Poniedziałek, 22:34
Cześć!
Zgodnie z zapowiedzią wracam z codziennymi postami, mam nadzieję, że nie zawalę. Od rana miałam zajęcia, potem trochę posiedziałam nad notatkami i przygotowywałam się do korepetycji z wosu, bo miałam dzisiaj nową dziewczynę. Generalnie jest okej i chce mieć zajęcia dwa razy w tygodniu, więc dla mnie super. Niby mam tylko dwie dziewczyny, ale jednak z jedną 4h w tygodniu, a z drugą 2h. Jestem zadowolona, bo w miesiącu da mi to +700 zł. Myślę, że całkiem okej, biorąc pod uwagę, że studiuje dwa kierunki. Mam nadzieję, że jeszcze ktoś się zgłosi. Oby!
Za każdym razem gdy dodaje jakieś wpisy związane z moją matką, to mam potem komentarze: "spróbuj z nią porozmawiać", "powiedz co czujesz", "broń się". I nie zrozumcie mnie źle, jestem za nie wszystkie baaardzo wdzięczna, bo wiem, że mnie wspieracie, aleee moja matka jest "niedorozmawialna". Uwierzcie mi lub nie, ale ona by mnie wyśmiała za takie słowa i obróciła kota ogonem. Czyli, że to ona jest pokrzywdzona, że ona ma ciężko w życiu, bo według niej JA NIC NIE ROBIĘ. Dzisiaj natomiast mój brat wrócił do domu na święta i matka powiedziała mu dokładnie "jutro nic nie rób, wyśpij się, odpocznij". Wychodzi na to, że dosłownie każdy ma prawo być zmęczonym i odpocząć tylko nie ja.
Taki trochę negatywny ten wpis, ale pisze to co mi na sercu leży. Jutro będzie lepiej, bo jest wtorek. Lubie wtorki.
Rozumiem Cię z powodu mienia podobnej matki, z którą również nie da się słowa zamienić. Myślę, że słowa nasze typu porozmawiaj z nią, opowiedz jej co czujesz, itp. - świadczą o naszej bezradności względem Twojej sytuacji.
OdpowiedzUsuńJa jako ja, nie mam zielonego pojęcia jak prawdziwie mogłabym Ci pomóc, ponieważ zauważyłam po sobie, że jedyna prawdziwa pomoc jaka istnieje to ta offline, po tym jak spotkasz, zobaczysz kogoś na żywo, z kim otwarcie porozmawiasz a nie niestety online.
Więc choć nie wiem jak bym chciała to myślę, że nie potrafię Ci pomóc. Jesli wymagałoby to posiadania przeze mnie jakichś specjalnych zdolności, sił mocy to również myślę, że niestety ich nie posiadam.
Piszę to zupełnie szczerze i w pełni otwarcie.
Jednakże jedyne co mogę to trzymać za Ciebie kciuki i życzyć Ci powodzenia na następny i kolejne dni ;-)
Choć mimo wszystko to może nie wystarczyć :-(
Bardzo dziękuje, czasami nie piszę czegoś żeby dostać jakąś konkretną pomoc lub złotą radę, ale tylko po to, aby po prostu się wygadać i jest mi wtedy dużo lepiej :)
UsuńNadal nie rozumiesz po co masz mówić o swoich uczuciach i potrzebach - nie po to żeby coś się zmieniło bo ludzie rzadko przyjmują szczerość i rzeczywiście decydują się na inne podejście względem Ciebie. Ty masz to robić dla siebie - żeby pracować nad sobą, nad swoją odwagą i charakterem. Żebyś wiedziała że umiesz się odezwać kiedy ktoś robi Ci krzywdę. Nie masz wpływu na jej reakcję ale masz wpływ na swoje zachowanie i postawę.
OdpowiedzUsuńJeśli o czymś nie pisze, to nie znaczy, że tego nie ma. Bronię się, odzywam, reaguje, ale zawsze jest to magiczne ALE. Ja się po prostu źle czuję po kłótni. Nie jestem w stanie się uczyć, skupić, sprzątać czy nic innego. Każda taka awantura sprawia, że się rozsypuje.
UsuńDlatego właśnie ja uważam, że rozmowa nic tu nie da, a jedynie jak najszybsze i w jak największym stopniu odcięcie się. Oczywiście, to Twoja rodzina, więc ciężko będzie tak do 0 zrezygnować z kontaktu, ale wydaje mi się, że im szybciej się całkowicie usamodzielnisz (kąt z dala od niej, koniec tych głupich wizyt, gdzie twierdzi że źle odkurzasz...., praca i możliwość względnie bezstresowego, samodzielnego utrzymania się), tym lepiej się poczujesz.
OdpowiedzUsuńDziękuje za komentarz. Niby to wszystko wiem, ale z drugiej strony to "odcięcie się" wcale nie jest takim łatwym zadaniem i po prostu trzeba mieć na to środki. Boję się, że sobie nie poradzę. Nie będę mogła zapłacić na studia, nie zarobie wystarczająco pieniędzy, nie będę miała co dać kotu do jedzenia itd.
UsuńWiem, wiem, że to się tak "łatwo mówi", naprawdę chciałabym jakoś pomóc, dać Ci tę złotą radę, która rozwieje problemy. Ale niestety, nie mam takiej :(
UsuńMam nadzieję, że wytrwasz tyle, ile to będzie konieczne i czmychniesz przy pierwszej możliwej okazji <3
Wiem, ale coraz częściej zaczynam się zastanawiać nad wyprowadzką przed skończeniem studiów.
OdpowiedzUsuńStaraj się ją ignorować. Mam podobną sytuację z mamą (nieco inną, lecz podobne stosunki). Nauczyłam się z nią ograniczać kontakt do potrzebnego minimum i żyć tylko swoim życiem. Czasami niektóre jej słowa działają mi na nerwy, lecz co mi da kłótnia (bo dyskusją tego nie nazwę :')) z osobą, która nie widzi swoich wad... Trzymaj się!
OdpowiedzUsuńCiężko jest ignorować ciągłe "popychanie".
UsuńNiestety takie "uroki" mieszkania z mamą. Tu rozmowy nic nie dadzą. Rób swoje i tyle.
OdpowiedzUsuńNie mieszkam z mamą. Mieszkam sama, ale u niej w mieszkaniu.
UsuńTak to jest ze "złotymi radami" że wszyscy ochoczo ich udzielamy a nikt nie chce słuchać ;p bo każda sytuacja jest inna i nikt nie siedzi w czyjejś skórze.. Tak więc zaznaczam tylko że przeczytałam (nieobojętnie), wspieram i przesyłam buziaki :*
OdpowiedzUsuńJa bym posłuchała, to raczej chodzi o to, że te rady się nie sprawdzą akurat w moim przypadku.
Usuń