wtorek, 29 września 2020

328-338 || O tym jak się obroniłam, popłakałam w autobusie, nie zdałam egzaminu i dostałam na kolejne studia

 Wtorek, 10:51


Cześć Kochane! 

Tak jak obiecałam, wraca. Co prawda z drobnym opóźnieniem, ale jednak. Najważniejsza wiadomość- obroniłam się w ubiegłą środę! I to na piątkę. Ten dzień był dla mnie bardzo ciężki, nie spałam całą noc, bo się uczyłam, potem od razu pojechałam na egzamin, musiałam wcześniej wyjść i wracałam do domu żeby zdążyć na obronę. Wszystko przebiegło dosyć szybko i sprawnie, trafiły mi się też świetne pytania. Niestety egzaminu nie zdałam i jestem zmuszona wziąć warunek. Niestety w życiu nie można mieć wszystkiego, mówi się trudno, za rok z pewnością lepiej mi pójdzie. Zaraz po obronie pojechałam się spotkać z przyjaciółką, usiadłyśmy sobie na forum i cieszyły ostatnimi ciepłymi dniami wakacji. Już koło 7 wróciłam do domu, bo byłam niesamowicie zmęczona. 

W piątek dowiedziałam się również, że dostałam się na magisterkę, na którą chciałam! Hura! Jestem bardzo zadowolona. Wczoraj złożyłam papiery i wszystko jest w porządku. Byłam razem z Zuzą, tak się złożyło, że poznałam ją na ostatnim roku stosunków międzynarodowych i razem idziemy na drugi kierunek. Później poszłyśmy coś zjeść. Zjadłam najlepszego burgera na świecie, takiego z kotletem z ciecierzycy, sałatą, cebulką i ogórkiem. Do tego były frytki ze słodkich ziemniaków i świetny drink, po prostu pysznie. 

W piątek miałam też kiepską sytuację w autobusie, bo się poryczałam.. Obserwowałam tatę z małą dziewczyną i serio serce mi pękło. Ja nigdy nie miałam ani nie będę miała żadnej więzi z rodzicami, mnie nigdy nikt nie słuchał, nie przytulał. Ten tata rozmawiał ze swoją córeczką i chyba to dla mnie było największym szokiem. Na mnie się tylko krzyczało, że jestem beznadziejna. 

Co porabiam poza tym? NIC! Leżę, oglądam netflix, spotykam się ze znajomymi i po prostu odpoczywam. To jest życie! Od piątku zaczynam już zajęcia, więc teraz staram się korzystać z wolnego czasu ile się tylko da. Koniec końców cieszę się, że w tym semestrze jest zdalne nauczanie, bo gdyby ktoś teraz kazał mi wrócić na pełen etat do studiowania to bym się załamała. Nie jestem na to gotowa, co więcej, jestem jeszcze zmęczona tym zapieprzem związanym z sesja i obroną. 

Cieszę się, że w końcu tu wróciłam, ale przyznam, że przez te 10 dni, które mnie nie był trochę odzwyczaiłam się od pisania. Muszę na nowo się wdrążyć :) Idę zrobić sobie herbatkę i z pewnością obejrzę jakiś film/serial. 

3 komentarze:

  1. Gratuluję tej 5tki! Mam nadzieję że zdołała odpocząć. A z rodzicami to miałam podobnie więc Cię rozumiem ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. W większości odniosłaś sukcesy. Więc super. Gratuluję!
    Ja natomiast mam nauczanie hybrydowe na uczelni. Wykłady zdalnie, a ćwiczenia na miejscu. Więc nie jest najgorzej, chociaż wolałabym całkowicie wrócić na uczelnię.
    Ze mną też się nie rozmawiano, no może czasami z tatą, ale go często nie było. Za to teraz jak mieszkam sama na własnym utrzymaniu, to kontakt z rodzicami bardzo mi się poprawił. Wiem, że to nie jest reguła, ale mam nadzieję, że u Ciebie też tak będzie.
    Powodzenia na nowych studiach :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Ahh aż poczułam ten piękny wakacyjny klimat przeplatający się z jesienią. Taka końcówka wakacji, takie inne powietrze. Tak przyjemnie napisane.
    Gratuluję ten 5 i dostania się na magisterkę, jaką chciałaś.
    Też się ciesze, że część zdalnie, bo cieżko byłoby wrócić teraz do tego wszystkiego, gdzie nawet nie było normalnych wakacji i odpoczynku. Trzeba trochę pożyć.
    Powodzenia ;*

    OdpowiedzUsuń