czwartek, 19 listopada 2020

397-398 || Megan is missing & ramen i wstałam lewą nogą

 Czwartek, 10:40


Cześć! Wczoraj miałam całkiem pracowity dzień. Byłam wysłać paczkę, na zakupach spożywczych, uczyłam się, zrobiłam sushi i miałam zajęcia. 


Zrobiłam zapas pieczywa. Była promocja w Biedrze, że pieczywo 100% za darmo, to znaczy płaciło się i można sobie tą kwotę za pieczywo odebrać przy następnych zakupach. Ja sobie wszystko pokroiłam i zamroziłam będę wyciągać w miarę potrzeb. Kupiłam też dwie typowo chińskie zupki. Wczoraj zjadłam ramen, ale trochę po swojemu. Dodałam do tego trochę zamarynowanych pieczarek, doprawiłam i dodałam natki pietruszki. Wyszło pysznie i bardzo syto. Wiem, że takie zupki to syf, ja je uwielbiam i od czasu do czasu po nie sięgam. Oprócz tego kupiłam też sporo warzyw i owoców. A także coś na kanapki i oczywiście na sałatkę. 


Tak wyszedł "ramen", jestem pewną, że kiedyś zrobię swój własny od podstaw. Co dziwne, bardzo się tym najadłam.. bardzo. Potem zjadłam tylko obiadokolacje - sushi. A na śniadanie zjadłam małą miseczkę płatków z mlekiem (serio mini porcja).


We wtorek obejrzałam taki film, ostatnio jest o nim głośno na tik toku, więc się skusiłam i szczerze mówiąc... był wstrząsający. Historia oparta na faktach, film nagrywany na wzór dokumentalnego. Ja bardzo interesuje się takimi zagadkami kryminalnymi, niemal codziennie słucham czegoś na spotify, a ta mną bardzo poruszyła. Jakbyście chciały obejrzeć to nie zrażajcie się początkiem. 

Dzisiaj chyba będę miała kiepski dzień.. po prostu wstałam lewą nogą. Nawet powiem Wam, że znowu miałam takie myśli żeby sobie "odpuścić dzisiejszy dzień (a przez chwilę chciałam nawet cały tydzień)" i poleżeć w łóżku, objeść się i zacząć od jutra, ale obiecałam sobie, że więcej tego nie zrobię. Ile można zaczynać od jutra, od nowa, od poniedziałku itd... Za każdym razem jest mi coraz częściej zaczynać. Nie zmienia to jednak faktu, że kiepsko nadaje się dzisiaj do życia, ale przynajmniej spisałam sobie listę takich prostszych rzeczy do zrobienia i zamierzam je wykonać. Zrobię zadanie z angielskiego, poczytam notatki, wyśle paczkę, wystawie kolejne rzeczy na vinted itd. Taki luźniejszy dzień. 
Udało mi się sprzedać już dwie rzeczy na vinted, pierwszy raz korzystam z tej aplikacji i jestem naprawdę zadowolona. Sprzedałam co prawda tylko dwie kurteczki, za 40 zł każda, ale nie chodziłam w nich, więc lepszy rydz niż nic. Dzisiaj wystawię też kurtkę z Levisa, vintage, unikat, lata 90. W necie znalazłam tylko jedną taką, za blisko 600 zł... także bardzo dużo. Ja wystawię oczywiście połowę taniej, ale i tak nie wiem czy ktoś się skusi. Wszystkie pieniądze, które zarabiam na udzielaniu korepetycji i ze sprzedaży odkładam sobie "do skarbonki". Zbieram na wakacje w przyszłym roku, a część przeznaczę na prezenty świąteczne. 


To jest ta kurtka, którą chcę sprzedaż. Jest bardzo ładna, ale nie dość, że nie mój styl to jeszcze jest na mnie za duża. 










7 komentarzy:

  1. Uu, bardzo fajna ta kurteczka, mogłabym się skusić, ale podobnie jak Ty, wszystko co mogę odkładam do skarbonki, tylko niestety mój cel jest dosyć spory - wkład pod hipotekę. Ale mam nadzieję, że ktoś inny się nią zauroczy i dostanie nowe życie. Opcja mrożenia chleba jest świetna, też często tak robię jak od rodziców przywożę dla siebie, żeby nie wysechł albo się nie zepsuł.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, to rzeczywiście zupełnie inna sprawa, zbierać na hipotekę i na wakacje. Mam nadzieję, że uda Ci się osiągnąć cel :)

      Usuń
  2. Kotlety sojowe, moje ulubione! :D
    Musze wrócić do spisywania rzeczy do zrobienia, dziękuję, że mi o tym przypomniałaś. Ostatnio nic nie robię.
    Zwykle nie publikują mi się komentarze u Ciebie (nie wiem czemu), ciekawe czy ten się opublikuje. Jeśli tak to chcę Ci powiedzieć, że czytam Cię na bieżąco, a nie komentuję, bo coś jest nie tak i nie mogę. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie mam niestety pojęcia o co chodzi z tym dodawaniem komentarzy, widziałam ten z poprzedniej notki i ten też mi się wyświetla. Naprawde nie wiem o co może chodzić.
      Ja jak sobie czegoś nie zapisze to zwyczajnie nie zrobić, umie działać tylko z listą. A do kotletów sojowych przekonałam się dopiero niedawno, jakoś nigdy ich nie lubiłam, ale teraz dochodzę do wniosku, że po prostu nie umiałam prawdiłowo przygotować.

      Usuń
  3. O, tym razem mi się pokazało, że komentarz będzie widoczny po zatwierdzeniu - wcześniej tego komunikatu nie miałam. Także możliwe, że Ci tylko spamuję skrzynkę z komentarzami :D Jeśli tak, to przepraszam ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. U mnie to niestety gorsze dni, jakoś nie czuje się od wczoraj w dobrej kondycji psychicznej.

    OdpowiedzUsuń