środa, 14 lipca 2021

632-636 || Moja słabość

 Środa, 11:19


Cześć Kochane!

U mnie pod względem diety nadal nie za dobrze... to wszystko przez to, że aktualnie często wychodzę na miasto i wiecie jak to jest. Tutaj pizza, tam alkohol, w domu też nie jadam jakoś super mało. Ale pocieszam się, że wszystko jest do uratowania. Grunt to nie mieć napadów (?). Ogólnie chodzi mi o tzw. binge eating, nie wiem czy to odpowiednik naszych "napadów", ale chodzi o to, że czasami jak wpadnę w ciąg jedzenia to nie potrafię przestać. Bo zawaliłam już z jedną rzeczą, to teraz mogę sobie przecież pozwolić, prawda? Najważniejsze jest teraz dla mnie zerwać z takimi zachowaniami, gdy tak się stanie reszta się jakoś ułoży. 

Weekend minął mi dosyć spokojnie. W sobotę byłam na zakupach w Auchanie, bardzo rzadko tam jeżdżę, ale tym razem chciałam kupić kilka rzeczy do sushi i takich, których nie mam w innych sklepach. Jestem bardzo ciekawa czy macie jakieś jedzeniowe słabości, a raczej jestem pewna, że takie macie, ale jestem ciekawa co to jest. Słodycze, chipsy jakieś konkretne dania? Ja mam bardzo dużą słabość do... zupek chińskich. Taaak... wiem. Są cholernie niezdrowe, ale umówmy się, że dla żadnej z nas zdrowa dieta raczej nie jest priorytetem, robimy wszystko, by schudnąć, tak po prostu. Ja staram się bardzo ograniczać zupki chińskie, ale gdy zobaczyłam całą półkę tych "prawdziwych" zupek chińskich w auchanie to nie mogłam się powstrzymać i znowu kilka kupiłam. 



Tutaj dosłownie kilka rzeczy, które kupiłam. Wafle o smaku karmelu - były pyszne! W opakowaniu są trzy wafle i z tego co dobrze pamiętać całość ma około 150 kcal? Także nie jest źle, myślę, że będę takie kupować na uczelnie. Oprócz tego galaretka o smaku arbuza, wcześniej wspomniane zupki chińskie.. a raczej w tym przypadku koreańskie. Smakują zupełnie niż te zwyczajne, nawet inny jest sposób przygotowania, ponieważ trzeba je normalnie ugotować, a nie jedynie zalać wodą. Ta czerwona u góry była tak ostra, że jadłam ją na trzy razy. Oprócz tego wzięłam też papier ryżowy, bo ostatnio bardzo mi smakował. 

Jak wróciłam z zakupów to wzięłam się za sprzątanie, a później zrobiłam sushi <3



Do jednej rolki dodałam trochę łososia wcześniej przygotowanego w piekarniku, a druga jest tylko warzywna. Wyszło jak zwykle wyborne! 

W niedziele byłam na obiedzie u babci. Pierwszy raz od dłuższego czasu. Kiepsko mi to mówić, ale ostatnio nie mam ochoty tam chodzić.. tak po prostu. Natomiast obiecałam sobie, że przynajmniej przez wakacje kiedy mam więcej czasu będę u niej ten raz w tygodniu.
W poniedziałek natomiast zaczęłam naukę do moich wrześniowych egzaminów, idzie mi... znośnie. Wczoraj także się uczyłam i oprócz tego byłam z koleżanką i jej pieskiem na spacerku, a wieczorem pojechałam nad Wisłę spotkać się z przyjaciółką. Dla mnie spotkania ze znajomymi zawsze są stresujące. Za dużo picia, jedzenia... A potem mam wyrzuty sumienia, ale przynajmniej miło spędziłam czas :) Mam teraz poumawianych dużo spotkań także chyba będę musiała jakoś do tego przywyknąć. Chociaż wiecie, że koniec końców jestem w stanie łatwiej powstrzymać się od jedzenia niż od picia? Dziwne. 

Dzisiaj jeszcze nic produktywnego nie zrobiłam, przyznaje się bez bicia. Zaraz idę porobić notatki z prawa administracyjnego, a później widzę się z koleżanką. Będę jej pomagać przygotować się do rozmowy rekrutacyjnej na studia, którą ma jutro. Mam nadzieję, że jej się uda. Wieczór zamierzam spędzić przed telewizorem oglądając film "Jestem wszystkimi dziewczynami", ktoś mi go ostatnio polecił i bardzo chce zobaczyć.




18 komentarzy:

  1. nie lubię sushi ale to Twoje zdjęcie.. wyglądaja bardzo apetycznie.. ja z takich dań które kuszą to pizza i pierogi ruskie - jak ktoś mówi idziemy albo częstuje to bardzo trudno jest mi odmówić :P a co do jedzenia na mieście a dieta, to moja teoria jest taka że najważniejsze wlasnie jeść małe porcje, regularne posiłki i jak dużo chodzisz przemieszczasz się to i jest aktywność i więcej nie trzeba :) gorzej jeśli je się dużo za dużo.. ostatnio a propo pizzy, byłam na takiej "prawdziwej" i "prawdziwy" włoch ją robił i pierwszy raz zjadłam małej pizzy pół tylko :D i mój stwierdził że chyba nie dobra jak ja nie zjadłam :D :D :D bo a propo ciągów to nie umiem zjeść kawałka pizzy, poczęstować się.. tylko całą średnią na raz.. a tamta na prawdę była "dziwna" za mało chamowata się smialiśmy :D i niby wzięłam na wynos do domu ale i tak nie zjadłam.. nigdy więcej tam nie pójdę ;) zniszczli moje ulubione danie .
    a Auchan sklep to ja bardzo lubię - i ubolewam że zamknęli u nas ten sklep, poszedł na sprzedaż, bo ktoś dawał więcej kasy za ten teren i mają jakieś galeriie powstać. a w Auchanie mieli zawsze jjakieś perełki, i właśnie takie delikatesowe inne niż wszędzie jak i wegańskie ciekawostki :) dobra bo się coś rozpisałam, słowotok mi się włączył, siedzę w pracy sama i nie ma do kogo się odezwać. no także uważaj na siebie i ciesz się życiem :) fajnie że mieszkasz w takim mieście gdzie można wykorzystać czas letni, spacerować i imprezować :)
    Buziaczki. udanych wakacji

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że jak ktoś mówi, iż nie lubi sushi to znaczy, że nie próbował dobrego :) Serio, to chyba coś takiego czego nie sposób nie lubić :)
      Ja także lubię Auchan ale jeżdzę tam tylko od czasu do czasu, normalnie biedronka rządzi

      Usuń
  2. Ile wynosi Cię takie sushi? W sensie w takiej ilości jak na talerzu. Ja Auchan mam praktycznie pod domem i często jestem. :) Powodzenia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mhm.. tanio. Ciężko jest to tak dokładnie wyliczyć, ale myślę, że porcja ze zdjęcia to góra jakieś 20 zł. Na zdjęciu jest porcja zrobiona z niecałej szklanki ryżu, 3 płatków nori, dosłownie kawałeczka łososia, 1 kawałek surimi, a reszta to ogórek i papryka. Także koszty są jak na jedną porcje minimalne.
      Gdybyś chciała zrobić sushi to składniki radzę zamówić przez internet, wychodzi bardzo tanio :)

      Usuń
  3. Nie wiem czemu piszesz, że dla "żadnej z nas zdrowa dieta nie jest priorytetem". To chyba tyczy osób, które tak naprawdę nie mają motywacji do schudnięcia. Ja jestem na zdrowiej diecie i już schudłam 14 kg. W zasadzie mogłabym już nie chudnąć,bo wyglądam bardzo dobrze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Raczej chodziło mi o osoby zmagające się z ED

      Usuń
  4. Śliczne zdjęcie i widoczki, szkoda, że ja takich u siebie nie mam :(
    U mnie teraz z dietą jest śmiesznie, bo zmniejszenie żołądka pomogło, nie jest jeszcze idealnie, ale radzę sobie o 150% lepiej niż ostatnio. Mam większą kontrolę.
    Jeśli chodzi o zachcianki i słabości , to z tym mam dziwnie, bo raz mam ochotę na jakiegoś kebaba, a raz na zupę kalafiorową. Ale słabości takie częstsze, to zdecydowanie lody i sorbety i właśnie falafel w tortilli <3
    Żyj i spotykaj się ze znajomymi póki masz wakacje i więcej czasu. Korzystaj ile możesz. Na wszystko przyjdzie czas.
    Trzymaj się!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tylko mój czas na odchudzanie przychodzi już od 10 lat .... hahaha

      Usuń
  5. Też często wpadam w taki ciąg, uważam, że mogę już jesć co chcę skoro i tak już zawaliłam. A potem wręcz przyzwyczajam się, że jem byle co i dużo, bo przecież "w poniedziałek, wtorek, środę itp.przestanę". Albo czasem jem na zapas. "Zjem jeszcze dzisiaj dużo słodyczy, bo od jutra koniec z tym". Nie wiem co gorsze... A słabości ma każde, u mnie różnie bywa, zależy czego dawno nie jadłam, a co lubię, do czego mnie ciągnie akurat.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam DOKŁADNIE TAK SAMO. Teraz moim priorytet jest zaprzestanie takiego myślenia.

      Usuń
  6. Aż zatęskniłam za Krakowem... <3
    Moje słabości? Sushi właśnie. Nie odmawiam, zjem o każdej porze dnia i nocy. I czekolada z orzechami. Zazwyczaj idzie cała na raz, więc staram się nie kupować.
    Korzystaj z wakacji i spotkań z ludźmi :) Miłej zabawy!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja także uwielbiam czekoladę z orzechami, najbardziej białą. Jest taka jedna w biedronce co dosłownie szaleje na jej punkcie hahah

      Usuń
  7. Moją słabością są fastfoody. McDonalds, pizza - to przede wszystkim. Czasem jakiś kebab. Powiem Ci, że mi one już nawet nie bardzo smakują, ale dalej je zamawiam w trudniejszych momentach - takie jedzenie emocjonalne, żeby się dobić.
    Co do spotkań towarzyskich - z tym akurat nie mam problemu, bo wstydzę się przy ludziach jeść. Dużo więcej jem, gdy jestem sama. Alkohol? Pijam, ale jakoś mi nie wchodzi. Często mam ochotę na lampkę wina, wypijam maksymalnie dwie i potem wylewam resztę wina do zlewu, bo nie umiem go zakorkować :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja mam tak samo. Niedawno przechodziłam słaby okres i ciągle zamawiałam MACA.. potem już nawet nie miałam na niego ochoty, ale robiłam to dla zasady.. sama siebie nie rozumiem w tym aspekcie.

      Usuń
  8. Moją słabością są ciastka i te wyroby chrupiąco-ciastkowe i czekoladki typu bombonierki i w pewnym stponiu gorzka czelkolada. Dlatego podziwiam, że u Ciebie są to TYLKO te zupki chińskie. Wow.Co do tego stwierdzenia z dietą to zgadzam się, przynamniej w moim przypadku. Mi to wszystko z jedzeniem pomaga pozbyć się samotności dlatego tak się cieszę, że masz z kimś gdzieś wyjść, mnawet jak trzeba tam jeść to doceniaj to i NIGDY NIGDY Z TEGO NIE REZYGNUJ. Bardzo się cieszę, że powoli u Ciebie lepiej.
    Ściskam i trzymam kciuki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzisiaj właśnie zrezygnowałam z jednego spotkania, chyba mój towarzyski nastrój się wyczeprał jak na ten tydzień.

      Usuń
  9. Podziwiam to Twoje sushi już któryś raz. Wygląda na to, że stałaś się pro w robieniu sushi. Wygląda wspaniale, chętnie sama bym takie zjadła.
    A co do Poznania, wygląda pięknie. Jest duże i jest tam dużo ludzi, anie jak u mnie. Mniejsza miejscowość nie ma tego samego klimatu co duże miasto :-/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na zdjęciu jest Kraków :) Jeśli masz ochotę na sushi to zapraszam do siebie (mówię całkowicie poważnie) :)

      Usuń