Poniedziałek, 20:02
Długo się nad tym zastanawiałam, zwłaszcza w ostatnich tygodniach i uznałam, że to już czas.
Czas, aby w pełni wykorzystać swój potencjał
i żyć życiem swoich marzeń.
Uważam, że moje życie w ciągu ostatnich 12 miesięcy i tak wywróciło się do góry nogami. Schudłam, znalazłam faceta, spędziłam kilka miesięcy w Hiszpanii, naprawiłam relacje z jedzeniem, pojechałam do Austrii do faceta, którego poznałam na tinderze, zaczęłam spełniać marzenia i wiele wiele innych rzeczy.
Ale... bo zawsze musi być jakieś ale... ciągle czegoś mi brak, czuję taki wewnętrzny niedosyt. Jestem głodna nowych doświadczeń, nawet tych najmniejszych. Dlatego postanowiłam coś z tym zrobić. Nie myślcie proszę, że od jutra zobaczyć tutaj niewiadomo co, ja już się nauczyłam, że zmiana to powolny proces, małe kroczki w drodze do lepszego.
Chciałabym żeby to był taki ostatni etap mojej "przemiany". Bo tak to ciągle myślę, a mogłabym robić to, to i siamto i już będzie idealnie. A teraz chce zrobić to, to i siamto i żeby już było idealnie.
To jest trochę tak, że kiedyś wykreowałam sobie w głowie obraz swojej osoby i teraz dążę do tego żeby nią zostać. Brakuje mi takiej kropki nad i.
Ale wiecie z czego się cieszę najbardziej? Że nie znajduję się już w miejscu, które jest początkiem. Zaczynałam tak wiele razy, że aż mi jest niedobrze. Teraz myślę, że nie miałabym już na to siły i cieszę się, że to po prostu jest kolejny etap "przemiany", a nie jej początek. Cieszę się, że na swoim koncie mam już +20 zrzuconych kilogramów, a nie pierwsze 2, że za sobą mam setki treningów, a nie wkręcanie się w to po raz kolejny, że moja szafa pełna jest pięknych ubrań, które na mnie pasują, że nie muszę już schudnąć żeby zacząć chodzić na randki, bo już schudłam i mam świetnego chłopaka, że nie muszę się uczyć co ma ile kalorii, że nie muszę robić tych wszystkich rzeczy, które robiłam całe swoje życie.
Jesteś żywym przykładem na to, że można zrobić to czego ja na razie nie potrafię, czyli jeść dobrze i ruszać się, ale bez chorego podejścia i rezygnowania ze wszystkich życiowych przyjemności. Oczywiście nie znam Cię osobiście, ale tak to odbieram :) Jesteś dla mnie ogromną motywacją i bardzo lubię czytać wszystko co tu piszesz. Dziękuję, że jesteś ❤️
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję za tak miły komentarz, takie słowa zawsze wiele dla mnie znaczą.
UsuńA jeśli chodzi o to zdrowe podejście, to nie zawsze tak było. Ja mam wrażenie, że już w pewnym momencie wszystko było mi obojętne, bo sięgnęłam dna i dopiero jak sobie odpuściłam to w pewien sposób życie zaczęło mi się układać.