piątek, 2 lipca 2021

621-624 || Wuefistka z piekła rodem

 Piątek, 22:17


Hej! 

W ostatnich dniach tak naprawdę nic się nie działo. Myślę, że już mogę napisać, iż jeden z najgorszych okresów mojego życia jest już za mną, teraz będzie tylko lepiej. Bardzo w to wierzę. We wtorek na przemian oglądałam serial i czytałam książkę, w ten dzień mój brat wrócił także do swojego miasta, więc było trochę zamieszania. W środę byłam z koleżanką na piwku nad Wisłą, fajnie było się w końcu trochę pośmiać. Wczoraj natomiast poranek poświęciłam na naukę koreańskiego, bo miałam mieć korepetycje, ale babeczka mnie wystawiła niestety. Nie mówiłam Wam chyba nawet o tym, ale już od jakiś dwóch miesięcy chodzę na prywatne lekcje i bardzo dużo mi one dają. Dziewczyna, która mnie uczy też jest bardzo fajna, pomijając ten wczorajszy incydent. Później poszłam skompletować prezent dla mojej koleżanki i zeszło mi tak pół dnia. Dzisiaj właśnie urządzałam jej mini przyjęcie urodzinowe, spędziłyśmy ze sobą dużo czasu, bo przyszła koło 12 i poszła dopiero po 20. Ale było bardzo miło, więc nie narzekam. 

Obecnie siedzę z maseczką na twarzy i pomyślałam, że napiszę Wam jeszcze o sytuacji, która miała miejsce we wtorek. Rano poszłam na spacer z moją koleżanką i jej pieskiem i w drodze spotkałam swoją... oprawczynię. Myślę, że to nie będzie przesadą jeśli właśnie tak ją nazwę. Jeśli miałam bym wskazać osobę, która najwięcej zniszczyła mi życie, to w pierwszej kolejności byłaby to matka, a w drugiej... moja wuefistka z podstawówki. Możecie się śmiać, ale mi naprawdę do śmiechu nie jest. Ona dosłownie zniszczyła mi życie, a rzeczy, które do mnie mówiła powracają do mnie echem nawet po tych ponad 10 latach. A w ten wtorkowy poranek właśnie ją spotkałam. Szła sobie uradowana, z ogromnym uśmiechem na twarzy rozmawiając przez telefon, nie wiedząc, że właśnie mija osobę, której spieprzyła życie. Bo taka jest prawda. Jestem w 100% pewna, że to jak traktowała mnie ta kobieta wpływa nawet na moje dorosłe życie. 

Dobra, trochę się wyżaliłam. Teraz idę zmyć maseczkę i poczytać książkę. Ostatnio wkręciłam się w powieści z wattpada, kupiłam sobie także Wielkiego Gatsby'iego w wersji angielskiej. Ooo a jeśli chodzi o język to myślę, że jeszcze Wam się nie chwaliłam, że od jakiegoś 1,5 miesiąca oglądam tylko koreańskie seriale i tylko z angielskimi napisami. Jeśli chodzi o koreański to nawet nie zdajecie sobie sprawy ile wyrażeń podłapałam, czasami sama jestem w szoku, że już tyle rzeczy rozumiem. Mój poziom z angielskiego także poszybował. Gdy nie znam jakiegoś słówka, sprawdzam je sobie i spisuje żeby potem do tego wrócić. Dużo osób mówiło żeby oglądać właśnie seriale w języku, którego się uczymy, postanowiłam spróbować i to naprawdę świetny sposób. 

Okej... idę zmyć maseczkę. Na jutro mam ambitne plany jeśli chodzi o ogarnięcie mieszkania. 

10 komentarzy:

  1. O, to już bardziej Ty w tym wpisie. Odzyskałaś energię;) U Ciebie to była wfistka z podstawówki, u mnie kolega i przyjaciółka z liceum, którzy dali mi do zrozumienia, że tylko chude dziewczyny są atrakcyjne. On, bo tak mówił, ona, bo potraktowała mnie jak tą filmową "fat and ugly friend". Moi nauczyciele w tamtych czasach, byli na to raczej obojętni, to były te czasy, gdzie nauczycielem zostawało się jeszcze z doskoku, bez przygotowania pedagogicznego.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja nie wierzyłam, że oglądanie po angielsku mogłoby podziałać na mnie, ale w takim razie chyba też spróbuję

    OdpowiedzUsuń
  3. Skąd się wzięło twoje zainteresowanie koreańskim? Jakiś zespół albo dramy?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nic z tych rzeczy. Studiuje dyplomację i u mnie na roku każdy uczy się jakiegoś języka azjatyckiego. Ja wybrałam koreański, bo jest najłatwiejszy. Dopiero później zaczęłam oglądać dramy żeby właśnie bardziej oswoić się z językiem. Kpopu natomiast nie słucham, bo po prostu średnio mi się podoba.

      Usuń
  4. Mega się cieszę, że już masz lepszy nastrój, mam nadzieję że już tak zostanie ;*
    Och, dobrze Cię rozumiem, ja miałam podobnie z germanistką z gimnazjum. Wredna sucz, kilka lat życia mi zniszczyła. Teraz nie ma to jednak wpływu na moje obecne życie, poza nienawiścią do niemieckiego.
    Super sprawa z tymi językami, podziwiam <3

    OdpowiedzUsuń
  5. U mnie w sumie wiele było osób, które dało mi do zrozumienia, że jestem za gruba, ach... bilans u pielęgniarki w gimnazjum najbardziej krępująca i niemiła sytuacja jaką pamiętam ze szkoły. Pielęgniarka nie owijała w bawełnę i jeszcze rzucała chamskimi tekstami.
    Z tymi serialami/filmami i książkami to fakt, że szybciej się uczysz języka. Ja oglądam po angielsku sobie i czasem się łapię na tym, że dopiero po czasie ogarniam, że oglądam to po innym języku i nawet napisów angielskich nie czytam i wszystko rozumiem (włączam napisy angielskie, bo jakoś bez nich czuję się jeszcze niepewnie).
    Powodzenia i trzymaj się!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja mam tak samo, nawet jak oglądam amerykański film/ serial to zawsze z napisami :)

      Usuń
    2. Oczywiście chodziło o napisy po angielsku

      Usuń
  6. no mnie kiedyś koleś na wf wrzucił do basenu bo nie chciałam skakać no i się topiłam, i teraz mam traumę, tzn lubię pływać ale się boje, robie to nie pewnie, i nie lubię jak ktoś obok mnie chlapie wodą a niech spróbuje mnie dotknąć podczas wspólnego pływania - panika.. więc dobrze rozumiem jak niektore zachowania głupich ludzi mogą na nas wpłynąć..
    życzę udanej małej Grecji :) na dniach <3 odpoczywaj relaksuj się

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie. Niektórzy nawet nie zdają sobie sprawy z tego, że z pozoru drobne gesty czy zachowania zostają w psychice niektórych osób na zawsze.

      Usuń