Sobota, 12:45
Szczupłość czyni cuda.
czy...
Szczupłość czyni cuda?
Bardzo dużo osób uważa, że gdy schudnie to w magiczny sposób zmieni się ich życie. Zaczną wychodzić, spotykać się ze znajomymi, znajdą miłość życia, świetną pracę, ale tymczasem poegzystują sobie w samotność. I tak mija tydzień za tygodniem, miesiąc za miesiącem, aż w końcu dochodzimy do 11 lat. 11 lat wypełnionych głodówkami, obżeraniem się, płaczem i nienawiścią do samej siebie. To mój przypadek.
Jest mi o tyle trudno zmienić swój sposób myślenia, bo ja już kiedyś schudłam i faktycznie moje życie się zmieniło na lepsze. Dlatego stoję na stanowisku, iż rzeczywiście szczupłość czyni cuda. U mnie bycie szczupłym przede wszystkim sprawia, że jestem bardziej pewna siebie. A to w magiczny sposób czyni moje życie lepszym.
Jestem bardzo ciekawa jakie wy macie zdanie na ten temat. Czy rzeczywiście wraz ze schudnięciem zmienia się nasze życie? W końcu popularne powiedzenie, że ładnym jest w życiu łatwiej nie wzięło się z niczego.
Klip jest z serialu Insatiable, dostępny na Netflixie. Opowiada o dziewczynie, która schudła 30 kilo i zaczyna startować w konkursach piękności. Ten serial to nie jest jakaś intelektualna rozkosz, ale dla niektórych fragmentów warto obejrzeć.
A teraz jeśli chodzi co u mnie... Nic. Mam dosłownie zerową motywacje do wszystkiego. Wczoraj zrobiłam sobie listę rzeczy do zrobienia i dzisiaj zamierzam ją wypełniać, chociaż najchętniej położyłabym się w łóżku z książką. Idę zrobić sobie jeszcze jedną mocną kawę i siądę do pracy. Wiem, że najtrudniej jest zacząć, potem już jakoś idzie.
Wczoraj też zjadłam trochę za dużo, chociaż nie... powiedziałabym raczej, że zjadłam tyle ile normalna osoba. Ale mam już tak zmniejszony żołądek, że po normalnych porcjach jedzenia średnio się czuję. Obecnie jem dwa posiłki dziennie. Śniadanie (najwcześniej o 11, ale często pierwszy posiłek mam np. koło 13-14-15) i później jem obiad/kolacje koło 19. W międzyczasie podjadam owoce, masło orzechowe albo jelly beans (uwielbiam). Taki sposób jedzenia bardzo mi pasuje i już koło miesiąca się do tego stosuje. Ostatnio się zważyłam i od 9 marca do 12 maja schudłam dokładnie 7 kilo. Teraz mam okres, więc waga lekko skoczyła do góry, ale akurat tym się nie przejmuje.
Ostatnio coś znowu mi odbiło i postanowiłam się odezwać do faceta, z którym... no właśnie, z którym co? Nawet nie wiem jak to opisać. Mężczyzna 13 lat ode mnie starszy, poznany całkowicie przez przypadek. Ale ponoć nic w życiu nie dzieje się przypadkowo. I może gdybym nie była tak zjebana i do cna zniszczona w środku to... Nie ma co gdybać, jest jak jest.