Niedziela, 21:36
Cześć :)
W czwartek udało mi się dokończyć pozostałą część obowiązków, które miałam zaplanowane mimo tego, że jakoś słabo się czułam. Cały środowy wieczór manifestowałam sobie żeby mama dziewczynek, z którymi miałam mieć korki następnego dnia, odwołała zajęcia. Tak się jednak nie stało, ale gdy już poszłam na te lekcje, to dziewczynka mi powiedziała, że "mama miała odwołać dzisiaj zajęcia, ale ja nie chciałam". Haha dziwne. S. przyjechał po mnie chwilkę po 19 i pojechaliśmy do niego. Ten wieczór spędziliśmy przygotowując się wspólnie do prezentacji, którą S. miał mieć kolejnego dnia w pracy. Ja zrobiłam nam jeszcze kolacje i położyliśmy się wcześnie spać.
Tego dnia spróbowałam też swojego domowego serka a'la almette. I wyszedł pysznie! Teraz już zamierzam robić tylko takie, w różnych kombinacjach smakowych. Następna będzie z suszonym czosnkiem.
Normalny serek śmietanko ma w 100 gramach około 260 kcal, natomiast mój miał 121 (o ile nie mniej).
Przepis jest banalnie prosty. Wystarczy jogurt grecki przełożyć na siteczko wyłożone gazą (albo jakąś pieluszką) i mocno związać u góry gumką. Sitko dajemy na miskę żeby serwatka mogła skapywać. Do jogurtu możecie dawać różne przyprawy.
Byłam też na zakupach na weekend. Dodatkowo kupiłam dla mamy kwiaty, ptasie mleczko i jeszcze prezent, ponieważ następnego dnia był dzień matki i jej urodziny.
Połączyłam dwa kolory róży i wyszło pięknie!
Następnego dnia, to znaczy w piątek S. poszedł do pracy, a ja zostałam sama u niego w domu. Powiem Wam, że lubię ten czas! Wszystko robię sobie na spokojnie, bez pośpiechu, nie to że jak jest S. to coś na mnie wymusza, ja sama to robię. Posprzątałam mieszkanie, a uwierzcie, że było co, później przeszłam się jeszcze do sklepu w poszukiwaniu lodów-batonów z Lidla, ale niestety nie dostałam.
Gdy S. wrócił dostał pyszny obiad. To jest chyba ta część, która mnie najbardziej cieszy. Gotowanie. No kocham to i uwielbiam, zwłaszcza jak mam dla kogo.
Zupa krem z marchwi i pomidorów. Podana ze śmietaną i czosnkowymi grzankami.
Pieczone ziemniaki. Pierś z kurczaka faszerowana mozarellą i suszonymi pomidorami, sałatka.
Próbowałam też tych lodów, a raczej zjadłam wszystkie całe na dwa posiedzenia. Są przepyszne!
Próbowałam też takiej nowości z Żabki, czyli Bubble Tea, powiem Wam, że nawet dobre to było. Chociaż ja nigdy nie piłam innej.
Następnego dnia się wyspaliśmy, zjedliśmy śniadanko i pojechaliśmy na Rynek. Pochodziliśmy chwilę, zjedliśmy oscypka, a później poszliśmy coś zjeść. Trafiliśmy na meksykańską knajpę, ale szczerze to średnio mi smakowało.
Wczorajsze śniadanie
Dzisiejsze śniadanie
Dzisiejszy obiadek
A tutaj deser, czyli ciasto mango-marakuja. Też nie było jakieś szałowe niestety.
Jeśli chodzi o dzień dzisiejszy to ja byłam dosyć zajęta, bo musiałam robić projekt na studia. Także od rana do godziny 15 spędziłam czas siedząc przy stole i pracując, S. w tym czasie grał w coś na laptopie. Tak spędzony czas też mi się podobał, grunt, że razem.
Uciekam spać :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz