Niedziela, 21:22
Spędziłam świetny weekend. W piątek miałam się spotkać z S. ale źle się czuł, więc pojechałam z mamą do babci na noc, co było fajnym doświadczeniem, bo dawno już tam nie zostawałam. Następnego dnia kolo 10 podjechał po mnie chłopak i pojechaliśmy świętować naszą rocznicę. Dostałam od niego piękny wisiorek z wygrawerowanymi naszymi imionami i serduszkiem, zaprosił mnie też do restauracji na zamku. Było wspaniale!
Ja zamówiłam kurczaka z pak choi i jakimś sosem. Na deser wzięliśmy tartę czekoladową. Ceny były... powalające, ale naprawdę warto od czasu do czasu sobie pozwolić, bo jedzenie było pyszne.
W domu zrobiliśmy sobie pamiątkowe zdjęcie.
Ale mam długie włosy!
Popołudnie i wieczór spędziliśmy w domu. Oglądaliśmy Squid Game, a na kolacje zrobiłam sałatkę Cezar, która wyszła obłędnie.
Dzisiaj natomiast pospaliśmy do 10, na śniadanie zrobiliśmy twarożek, a po jedzeniu poszliśmy na zimowy spacer. W domu ugotowałam jeszcze obiad i koło 19 Szymek odwiózł mnie do domu.
Jutro zaczynam nową pracę, więc czuję się także jakbym zaczynała nowy rozdział w życiu. Oby wszystko mi się spodobało. Wieczorem natomiast mam korepetycje. Postanowiliśmy z chłopakiem nie czekać na otwarcie basenu do lutego i wybieramy się na inny już w tę środę. Nie mogę się doczekać, kocham pływać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz