Wtorek, 18:54
Hej!
Kilka dni się tutaj nie odzywałam, ale jakoś brak mi było czasu. W czwartek pojechaliśmy z Maffinem do chłopaka, cały weekend minął nam bardzo dobrze. W piątek po pracy pojechaliśmy z chłopakiem na zakupy i jak zwykle zrobiliśmy je niezwykle sprawnie. Zawsze robię listę zgodnie z tym jak idą alejki w sklepie, więc zakupy to sama przyjemność. W sobotę na 9 poszłam do fryzjera i zrobiłam totalna metamorfozę! Zresztą zobaczcie same :)
Z długich blond włosów do krótkich ciemnych :) Kolor jest jak najbardziej zbliżony do mojego naturalnego. Cieszę się z efektu końcowego! Mam wrażenie, że trochę odżyłam po tej zmianie, idealna na jesień. Za całość zapłaciłam 420 zł, więc wydaje mi się, że sporo, ale no niestety takie usługi teraz kosztują.
Po fryzjerze, na 13 pojechaliśmy na sushi... było wyborne jak zwykle, a ja cały czas cieszyłam się nową fryzurką :)
Mniam!
Od wczoraj mam w pracy szkolenie, ma potrwać dwa tygodnie, a potem zaczynamy pracę nad projektem. Myślę, że spoko trafiłam, osoby które nas szkolą pochodzą z Meksyku i są mega miłe i pomocne. Niemniej jednak muszę przyznać, że ten projekt to sporo nauki, sporo zapamiętania, zwłaszcza, że ja nie jestem zbyt obeznana z rynkiem amerykańskim, ale wszystkiego da się nauczyć :) Trzymajcie kciuki!
Ale żeby nie było, że u mnie jest tak ładnie i kolorowo to w niedzielę pokłóciłam się z chłopakiem. Nie akceptuje on mojego kota, ciągle mówi, że się go brzydzi i że sobie nie wyobraża, że miałby z nim mieszkać na stałe. Mega mi przykro, bo ja nawet nie mam co zrobić w tej sytuacji. Chciałabym w baaardzo niedalekiej przyszłości zamieszkać razem, a z drugiem strony wiem, że Maffina nigdzie nie oddam ani nie zostawię. Kazała S. zastanowić się nad tą sytuacją, bo jednak jesteśmy razem już niemal dwa lata i myślę, że to najlepsza pora na kolejny krok w związku. Zwłaszcza, że oprócz tego dogadujemy się świetnie.
Robię zdjęcia jedzenia, ale pozwólcie, że wrzucę je już w kolejnej notce. Dzisiaj w pracy miałam znowu pizza day. Pracuje w amerykańskim korpo i czasami mam wrażenie, że to działa w zastępstwie owocowych czwartków hahah :) Najadłam się bardzo i jeszcze wzięłam sobie dwa kawałki do domu na kolacje. Bardzo dużo tego zostało, ale jutro już nie zamierzam się skusić.
Wczoraj po pracy pojechałam do chłopaka i zaczęliśmy oglądać bardzo fajny serial, który poleciła mi koleżanka. Nazywa się "Silos" i to taka typowa postapokaliptyczna produkcja, czyli coś co kocham i uwielbiam :)
Idę teraz przepisać sobie notatki z dzisiejszego szkolenia, bo mam tam dosłownie wszystko i nic. Później zamierzam pooglądać you tube :)
Bye!
Fryzura bardzo ładna. I owocnej nauki na szkoleniach :):)
OdpowiedzUsuń