Czwartek, 09:50
Hejka!
Jak tam u Was dziewczyny? U mnie tak średnio. Wczoraj coś się tam pouczyłam, ale zdecydowanie nie tyle ile bym chciała. Powiem Wam, że ostatnio znowu non stop siedzę na telefonie i to na mnie bardzo źle wpływa. Dlatego ponownie odinstalowałam tik toka żeby nie zabierał mi tyle czasu, poza tym przez niego mam problemy z koncentracją.
Dzisiaj wstałam po 8 i oprócz ogarnięcia się, zjedzenia śniadania i naprawienia jednego paznokcia nic nie zrobiłam. Plan jest taki, że teraz siadam do poprawiania eseju (o zgrozo... znowu), później posprzątam w pokoju. Wczoraj pochowałam część świątecznych rzeczy i dzisiaj zrobię to samo z kolejną. A potem nauka na egzamin, który mam w środę. Akurat ten wydaje się prosty, więc chciałabym go zdać w pierwszym terminie i mieć z głowy. Wieczorem skoczę na zakupy spożywcze, bo już rozplanowałam co będziemy jeść w weekend. Planuje zrobić na śniadania twarożek z ciemnym pieczywkiem oraz szakszukę. Na obiad będzie tortilla z kurczakiem z papirusa z warzywkami, a także ryż po chińsku. Jeśli będziemy mieć ochotę na kolację, to zrobię jeszcze zapiekanki z pieczarkami i serem z piekarnika. Dodatkowo jutro upiekę cynamonki lub babeczki. Zastanawiam się jeszcze, niestety zepsuła mi się dolna grzałka w piekarniku i myślę czy któraś z tych rzeczy w ogóle wyjdzie. Oby!
Wegańska parówka z waflami ryżowymi i serkiem naturalnym, kiełki
Makaron ze szpinakiem i suszonymi pomidorami, polany srirachą majo; zupa pomidorowa bez makaronu
Jajecznica z dwóch jajek z pieczarkami, 2x wasa z pasztetem wegańskim, pomidorek i papryka
Guacamole z jajaecznica, pasztet sojowy, papryczka nadziewana serkiem
Wafle ryżowe z pasztetem sojowym, sałatka z ryżem, jajkiem, kukurydzą i ananasem
Wafle ryżowe z pastą + 2x parówki, które podsmażyłam na patelni z cebulką i na górze posypałam serem
Taki batonik ostatnio znalazłam w biedronce. Smakuje jak zdrowa wersja snicersa. Jadłam też niebieski, który jest z kokosem i smakuje jak bounty. Były super! Z tej serii są jeszcze lody :)
Okej, a teraz po tym przydługim wstępie chciałabym podsumować miniony miesiąc. Był on świetny! Oczywiście głównie za sprawą mojego związku. Cieszę się, że Szymon pojawił się w moim życiu, że się rozumiemy, nie kłócimy, że nam się układa. To dla mnie bardzo ważne i zawsze chciałam stworzyć taki związek. Myślę, że to jest szczególnie istotne dla osób, które pochodzą z rozbitych rodzin. Ale żeby nie było tak słodko... To jest tak, że jak już się ma to, co się zawsze chciało, to człowiek zaczyna się bać żeby tego nie stracić. I nie powiem, nie myślę o tym jakoś często, nie przejmuję się tym na co dzień, ale czasami przychodzi do mnie taka myśl "a co jeśli mnie zostawi?". To jest tylko moment, ale jednak. Poza tym zdecydowanie zbyt często wszystko analizuje, czy coś mu się spodoba, czy nie, czy to wypada żebym coś kupiła do mieszkania, czy się za bardzo nie rządzę. Ale zwalam to na fakt, że to są po prostu początki naszej znajomości i każdy tak ma/miał, prawda?
No i jest jeszcze jedna rzecz, która mnie niepokoi i co tu dużo mówić... sprawia przykrość. Bo kiedy ja dosłownie całemu światu oznajmiłam, że jestem w związku, tak Szymon nie powiedział dosłownie nikomu. Ani znajomym, ani rodzinie. Jeszcze rozumiem jakby miał z nimi zły kontakt, ale wcale tak nie jest. Szczególnie jest mi głupio kiedy dzwonią do niego np. rodzice i pytają co robi, a on odpowiada, że nic, siedzi, odpoczywa czy ogląda telewizję twierdząc, że jest sam, a ja siedzę obok i tego wszystkiego słucham. Raz powiedział jedynie, że idzie do kina... z koleżanką, kiedy byliśmy już w związku. Przykre to trochę. Tak samo, ostatnio zadzwoniła do niego bratowa kiedy akurat uprawialiśmy seks, gdy potem do niej oddzwonił powiedział, że nie mógł gadać, bo się ruchał, dosłownie. I to już uważa, że jest okej. Rozmawiałam z nim o tym oczywiście i powiedział, że jak ja chce to może powiedzieć rodzinie nawet zaraz i wierzę mu, że tak by zrobił. Ja jednak odpowiedziałam, że nie. Po pierwsze nie zamierzam go do niczego zmuszać, to ma być jego decyzja. Po drugie, moja relacja z Lukasem wiele mnie nauczyła i obiecałam sobie, że już nigdy nie będę prosić faceta o bare minimum, a tak by było w tym przypadku. Zobaczymy jak ta sprawa dalej się potoczy. Nie zmienia to faktu, że jestem bardzo szczęśliwa, że mam go w swoim życiu.
Jeśli chodzi o dalsze podsumowanie stycznia, to moja dieta w tym miesiącu leżała i kwiczała, tak samo aktywność fizyczna. Udało mi się natomiast zdać dwa zaliczenia i napisać wiele esejów, zrobić prezentacje. I to nie tylko dla siebie, ale także dla mojego brata. Coś za coś, jak zwykle.
Nie płakałam też, spędziłam fajne urodziny, spotykałam się ze znajomymi. Byłam pierwszy raz na termach chochołowskich, nad Morskim Okiem, w wielu restauracjach, na wielu miłych spacerkach.
TO BYŁ DOBRY MIESIĄC :)
Wiesz, to dopiero miesiąc. To krótki czas na przetestowanie związku, wszystko jest świeże, motyle w brzuchu, fajny czas. Korzystaj jak najwięcej, chociaż myślę ze to dobrze, że jesteś czujna. Mój też popełnił na początku pare gaf i myślałam, że niby idealny, ale jakby podstaw nie rozumiał :p nie martw się i daj wszystkiemu czas. Kto wie, może ma swoje powody, może nie chcę dostać stu pytań od strony rodziny, tylko skupić się na tobie i jest to forma ochrony swojwj prywatności jak i Twojej na razie lub kiedyś za szybko opowiedział o związki i został skrzywdzony?Cos czuje, że w swoim czasie on sam poda ku temu powody, ale rozumiem w pełni Twoje emocje. Najważniejsze tak jak piszesz, że tobyl dobry miesiąc:)
OdpowiedzUsuńJeśli nie wiesz, czy "się nie rządzisz" w kwestii kupowania czegoś do mieszkania - po prostu zapytaj. Jakkolwiek banalnie to brzmi - komunikacja to podstawa. Co do tego, że nikomu nie powiedział. Wiesz, może wychodzi z założenia, że woli poczekać czy to się rozwinie czy się czasem nie skończy po kilku/kilkunastu tygodniach, żeby potem nie musieć wszystkim tłumaczyć, że jednak nie wyszło. Mój były partner przedstawił mnie swojej matce prawie po roku odkąd zaczęliśmy się spotykać. Może nie jest najlepszym przykładem, ale znam sporo osób, które z ujawnieniem związku czekają, aż będą bardziej przekonane, że ta druga osoba nie odejdzie. Ale bardzo nie pochwalam tego zachowania z ruchaniem. Na to nie ma żadnego usprawiedliwienia, to było bardzo nieeleganckie, poza tym pewne rzeczy powinien zachować dla siebie ZWŁASZCZA, że byłaś obok.
OdpowiedzUsuńJeśli mogę Ci coś doradzić - spróbuj nie analizować, trochę płyń z prądem. Jeśli coś Ci się nie podoba, to to powiedz. I tak samo, jeśli Ci się podoba, też o tym powiedz. Docenianie małych gestów jest bardzo ważne, bo do dobrego człowiek się szybko przyzwyczaja i czasem zapomina, że druga strona podjęła jakiś wysiłek, żeby zrobić Ci dzień.
A te myśli 'co jeśli mnie zostawi'? To brutalnie zabrzmi, ale zobacz ile czasu żyłaś bez niego. Po rozstaniu z moim byłym partnerem i wyprowadzce wyszłam na spacer do lasu. I pomyślałam wtedy, że drzewa dalej rosną, słońce dalej świeci, dalej mam czym oddychać, a to znaczy, że świat się nie skończył.
Ale baaardzo się cieszę, że to był dla Ciebie dobry miesiąc. Naprawdę zasługujesz tylko na takie <3