środa, 31 maja 2017

 Uwielbiam ten cytat. "Jeżeli nie podoba Ci się układ na stole, wywróć stół." Mam całe zeszyty wypełnione cytatami, głównie motywacyjnymi, więc pomyślałam, że od czasu do czasu będę jakieś dodawała. Może zainspirują także Was. Ja staram się do nich stosować, jakkolwiek to nie brzmi. 

Jakby któraś z Was była ciekawa, to jest to cytat z House of cards. Mojego ulubionego serialu, polecam zwłaszcza dla osób, które lubią politykę. Wczoraj zaczął się kolejny sezon, ale mam teraz nawał nauki, więc pewnie nieprędko obejrzę. 

 

BILANS: 

 ŚNIADANIE: serek wiejski (121), chleb (203), awokado (53), serek (41), pomidor (27,4) = 445,4 kcal

II ŚNIADANIE: melon =33kcal

OBIAD: warzywa na patelnię (80), ryż (173), 2 kotlety warzywne (100), jogurt naturalny (35), płatki drożdżowe (14)=402kcal

PODWIECZOREK: 2 brzoskwinie (66), 3 kostki czekolady milka oreo (117)= 183kcal 

KOLACJA: twaróg (139), jogurt (35), 2 rzodkiewki (4), 2 pomidory (68), 3 wafle ryżowe (54)= 300kcal 

 

SUMA: 1 363KCAL 

 


Nie wiem czy zjadłam dużo czy mało. Przez te lata odchudzania mam chyba zaburzony obraz tego ile i co powinnam jeść. Jakiś głosik w mojej głowie stale mówi: za dużo! Za dużo jedzenia i za dużo mnie. 

Okres już minął, więc jutro się zważę, wiem że jest źle. To moja najwyższa waga w życiu i pewnie wstyd będzie mi napisać tutaj tą liczbę. 

 

Idę zrobić ostatnią powtórkę przed jutrzejszym egzaminem z hiszpańskiego . Nie czuję się wykuta na blachę, ale nie pójdę też całkiem zielona. 

 

DOBRY UCZYNEK: -

JESTEM WDZIĘCZNA ZA: za to, że mam czas i warunki do nauki 

 

 

 Postanowiłam, że od dzisiaj zacznę liczyć kalorie. Po podliczeniu samego śniadania jestem przerażona, zresztą same zaraz zobaczycie. Uważałam, że najważniejsze jest jedzenie zdrowo, nawet większych ilości jedzenia, ale zdrowo. Ale kiedy na śniadanie zjadasz prawie 500 zdrowych kalorii, to i tak nie ma szans żeby schudnąć. Jestem zadowolona, że podjęłam decyzje o liczeniu kalorii, bo dopiero teraz będę mogła sobie uświadomić ile tak naprawdę jem. 

 

BILANS:

ŚNIADANIE: serek wiejski (121), chleb (203), awokado (53), serek (41), pomidor (27,4) = 445,4 kcal

 

Ta liczba mnie przeraziła, gdybym sama miała oszacować kalorykę, to pewnie uznałabym, że zjadłam około 300 kcal. Chleb, który jem jest zdrowy, ale bardzo kaloryczny, w 90 g ma 203 kcal. Także od dzisiaj rezygnuję z chleba na rzecz wafli ryżowych albo wazy, ewentualnie od czasu do czasu pozwolę sobie na zjedzenie kromki. Jest to kolejna zdrowa zmiana w moim procesie odchudzania i mam nadzieję, że wyjdzie mi na plus. 

Zmiany, które wprowadziłam: 

1) wyeliminowanie majonezu 

2) ograniczenie makaronu (2x w tygodniu)

3) ograniczenie chleba--> zrezygnowanie z chleba na rzecz wafli ryżowych 

4) jedzenie regularnie 

 

Na 15 jadę na uczelnię. Teraz jest równo 10, więc zamierzam przysiąść do hiszpańskiego, bo zależy mi na jutrzejszym egzaminie. 

 

ZAPOWIADA SIĘ PIĘKNY DZIEŃ :) Miłego! 

wtorek, 30 maja 2017

 Za mną niestety dość kiepski dzień. Kolokwium ze stosunków politycznych było BARDZO trudne i BARDZO szczegółowe. Ale nie mam do siebie pretensji, bo dużo się uczyłam, mówi się trudno i naprawdę staram się  tym nie przejmować. Mimo to jestem wściekła na innych, nosz cholera jasna. Powiedzcie mi jak to jest, ja się uczyłam kilka dni i mi nie poszło, a przyszły osoby, które nawet w notatki nie zerkęły (bo ich nawet nie miały), a wszystko ściągnęły! Akurat nie w mojej grupie, a w następnych, które pisały tego kolosa. Ja nie ściągam, chce wierzyć, że ta wiedza kiedyś mi się przyda. Okej, kończe temat, bo znowu mi się ciśnienie podniosło. 

Wstąpiłam też dzisiaj do Rossmanna, bo jest ostatni dzień promocji na pielęgnację. Kupiłam te cztery rzeczy ze zdjęcia powyżej, na razie moge powiedzieć, że jestem zadowolona z pilingu z Lirene :) 

 

BILANS:

ŚNIADANIE: 1 kanapka z serem żółtym, 1 z serkiem kanapkowym

II ŚNIADANIE: piwo z sokiem malinowym 

OBIAD: 3 kotleciki warzywne, warzywa na patelnię, ziemniaki 

PODWIECZOREK: 2 kostki czekolady milka oreo, łyżka masła orzechowego, jabłko

KOLACJA: talerzyk pomidorków, trochę awokado, 2 wafle ryżowe z serem żółtym, 2 z serkiem kanapkowym

 

Nic mi się dzisiaj nie chcę. Poświęciłam tylko godzinę na hiszpański ( w czwartek mam egzamin), więc jutro będę musiałą ostro przysiąść. 

 

DOBRY UCZYNEK: dzisiaj mam ochotę wszystkich pozabijać, więc daruję sobie dobre uczynki 

JESTEM WDZIĘCZNA ZA: grupę na roku i nabliższe koleżanki 

 

MIŁEGO WIECZORU! 

 

poniedziałek, 29 maja 2017

 Cześć Wszystkim!

Za mną bardzo długi dzień, ale wcale nie chcę żeby się kończył. Zbyt bardzo boję się jutrzejszego kolosa ze stosunków politycznych, umiem dosyć dobrze wszystko co mam w notatkach, ale boję się rzeczy, których w nich nie mam. Niestety ciężko zrobić jakiekolwiek notatki gdy prowadzący skacze z tematu na temat. Okej, dosyć marudzenia. Będzie dobrze. 

 

Pochwalę Wam się, że dostałam 5/5 punktów z raportu z angielskiego. Była to praca grupowa i wszyscy jesteśmy w szoku, ponieważ babka nie daje nigdy maksymalnej punktacji nawet jak wszystko jest w porządku. Tym bardziej się cieszę, przydadzą mi się dodatkowe punkty. Nawet teraz gdy, to pisze nie mogę wyjść z szoku. 

 

A teraz czas na najbardziej zabawną rzecz! W weekend (z soboty na niedzielę) śniło mi się, że ja i moja koleżanka jesteśmy w ciąży. Nigdy nie sprawdzam co oznaczaja sny, ale ten bardzo dokładnie zapamiętałam, więc postanowiłam sprawdzić znaczenie w senniku. Kiedy widzimy siebie w ciąży oznacza, to że będziemy miały szczęście, a gdy inną kobietę oznacza to szczęście materialne. Ha! Spełniło się i to nawet bardzo szybko. Miałam dzisiaj dużo szczęścia z angielkim, a na poczcie czekały na mnie pieniądze za zwrot podatku! Chyba będę musiała zacząć wierzyć w takie rzeczy! 

 

BILANS: 

ŚNIADANIE: dwie małe kanapeczki, plasterek sera, brzoskwinia

II ŚNIADANIE: zupa kalafiorowa

OBIAD: makaron, warzywa na patelnię, 1mały kotlecik warzywny

PODWIECZOREK: brzoskwinia, 2 czekoladki z bombonierki 

KOLACJA: 2 małe jajka, łyżka jogurtu naturalnego, 3 wafle ryżowe, 1,5 pomidora, trochę awokado (wszystko widzicie na zdjęciu wyżej)

 

DOBRY UCZYNEK: dałam koleżance notatki na kolosa (tak, to samo co wczoraj, ale tym razem dla innej koleżanki, nie oszukujmy się notatki w czasie sesji są na wagę złota)

JESTEM WDZIĘCZNA ZA: dobrą punktację z angielskiego i to że nie muszę się na razie martwić o pieniądzę 

 

Wczoraj oglądałam w telewizji "Kwiat pustyni" bardzo dobry film, mogę polecić każdemu kto nie oglądał :) 

Teraz uciekam do swoich notatek, robię ostatnią powtórkę, napiję się herbatki i zrelaksuję przed jutrzejszym dniem :)

Trzymajcie za mnie kciuki! 

niedziela, 28 maja 2017

Jak minęłam Wam niedziela? Ja swoją spędziłam z nosem w książkach, bo tak jak już wspominałam we wtorek mam ważne kolokwium. Przerobiłam większośc materiału, zaraz zrobię sobie szybką powtórkę przed snem. 

 

BILAŃS:

ŚNIADANIE: 1 kanapka z serem żółtym, 1 z serkiem kanapkowym i awokado

II ŚNIADANIE: zupa kalafiorowa

OBIAD: ziemniaczki z sosem pieczarkowym, nektarynka, lód

PODWIECZOREK: jabłko, łyżka masła orzechowego, 6 ciastek herbatnikowych 

KOLACJA: sałatka z pomidorów, roszponki, trochę fety

 

Jestem niezadowolona z dzisiejszego bilansu, obiad to jakaś katastrofa. Zjadłam bardzo dużo rzeczy i to jedna po drugiej, podwieczorek to też masakra. Ale było, minęło i wiem, że jutro będzie lepiej. 

 

Wczoraj wprowadziłam kilka zasad związanych ze zdrowym trybem życia, a dzisiaj chciałam zrobić coś w stronę bycia dobrym człowiekiem. Ostatnio jest to dla mnie naprawdę ważne. Chyba nie jestem z natury miłym i uczynnym człowiekiem. Piszę to z dużym bólem serca, ale chyba najważniejsze jest to, że staram się coś zmienić. Chciałabym być lepszym człowiekiem, bardziej empatycznym tak jak jestem w stosunku do zwierzat. 

Dlatego codziennie postaram się napisać jeden dobry uczynek, który zrobiłam danego dnia, a także jedną rzecz, za która jestem wdzięczna. 

 

DOBRY UCZYNEK: Dałam koleżance notatki na kolosa. 

JESTEM WDZIĘCZNA ZA: dom

 Wczoraj minęło pół roku od kiedy nie jem mięsa i ryb. Jak dla mnie to naprawdę spory okres czasu i jestem z siebie niesamowicie dumna. Przez pierwsze tygodnie brakowało mi mięsa, nie wiedziałam kompletnie czym mogę je zastąpić, ale po jakimś czasie odkryłam pełno zamienników. Teraz uważam, że nie jest mi ono kompletnie potrzebne do życia. 

 

Niestety dzisiaj rano dopadł mnie ból związany z okresem, nie tak mocny jak zawsze, ale wykluczył mnie z życia na kilka godzin. Teraz jest już trochę lepiej.

 

Czeka mnie dzisiaj cały, długi dzień nauki. Dlatego teraz idę zrobić sobię herbatę i biorę się za obowiązki :)

 

Miłej niedzieli Kochane ;) 

sobota, 27 maja 2017

 Dzisiaj mój nastrój i produktywizm sięgną dna. Irytował mnie fakt, że jestem przed okresem, cały czas chodziłam wściekła. Na szczęście niedawono dostałam okres i całe ciśnienie już ze mnie zeszło. Jak na razie jest w porządku, brzuch mnie nie boli i błagam niech tak zostanie. Nie wiem czy kiedyś o tym wspominałam, ale pierwszy dzień miesiączki jest dla mnie najgorszym dniem w miesiącu, ból jest tak silny, że nie jestem w stanie wstać z łóżka. 

 

Niestety dzisiaj z nauką nie poszalałam. Udało mi się zrobić tylko notatki na hiszpański, ale lepsze to niż nic. Jutro od rana intensywnie biorę się za stosunki polityczne, bo we wtorek mam kolosa i naprawdę ciężko będzie go zdać. To chyba najtrudniejszy przedmiot w tym semestrze. 

 

BILANS:

ŚNIADANIE: bułka zbożowa, jedna połowa z serkiem białym, druga z żółtym, talerz pomidorków z odrobiną fety

II ŚNIADANIE: miseczka kapuśniaczku

OBIAD: ziemniaki, sos pieczarkowy, sałata

PODWIECZOREK: jabka z łyżką masła orzechowego

KOLACJA: kanapka z serem żółtym, kanapka z serkiem kanapkowym, pomidorki z roszponką 

 

Poniżej wypisałam także kilka zasad żywienia, którymi zamierzam się od jutra kierować. 

 

1) wyeliminować majonez

2)ograniczyć makaron (2x w tygodniu)

3)ograniczyć chleb (2 kromki dziennie)

4) jeść regularnie

 

Nie są to żadne restrykcyjne zakazy, więc mam nadzieje, że nie będę miała problemu z ich przestrzeganiem. Nawet nie wiecie jak się cieszę, że udało mi się wreszcie wrócić do jakichkolwiek zasad odżywiania. Od razu czuję się z myślą, że robię coś w kierunku lepszego ciała. To już chyba najwyższa pora żeby się zważyć.. tego się boję. 

 

PS. Zdjęcie jest jeszcze z poprzednich wakacji, nie mogę się już doczekać sezonu na truskawki. Zamierzam go dobrze wykorzystać w tym roku. 


piątek, 26 maja 2017

 Ten dzień był bardzo, bardzo długi. Trwał chyba ze 100 godzin. Rano pojechałam na egzamin z zarządzania, który mam nadzieję, że zaliczyłam a potem skoczyłam do galerii z dziewczynami. Resztę dnia poświęciłam na nic nie robienie, po ostatnim maratonie nauki bardzo mi się to przydało. 

Nie mam dzisiaj weny na pisanie, więc od razu przejdę do bilansu. 

 

BILANS:

ŚNIADANIE: 2 kanapki z serkiem kanapkowym, 1 z pastą warzywną

II ŚNIADANIE: McFlury z polewą czekoladową i posypką Lion

OBIAD: mała miseczka kapuśniaczku, 3 naleśniki z warzywami

DESER: nektarynka, mini banan, trochę żurawiny

KOLACJA: 3 małe kanapki z pastą awokado, pomidorki z fetą

 

Doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że moje bilanse nie są idealne. Przez najbliższe dni będę się skupiała na ograniczeniu jedzenia i przerwach pomiędzy posiłkami. Mówiłąm Wam już, że ostatnio było z tym u mnie bardzo kiepsko, mój dzień był jedym wielkim posiłkiem. 

 

Lecę spać! 

czwartek, 25 maja 2017

 Dzisiaj zaczynam od bardzo pozytywnej rzeczy! Zaliczyłam artykuł z hiszpańskiego, naprawdę bardzo mi ulżyło. Chodziło to za mną od 2-3 miesięcy i cieszę się, że mam to już za sobą. Udało mi się nawet odpowiedzieć na pytania, które zostały mi zadane. 

Resztę dnia spędziłam leżąć na łóżku i się ucząc. Nie jestem wykuta na blachę, powiedziałabym raczej, że udało mi się ogarnąć temat. Będę bardzo szczęśliwa jeżeli uda mi się to jutro zaliczyć, będę miała już trzy egzaminy z głowy. 

Przepraszam, że ostatnio stale zadręczam Was tematem studiów, ale sami rozumiecie że jest to dla mnie ważny temat. 

 

Wczoraj także mówiłam, że zacznę ograniczać jedzenie i tak też zrobiłam. Bilans różni się od tego, który wczoraj wypisałam. Miałam w lodówce kilka rzeczy, które wymagały zjedzenia, al ei tak uważam, że jest bardzo dobrze.

 

BILANS: 

ŚNIADANIE: omlet z płatkami owsianymi, kukurydzą, cebulką, oliwkami i papryką, ketchup

II ŚNIADANIE: zupa pomidorowa bez makaronu

OBIAD: jeden kotlecik warzywny, warzywa na patelnię, pomidory, ryż

PODWIECZOREK: łyżka masła orzechowego, trochę zurawiny i rodzynek

KOLACJA: sałatka z wędzonym tofu i różnymi warzywami 

 

Nie miałam w domu ani jednego owoca na podwieczorek dlatego zjadłam to co widzicie. Wydaje mi się, że jak na pierwszy dzień nie jest źle. Napewno udało mi się ograniczyć jedzenie z czego jestem bardzo zadowolona. 

 

Dobra, ja uciekam do nauki. Trzymajcie kciuki za jutrzejszy egzamin!

środa, 24 maja 2017

 Pamiętacie cytat z ostatniego wpisu? Pierwszy krok już zrobiłam teraz czeka mnie tylko zmiana swojego życia, bułka z masłem. Kolejnym etapem mojej zmiany jest powrót do diety. Codziennie zjadam miliony kalorii, mój żołądek jest chyba wielkości całego worka na śmieci. Czasami boję się samej siebie, zjadam niewyobrażalnie wielkie porcje jedzenia, nigdy nie jestem syta. Na razie nie będę liczyła kalorii, bo tak jak mówię chodzi mi o ograniczenie i zwracanie większej uwagi na to co wkładam do ust. Zaraz rozpiszę sobie menu na jutro. 

 

Jak na to, że siedziałam dzisiaj cały dzień w domu, to zrobiłam dosyć mało. Udało mi się ogarnąć tylko trzy tematy z zarządzania, nawet nie całe, dobrze że to zerówka. Jutro będę w domu koło 12 i nadal będę się z tym męczyła. Oprócz tego to jestem bardzo zadowolona z mojej nowej fryzury, świetnię się czuję w krótszych włosach i nie żałuję, że to zrobiłam. 

 

MENU NA JUTRO:

śniadanie: omlet z dwóch jajek z płatkami owsianymi, papryką, kukurydzą, oliwkami i plasterkiem sera żółtego.

II śniadanie: talerzyk pomidorków, kanapka z serkiem kanapkowym

obiad: ryż, warzywa na patelnię

podwieczorek: nektarynka/banan?, kilka orzechów

kolacja: sałatka z wędzonym tofu 

 

Rozpisałam sobie ten plan orientacyjnie, żeby nie musieć myśleć co jutro zjem. Trzymajcie kciuki! Za dietę i za hiszpański!  

wtorek, 23 maja 2017

 Dopiero dzisiaj dodaje wpis, bo wczoraj stale wyskakiwał błąd. 

Najważniejszą informacją wczorajszego dnia było, to że zaliczyłam filozofię na 4. Trochę się zestresowałam i zapomniałam powiedzieć o ważnych rzeczach, ale liczy się ocena w indeksie. Jestem bardzo zadowolona. Myślałam, że to zobliguje mnie to dobrego humoru przez cały dzień, ale tak się nie stało. Humor może nie był taki zły, ale miałam zerową chęć do czegokolwiek. Dlatego nie zrobiłam części nauki, którą sobie na wczoraj zaplanowałam. Jedynie poprawiłam tekst na hiszpański, który i tak nadal mi się nie podoba. Dzisiaj muszę dopiąć hiszpański na ostatni guzik, jeżeli będzie trzeba to jeszcze raz go przerobię. Oczywiście muszę się go jeszcze nauczyć...  Naprawdę chce dobrze wypaść, bo nie dość, że przychodzę to zaliczać poza terminem, to jeszcze bardzo lubię tą babkę. Wszystkie Agnieszki to fajne dziewczyny hahah :) 

 

Dzisiaj bardzo ważny dla mnie dzień, wieczorem napewno dowiecie się o co chodzi. 

 

PS. Nie podaje przepisu na łakocie ze zdjęcia, bo miały milion kalorii 

niedziela, 21 maja 2017

 Dzisiaj dodaje wpis na szybko i lecę spać. Za mną bardzo pracowita niedziela, naprawdę. Świetnie się czuję z uczuciem, że robię coś pożytecznego w moim życiu. Nawet jeżeli są to rzeczy małe i mają znaczenie tylko dla mnie. 

Wstałam przed 9, szybko się ogarnęłam i zajęłam filozofią, bo tak jak już wspominałam (albo i nie) jutro mam ustny egzamin. Trzymajcie kciuki! Potem ciąg dalszy porządków, dokończyłam komodę i zajęłam się największym probelmem jakim była moja szafa z ubraniami. Jestem bardzo zadowolona z efektu, wszystko jest kolorystycznie i bardzo schludnie poukładane. Została mi jeszcze jedna szafa i będzie naprawdę cudownie. Następnie napisałam pracę na hiszpański, jestem średnio zadowolona z tego jak mi to wyszło, ale lepsze to niż nic. Potem ciąg dalszy sprzątania. Dzisiaj w końcu zadbałam trochę o siebię, zrobiłam pilling, nałożyłam balsam i takie tam. Niby nic, a od razu czuję się dużo lepiej. Wieczorem miałam nanosić ostatnie poprawki na pracę z hiszpańskiemu, ale mojemu bratu przypomniało się, że ma napisać rozprawkę. Zgadnijcie kto musiał mu "pomagać" przez ostatnie dwie godziny? Oczywiście, że ja. Z rozprawki kompletnie nie jestem zadowolona, nie wiem czy to jest w ogóle dobrze, ale trudno. Mógł sobie wcześniej przypomnieć, miałaym wtedy więcej czasu do namysłu. W ogóle bardzo dobrze mi się dzisiaj piszę :) 

Przed chwilą zrobiłam ostatnia powtórkę na filozofię i czuję, że jestem naprawdę zmęczona całym dniem. Nie będę więcej przedłużała.

Żegnam się i życzę Wam udanego tygodnia, bardzo produktywnego. A sobie więcej dni takich jak ten dzisiejszy. 

Całuje! 

 

PS. Śniadanie ze wczoraj. Kanapki z awokado, sałatą, pomidorem i cebulą. Dzisiaj zrobiłam wersję z awokado, rukolą i kiełkami i wyszło jeszcze lepiej. 

sobota, 20 maja 2017

 Kolejny udany i produktywny dzień za mną. Bardzo się z tego powodu cieszę. 

Wstałam o godzinie ósmej, co jest naprawdę niespotykane gdy mam wolne. Dzień od razu wydaje mi się dłuższy. Poszłam z mamą na zakupy i po powrocie od razu zabrałam się za hiszpański. Odwaliłam dzisiaj kawał dobrej roboty i mogę być z siebię dumna. Niestety jutro czeka mnie drugie tyle. Popołudniu znowu zaczęłam sprzątać. Robię generalne porządki, wszystko ładnie układam w szafkach, pozbyłam sie także niepotrznych bibelotów z półek. Chcę żeby mój pokój był perfekcyjny. Zaraz ogarnę komodę i na jutro zostawię sobię  szafę z ubraniami. 

Od dwóch dni nie tknęłam filozofii dlatego jutro będzie ona moim priorytetem. 

 

Na zdjęciu deser z dzisiaj. Melon i truskawki, nie mogę się już doczekać sezonu <3

piątek, 19 maja 2017

 Może zacznę od tego, że po kilku latach w końcu zmieniłam tło fbl z czarnego na białe. Wiem, że jest to mało istotna zmiana, ale pomyślałam, że będzie bardziej pozytywnie. Zastanawiam się też nad zmianą nazwy.

 

Spędziłam dzisiaj bardzo miły dzień. W końcu odwiedziałam babcię, niestety nie jest z nią zbyt dobrze. Obiecałam sobie, że będę ją odwiedzała przynajmniej raz w tygodniu, a postaram się nawet częściej. Zrobiłam też bardzo dużą porcję kotlecików warzywnych, zamroziłam je żeby móc wyciagnąć gdy nie będę miała czasu na gotowanie. Zaczęłam też porządkować rzeczy w pokoju, jutro dokończę. I co najważniejsze! W końcu wybrałam temat artykułu na hiszpański. Mam tylko nadzieję, że Pani będzie łaskawa i mnie przyjmie po zajęciach. W ten weekend zamierzam dopiąć to na ostatni guzik. Muszę! 

 

Ale mam ochotę na lody.. Najlepiej oreo!

czwartek, 18 maja 2017

 Ostatnio mam ochotę wysilić się w kuchni bardziej niż zazwyczaj. Dzisiaj zrobiłam najlepsze wegańskie pulpety, zainspirowałam się tymi, które jadłam w Ikei. Nieskromnie przyznam, że bardziej smakuje mi moja wersja. 

 

SKŁADNIKI:

Soczewica, kukurydza, marchewka, cebula, pietruszka, papryka, bułka tarta i dowolne przypracy. 

 

SPOSÓB PRZYGOTOWANIA: 

Soczewicę gotoujemy zgodnie z przepisem na opakowaniu. Marchewkę ścieramy na tarce na grubych oczkach, pozostałe warzywa drobno kroimy. Łączymy soczewicę z warzywami i przyprawami, a następnie formujemy małe kuleczki. pieczemy w piekarniku nagrzanym do 180 stopni przez około 25 minut.

 

Celowo nie podawałam Wam gramatury, bo po prostu jej nie znam. Wszystko robiłam na oko. Polecam nawet osobą, które nie są na diecie wegetariańskiej/ wegańskiej. Jutro pewnie zrobię je jeszcze raz, bo bardzo mi smakowały. 

 

Filozofia prawie cała ogarnięta. Jutro będę jeszcze kończyć. 

Jutro także idę do babci, bo już dawno się z nią nie widziałam i obiecuję sobie, że wybiorę artykuł na hiszpański! 

Idę spać! 

środa, 17 maja 2017

 Bardzo podoba mi się to zdjęcie, zrobiłam je w grudniu na konkurs. Niestety nic nie wygrałam :(

 

Obiecałam sobie nie marnować tyle czasu i jeżeli mam być szczera to średnio mi to wychodzi. Jutro obiecuję sobie nauczyć się na filozofię. Cały czas wisi jeszcze nade mną prezentacja z hiszpańskiego, w przyszły czwartek koniecznie muszę ją przedstawić. Nie mam jeszcze nawet wybranego tematu, więc może być ciężko. Stale odwlekałam to w czasie i teraz mam za swoje. 

 

Teraz na tvn właśnie zaczyna się film "Wyspa", ciekawie się zapowiada więc chyba oglądnę. Nie chwaliłam Wam się jeszcze, że w końcu po 20 latach dostałam telewizor i to całkiem przez przypadek. :) Nie oglądam często telewizji, ale lubię jak coś chodzi w tle. 

 

W końcu byłam dzisiaj na siłowni, a wcale nie miałam tego w planie. Po prostu pomyślałam sobie, że głupio będzie tutaj dzisiaj napisać, że nic nie robiłam przez cały dzień.  To tylko 40 minut na orbitreku, ale jestem zdania, że liczy się każda aktywność. 

 Pogoda jestwspaniała! Mam dzisiaj cały dzień wolny, więc zaraz wychodzę na balkon żeby poczytać książkę. Potem muszę ogarnąć kilka rzeczy na uczelnię, ta sesja również zapowiada się tragicznie. 

 

Przeglądałam wczoraj osoby, które mam dodane do "obserwowanych". Niestety znaczna większość z nich przepadła bez śladu już kilkanaście miesięcy temu. Jestem ciekawa jak teraz układa się ich życie. Jest lepiej? A może gorzej? 

 

Chwilami nawet nie wiem jak układa się moje życie. Moje myśli są mniej destrukcyjne niż były kiedyś, ale zastąpiły je inne nawet jeszcze gorsze.