sobota, 18 marca 2023

1242-1246 || Kilka nowości

 Sobota, 09:54


Hejka!

Nie odzywałam się kilka dni, ale we wtorek dostałam okres i całe trzy dni źle się czułam. Nie wiem, chyba przyzwyczaiłam się już do leków przeciwbólowych i muszę je w końcu zmienić, zobaczymy za miesiąc. Wczoraj już było okej. Rano posprzątałam mieszkanie, później zrobiłam sobie nowe paznokcie. Kurde! Wychodzą mi coraz lepiej. Nawet koleżanka powiedziała, że gdyby nie wiedziała, że sama sobie robię, to pomyślałaby, że są z salonu.


Ja jestem bardzo zadowolona z efektu :) 

Po południu wybrałam się na kawę z koleżanką, bardzo dobrze nam się rozmawiało. Obok kawiarni, do której chodzimy jest moja siłownia, więc od razu też tam zawitałam. Byłam 20 minut na orbitreku, 10 minut na schodach i pół godzinki na rowerku. Bardzo podoba mi się taki trening i zamierzam go częściej powtarzać. 
W tygodniu miałam siedzieć nad pracą magisterską, ale jedyne co robiłam to leżałam i coś oglądałam. Nie mam do siebie pretensji, bo po prostu bardzo źle się czułam. Dobrze, że ten weekend mam wolny (w sensie nie spędzam go z chłopakiem), to mogę teraz nad tym popracować. Wieczorem zamierzam się wybrać na siłownię. Chcę też dzisiaj posprzątać szafkę ze stanikami, bo niby mam ich dużo, a w większości nie chodzę, bo na mnie nie pasują. I muszę zobaczyć co rzeczywiście mam. W czwartek zrobiłam sobie zamówienie nowej bielizny, kupiłam kilka rzeczy na promocjach w Reserved. Niestety, ale mam spory biust, więc i wszystkie staniki są drogie, bo muszę mieć dobrze dobrane, także cieszę się, że trafiła się okazja. W szafie też chcę zrobić porządek i oddzielić rzeczy "pod domu" i te na wyjścia. Nie wiem czy Wam to kiedykolwiek mówiłam, ale od kiedy schudłam te 20 kilogramów, to sukcesywnie zaczęłam wymieniać całą garderobę. Niektóre rzeczy tak źle mi się kojarzyły, że je po prostu wyrzuciłam, nawet moja mama mnie do tego zachęcała. Chodziłam wówczas wtedy tylko w czarnych rzeczach, ewentualnie bordowych albo grantowych, teraz szaleje z kolorami i uwielbiam to :) 

Jeśli chodzi o S. to jest na wyjeździe w Austrii. Nasz kontakt jest marny, ale nie mam o to pretensji, bo w końcu jeździ na nartach cały dzień. Powiem Wam, że tęsknie już za nim. Mam nadzieję, że uda nam się spotkać w tygodniu, a nie dopiero w weekend. 


Kupiłam sobie ostatnio takie adidasy na sezon wiosenny. Myślałam żeby kupić sobie jakieś firmowe typu nike albo puma, ale kurcze były bardzo drogie, więc stwierdziłam, że nie chcę przepłacać. 
Ten malinowy dres jest z sinsay i wygląda super. 


Te dwie rzeczy też mam z sinsay.

Postanowiłam sobie, że jeśli jakieś ubrania będą w dobrej cenie to je będę kupować. W sensie wiecie, nie chcę sobie odmawiać nowych ubrań, bo robiłam to przez bardzo bardzo bardzo długi czas i myślę, że teraz zasługuję żeby kupować sobie to, co mi się podoba. 


A tutaj moje dzisiejsze śniadanie. 
Bułka wieloziarnista z pastą z łososia (więcej nie będę kupować takich rzeczy, bo są bardzo kaloryczne jak sprawdziłam), ogórkiem oraz roszponką i kiełkami. druga jest z pesto, mozarellą light, pomidorem, roszponką i kiełkami. 
Wczoraj kupiłam sobie także truskawki, bo bardzo ładnie pachniały i były na promocji, ale niestety smak jeszcze nie ten. 

W ogóle nie wiem, czy widziałyście, ale niedawno wystartowała nowa edycja "Ugotowanych" :) Tym razem są to ugotowani w parach. Jeśli nie każdy zna ten program, to powiem tyle, że każdego dnia je się kolacje u innej osoby (teraz u innej pary), a później się ją ocenia. Powiecie, że zwariowałam, ale będę namawiać S. żebyśmy się zgłosili hahaha Nigdy nie chciałam brać udziału w jakimś reality show, nie cierpię takich rzeczy, ale ten program bardzo mi się podoba i oglądałam go już jako dziecko. Myślę, że mogłoby to być świetne doświadczenie i dobra zabawa! 

A tak z innych rzeczy, to w czerwcu mam wesele! To będzie pierwsze, na którym będę (nie licząc tych, na których byłam jako dziecko). Bardzo się cieszę z tego powodu, zwłaszcza że mam chłopaka, z którym mogę iść. Będzie świetnie! Jedynie moje plany psuje matka, która chce iść z ojcem, mimo że nie są razem od prawie 20 lat... To ta się kurde uparła. Powiem Wam, że bardzo, ale to bardzo chcę iść na to wesele, ale nie wiem czy byłabym w stanie znieść matkę, która udaje małżeństwo z ojcem... To za dużo fałszu i obłudy nawet jak na moje możliwości. Moja matka nikomu nie powiedziała, że rozstała się z ojcem, wie tylko moja babcia. Dacie wiarę? Dla niej to tak wielki wstyd, że woli kłamać każdemu z rodziny niż się do tego przyznać. Także jeśli zdecyduje się na taką szopkę, to nie będę chciała iść na to wesele. Nie bawiłabym się dobrze, to po pierwsze, po drugie jak ja niby miałabym wytłumaczyć to Szymonowi? Chyba bym się zapadła pod ziemię gdybym słyszała jak matka kłamie o swoim szczęśliwym związku w jego obecności... Mam nadzieję, że jednak przekonam matkę żeby po prostu poszła sama i tyle. 

Dobra kochane! Ja tu gadu gadu a czas ucieka :) 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz