, to super bo nie musiałam czekać na autobus, który niestety rzadko jeździ teraz w czasie wakacji. Mieliśmy na 19 zrobioną rezerwację na sushi, ale zrezygnowaliśmy bo oboje byliśmy padnięci po tym tygodniu. A niestety restauracja jest w centrum gdzie wiadomo na nogach trzeba dojść. Także wybraliśmy McDonalda, który jest moja ulubiona restauracja, tak mówię serio. Wcześniej odwiedziliśmy jeszcze Castoramę, bo potrzebowaliśmy jakiś element do nowej szafki na buty. 

O 22 to ja już spałam. Także dzisiaj dosyć wcześnie się obudziłam, ale mega wyspana. 

Plany na dzisiaj? Odpoczynek, ale też zamontowanie tej szafki na buty, ugotowanie czegoś dobrego, Brzydula obowiązkowo. 


czwartek, 22 sierpnia 2024

4/5

 Czwartek, 17:05

Właśnie czekam na autobus, a to może chwilę potrwać, więc pomyślałam, że się odezwę. 

Zdałam ten test! Miałam 82% więc nawet nie tak źle. Już wiem dlaczego tak ciężko było mi to napisać i dojść do jakiś sensownych wniosków. Pomieszałam tabele w excelu i wyświetlały mi się w złej kolejności. Patrząc na ten fakt, to aż trudno uwierzyć, że udało mi się zdać. Mam jeszcze jeden test w poniedziałek, ale to już tylko formalność. Także chyba mogę odetchnąć. Wczoraj przez ten fakt byłam w okropnym humorze. Musicie mnie zrozumieć, mi nie chodziło o samą pracę, ale też o swoje marzenia i plany na przyszłość, a konkretniej na przyszły rok. Wszystko mam dokładnie obliczone i gdyby mnie teraz zwolnili przez brak uprawnień to szukanie nowej zajęło by mi dużo czasu, tak samo jak wdrażanie czy po prostu podpisanie umowy na czas nieokreślony. W przyszłym roku chce zajść w ciążę, więc jednak liczą się dla mnie takie kwestie jak porządna praca, fajne stanowisko i dobre zarobki. Wszystko na szczęście jest na dobrej drodze. Miałam też dzisiaj call z moimi dwoma managerami, oboje wydają się bardzo spoko, zresztą słyszałam to już od innych osób. Jestem też bardzo zadowolona z projektu, do którego zostałam przydzielona. Ponoć jest ciekawy i dosyć łatwy, a to plus na początek pracy w tym zawodzie. Na dodatek godziny pracy są luźne i możliwość też pracy zdalnej, z czego raczej nie skorzystam. 

Okej to ja Wam chciałam tylko tyle napisać, bo wiem że są z pewnością osoby, które trzymały za mnie kciuki. Także dziękuję. Teraz wracam już do domu, po drodze wejdę jeszcze do sklepu i kupię sobie bułeczkę na śniadanie i coś na dobrą kolację. Dzisiaj odpoczywam zdecydowanie. W nocy nie mogłam spać przez stres. 

środa, 21 sierpnia 2024

3/5

 Środa, 18:42 


Hej! 

Miałam dzisiaj ten ważny test w pracy, od którego zależy moje dalsze przyjęcie i poszedł mi okropnie. Nie dość, że strasznie się zestresowałam, to jeszcze przypadek był ciężki, 10 razy zmieniałam zdanie. Moja praca nie ma ani ładu, ani składu. Szczerze to rzygac mi się chce ze stresu. Jutro rano mam mieć wyniki i jeśli nie zdałam to mam jeszcze szanse na retake w piątek. No ale wiecie, do mojej głowy dochodzą już najgorsze scenariusze, że nie zdobędę tych uprawnień i mnie zwyczajnie zwolnią. Tak, zrobią to jak nie będę mieć uprawnień. 

Jestem zmęczona zaczynaniem wszystkiego od nowa. Na dodatek bardzo zależy mi na tej pracy, więc jak się nie uda to się chyba psychicznie załamię. Jestem tak blisko celu, a jednocześnie tak daleko. Płakać mi się chce. Nie chce się znowu znaleźć w miejscu, które jest początkiem, to mnie wykończy. 

Ehh muszę do tego podejść na chłodno, bo oszaleję. Wczoraj zaczęłam po raz kolejny w życiu oglądać Brzydule, jest coś kojącego w tym serialu, bardzo mnie uspokaja, więc akurat się przyda na dzisiaj. 

Dzisiaj już nic nie zamierzam robić, oby czas szybko zleciał. Odezwę się dopiero w poniedziałek. Także I Was potrzymam w niepewności co do mojego dalszego losu. 

wtorek, 20 sierpnia 2024

2/5

 Wtorek, 19:02 

Hej! 

Wróciłam do domu dosłownie godzinkę temu i od tego czasu zdążyłam się już wykąpać, zrobić sobie śniadanie na jutro i zjeść kolację. Teraz wyszłam na balkon pooddychać świeżym powietrzem i pomiziać kota, który notabene ma dzisiaj urodziny. Za chwilkę idę się przygotowywać do jutrzejszego testu w pracy, ale nie zamierzam poświęcić na to dużo czasu. Wychodzę z założenia, że ciężko pracuję każdego dnia, więc i z tym sobie dam radę- bo test jest typowo praktyczny. Ogólnie jeśli chodzi o pracę to dużo z siebie daje, bo niemal każdy z grupy w której się szkole ma już jakieś doświadczenie w finansach, a ja nie. Oprócz tego muszę się uczyć też takich podstawowych rzeczy jak obsługa excela, którego szczerze zaczynam lubić. 

Moje dzisiejsze śniadanie, czyli dwie kanapki i pomidorki z pietruszką. 

Na jutro przygotowałam sobie po prostu chleb, osobno twarożek, pomidora i dużo rukoli. 
Nie mam dzisiaj zbytnio siły na bardziej merytoryczny wpis, wyczekuję weekendu. Od przyszłego wtorku, o ile zdam uprawnienia (ale wierzę w siebie ze zdam) zaczynam pracę na konkretnym projekcie. Też czeka mnie dużo stresu, ale te pierwsze tygodnie są najgorsze. 


poniedziałek, 19 sierpnia 2024

moje plany na resztę 2024

 Poniedziałek, 19:45



Hej! 

Tak jak obiecałam przychodzę z planami na resztę 2024 roku, spisałam je już jakiś czas temu w oparciu o swoje postanowienia noworoczne. Chyba pierwszy raz w życiu mam bardzo zdrowe podejście do realizacji jakichkolwiek postanowień. Nie rzucam się na głęboką wodę, nie zaczynam wszystkiego od razu, tylko dzielę to na etapy. Wychodzi mi to na dobre, bo nie mam wrażenia, że zbyt dużo na siebie biorę. 

SIERPIEŃ 

  • zaczynam nową pracę, poświęcam czas na całkowite wdrążenie, zdanie uprawnień i przyzwyczajenie do nowej codzienności, nowego miejsca i ludzi 
  • korzystam z lata, jeżdżę nad kąpieliska, chodzę na spacery i łapię promienie słońca 
WRZESIEŃ 
  • korzystam z ostatnich ciepłych dni, chodzę na długie spacery, łapię promienie słońca 
  • idę do fryzjera (na ścięcie włosów i farbę)
  • prawo jazdy: robię badania, załatwiam formalności i zaczynam naukę
  • wizyta u laryngologa
  • powrót do aktywności fizycznej (będę miała multisporta)
PAŹDZIERNIK 
  • świętowanie urodzin chłopaka 
  • wyjazd we dwoje na wspólny weekend 
  • jazdy
  • wizyta u okulisty
LISTOPAD
  • idę na masaż 
  • depilacja laserowa  (o ile zejdzie mi opalenizna do tego czasu)
  • kupowanie prezentów i robienie kalendarzy adwentowych dla koleżanki i chłopaka
  • wyprowadzka?
GRUDZIEŃ 
  • cieszenie się świątecznym czasem 
  • wyjazd na jarmarki bożonarodzeniowe 
  • spędzenie świąt w spokojnej atmosferze
To jest tyle jeśli chodzi o resztę roku, patrząc na to nie mogę się nadziwić, że tak mało czasu zostało. Z pewnością dobrze go wykorzystam. 

Mam za sobą tragiczną noc, budziłam się dosłownie co pięć minut, nie mogłam spać. Wydaje mi się, że to przez pełnię, chociaż nigdy nie wierzyłam w takie rzeczy. Dzisiaj chciałabym jakoś nadrobić, więc planuję wcześniej się położyć. W pracy bardzo szybko zleciał mi czas, test zaliczyłam śpiewająco, więc jeśli ktoś trzymał za mnie kciuki to bardzo dziękuję. Po pracy poszłam na małe zakupy, przede wszystkim musiałam kupić żwirek dla kota. Posprzątałam mu obie kuwety, wszystko wyszorowałam i teraz jest czyściutko. Potem zrobiłam sobie jedzenie, wykąpałam się i dzień minął. Właśnie dzisiaj w drodze do pracy tak się zastanawiałam nad tym jak mało czasu mam obecnie dla siebie. W pracy spędzam 8,5h, dojazdy obecnie to jakieś 2,5-3h (są remonty, zabrali mi transport i są okropne korki), 8h godzin snu, 1h na zebranie się rano (mycie, uczesanie, ubranie), 1h na wieczorną pielęgnacje, 0,5h to czas na zajęcie się kotem (sprzątanie, podawanie jedzenia, mycie zębów, mizianko), 0,5h to gotowanie jedzenia. I w ten sposób wychodzi 22,5h, ten pozostały czas to zazwyczaj pójście do sklepu, sprzątanie, napisanie tutaj wpisu. Zostaje mi jakieś 10 minut dla siebie przy dobrych wiatrach. Na szczęście! Od przyszłego miesiąca będę mogła chodzić do pracy na dowolną godzinę, a to mi sporo ułatwi. Przede wszystkim skróci te męczące dojazdy i pozwoli zaoszczędzić więcej czasu po południu. Nie mogę się doczekać, bo teraz jest... no cóż... ciężko. 


Po zjedzeniu obiadu w pracy byłam nadal głodna, więc zdecydowałam się iść do żabki i coś dokupić. To duży postęp, kiedyś bym się albo męczyła, albo stwierdziła, że okej... to kupie wszystko i zrobię cheat meal. 


A to moje jedzenie do pracy na dwa kolejne dni. Po 1,5 papryki faszerowanej, z sosem pomidorowym. 


niedziela, 18 sierpnia 2024

to będzie wymagający tydzień

 Niedziela, 18:17 



Hej! 

Mamy dopiero 18, a ja już jestem cała uszykowana na przyszły tydzień. Jedzenie gotowe, ciuchy przygotowane, ja też przed chwilą się już wykąpałam. To będzie dla mnie bardzo ciężki i wymagający tydzień i nie powiem - stresuję się tym bardzo! Jutro oraz w środę czekają mnie znowu dwa testy w pracy, które muszę zdać, bo one przyznają uprawnienia. Potem kolejny, już ostatni jest w następny poniedziałek. Pierwszy z nich zdałam, nawet z lekkim zapasem procentowym, więc jestem dobrej myśli i mam nadzieję, że będzie tak i teraz. Ah nerwy mnie zjadają, bo bardzo mi zależy na tej pracy. Specjalnie się dzisiaj ze wszystkim wcześniej ogarnęłam, aby wieczór mieć już wolny na czytanie notatek. 

Proszę trzymajcie za mnie kciuki albo chociaż jakoś miło pomyślcie :) 

Jeśli chodzi o dzisiaj, to wstałam o 9:30, co oznacza, że spałam niemal 12h. Bardzo długo, ale też przez całą noc coś mi się śniło, a zauważyłam, że wtedy dłużej śpię. Potem to taki standard, czyli ugotowałam obiad i coś tam ogarnęłam. Oglądaliśmy też z chłopakiem serial "Outsider" na podstawie powieści Kinga, jest fajny, podoba mi się. Zostały nam jeszcze dwa odcinki do końca. 

Powiem Wam, że takie jeżdżenie pomiędzy dwoma domami zaczyna mnie męczyć. Ciagle się pakuje, rozpakowuję, czegoś zapominam. Jeśli wszystko pójdzie po mojej myśli to w listopadzie chciałabym się przeprowadzić, ale zobaczymy jak to wyjdzie. Ogólnie to mam już zaplanowany do końca ten rok, uwzględniając wszystkie swoje postanowienia ze stycznia. Dzisiaj nie mam czasu, ale jutro myślę, że poświęcę dłuższą chwilę i Wam o tym opowiem. 



Maffinek
We wtorek ma urodziny i kończy 8 lat. 


Dzisiejszy obiad, czyli kotleciki siekane, które podsmażyłam na małej ilości oliwy i potem włożyłam do piekarnika. Zrobiłam je z kurczaka, kukurydzy i papryki. Do tego bataty i mizeria. To samo mam jutro do pracy. 


To jest akurat śniadanie dla chłopaka na jutro, ja zrobiłam sobie to samo tylko jeden kawałek chlebka bananowego. 


Śniadanie, które zrobił mi dzisiaj chłopak 


Wczorajsza pizza, która wyszła świetnie, ale mieliśmy ogromny problem ze zrobieniem jej na kamieniu. 


I chlebek bananowy, który wyszedł fenomenalnie! 

Uciekam. Poczytam teraz przez godzinę notatki, potem zrobię sobie przerwę na kolację, wrócę do notatek i na koniec dnia się zrelaksuje przy you tube. Jutro też zamierzam wcześniej wstać i się jeszcze pouczyć. 


sobota, 17 sierpnia 2024

Sobota



 Sobota, 18:57


Właśnie siedzę w wannie i się relaksuje, w piekarniku piecze się chlebek bananowy i mam już przygotowane wszystkie składniki na domową pizzę. Czasami życie jest fajne, spokojne 😃

Wczoraj mieliśmy zamówić pizzę, ale po godzinie poszukiwań  się poddaliśmy. Wszędzie było trzeba czekać kilka godzin, a była już 19. Także dzisiaj wpadnie pizza, ale taka domowa, więc wiadomo, że zawsze zdrowsza i lepsza. 

Wstałam dzisiaj koło 7:30, bo wczoraj spałam jeszcze przed 10. Z samego rana posprzątaliśmy całe mieszkanie, a potem pojechaliśmy do Ikei. W końcu udało nam się kupić piękną szafkę na buty do przedpokoju. Z takich innych rzeczy to wzięliśmy też tarkę, pojemniczki na proszek do prania, lejek, ściereczki. Na prawdę nic takiego, ale cieszą mnie takie pierdółki, więc chciałam o tym napisać. 


Wybraliśmy właśnie taką, moim zdaniem jest bardzo elegancka. 


Sobotnie śniadanko, czyli jajecznica na boczku i kanapki 


W ikei też coś zjedliśmy, ja miałam wegańskiego hot doga (był malutki) i trochę frytek. 

Bardzo spodobało mi się dodawanie wpisów na telefonie. Jest zdecydowanie szybciej i nie muszę się martwić, że nie mam przy sobie laptopa. Chyba póki co tak zostanie :) wychodzę z wanny i idę zaglądnąć do chlebka 

piątek, 16 sierpnia 2024

Piąteczek!

 Piątek, 17:16 

Hej! 

Przed chwilą skończyłam pracę i czekam teraz w autobusie na odjazd. Dojazdy z pracy z czy od chłopaka są na prawdę świetne. Nie muszę się przesiadać, ciągle coś jedzie i zwyczajnie mam blisko. Bardzo to doceniam, zwłaszcza po ostatnim tygodniu. 

Wczoraj byliśmy na festiwalu pierogów, było całkiem fajnie, ale tłoczono niestety. Trochę wystaliśmy się w kolejkach po poszczególne smaki. 


Tutaj są takie smaki jak: orientalne, meksykańskie, z szarpano wołowina, żeberka w miodzie, jagnięcina z porem. Wszystko było bardzo dobre, takie domowe. Sztuka kosztowała 5zl. 


To wielkie to pieróg pieczony z kimchi- 20zl, ale był tego wart. Zdecydowanie mój ulubieniec, ale to przez to, że ja po prostu kocham kimchi. A ten obok jest z łososiem, ale miał baaardzo niedobre ciasto. Wręcz obrzydliwe. 


Na koniec wzięliśmy też na słodko- pijana wiśnia i smerfowi z borówkami i malinami. 

Popołudnie spędziliśmy głównie na rozmowach, odezwał się mi ten czas w miesiącu kiedy wszystko analizuje. Nie był to jakiś fajny czas i myślę, że też przez to wczoraj nie odpoczęłam aż tak jakbym mogła. Nadrobię z pewnością w weekend. Jeśli w ogóle o weekendzie mowa to nie mamy zbytnich planów, ale myślę, że coś się wymyśli, bo bardzo nie chcę siedzieć w domu. 

Dzień w pracy minął mi bardzo, ale to bardzo szybko, bo byłam zajęta. Ale to super! Teraz odpalam muzykę i jadę do chłopaka. 



czwartek, 15 sierpnia 2024

Wolny dzień

 Czwartek, 8:19 

Hej! 

Ja wstałam już jakąś godzinkę temu, ogarnęłam się i wróciłam jeszcze na chwilę do łóżka poleżeć z chłopakiem i sobie poodpoczywać. Jak tylko wstanie to idziemy zjeść śniadanie i mamy na dzisiaj kilka planów. Ja przede wszystkim chciałabym sobie zrobić manicure i pedicure, specjalnie w tym celu wiozłam cały zestaw do hybryd. Jest dzisiaj na rynku organizowany też festiwal pierogów, więc obowiązkowo musimy wpaść, to będzie mój pierwszy raz na tym wydarzeniu. 

Jeśli natomiast chodzi o wczoraj to po pracy pojechałam do chłopaka, dosłownie chwilę odpoczęliśmy i pojechaliśmy na zakupy. Oprócz takiej standardowej spożywki byłam tez w Rossmannie, gdzie zrobiłam ogromny zapas tamponów, bo były na promocji i kilku innych rzeczy. Poszłam też do Empiku, bo chciałam kupić książkę, ale kosztowała 50 zł!!! Maskara! Od kiedy papierowe książki tyle kosztują? Ja mam za darmo Legimi, więc trochę wypadłam z obiegu, oczywiście książki nie wzięłam, bo szkoda mi było funduszy. Na kolację zrobiliśmy sobie pycha tosty i skończyliśmy oglądać serial „Mare z Easttown” , końcówka dosyć średnio mi się podobała. 

Jutro idę do pracy, bo wiadomo, że szkoda mi było wolnego w pierwszych tygodniach. Poza tym… praca tak bardzo mi się podoba, że w rzeczywistości nie mam jakiejś zbytniej potrzeby dłuższego, niż weekendowy, odpoczynku. Serio pierwszy raz mi się wydaje, że jestem we właściwym miejscu. 

A teraz przetestujemy moją umiejętność dodawania zdjęć na bloga, w momencie kiedy piszę na telefonie. Musiałam się przerzucić na te opcje chcąc tutaj regularnie pisać, wożenie mojego laptopa stało się trochę uciążliwe. 


Takie kuleczki sobie wczoraj kupiłam w lidlu. Mają bardzo mało kalorii w całym opakowaniu, ale średnio mi podchodzą. Poza tym nie smakują jak guma balonowa tylko śmietanka. Nie dojadałam tego, leżą w zamrażalniku i nie wiem czy się skuszę. 
W ogóle wczoraj zapłaciliśmy niecałe 130 zł za zakupy spożywcze w lidlu, takie już do kończą tygodnia. Byłam zaskoczona, bo zrobiłam też trochę zapasów- jak makaron, kukurydza, ciecierzyca, suszone pomidory. A rachunek i tak wyniósł niewiele. Chyba będę tam częściej jeździć, bo zazwyczaj wybieram inny sklep. 


Maffinek 


A to moje obecne paznokcie, no może niezupełnie bo teraz są o wiele dłuższe i z odrostem. Bardzo szybko mi rosną, ale to tak bardzo, tak samo jak włosy. Może to przez pokrzywę, która namiętnie piję. Dobrze, że sama potrafię sobie zrobić ładne paznokcie, bo bym zbankrutowała na kosmetyczce. 
W przyszłym miesiącu chce się natomiast wybrać do fryzjera. I to zarówno na cięcie jak i farbowanie. Na ten sezon jesienno zimowy chciałabym wrócić do bardziej naturalnego koloru włosów i postawić na wzmożona pielęgnację. A cięcie to tak standardowo za ramiona, bo tak jak mówiłam, włosy szybko rosną. Mega się cieszę, przyda mi się takie odświeżenie, od razu się lepiej poczuje. 

Miłego dnia! 

wtorek, 13 sierpnia 2024

prawie jak weekend

 Wtorek, 20:18



Przez fakt, iż czwartek jest wolny, to czuję się jakby jutro miał być już piątek. 

Nie mogę się doczekać kiedy zmienię godziny pracy, bo teraz to jest masakra pod tym względem. Dzisiaj wyszłam z domu chwilkę przed 7 i wróciłam po 18. Jak tylko skończę wdrążenie, to przerzucam się na tryb 7-15:30, aby móc jeszcze skorzystać z dnia. Bo teraz jedyne co jestem w stanie zrobić to parę obowiązków, odcinek serialu i koniec, trzeba iść do spania. A jeśli już mowa o pracy, to daje z siebie 101%. Mam mega dużo procesów do ogarnięcia, ale wszystko sobie na bieżąco przyswajam i powtarzam.

Foodbook z dzisiaj  


bułka, twarożek i pół pomidora z bazylią


sałatka
(mix sałat, pomidor, ogórek, papryka, kukurydza, nasiona dyni, feta)


galaretka malinowa z owocami


bułka, pomidor i bazylia

Idę się spakować, bo jutro po pracy jadę do Szymka i zostaję tam do końca tygodnia :) 

poniedziałek, 12 sierpnia 2024

Nowy tydzień start!

 Poniedziałek, 20:50



Hej!

Witam się z Wami po weekendzie, bardzo szybko mi zleciał, ale na szczęście porządnie sobie odpoczęłam. W piątek pojechaliśmy z chłopakiem jeszcze na małe zakupy, a potem wpadło kfc. Resztę wieczorku spędziliśmy na odpoczynku, bo oboje mieliśmy ciężki tydzień. 

W sobotę dosyć wcześnie się obudziłam i już chwilę po 10 byliśmy na kąpielisku. Woda była lodowata, ale i tak nie omieszkałam się wymoczyć :) Potem poszliśmy na lody, chyba jedne z lepszych jakie jadłam - banan z karmelem. Zjedliśmy jedną gałkę na pół, bo obiecaliśmy sobie dokonywać lepszych wyborów żywieniowych... no cóż nie wyszło. Jeszcze tego samego dnia wpadliśmy na maczka! Ale nie żałuję! Takie spontaniczne wypady nocą są najlepsze :) Niestety w nocy dostałam okres i bardzo, ale to bardzo źle się czułam. Myślałam dosłownie, że umieram. Obudziłam chłopaka, bo nie wiedziałam czy zaraz nie zemdleje z bólu. Wszystko przez to, że nie miałam swoich leków, praktycznie nic innego niż ibum na mnie nie działa. Przeszło mi dopiero nad ranem, finalnie obudziliśmy się o 11, a takie spanie nigdy mi się nie zdarza. Widocznie organizm potrzebował się zregenerować. 

W niedzielę znowu podjęliśmy próbę lepszego odżywiania i tym razem nam się udało. Ja też dosyć sporo pogotowałam na ten tydzień. Zrobiłam spaghetti, kurczaka w jogurcie, galaretkę. Udało mi się też trochę poprasować oraz posiedzieć na telefonie. Niestety chłopak musiał pracować niemal cały dzień, więc zajmowałam się sobą żeby mu nie przeszkadzać. Dopiero wieczorem razem obejrzeliśmy serial. W ten weekend skończyliśmy oglądać "Młodego Sheldona", "Ród smoka" i zostało nam pół odcinka "Mare z Easttown". 


Aj czyż on nie jest słodki? 
Tak pięknie sobie śpi na łapce <3


Grzeszki weekendu. Ja jestem team maczek 
Teraz mamy plan omijać to miejsce szerokim łukiem przez jakiś czas :) 

Foodbook z dzisiaj 



Dwie kanapki z serkiem kanapkowym (zamiast masła), serem żółtym, salami, pomidorem i ogórkiem


Spaghetti


Owoce 


Sałatka z tortellini

Weszłam w ten tydzień z dużą dawką energii, ale przyznaje Wam, że teraz to już padam haha Nie będę Wam ściemniać, te dojazdy do pracy bardzo dużo mnie obecnie kosztują, bo gdzie nie spojrzeć tam są remonty. Tak czy inaczej i tak bardzo się cieszę z pracy, cieszę się z tego, że do chłopaka mam blisko i że tam świetnie nam się układa. S. mnie ostatnio bardzo pozytywnie zaskakuje :) 

Idę zmyć maseczkę z twarzy, dooglądam odcinek serialu i lecę spać. Dzisiaj wróciłam do domu jak zwykle koło 18 i udało mi się powtórzyć rzeczy z pracy, których się dzisiaj nauczyłam i trochę zadbać o siebie. Zrobiłam sobie peeling, depilacje, maseczkę. Przygotowałam sobie też kolacje i jedzenie na jutro.