Wtorek, 14:56
Wczoraj nie mogłam dostać się na fbl, widzę że nie tylko ja. Rany, jakbym straciła wszytskie swoje wpisy, to chyba bym się załamała. Mam tutaj spisane sześć lat swojego życia, kawał czasu.
Wczoraj miałam dosyć kiepski dzień. Z samego rana razem z mamą pojechałyśmy odwieźć babcię na rehabilitację. Potem wstąpiłam na chwilę do galerii, bo muszę sobie kupić płaszczyk/ kurtkę i buty na zimę. Kolejne kilka stówek pójdzie.. A na koniec wystałam się w kolejce do dziekanatu aby oddać indeks. Jestem z siebie mega dumna, że udało mi się zaliczyć wszystko w zerowych/pierwszych terminach.
Właśnie jednym okiem rzuciłam na spis przedmiotów, które będę miała w tym semestrze i zapowiada się ciężko. Naprawdę ciężko. Wiem że z dwoma (najbardziej wymagającymi) wykładowcami spotkam się także teraz, co powoduję, że zaczynam się denerwować.
Poza tym nie przyjęli mojej reklamacji w sprawie butów, uargumentowali to conajmniej żałośnie. Dodatkowo nie mogę się dodzwonić do salonu od dwóch dni, wysłałam odwołanie mailem, ale nawet go nie odczytali. Prawdopodobnie jutro będę musiała się tam przejechać, a wcale nie mam na to ochoty. Trudno, szkoda psuć sobie humor takimi rzeczami :)
Zaczęłam także oglądać nowy serial- Power. Bardzo dużo osób go poleca, póki co niespecjalnie mi się podoba. Jeżeli możecie mi coś polecić, to jestem otwarta na propozycję.
Zarówno wczoraj jak i dzisiaj nie idzie mi z jedzeniem tak jakbym chciała. Jest to spowodowane tym, że lodówka i kuchenne półki świecą pustkami. Skończyły się podstawowe produkty jak makaron, ryż czy warzywa. Także póki co zostaje mi wyjadanie resztek :) Koniecznie musimy się z mamą wybrać na duże zakupy!
Teraz idę zrobić sobie herbatkę i zaplanuję kolejny miesiąc w Bullet Journalu :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz