Środa, 19:43
Haj Kochani! :)
Dzisiaj nie miałam zajęć, ale to nie znaczy, że mogłam odpocząć, niestety. Pobudka o 6, szybko się zebrałam i już o 8 siedziałam w czytelni pracując nad projektem i czekając na dziewczyny, z którymi robię tę pracę. I serio, muszę być bardziej stanowcza. Nie dość, że przyjechałam 1,5h przed umówionym spotkaniem i już pracowałam, to jeszcze jedna z nich się spóźniła ponad 20 minut i oczywiście wyszła po niecałej godzinie, bo się umówiła. Dla mnie to straszne chamstwo, nie szanowanie czasu innych ludzi, no i bądźmy szczerzy - lenistwo. Z uczelni wyszłam przed 12 i pojechałam do babci do szpitala, bo dzisiaj ma imieniny. Wcześniej wstąpiłam jeszcze do pepco i biedronki żeby kupić jej prezent :) Mam wyrzuty, że przez ostatnie dni mnie u niej nie było, mimo że szpital jest naprzeciwko mojego bloku. Niestety, odwiedziny tylko do 17, a ja przeważnie o tej godzinie jestem jeszcze na uczelni. Posiedziałam u babci godzinkę i o 14 byłam już w domu. Zjadłam coś i jak usiadałam do nauki tak siedzę do teraz i końca nie widać. Liczyłam na to, że dzisiaj położę się wcześniej spać, bo spałam tylko pięć godzin, ale nic z tego.
BILANS:
6:20 - 3x wasa, wiedeńska kiełbaska wegańska
14:10 - kasza, tofu, warzywa na patelnię
17:00- 4 biszkopty, 4 mandarynki
i teraz idę zrobić sobie ostatni posiłek
Kolejny dzień, kolejne zdjęcie z czytelni :) Miałam dzisiaj piec pierniczki, ale niestety muszę to przełożyć na bliżej nieokreślony czas. Mam za dużo projektów i nauki, więc przyjemności muszą poczekać. W ostatnich dniach często wspominam okres kiedy studiowałam tylko jeden kierunek studiów, mogłam wtedy zażyć takiego prawdziwego, studenckiego życia. U mnie było dosyć spokojnie, ale właśnie to teraz najbardziej doceniam, spokój. Żadnego pośpiechu, biegu.. Mogłam oglądać seriale, filmy, na napisanie/oddanie prac miała masę czasu, wychodziłam ze znajomymi, chodziłam na siłownie... ehh.. trochę za tym tęsknie. Ale teraz w końcu spełniam marzenia, jest cieżko, ale kiedyś słyszałam, że jak jest za łatwo to znaczy, że nie robimy w swoim życiu nic innowacyjnego. Także idę do przodu!
Moja mama też miała dzisiaj i właśnie wróciłam z imprezy. I rozumiem te chwilę kiedy ma się mniej na głowie. Może nie studiuję dwóch kierunków, ale pracuję na etat i studiuję jeden kierunek, więc myślę, że mniej więcej może na to samo wychodzić. Ale z drugiej strony czuję dumę, że mi się chcę to robić, że się nie poddaje i nie olewam. Powiedzenia i życzę wytrwałości, choć wydaje mi się, że masz jej więcej niż ja :*
OdpowiedzUsuńDokładnie. Kiedyś ktoś się na blogu dziwił, że ja nigdy nie wyczekuje weekendu ani nic takiego, ale to dlatego, że ja weekendów nie mam. Nie ważne jaki dzień, ja robię to samo- studiuje, uczę się itd..
UsuńTak właśnie wygląda praca w grupach - większość patrzy byle przemknąć niezauważonym bez większego wkładu i zdobyć zaliczenie. Brrr, nie znosiłam tego na studiach!
OdpowiedzUsuńA co do tego zapierniczu, który teraz masz - w przyszłości sobie za to podziękujesz. Go Girl! :) A i na pierniczki znajdzie się czas. ;)
Tak, tak ja wiem, że prawdopodobnie w przyszłości sobie podziękuje, ale jednocześnie boję się, że będę żałować, że nie korzystałam z życia, tylko od początku była nauka, nauka, nauka.
UsuńJeżeli masz fajną, zorganizowaną grupę to takie prace mogą być super, ale ja jak zwykle źle trafiłam.
Hej ♥
OdpowiedzUsuńPodziwiam cię. Ja jak mam dzień wolny to wolę poświęcić jakieś chwile odpoczynku w zamian za dodatkową godzinę snu. A fakt, że pracuję zazwyczaj w pokoju nad projektami mi w tym nie pomaga ;D
Boże co za chamstwo... Jeśli masz możliwość to załatw ją tak samo. Niestety ale praca w grupie to ciężka sprawa.
Hmm nawet nie wiedziałam, że w szpitalu są takie ostre godziny odwiedzin. Kiedyś byłam z 4 dni i mama mogła mnie odwiedzać i wieczorem. Byle tylko nie przeszkadzała w obchodzie.
Ładny bilans.
Do pierników dodaj mniej miodu to nie będą takie twarde i może przełożyć ich pieczenie na wręcz tydzień przed ;)
Trzymaj się.
Zapraszam do mnie ♥
https://mojeodzywianie.home.blog/
Współczuję grupy. Podziwiam za wytrwałość. Chyba nie ważne co się robi zawsze znajdą się jakieś minusy. Jesteś leniem nic nie robisz= chcesz zapierdolu, jesteś produktywny= chcesz leniuchować. Powinniśmy żyć teraźniejszością. Czerpać z tego co mamy i nie porównywać się z innymi. Inspiracja to co innego ale nie ma idealnego przepisu na szczęśliwe życie. Jesteś dumna z siebie, cieszysz się z tego co robisz, pomimo przeszkód, to znaczy, że pewnie jest to twój sposób na życie.
OdpowiedzUsuń