piątek, 22 września 2017

 


 

Jestem totalnie spłukana. Miałam w tym miesiącu tyle wydatków, że stan mojego konta pokazuję teraz śmieszną kwotę 60 zł. Nigdy nie pisałam tutaj o moich sprawach finansowych, bo zawsze sobie jakoś radziłam i mogę powiedzieć, że miałam pieniądze na wszystkie swoje zachcianki. Jednak raty za laptopa, karnet na siłownię, rzeczy dla kota (jedzenie/ żwirek, weterynarz) i moje drobne wydatki pochłaniają OGROM pieniędzy. Na szczęście uregulowałam już wszystkie płatności i modlę się żeby już nic w tym miesiącu mi nie wyskoczyło, bo zwyczajnie nie będę miała jak zapłacić. 

Dodatkowo kupiłam dzisiaj botki na jesień. Był to zakup niezbędny, bo po prostu nie miałabym w czym chodzić. W planach był także zakup kurtki, ale niestety musiałam sobie to odpuścić. Poza tym mam ramoneskę, parkę, płaszczyk i parkę na zimę. Także mam w czym chodzić.

Jestem na siebie bardzo zła, miałam oszczędzać pieniążki na prezenty świąteczne, a wychodzi na to, że ledwo starcza mi na bieżace wydatki. Pewnych rzeczy nie przeskoczę, ale zamierzam przestać wydawać kasę na głupoty. Wyciągnęłam kartę bankomatową z portfela, więc nawet jak będę chciała coś kupić, to nie będę miała jak. 

Oczywiście zaczęłam też rozglądać się za pracą. Niestety w grę wchodzą jedynie weekendy. Przed wakacjami przekonałam się jak ciężko jest pogodzić uczelnię z pracą na pełen etat i z codziennymi obowiązkami. Dodatkowo ten rok będzie cięższy, bo mam o wiele więcej zajęć na uczelni i na bieżąco będę przygotowywać się do poprawy matury. 

Przepraszam, że zanudzam Was takimi rzeczami, ale nie mam się komu wyżalić. Nigdy nie musiałam martwić się o pieniądzę, więc teraz jest to dla mnie nowa sytuacja. W przyszłym miesiącu napewno lepiej będę dysponowała kasą. Czekam tylko aż skończę spłacać raty za laptopa, dopiero wtedy odetchnę i zaoszczędze więcej gotówki. 

 


 

Wczoraj się nie odezwałam, bo kompletnie nie miałam czasu. Babcia zaprosiła mnie na obiad, ledwo do niej weszłam, a musiałam zrobić milion rzeczy. Pójść na zakupy, odkurzyć, pozmywać i ulepić ze 100 pierogów. Robiłam pierogi drugi raz w życiu i naprawdę wyszły przepyszne :) 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz