Piątek, 12:03
Hej!
We wtorek nie poszłam na uczelnie, nie miałam siły. Wstałam z łóżka dopiero o 17... Zaczęłam przymierzać swoje stare ubrania, w które kiedyś się nie mieściłam, a teraz weszłam bez problemu. Nawet mam zrobione zdjęcia porównawcze, więc z pewnością Wam pokaże. W środę już musiałam jechać na uczelnie, bo miałam dwa seminaria. Ale jak wróciłam to znowu byłam wypompowana dosłownie. Ostatnio jestem tak zmęczona jakbym codziennie pracowała w kopalni, a robię mniej niż zazwyczaj. Wieczorem przyjechała do mnie przyjaciółka, zrobiłyśmy pyszną kolację i obejrzałyśmy kolejną część 365 dni.. nie, nie polecam. Wypiłam sporo alkoholu i przynajmniej przez chwilę czułam się dobrze. Poza tym przyjaciółka stale mówiła, że bardzo schudłam, to też sprawiło mi przyjemność. Z kolei wczoraj miałam zajęcia zdalnie i też nawet nie chciało mi się połączyć... Masakra.
A może to po prostu kwestia przesilenia wiosennego? Może dużo osób tak ma? Ja sobie przed chwilą przeczytałam swój wpis z maja ubiegłego roku. I o boże.. wspomnienia wróciły. Nigdy więcej nie chce doprowadzić do takiego stanu w jakim wtedy byłam. Dlatego muszę trzymać się rutyny, tylko ona mnie uratuje. Nie myśleć, a robić. Idę napisać esej.