wtorek, 10 grudnia 2019

#37-42 Bardzo intensywne dni

Wtorek, 14:12

Hej Kochane,
Dzisiejszy wpis będzie napisany w częściach, więc może być troszkę nieskładny. 


Czwartek i piątek
Nauka, nauka i jeszcze raz nauka. Uczyłam się od samego rana do późnego wieczora, jedyną przerwę jaka sobie zrobiłam w ciągu tych dwóch dni, to ta na odwiedziny u babci w szpitalu.

Sobota
Weekend zaczął się od kartkówki z prawa rzymskiego, poszła mi średnio. Z poprzedniego kolokwium dostałam 100%. Potem miałam zajęcia przez resztę dnia, w przerwie poszłam do kawiarni żeby się pouczyć.

Niedziela
Drugi dzień weekendu zaczęłam także od kolokwium, są już wyniki i dostałam 100%. Na zajęciach z doktryn politycznych składałam projekt, mi efekt końcowy bardzo się podobał, więc mam nadzieję, że prowadząca będzie tego samego zdania. Wróciłam do domku koło 16, więc jak na mnie bardzo wcześnie i usiadałam do kończenia analizy przedsiębiorstwa, zrobiłam też prezentację, bo następnego dnia miałam ją przedstawiać. Po raz kolejny nie pospałam więcej niż pięć godzin.

Poniedziałek
Prezentacja poszła okropnie! Ja uwielbiam wystąpienia publiczne, ale pani zrobiła nam świństwo. Umawialiśmy się, że będzie 10 minut na prezentację, a na zajęciach skróciła do 5 i mówiła, że musimy zacząć się dostosowywać do ciężkich warunków. Bardzo się zestresowałam, powiedziałam jakąś 1/5 prezentacji! Na szczęście można jej dosłać gotowy konspekt wypowiedzi, bo inaczej bardzo bym się wkurzyła. Siedziałam nad tym wiele, wiele godzin, miałam opracowany każdy współczynnik, a tutaj takie coś. Zajęcia miałam od 8 do 16:30, po nich poszłam jeszcze do czytelni i siedziałam w niej do zamknięcia, czyli 20. W domu musiałam skończyć arkusz kalkulacyjny na przedsiębiorczość i zeszło mi do 1, a pobudka jak zwykle chwilę po 6. 

Wtorek, czyli dziś 
Rzadko to mówię, ale dzisiaj muszę. Jestem wykończona. Wypiłam mocną kawę, energetyka i nawet zjadłam batona, ale oczy nadal mi się kleją. Kupiłam sobie jeszcze jednego energetyka, więc może on postawi mnie na nogi. Dzisiaj mam zajęcia 8-18, odpuszczam sobie dzisiaj naukę w czytelni po zajęciach, bo wiem, że i tak nie będę w stanie się niczego nauczyć. Będę w domu o 19 i chciałam jakoś dobrze wykorzystać ten czas i upiec pierniczki, ale jednak stawiam na sen. Plan jest takie - 20 godzina idę lulu! 

Przepraszam za taki wpis łączony, ale dzięki temu wiecie dlaczego mnie nie było, po prostu nie miałam czasu. Przez ostatni tydzień spałam średnio po 5 godzin, a to jak dla mnie zdecydowanie za mało. Zdecydowanie! Jutro się wyśpię, a jednocześnie nie planuje wstawać późno. 
Jeżeli chodzi o dietę to idzie mi dobrze, co prawda wpadło trochę słodyczy, ale bilans i tak za każdym razem był baaardzo niski. Nie miałam czasu jeść. 

Od jutra wpisy będę już normalne! buźka! 

1 komentarz:

  1. Doskonale Cię rozumiem, ja też przez ostatnie dni nie miałam na nic czasu. Wyśpij się porządnie :*

    OdpowiedzUsuń