poniedziałek, 10 lipca 2023

1356 || Od jutra żyję życiem moich marzeń

 Poniedziałek, 20:02




Długo się nad tym zastanawiałam, zwłaszcza w ostatnich tygodniach i uznałam, że to już czas. 

Czas, aby w pełni wykorzystać swój potencjał

i żyć życiem swoich marzeń. 

Uważam, że moje życie w ciągu ostatnich 12 miesięcy i tak wywróciło się do góry nogami. Schudłam, znalazłam faceta, spędziłam kilka miesięcy w Hiszpanii, naprawiłam relacje z jedzeniem, pojechałam do Austrii do faceta, którego poznałam na tinderze, zaczęłam spełniać marzenia i wiele wiele innych rzeczy. 

Ale... bo zawsze musi być jakieś ale... ciągle czegoś mi brak, czuję taki wewnętrzny niedosyt. Jestem głodna nowych doświadczeń, nawet tych najmniejszych. Dlatego postanowiłam coś z tym zrobić. Nie myślcie proszę, że od jutra zobaczyć tutaj niewiadomo co, ja już się nauczyłam, że zmiana to powolny proces, małe kroczki w drodze do lepszego. 

Chciałabym żeby to był taki ostatni etap mojej "przemiany". Bo tak to ciągle myślę, a mogłabym robić to, to i siamto i już będzie idealnie. A teraz chce zrobić to, to i siamto i żeby już było idealnie. 

To jest trochę tak, że kiedyś wykreowałam sobie w głowie obraz swojej osoby i teraz dążę do tego żeby nią zostać. Brakuje mi takiej kropki nad i. 

Ale wiecie z czego się cieszę najbardziej? Że nie znajduję się już w miejscu, które jest początkiem. Zaczynałam tak wiele razy, że aż mi jest niedobrze. Teraz myślę, że nie miałabym już na to siły i cieszę się, że to po prostu jest kolejny etap "przemiany", a nie jej początek. Cieszę się, że na swoim koncie mam już +20 zrzuconych kilogramów, a nie pierwsze 2, że za sobą mam setki treningów, a nie wkręcanie się w to po raz kolejny, że moja szafa pełna jest pięknych ubrań, które na mnie pasują, że nie muszę już schudnąć żeby zacząć chodzić na randki, bo już schudłam i mam świetnego chłopaka, że nie muszę się uczyć co ma ile kalorii, że nie muszę robić tych wszystkich rzeczy, które robiłam całe swoje życie. 



A tym z Was, które dopiero zaczynają albo zaczynają po raz kolejny życzę wytrwałości. Uwierzcie mi, że warto i sama się o tym przekonałam. 


Ten wpis jest tak nostalgiczny, że czuję jakbym się żegnała z tym miejscem. Ale nic z tego. Mówi się, że na świecie są dwie pewne rzeczy, czyli śmierć i płacenie podatków, ja dodałabym jeszcze mnie piszącą bloga. 


2 komentarze:

  1. Jesteś żywym przykładem na to, że można zrobić to czego ja na razie nie potrafię, czyli jeść dobrze i ruszać się, ale bez chorego podejścia i rezygnowania ze wszystkich życiowych przyjemności. Oczywiście nie znam Cię osobiście, ale tak to odbieram :) Jesteś dla mnie ogromną motywacją i bardzo lubię czytać wszystko co tu piszesz. Dziękuję, że jesteś ❤️

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję za tak miły komentarz, takie słowa zawsze wiele dla mnie znaczą.
      A jeśli chodzi o to zdrowe podejście, to nie zawsze tak było. Ja mam wrażenie, że już w pewnym momencie wszystko było mi obojętne, bo sięgnęłam dna i dopiero jak sobie odpuściłam to w pewien sposób życie zaczęło mi się układać.

      Usuń