środa, 24 marca 2021

524 || Skąd taka kaloryka... czyli o tym jak nieustannie porównuje się z innymi

 Środa, 21:47



Cześć dziewczyny :) 

Dzisiaj wstałam dopiero o 9, zawsze mam tak, że jak coś mi się śni to dłużej śpię i dzisiaj też tak było. Szybko się zebrałam, miałam dwa zajęcia, potem chwila przerwy i 2h korepetycji. Zaraz po nich wzięłam się za ogarnianie angielskiego na studia. Wydaje mi się, że jakoś niesamowicie mało dzisiaj zrobiłam, a dzień i tak szybko zleciał. Za ćwiczenia wzięłam się dopiero przed 20.


Bilans: 






2x wafel ryżowy z serkiem śmietankowym i burakiem, polane sosem (łyżeczka musztardy miodowej wymieszanej z sokiem z cytryny); papryki nadziewane serkiem, 2x jajko, ketchup = 439 kcal

Boże, ale mi smakowało to śniadanie... było też bardzo sycące. 


Trio warzywne (brokuł, marchewka, kalafior); wegański gyros, posypane serem żółtym, domowy sos z czosnkowy na bazie jogurtu, papryka =478 kcal


Uprażone jabłka z kakao, banan = 302 kcal, ale zjadłam całego banana, a te jabłka tylko dziubnęłam, bo nie przepadam za taką konsystencją. Także rzeczywiście kalorii znacznie mniej, ale już nie liczyłam od nowa.


4x cienki wafel ryżowy, buraczki z sosem z musztardy i soku z cytryny, pomidor, ogórek, twaróg president, kawałeczek pstrąga łososiowego, trochę rzodkiewki = 351 kcal
Ta kolacja to takie wyjadanie resztek z lodówki, jutro idę na zakupy, więc chciałam kilka rzeczy zużyć. 

Suma = 1570 kcal 
(ale tak jak mówiłam ,tutaj pasowałoby odliczyć trochę kalorii z podwieczorku)

Okej, a teraz nawiązanie to tematu posta, czyli skąd taka, a nie inna kaloryka. Przez ostatnie kilka miesięcy nie byłam w ogóle na diecie. Jadłam głównie to co chciałam.. do czasu. No właśnie do czasu kiedy moja przyjaciółka nie zaczęła korzystać z kateringu dietetycznego i mi więcej o tym opowiadać. Jeśli chodzi o jej figurę to jest taka przeciętna dosyć, ale nie nazwałabym jej grubą. Wykupiła kalorykę 1500 kcal i stale mi narzekała, że to jest masa jedzenia, że nie jest w stanie tego zjeść, że nie wie jak w ogóle kobieta może tyle jeść i tak, że ona po połowie jest pełna... potem zmniejszyła do 1200 kcal i znowu słyszę to samo, że żadnej różnicy i to nadal jest maaaasa jedzenia. I powiem Wam, że te jej komentarze zaczęły mi nieźle działać na psychikę, no bo skoro ona jest szczupła i się tak ogranicza, to dlaczego ja gruba tego nie robię? Też z tego względu zaczęłam liczyć kalorie i ustaliłam sobie taką kalorykę. Czy jestem pojedzona? Gdy kładę się spać to jestem trochę głodna, ale w czasie dnia nie. Czy gdybym mogła to jadłabym więcej? Jasne, że tak, nawet ze dwa razy więcej. Wieeem, że pewnie mi napiszecie, że nie ma się co porównywać, ale niestety takie komentarze nic nie zmienią, bo nie mam takie pstryczka w głowie dzięki, któremu mogłabym nagle zmienić swój sposób myślenia. 

Zrobiłam wczoraj zamówienie z guiltyfree, czyli sklepu, który polecała mi Olcia. Czekam na paczkę, mam nadzieję, że jutro już u mnie będzie, z pewnością Wam pokaże. Zamówiłam m.in. dwa sosy zero kcal - czekoladowy i coś chyba takiego jak kinder bueno, aromat snickers, galaretki 0 kcal, makaron i ryż 0 kcal i te słynne aromaty (?) do wody bolero. Nie mogę się doczekać aż to sobie przetestuje :) 



7 komentarzy:

  1. Powodzenia w testowaniu, byle by Ci dobrze zrobiło. A koleżanka chyba nie wie, co Ci robi tymi komentarzami, prawda? Bo tak mi się coś wydaje.

    OdpowiedzUsuń
  2. Matko, szczerze mówiąc Twoje argumenty są irracjonalne. Rozumiem że teraz nie jesteś gotowa ale nie zamykaj się proszę na opcję jedzenia jak normalny człowiek. Szczerze mówiąc ja nie wierzę w ani jedno słowo które padło z ust Twojej koleżanki. Albo kłamie bo czuje presję przez to co mówią nam media itd albo po prostu też jest zaburzona. Żaden normalny człowiek nie dostarczy sobie wszystkiego czego potrzebuje organizm na 1500 kcal (no chyba że jest w wieku 3 lat). Nie rób sobie krzywdy dlatego że wszyscy wokół sieją ferment na temat diet i ciała, odważ się i bądź asertywna! Trzymam za Ciebie kciuki, mam szczerą nadzieję że wkrótce zmienisz podejście :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz co.. irracjonalne czy nie, dla mnie takie powody są ważne. Słowa innych bardzo na mnie wpływają, a także na mój sposób myślenia, czasami nawet podświadomie.
      Jeśli chodzi o "normalne jedzenie", to jadłam tak od połowy grudnia do tego poniedziałku i na wadze jest 1,5 kg więcej.. także to mnie jakoś nie przekonuje. Kiedy teraz jem 1500 kcal nie czuję się jakbym jadła "nienormalnie". Nadal jem to na co mam ochotę, to co lubię, tylko się bardziej ograniczam.

      Usuń
    2. Nie życzę Ci tego ale 99% osób po czymś takim wpada lub jeszcze bardziej utwierdza się w zaburzeniach odżywiania. Osobiście nie rozumiem dlaczego ważniejsze są dla Ciebie jakieś opinie i to żeby być jak inni od Twojego zdrowia - zarówno fizycznego jak i psychicznego. Mam nadzieję że za jakiś czas to zobaczysz bo widzę że na razie to dla Ciebie nieosiągalne, tak emocjonalnie. Nie odbierz tego jako hejt czy coś w tym stylu. Od dawna Ci kibicuje i chyba stąd to zmartwienie. W każdym razie cokolwiek postanowisz to trzymam kciuki za Ciebie i Twoje zdrowie. A co do wagi - wiele czynników się na nią składa. Nie wiem ile teraz ważysz do swojego wzrostu ale na pewno od jedzenia wtedy kiedy jest się głodnym się nie tyje, więc albo miałaś niedowagę albo nie do końca słuchałaś ciała, innej opcji nie ma. Trzymaj się!

      Usuń
  3. Mam nadzieję, że dzisiaj/jutro mi dojdzie paczka. Jestem bardzo podekscytowana, bo nigdy nie próbowałam takich produktów.

    OdpowiedzUsuń
  4. Moja koleżanka w pracy była na diecie pudelkowej 1200 kcal. Widziałam jej posiłki i były bardzo malutkie porcje. Ciągle chodziła głodna i podjadała, bo nie dawała rady. A ona jest malutką i drobniutka także ten.

    OdpowiedzUsuń
  5. Moje znajome też brały te diety pudełkowe na 1000 czy 1200 kcal i dojadały sobie jakieś zwykłe domowe rzeczy (u nich to ze względu na wygodę, a nie potrzebę chudnięcia - nie chciało im się gotować). Także jestem w ciężkim szoku, że Twoja koleżanka na 1200 kcal jest najedzona - może nie chce się przyznać, że kitra się z batonami :). Mi się czasami zdarzało tak mało zjeść (najczęściej z braku czasu), ale nigdy nie było tak, żebym nie była w którymś momencie dnia przeraźliwie głodna.
    Trochę rozumiem to porównywanie się do otoczenia, ale niestety - nie jest to w najmniejszym stopniu zdrowe podejście. Niestety też nie tak łatwo przestać się porównywać, ale nie ma rzeczy niemożliwych. A jak w końcu uda Ci się skupić tylko na sobie bez myślenia, że 'Grażka spod trzeciego to ma trójkę dzieci i waży 43 kg' to naprawdę życie robi się fajne.

    OdpowiedzUsuń