sobota, 15 czerwca 2019

 Sobota, 22:48

 

Hejka :) 

Oj to był SZALONY DZIEŃ, serio. Wstałam koło 8, ogarnęłam się i pomogłam mamie z zakupami. Potem było mniej przyjemnie, bo pokłóciłyśmy się za wszystkie czasy. Nie mam pięciu lat żeby się do niej nie odzywać, ale najchętniej słowa bym z nią nie zamieniła. A o co poszło? Oczywiście o mojego brata, który w czasie pobytu w domu przyniósł do mieszkania rower i nie odniósł go z powrotem do garażu. Matka zamiast kazać mu to zrobić powiedziała o tym mnie. No sory, ale jestem dziewczyną i nie zamierzam taszczyć tam tego roweru, zwłaszcza, że nie jest mój i nie ja go przyniosłam, nawet nigdy z niego nie korzystałam. Potem to już poszło z górki, darła i się i darła, a ja o dziwo też powiedziałam jej co myślę o takim zachowaniu (i jej i brata), uważam, że dobrze zrobiłam. Nie żałuję. Potej ogromnej dramie posprzątałm całe mieszanie, a to nie lada wyczyn w taki upał, lało się ze mnie jak choelra. Następnie szybka kąpiel i na chwilę usiadłam przed netflixa żeby odpocząć. O 17 umówiłam się z K, wcześniej jeszcze byłam w aptece, aby odebrać leki dla Babci. Byłyśmy w McDonald (nic nie jadłam i jestem z siebie dumna), a potem poszłyśmy do Tui, aby wypytać o wakacje. Jestem pozytywnie zaskoczona, ceny nie są aż takie wysokie jak myślałam. Z oszczędności, które mam za stypendium naukowe spokojnie jestem w stanie sobie na nie pozwolić. Zaraz będę przeglądac także inne oferty i myślę, że tak do dwóch tygodniu się zdecydujemy i zrobimy rezerwacje. W Dubaju chce zobaczyć tyle rzeczy, że aż głowa mała, muszę zrobić listę żeby móc tam w pełni wykorzystać każdą chwilę. Cieszę się jak dziecko. Potem poszłyśmy z K. nad Wisłę na piwko, oczywiście policja nas złapała, ale uszło bez mandatu. Panowie byli baaardzo mili i baaardzo przystoni, serioooo. W galerii też miałyśmy szczęście, zaczęłam gadać do K. o Big Brotherze, usłyszał to jakiś gość, więc w trójkę sobie trochę pogadaliśmy o tym programie i o innych. Także był bardzo miły, uwielbiam takich poztywnych ludzi i miałam dzisiaj do nich dużo szczęscia, tak samo pan w biurze podróży, który gdy słyszał nasze wywoty to śmiał się pod nosem. Po historii znad Wisły pojechałyśmy do K. i byłam u niej jakaś godzinke. Miałyśmy problem z kupieniem biletu mpk i śmiałyśmy się, że jak wcześniej udało nam się nie dostać biletu to żebyśmy czasem nie dostały teraz i zgadnijcie co? Kinga właśnie do mnie napisała, że jak jechała na randkę dostała mandat hahah No nie mogę. Taki to miałam szalony dzień, ale bardzo pozytywny i dużo się śmiałam, a śmiech to zdrowie. Na dodatek dowiedziałam się, że we wtorek przyjdzie moje nowe łóżko, więc już w ogóle wspaniale, nie czekałam nawet tych czterech tygodni! 

Teraz tak jak wyżej pisałam, lecę obaczić wszystkie atrakcje Dubaju :) Przepraszam za ten wpis, wiem że jest nieskładny, a to kompletnie do mnie nie podobne, ale jestem zmęczona. Za zdjecie też przepraszam, stare jak świat. Z czasów, kiedy jeszcze chciało mi się robić ładne notatki. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz