Poniedziałek, 22:21
Kochane! Ten tydzień zaczynamy w Polsce, a skończymy go wpisem z Hiszpanii :)
Stresuje się trochę. Zwłaszcza samą podróżą, bo mam straaaaszną chorobę lokomocyjną. Ale odnajdę się w nowym miejscu, prawda? Staram się myśleć pozytywnie.
Dzisiaj znowu miałam cały dzień w biegu. Rano pojechałam do galerii, bo w dalszym ciągu czegoś mi brakuje. Później spotkałam się ostatni raz z przyjaciółką. Poszłyśmy odebrać resztę prezentu dla host family i jeszcze weszłyśmy do Action. Pierwszy posiłek zjadłam koło 15 dopiero, bo wcześniej nie miałam czasu. Później poszłam jeszcze z mamą do pepco i biedronki. Wieczór spędziłam na pakowaniu. Znowu. Tym sposobem kolejny dzień kończę z wynikiem 25 tys. kroków.
Zamówiłam dzisiaj czytnik, ma przyjść w środę. Bardzo się cieszę, bo będę miała dostęp do Legimi. Od kiedy mam tam konto, to czytam bardzo dużo. Czekam też na paczkę z zalando ze strojami kąpielowymi i bielizną. Zrobiłam też w ubiegłym tygodniu zamówienie na sinsay, ale jeszcze go nawet nie wysłali, także nie jestem pewna czy zdąży przyjść do piątku. Oby! Bo mam tam kosmetyczki, japonki i dwie małe torebki. Zależy mi na tych rzeczach.
Bilans:
- trzy wegetariańskie gołąbki od babci
- sałatka
- 2x brzoskwinia
Jutro muszę iść do banku, poszukać jakiś adidasów i o 13 mam rozmowę z host family, więc chce sobie przygotować pytania, które do nich mam.
Chciałabym też jutro odpocząć. Ostatnie dni to jakieś szaleństwo i dosłownie wszystko kręci się wokół wyjazdu.
Powodzenia, to będzie super przygoda!
OdpowiedzUsuń