Wtorek, 22:09
Dodaje wpis na prędkości i lecę spać, bo już jestem bardzo zmęczona.
Wczoraj dzień miałam w porządku. Zajęcia od 11 do 18, a później robiłam jeszcze coś na uczelnie.
Dzisiaj wstałam po 7, zajęcia od 10 do 13, weszłam na chwilkę do domu i od razu uciekłam na korepetycje, a później na siłownie. Potem biegiem leciałam do domu, bo na 18 miałam umówioną wizytę z kotem u weterynarza. Wszystko jest w porządku, tylko go odrobaczałam. Kolejne korepetycje miałam o 18:30, później jedynie zjadłam kolacje, wykąpałam się i przed chwilą jeszcze siedziałam nad zadaniami. Czuję się już zmęczona.
Jak tylko zobaczyłam ten filmik, to od razu wiedziałam, że muszę go Wam pokazać. Tak w skrócie wyglądają moje zaburzenia odżywiania i uważam, że właśnie taki sposób myślenia zgubił mnie już lata temu. To się właśnie kończy takim błędnym kołem i zaczynaniem po 100 razy od nowa. Uważam że to najgorsza rzecz jaką sobie w życiu zrobiłam. Teraz obiecałam sobie, że choćby nie wiem co nie znajdę się już w miejscu, który jest początkiem.
A teraz trochę jedzenia z ostatnich dni :)
Bułka kajzerka z serkiem i łososiem, serem żółtym, hummusem i warzywami
To było pyszne!
Upiekłam warzywa w piekarniku (większą porcję na kilka dni), użyłam dyni, pieczarek, ziemniaka i marchewki. Wszystko wymieszałam w przyprawach i włożyłam do naczynia żaroodpornego, do tego zrobiłam sos czosnkowy i zjadłam z wegańskim kotletem mielonym.
Dzisiaj miałam znowu zrobić te warzywa, ale nie starczyło mi czasu, muszę to kończenie powtórzyć. Batat by tu fajnie pasował.
Sushi z żabki... było okropne.
Racuchy
Makaron w sosie serowym.
Użyłam makaronu jak do zupki chińskiej, na patelni podsmażyłam cebulkę, paprykę i kukurydzę i zalałam mlekiem, następnie dodałam łyżkę serka śmietankowego, trochę wody z makaronu i sam makaron.
Wrap z serkiem śmietankowym, jajkiem i warzywami.
To była moja wczorajsza kolacja
Też racuchy, ale już w bardziej fit wersji. Smażone na odrobinie oliwy i mniej cukru pudru.
Wczorajszy i dzisiejszy obiad.
Czyli warzywa mrożone, 50 gr makaronu (na porcje) i pół kotleta mielonego (na porcje).
Dzisiejsza kolacja, jak widać byłam bardzo głodna.
Bułka kajzerka z serem żółtym, hummusem i warzywami; jajko smażone bez tłuszczu i serek president z rzodkiewką i pomidorkami.
Zajadałam aż mi się uszy trzęsły.
Trzy ostatnie zdjęcia stanowią moje dzisiejsze menu. Oprócz tego zjadłam 3 wafle ryżowe, trochę hummusu, jabłko i dwa ciastka.
Dobranoc! <3
Bardzo lubię zdjecia Twojego jedzenia :) Nie przejmuj się Lukasem, wyluzuj nieco, pomysl o sobie. Czuć ze Ci na nim zależy, inaczej bys sie tak nie stresowała:) ale to dobrze. Dobrze rowniez, ze mowisz wprost co myślisz, nie boisz się.
OdpowiedzUsuńCo do zamknietego koła jedzeniowego w zupełności sie zgadzam. To jak labirynt bez wyjścia
Zależy mi na nim, bardzo się z nim zżyłam, ale coraz częściej nie podoba mi się jego zachowanie. To nie jest tak, że się tym przejmuję, po prostu mnie to boli :(
UsuńSzczęśliwi, którzy nie rozumieją znaczenia tego filmiku.
Super, że skupiasz się na sobie i swoim życiu, to najważniejsze <3 Marta
OdpowiedzUsuńDzięki!
UsuńDo zobaczenia w przyszłym tygodniu <3
Jedzonko u Ciebie jak zawsze piękne i kolorowe, i - jak zawsze - podziwiam. Co do tiktoka - chrystepaniewniebiesie podpisuję się rękami i nogami. Robię dokładnie to samo, to tak błędne koło i to robi tak toksyczną relację z jedzeniem, że aż przykro się robi na samą myśl.
OdpowiedzUsuń