Dzisiaj dodaje wpis na szybko i lecę spać. Za mną bardzo pracowita niedziela, naprawdę. Świetnie się czuję z uczuciem, że robię coś pożytecznego w moim życiu. Nawet jeżeli są to rzeczy małe i mają znaczenie tylko dla mnie.
Wstałam przed 9, szybko się ogarnęłam i zajęłam filozofią, bo tak jak już wspominałam (albo i nie) jutro mam ustny egzamin. Trzymajcie kciuki! Potem ciąg dalszy porządków, dokończyłam komodę i zajęłam się największym probelmem jakim była moja szafa z ubraniami. Jestem bardzo zadowolona z efektu, wszystko jest kolorystycznie i bardzo schludnie poukładane. Została mi jeszcze jedna szafa i będzie naprawdę cudownie. Następnie napisałam pracę na hiszpański, jestem średnio zadowolona z tego jak mi to wyszło, ale lepsze to niż nic. Potem ciąg dalszy sprzątania. Dzisiaj w końcu zadbałam trochę o siebię, zrobiłam pilling, nałożyłam balsam i takie tam. Niby nic, a od razu czuję się dużo lepiej. Wieczorem miałam nanosić ostatnie poprawki na pracę z hiszpańskiemu, ale mojemu bratu przypomniało się, że ma napisać rozprawkę. Zgadnijcie kto musiał mu "pomagać" przez ostatnie dwie godziny? Oczywiście, że ja. Z rozprawki kompletnie nie jestem zadowolona, nie wiem czy to jest w ogóle dobrze, ale trudno. Mógł sobie wcześniej przypomnieć, miałaym wtedy więcej czasu do namysłu. W ogóle bardzo dobrze mi się dzisiaj piszę :)
Przed chwilą zrobiłam ostatnia powtórkę na filozofię i czuję, że jestem naprawdę zmęczona całym dniem. Nie będę więcej przedłużała.
Żegnam się i życzę Wam udanego tygodnia, bardzo produktywnego. A sobie więcej dni takich jak ten dzisiejszy.
Całuje!
PS. Śniadanie ze wczoraj. Kanapki z awokado, sałatą, pomidorem i cebulą. Dzisiaj zrobiłam wersję z awokado, rukolą i kiełkami i wyszło jeszcze lepiej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz