niedziela, 2 lipca 2023

1347-1348 || Weekend

 Niedziela, 21:06



Hejka!

Pierwsze dwa dni kolejnej połowy roku nie minęły mi tak jak to sobie zaplanowałam. Miało być energicznie, magnetycznie i z przytupem, a było... same posłuchajcie. 

W piątek na 17 pojechałam się spotkać z przyjaciółką. Wyszłyśmy sobie na pizze i piwo, dużo gadałyśmy, a potem od razu pojechałam do Szymka. Byłam na mieszkaniu może koło 22, więc tylko tyle co coś obejrzeliśmy, ja się wykąpałam i położyliśmy się spać. Cały czas się kiepsko czuła, bo byłam przed okresem, który dostałam następnego dnia z samego rana. Szymek pojechałam mi po leki do apteki i na małe zakupy, a ja zostałam w domu. Ten dzień cały spędziliśmy na kanapie w salonie, oglądając Młodego Sheldona i rozmawiając. Popołudniu troszeczkę odżyłam, zrobiliśmy razem pyszne sushi i obejrzeliśmy Diunę, która średnio mi się spodobała, ale przynajmniej grał tam Timothée Chalamet, którego bardzo lubię. 



Dzisiaj czułam się już lepiej. Dlatego rano na śniadanie zrobiłam nam pyszną szakszukę, a potem pojechaliśmy na plaże. Trochę się przespacerowaliśmy, a później poszliśmy na lody. W domu poprasowałam, a później ugotowałam obiad. S. poszedł jeszcze po ciasto do cukierni i zjedliśmy na pół na deser. 


To ciasto to poezja. Brownie ze słonym karmelem i owocami. Bajka!

W ogóle mam do Was pytanie! Takie trochę dziwne. Ale jaka jest czynność w domu/ obowiązek domowy, który najbardziej lubicie robić oraz ten którego nie lubicie? Bo ja może jestem dziwna, ale uwielbiam takie rzeczy jak pranie, prasowanie, porządkowanie czegoś, gotowanie. Bardzo mnie to relaksuje i jestem ciekawa czy któraś z Was ma podobnie? 

Szymek na 17 umówił się z kolegą, więc razem wyszliśmy. Ja wróciłam sobie do domku, a on pojechał na piwko. A w domu ugotowałam kolacje dla mnie i mamy, zajęłam się trochę kotem, rozpakowałam i jakoś dzień mi minął. Niezwykle szybko. 

Także jak widzicie to nie był jakiś emocjonujący weekend, ale nie mam tego sobie za złe, bo faktycznie źle się czułam. Jutro trzeci dzień okresu, więc powoli wracam do formy. Przyszły tydzień i weekend zapowiada się natomiast świetnie. Obchodzimy z S. pół roku związku, mamy w planie wybrać się do Ikei na wspólne zakupy oraz obiadek (czy wy też tak lubicie tam jeść?), jeśli będzie pogoda to zamierzamy jechać na plaże, w innym przypadku do kopalni soli  w Wieliczce, w sobotę jest też kino pod chmurką :) 


Uciekam!

3 komentarze:

  1. Ja bardzo lubię wycierać kurze odkurzać, robić i składać pranie ale nie cierpię myć naczyć, prasować (czego nigdy nie robiny i tak).
    Ej no fajny weekend, spokojny. Jedzonko, filmy, po co więcej:)

    OdpowiedzUsuń
  2. nie przepadam za robieniem prania, myciem podłóg, blatów, zlewów.. a porządkowanie, odkurzanie, i gotowanie są ok, ale nie powiedziałabym, że to uwielbiam :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja nie znoszę odkurzacza i mycia naczyń. W sumie prawie nie prasuję.

    OdpowiedzUsuń