Środa, 17:51
Hej!
Właśnie wyszłam na balkon żeby chwilę się zrelaksować, jest już niemal 18 godzina, a na polu wciąż niesamowity gorąc. Staram się jednak tym cieszyć póki mam możliwość, uwielbiam lato!
Nie odzywałam się kilka dni, bo nie miałam dostępu do laptopa. A szkoda, bo w tym czasie wydarzyło się kilka na prawdę bardzo ciekawych rzeczy, a najważniejszą z nich jest to, że dostałam tę pracę, o której ostatnio Wam wspominałam. Rozmowa z rrekruterką poszła mi bardzo dobrze, potem miałam do rozwiązania jeszcze test językowy, a także behawioralny i na myślenie. I w tym tygodniu miałam ostatni, trzeci etap, rekrutacji czyli rozmowę z managerem. Mam czas do piątku na podjęcie decyzji odnośnie tego czy przyjmuję ofertę i nie powiem mocno się nad tym zastanawiam. Nie miałam w planie zmiany pracy, ale ponoć jak życie daje Ci cytryny to najlepiej jest zrobić lemoniadę.
Z plusów jakie przemawiają za podjęciem współpracy jest z pewnością fakt, iż ta praca jest na prawdę dobra. Tak po prostu dobra. Nie dość, że zarabiałabym większe pieniądze niż teraz (ok. 1 tys. więcej), to miałabym bliżej do chłopaka (do którego chciałabym się w najbliższej przyszłości przeprowadzić). Samo stanowisko też jest bardzo interesujące i może to zabrzmi głupio, ale dosyć prestiżowe. Podoba mi się także to, że godziny pracy wybieram sobie sama i mogę zacząć od 7 do 10.
A z minusów, to praca jest w całości po angielsku. Nie traktowałabym tego jednak jako całkowity negatyw, bo wiem, że problemem byłoby to tylko przez pierwsze tygodnie, a potem działałoby na plus. Oczywiście dochodzą jeszcze takie rzeczy, że boję się testu (w czasie nauki będzie test, który trzeba zdać), a także tego czy dostanę ofertę zatrudnienia po okresie próbnym.
Jak powiedziałam, czas na podjęcie decyzji mam do piątku, ale obiecałam sobie, że już jutro dam znać. Takie siedzenie i zastanawianie się nad tym raczej mi nie służy. Boję się zaryzykować, ale z drugiej strony...to jest dla mnie bardzo duża szansa i sama zdaję sobie z tego sprawę.
Okej, ale kończymy już moje rozkminy, wrócę do Was z podjętą decyzją.
Tak z innych rzeczy, to ostatnio tylko jem, jem i jem. Niby jest gorąco to powinnam mieć mały apetyt, a jednak tak nie jest. Na dodatek ciężko mi się rozstać z colą zero, co też zbytnio zdrowe nie jest. Jak żyć? Jest lato - świeże owoce, warzywa i ciepło na polu. Myślę, że teraz jest najłatwiejszy czas na dietę. Mam do dyspozycji rower, basen, mogę chodzić na spacery, a jednak jakoś ciężko mi się zmotywować. Może częstsze pisanie tutaj mi pomoże, kiedyś tak było.
Jak już sobie ponarzekałam to idę się rozsiąść przed telewizorem, na basen przyjdzie czas jutro!
I jaka decyzja z pracą? :)
OdpowiedzUsuńps sprawdź znaczenie powiedzenia o cytrynach i lemoniadzie, bo wydaje mi się, że źle go używasz :) cytryny oznaczają tu coś nieprzyjemnego, jakieś nieszczęście w życiu, które 'przerabiamy na lemoniadę' - coś dobrego, optymistyczne myślenie :)
Pewnie masz rację z tym przysłowiem. Ja akurat rozumiałam to tak, że jak życie daje Ci szansę to trzeba to wykorzystać.
UsuńPrzyjęłam ofertę :)