wtorek, 10 sierpnia 2021

662-662 || Odbicie w lustrze to istna TRAGEDIA

 Wtorek, 20:59


Haj! 

W niedziele miałam taki dobry dzień, ale zakończyło się fatalnie. Mianowicie miałam jechać wczoraj nad jezioro, więc w niedziele postanowiłam przymierzyć kostium kąpielowy i rany dziewczyny... to była tragedia. Nie inaczej, TRAGEDIA. Wyglądałam okropnie, rzadko mówię to o sobie, ale w lustrze zobaczyłam spasioną świnię. Bardzo wstydzę się tego jak teraz wyglądam i oczywiście nad to jezioro nie pojechałam. Wiem, że pewnie wiele z Was napisze, że to bez znaczenia, walić to itd, ale ja nie potrafiłabym wytrzymać na plaży z takim wyglądem. Dobrze, że nie pojechałam, myślę że to tylko pogorszyłoby moje zdrowie psychiczne. Zrobiłam sobie za to zdjęcia, będę miała do czego porównywać. 

Idąc za radami z tik-toka postanowiłam, że będę liczyć kalorie. Jednak te dziewczyny z filmików, które wrzuciłam w poprzednim poście sporo osiągnęły, każda z nich mówiła, że liczenie kcal to podstawa, wiec posłucham. Ustawiłam sobie limit 1500 kcal. Wczoraj zjadłam 1401 kcal i ćwiczyłam 20 minut. Dzisiaj 1166 i też ćwiczyłam 20 minut. Ogólnie mam tak, że jak postawię sobie limit typu te 1500 kcal to i tak podświadomie robię tak żeby zjeść jak najmniej. Muszę się tego oduczyć i faktycznie tak planować posiłki żeby wychodziło to 1500 kcal. 

Byłam dzisiaj w Zoo! Pierwszy raz od jakiś 15 lat? Przyjaciółka mnie namówiła, bo chciała pooglądać zwierzątka, nie żałuję, że pojechałam :) Wrzucę nawet kilka zdjeć, bo pewnie tak samo jak ja nie byłyście w zoo od wieków. 


Tutaj karmiłam Alpakę <3 


Król Julian 




Nemo



Zamówiłam sobie dzisiaj zegarek liczący kroki. Ma mi przyjść pojutrze. Mam wrażenie (jezu babo to nie wrażenie, a rzeczywistość) że w ogólnie się nie ruszam. 



12 komentarzy:

  1. Skoro źle byś się czuła na plaży to dobrze, że nie poszłaś. Też bym pewnie tak zrobiła. Co do kalorii to mam to samo. Z tyłu głowy zawsze-byle jak najmniej. Może z czasem się tego pozbędziemy. Powodzenia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, myślę, że w naszym przypadku dobrze byłoby wprowadzić nie tylko górną granicę, ale także dolną :)

      Usuń
  2. liczenie kalorii to podstawa przy diecie redukcyjnej, warto pamiętać o tym. Powodzenia <3 a alpaka taka słodziutkaa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem wiem, ale ja zazwyczaj wpadam w bardzo nie zdrową obsesję gdy liczę kalorię, więc starałam się przez długi czas tego unikać.

      Usuń
  3. no zegarek liczący kroki jest super, to polecam ci aplikacje YAZIO :) jest super motywująca :) zamienia kroki na kalorie :D i można liczyć kalorie, i skanować produkty z kodu kreskowego bardzo ułatwia sprawę liczenia kcal :)
    tylko się już nie dołuj na temat swojego wyglądu. trzymaj się!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zerknę sobie na tę aplikację, bo pierwszy raz o niej słyszę :)
      Dziękuje Olcia!

      Usuń
  4. Hooo jak ja znam to uczucie. Od powrotu z wakacji lustro nie jest moim przyjacielem. Za to są nimi ciemne wyszczuplające kolory, długa bluza i duuuuzo muzyki w uszach :) możemy sobie podać rękę, bo obie zaczynamy od nowa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W moim przypadku lustro nigdy nie było przyjacielem, ale teraz to już jest jakieś apogeum, ale przetrwamy to!

      Usuń
  5. Myślę, że dobrze zrobiłaś, że nie pojechałaś i dobrze, że zrobiłaś zdjęcia do porównywania na przyszłość :D też takie mam i pamiętam jak niedawno mierzyłam ogólnie letnie ciuchy i to była rozpacz... ale teraz jest lepiej ;) mam dokładnie tak samo z liczeniem kalorii i to jest straszne... chciałabym już wejść na takie bilanse typu 1000/1300/1500 kcal, ale jest mi mega ciężko, bo zaczynałam od zdecydowanie za niskich ;/ także nie schodź poniżej tysiąca proszę ;* i trzymam kciuki <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już nie zamierzam. Myślę nawet żeby dać sobie dolny limit kalorii. Typu że codziennie muszę zjeść min. 1400 kcal a max 1500 kcal

      Usuń
  6. Ja Cię doskonale rozumiem z tym strojem kąpielowym, obowiązkowy basen na licencjacie to był horror. Co do liczenia kalorii... Czy tego chcemy czy nie, deficyt jest potrzebny, żeby schudnąć. Żeby wiedzieć, czy jest deficyt, trzeba wiedzieć ile się je. ALE jeśli Ciebie to wpędza w niezdrową obsesję i generalnie wolałabyś tego uniknąć, to ja na Twoim miejscu poszłabym do dietetyka, żeby ustawił dietę. Wtedy on policzy wszystko za Ciebie, a Ty nie będziesz się katować rozmyślaniem, liczeniem, itd. Nie wiem, czy kiedyś wcześniej podejmowałaś ten temat tutaj, jakie są Twoje odczucia co do dietetyków, ale naprawdę wydaje mi się, że jest to coś wartego przemyślenia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj do dietetyka to raczej się nie wybiorę. Nie wiem w sumie dlaczego zawsze byłam do tego taka niechętna. Jestem dosyć wybredna i myślę, że jakoś wszytsko sobie lepiej rozplanuje. Ale dziękuje za sugestie!

      Usuń